Hej Hej! :)
Dziś przedstawię Wam ulubieńców z ostatnich dwóch miesięcy. W grudniu taki post nie powstał, bo mało miałam rzeczy, które przypadły mi do gustu w szczególny sposób, więc nie chciałam Was nudzić ;) Teraz zebrałam produkty z dwóch miesięcy. Też nie ma ich dużo, ale może coś Was zainteresuje. Zresztą zauważyłam ostatnio, że odkąd przywiązuję większą uwagę do tego, co gości w mojej łazience, coraz rzadziej zdarzają mi się produkty nieodpowiednie i niesprawdzające się. Cieszę się z tego :)
Moje włosy bardzo polubiły maskę Kallos Keratin. Mam ją już od ponad pół roku, jednak nie używałam dotąd regularnie. Zużyłam już 2/3 litrowej pojemności. Ma ładny, perfumowany zapach, lekką konsystencję, więc można przesadzić z ilością, a włosy nie będą obciążone, świetnie wygładza i nabłyszcza włosy. Używam jej raz w tygodniu i taka częstotliwość najlepiej się u mnie sprawdza. Pistacjowe [ !!! ] masło do ciała Nip+Fab to moja wielka zapachowa miłość ♥ Przywiozła mi je z Anglii przyjaciółka, kosztuje w przeliczeniu około 20 zł. Ze względu na zerową dostępność i obecność parafiny na 3 miejscu w składzie, używam masła raz w tygodniu, z rzadka dwa. Wtedy moja skóra nie buntuje się na parafinę, a ja mam cudowny pistacjowy relaks :) Pasta do zębów Himalaya Herbals Sparkly White to nowość w mojej łazience. Po wielu postach o szkodliwości fluoru postanowiłam i ja z niego zrezygnować i kupiłam tę pastę. To już moja druga tubka. Podoba mi się jej nieco ziołowy, ale wciąż miętowy zapach i to, że efekt odświeżenia w ustach utrzymuje się dłużej niż przy zwykłej paście.
Olejek do demakijażu Missha Fresh Cleansing Oil przebojem wdarł się do mojej cowieczornej sekwencji demakijażowej. Świetnie rozpuszcza cały makijaż, a ja mam pewność, że wszystko jest w 100% zmyte. Pisałam o nim już na blogu - tutaj. Olejek wzmacniający do włosów Ikarov to świetny produkt, który rzeczywiście wzmocnił moje włosy i przysporzył się do wzrostu nowych baby hair :) Lubię go za wszystko, w tym mocno ziołowy zapach - za niedługo pojawi się szersza recenzja [ muszę tylko pstryknąć zdjęcia włosów, co nie jest wcale łatwe! ;) ]. Olej z pestek winogron to również włosowy cudotwórca - wygładza i zmiękcza włosy, redukuje puszenie się i świetnie je nawilża. Maska nawilżająca Caudalie to mój wybawca. Obecnie na twarz nakładam krem z retinolem i krem z kwasami, więc skóra chce się przesuszać. Wtedy aplikuję tę maseczkę na całą noc [ świetnie też działa pod oczy :) ] i rano skóra jest mięciutka, nawilżona i nie pamięta już o tym, że chciała się przesuszyć ;)
Podkład Rimmel Stay Matte dostałam od Malowajki i bardzo się cieszę, bo sama pewnie nie sięgnęłabym po niego. To w zasadzie jedyny podkład, który teraz utrzymuje się, dobrze przy tym wyglądając, na mojej skórze :) Lubię go za świetne krycie i matowienie, w zasadzie nie widzę większych wad oprócz tego, że okazjonalnie podkreśla pory skóry, ale kładę to na karb kuracji retinolem i kwasami. Super Liner Perfect Slim od L'Oreal to świetny eyeliner w pisaku. Kupiłam go na początku grudnia [ czy może to był koniec listopada? ;) ] na promocji -40% w Hebe i od tamtej pory często po niego sięgam. Łatwo zrobić kreskę, precyzyjna końcówka pozwala na swobodne rysowanie jaskółki i wypełnianie między rzęsami. Astor Pure Color Perfect Blush w odcieniu 006 Golden Sand to moja totalna miłość ostatnich tygodni! Przywędrował do mnie od Agaty, co smaruje, wciera i maluje :* U mnie róż służy jako bronzer. Ma genialny kolor i drobinki, które na skórze nie są specjalnie widoczne. Nie da się z nim przesadzić, więc można sobie nawalić [ to najlepsze określenie na to, jak ja go stosuję - zupełnie bez umiaru ;) ] dowolną ilość na twarz i wygląda się super! Ja jestem zachwycona do tego stopnia, że po inny róż sięgnęłam raz, a w opakowaniu wczoraj zaczęło prześwitywać srebrne denko, chyba nie muszę więcej pisać? ;> Ostatni ulubieniec to niezawodna kredka do oczu z Sephory, już wycofana, ale są podobne w ofercie. Moja ma kolor 03 Keep Brown i jest kawowym brązem z miedzianymi drobinkami, fenomenalnie się rozciera i aplikuje.
To już wszyscy ulubieńcy ostatnich dwóch miesięcy. 11 produktów z różnych kategorii, które u mnie spisują się ostatnio świetnie.
Znacie te produkty?
Podzielcie się swoimi ulubieńcami! :)
zainteresowałaś mnie tematem pasty do zębów, muszę o tym poczytać.. :)
OdpowiedzUsuńJustyno, pisały o tym Lipstick And Kids oraz Króliczek Doświadczalny, zerknij do nich, bo wyczerpały temat i podeszły do tego bardzo rzetelnie, moim zdaniem :)
UsuńWow jaka wielka ta maska Kallosa! :D Ten olejek, po którym masz baby hair to ja też chcę ^^
OdpowiedzUsuńTeż się kuruję maścią z kwasem i codziennie na noc muszę nakładać jakieś serum albo sleeping packa, żeby się nie wysuszyć...
Cały litr :D
UsuńChcij, chcij, bo świetny jest! :)
Ja co 3 dzień na noc nakładam coś mocno nawilżającego, często właśnie maskę Caudalie, no i codziennie na dzień, bo te złuszczające specyfiki to na noc nakłądam :)
Kochana bardzo chętnie przeczytam więcej o tym olejku wzmacniającym do włosów :-)
OdpowiedzUsuńCieszę się, za niedługo powinna się pojawić pełna recenzja, bo już wykańzam buteleczkę :)
Usuńlubię maski Kallos, tej nie miałam, u mnie najlepiej spisuje się Latte :)
OdpowiedzUsuńLatte również mam i lubię, ale ostatnio jakoś skupiłam się na używaniu tej :)
UsuńZ Kallosa uwielbiam maskę latte, tej nie miałam.
OdpowiedzUsuńPozostałych kosmetyków nie znam - jeszcze :)
Latte również lubię, podobnie mam litrowy słój, ale na razie częściej używam Keratin :)
Usuńniestety nie miałam jeszcze nic z tych produktów :)
OdpowiedzUsuńżadnego z tych produktów nie miałam :)
OdpowiedzUsuńWypróbowałabym to masełko z NIP+FAB przez zachwalanie KatOsu ;)
OdpowiedzUsuńVejjs, ja właśnie przez nią miałam ocotę na to masło ;) Jest świetne :)
UsuńWłaśnie kupiłam swój pierwszy olejek do mycia/demakijażu twarzy.
OdpowiedzUsuńWybrałam ten z TBS, o którym ostatnio wspominała Hexx.
Jestem bardzo ciekawa, czy będziesz zadowolona. Oby tak było! :)
Usuńo, widzę, że ktoś lubi odżywki z Hebe :D Mój chłopak jak był ostatnio ze mną, to dziwił się kto kupuje takie słoiki z odżywkami :D
OdpowiedzUsuńOwszem ^^ Mój Narzeczony już się niczemu nie dziwi ;)
UsuńZamówiłam w tym miesiącu pasty z Himalaya Herbals bez fluoru. Nie miałam okazji jeszcze używać, ponieważ chcę zużyć jakieś resztki innych past. :)
OdpowiedzUsuńTeż myślałam nad zamawianiem, ale potem znalazłam te pasty w Hebe i Naturze :)
UsuńStrasznie zachorowałam na ten Twój olejek do mycia twarzy. Nawet obgadywałam Twojego posta z przyjaciółką :) No i przez Ciebie mam obsesję, czy domywam mój silikoniasty podkład żelem Sylveco :(
OdpowiedzUsuńczyż człowiek nie był spokojniejszy w życiu w epoce przedblogowej?... ;D
UsuńMargotko, to wszystko nie przeze mnie, ale przez Lipstick And Kids, bo to ona u mnie zasiała tę samą niepewność! ;)
UsuńTaaa, życie bez blogów było o wiele prostsze, przynajmniej w temacie kosmetycznym ;)
duzo dobrego slyszalam o tym podkladzie z rimmela, ale boje sie, ze u mnie bedzie sie sprawdzal gorzej i bedzie zapychal... przydalaby mi sie jakas probka, ale pewnie ich nie ma :/
OdpowiedzUsuńi jestem bardzo ciekawa tych masek z kallosa, ale nie mam jak ich dostac, gdyz u mnie nie ma hebe... i takie buty, ciezkie moje zycie, ani superpharm, ani natury, ani hebe :/ jedynie rossmann, ale tam wszystkiego nie ma :<
Ciaach, nie wiem, jak z próbkami, ale generalnie podkład na promocjach kosztuje coś koło 12 zł, więc bardzo mało i moim zdaniem warto zaryzykować :) Ja jestem z niego naprawdę bardzo zadowolona :)
UsuńFakt, Rosmann wielkim wyborem nie grzeszy... Ale z tego, co wiem, na Allegro można dostać te maski w równie przystępnych cenach :)
nie lubie zamawiac kosmetykow przez internet ale chyba nie bede miala wyjscia, bo juz od dluzszego czasu czaję sie na te maski kallosa i ciagle zaluje, ze jeszcze ich nie kupilam...
Usuńa co do podkladu, jak skonczy mi sie moj z pharmaceris to sobie kupie tamten, faktycznie, jakos mega drogi nie jest bez promocji a z promocja to juz w ogole :)
Ja bardzo to luię, mój portfel trochę mniej ;)
UsuńJestem ciekawa, czy Ci przypadnie do gustu, daj znać :)
Ja juz Ci kiedys napisałam - z chęcią poczytam o tym oleju Ikarov. :) Co prawda z babyhair nie mam problemów, ale dodatkowy włos nie zaszkodzi. ;]
OdpowiedzUsuńNapiszę :) Włosów nigdy dość, wychodzę z takiego założenia :D
UsuńMaskę do włosów muszę kupić koniecznie.
OdpowiedzUsuńKamo, myślę, że będziesz zadowolona :)
UsuńZ Ikarov mam cheć na wodę różaną i Olejek do demakijażu Missha Fresh Cleansing Oil ;)
OdpowiedzUsuńWoda różana Ikarova jest boska ♥ Ma najmocniejszy zapach róż, z jakim dotąd się spotkałam w tych wodach, a miałam już różne :)
UsuńPragnę Kallosa, pistacji, pasty, standardowo Caudalie i Ikarova. I co znowu zrobiłaś mi krzywdę... i co?
OdpowiedzUsuńSpoko, Kallosa Ci załatwię :D
UsuńJestem bardzo ciekawa KaLlosa tej maski i maselka do ciała Niby Fab ;)
OdpowiedzUsuńTo świetne produkty, warto poznać :)
UsuńMoja ulubiona pasta do zębów:)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńUwielbiam maskę Kallosową, używam długodługo i zawsze muszę mieć słoik pod ręką :) zaciekawiłaś mnie tym Ikarovem, pierwszy raz widzę, muszę poczytać o nim coś więcej, a tak wogóle to witam, rozgoszczę się u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńWitaj! :)
UsuńU mnie jest podobnie, bezpieczniej się czuję, jak mam jakiś słój pod ręką :)
O olejku Ikarova za niedługo napiszę, bo warto się nim zainteresować :)
Fajne te twoje ulubieńcy, ale ja nie znam żadnego z nich, chętnie poczytam więcej o olejku wzmacniającym do włosów, ostatnio moje się buntują i wypadają - muszę działać :)
OdpowiedzUsuńTaniko, myślę w takim razie, że olejek to coś dla Ciebie :)
UsuńMaski Kallosa uwielbiam, właśnie za to nabłyszczanie włosów. Eyeliner Loreala mam od niedawna i jestem z niego bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńCzyli mamy podobne odczucia :)
Usuńo rety, M., ale się zgrałyśmy! właśnie odpisałam u siebie na Twój komentarz i wspomniałam o tym różu, a tu taka miła niespodzianka na Twoim blogu :D. ogromnie się cieszę, że Ci przypadł do gustu, czy to w funkcji różu, czy bronzera, ja też go bardzo bardzoooooooooo <3, niepozorny twardziel, a wiele potrafi!
OdpowiedzUsuńMuszę sobie strzelić tego Kallosa keratynowego – zachęciłaś mnie, a ja się rozczarowałam proteinowym Latte, bo moje włosy najwyraźniej nie kochają protein :(. No i to masło pistacjowe!!! Od razu mam ochotę iść do sklepu chociaż po pistacjową Farmonę, tak na pocieszenie ;)
:D :*** Ja tez się cieszę z tego małego wielkiego odkrycia! :))
UsuńAgata! Nie strzelaj go sobie! ;) W keratynowym też sa proteiny...
Masło pistacjowe ma tak fenomenalny i obłędny zapach, który dodatkowo długo się utrzymuje na skórze - no po prostu ideał. Ja wiem, że nic mu nie dorówna, więc nawet nie będę sięgać po inne ;)
dobrze, że mam wiele innych kremowych pachnących umilaczy, nie będę ronić łezek cichaczem ;) a eM nade mną czuwa, bo wczoraj trafiłam z mężem zupełnie PRZYPADKIEM do Hebe, chciałam kupić tę maskę i akurat jej nie było. kto wie, może proteiny z keratyną byłyby super ;)
UsuńUfff! ;) Zawsze możesz sobie małą wersję za 4 zł kupić, mniej będzie żal niż całego litra ;P
UsuńMuszę odpalić maskę Caudalie ;) po maskę Kallos siegnę za jakiś czas.
OdpowiedzUsuńOdpal! :)
UsuńAle mnie zachęciłaś do zakupu olejku Ikarov :D Na chwilę obecną mam zapas olejowy na kilka miesięcy o przodu, ale kiedyś się skończą ;) Co prawda miałam w zamiarze kupno Khadi, ale ten kusi no i jest tańszy [choć mniejszy]. To może nawet na plus, jak się nie sprawdzi, szybkiej go zużyję ;)
OdpowiedzUsuńpostaram sięo niej za niedługo napisać :) Ja jestem na etapie uzupełniania zapasów olejowych. Khadi ma w skłądzie olej rycynowy, więc może wysuszac trochę, waham się przez to i nie wiem, czy kupić...
UsuńZnam w sumie tylko Nip+Fab, a zpozostalych tak nie do konca. Troche sie zaczynam interesowac Caudalie, ale jeszcze nie wiem, czy bedzie z tego milosc. Narazie bardzo polubilam sie ichnymi kremami do rak i olejkiem :-D
OdpowiedzUsuńKrem do rąk i olejek Divine Oil ja też bardzo lubię :)
Usuńu mnie też całkiem fajnie sprawdzają się produkty Kallos a do tego są niesamowicie wydajne :)
OdpowiedzUsuńTak, na ich korzyśc przemawia wydajność, działanie i super niska cena :)
Usuńnapisz reckę podkładu, szukam czegoś łatwego w użyciu i niedrogiego na szybkie maskowanie twarzy na spacery z psami i po bułki ;)
OdpowiedzUsuńCocaron, tu w sumie nie ma wiele do pisania - gęsty, dość mocno kryjący, ma matowe wykończenie, nie ciemnieje w ciągu dnia. Lubi podkreślać suche skórki, u mnie czasem wchodzi w pory [ ale to pewnie wina mojej skóry podczas kuracji z retinolem i kwasami ]. Generalnie na promo kosztuje koło 12 zł, więc nie zastanawiaj się i bierz ;)
UsuńOlejek do demakijażu Missha bardzo mnie zainteresował :D
OdpowiedzUsuńEwo, pisałam już o nim, możesz poczytać :)
UsuńMuszę wreszcie spróbować cos z Caudalie, bo tyle dobrego czytam o ich produktach, a nigdy nic nie miałam ;)
OdpowiedzUsuńSpróbuj :)))
Usuńznam tylko olej z winogron, kosmetycznie się u mnie nie sprawdza, za to uwiebiam go do wypieków :D
OdpowiedzUsuńAle niespodzianka ;) U mnie do włosów rewelacyjnie się spisuje :)
UsuńKiedyś stworzyłam mega obszernego posta na temat dbania o zęby i też czytałam gdzieś na temat szkodliwości fluoru, jednak skonsultowałam się z dentystą i wyszło na to, że szkodliwy dla organizmu byłby wtedy gdybyśmy przyjmowali go w bardzo dużych dawkach w kapsułkach, przy mycia śladowe ilości tak naprawdę trafiają "do środka", a zębom nie szkodzi, wchodzi w reakcje z czymśtam na płytce zębowej i tworzy warstwę ochronną dzięki której mniej szkodliwe są dla naszych zębów substancje zawarte w napojach czy jedzeniu.
OdpowiedzUsuńGrejfrut, owszem, w paście podobno nie wiele jest tego fluoru, ale występuje on też naturalnie w niektórych owocach i warzywach, w wodzie w dość wysokim steżeniu i taka kumulacja już nie jest wskazana... Polubiłam się już z tą pastą bez fluoru, na razie nie zamierzam zmieniać :)
UsuńZ tego co się orientuję potrzeba bardzo dużej ilości fluoru, żeby sobie nim zaszkodzić i nie wystarczy taka dawka, którą każdego dnia przyjmujemy czy to w paście czy w jedzeniu, zgłębiałam temat i powiem szczerze jestem pewna swojego punktu widzenia tym razem, ale oczywiście nie odwodzę od pomysłu używania pasty bez fluoru. Chociaż powinnaś brac pod uwagę, że fluor ma największa elektroujemnośc w układzie orkesowym i wypiera z tego właśnie powodu inne pierwiastki z ich związków i to samo robi w przypadku szkliwa, wypiera z substancji nieorganicznych jony OH- i powstaje substancja odporna na czynniki chemiczne (najważniejsze, że na wahania pH). Spadek pH powodują bakterie prochicotworcze (zakwaszaja otoczenie). Podsumowując fluor zwiększa odporność zębów na próchnicę.
UsuńTylko fluor podobno się nie wypłukuje z organizmu i odkłada... No nic, ja polemizować z Tobą nie będę, bo ekspertem nie jestem i totalnie się na tym nie znam ;)
UsuńNie no rozumiem, chodzi mi o to, że sama dużo czytałam na ten temat bo nie mogłam się zdecydować, czy lepiej z fluoru w paście zrezygnować czy nie i po długim researchu doszłam do wniosku, że więcej z niego dobrego wynika niż złego (:
UsuńW sumie wszystko jest dla ludzi :) Ja przez lata używałam zwykłych pasy i żyję, więc jak będę używać tych bez fluoru, też mi się pewnie krzywda nie stanie ;)
UsuńMasełko Nip+Fab mi się marzy. Wszyscy zachwycają się jego zapachem i widzę, że tylko z tego powodu warto je kupić.
OdpowiedzUsuńPrzynoszę też wieści z frontu ;) Wczoraj dotarła do mnie przesyłka ze szczoteczką.Firma wydaje się być bardzo rzetelna. Była dołączona instrukcja w języku polskim oraz karta gwarancyjna z paragonem. Generalnie chyba jest rok rękojmi z tego co pamiętam, bo na gwarancję producenta raczej nie ma co liczyć.
Oprócz samej szczoteczki i ładowarki dołączony był jeszcze adapter oraz zapasowa szczoteczka. Ta która jest w zestawie to sensitiv, ta dołączona jest mocna (deep clean czy coś takiego).
Jeszcze jej nie używałam, bo musi ładować się 20h.
Iwetto, masełko wyróżnia się właśnie zapachem, bo reszta jest bardzo zwykła - owszem, ma fajną konsystencję masełkową i bezproblemowo się rozprowadza, ale to można znaleźć w wielu innych produktach ;)
UsuńWiesz co? I ja się ugięłam i tamtego dnia zamówiłam swoją szczoteczkę :D
Użyłam już swojej raz, te 24 h ładowania były męczarnią ;) Jaki masz kolor? Ja Berry ;) Jestem zadowolona, czytałam wiele wpisów w internecie, jak rozpoznać prawdziwą Mię i wychodzi z tego, że jest oryginalna, z czego bardzo się cieszę :)
Ta dołączona szczoteczka to mnie trochę dziwi, bo z boku opakowania jest napisane, że deep pore cleansing, a na wieczku sensitive, sama nie wiem ;)
Generalnie strasznie się jaram, bo myślałam, że będę musiała majątek wydać ^^
Też mam Berry :D A modliłam się, żeby nie trafić niebieskiej :P
UsuńCieszę się, że jesteś zadowolona. Ja już jej użyłam i jestem w szoku! Niby sensitive, a tak dobrze oczyszcza, że jeszcze nigdy nie miałam tak gładkiej cery. Na wszelki wypadek będę jej używać co drugi dzień ;)
Też się cieszę, że udało się kupić taniej. Muszę Ci wyznać, że byłam już w Sephorze z zamiarem kupienia Mia2, ale coś mnie tknęło, żeby jeszcze sprawdzić w necie. Może i jest to starsza wersja, ale zupełnie mi wystarczy.
Tak? No popatrz! :) Ja mailowo się z nimi ugadałam, żeby mi różową dali, udało się na szczęście :)
UsuńIwetto, ja miałam już odłożoną połowę sumy na Mię 2, a tu ta promocja, świetnie się złożyło :) Mi też Mia wystarczy, nie potrzebuję dwóch prędkości, zresztą słyszałam opinie, że wiele osób nie widzi między prędkościami różnicy.
Mam ochotę na olejek Miszy - i jeszcze bym chciała te skarpetki co kupiłam ostatnio - jakbys kupowała coś na ibaju dasz znać? muaka !
OdpowiedzUsuńZastanawiam się co jest moim ulubieńcem w tym roku ...chyba olejek kokosowy Alverde - ponownie odkryty :) plus ten mały krem uriage no i pomadka ochronna od CIebie Palmersa oo :) aha iiiiiiiiiiiiiiiiiii
słuchaj, słuchaj, słuchaj - rewolucja w moim makijazu - odkrłam jak szybko i sprawnie robić kreske -otóz cieniem czarnym na morkym - przy moim niedowidzeniu bez bryli to fantastyczna sprawa ;)
Dam znać Kochana! :) Skarpeciochy się sprawdziły? :D
UsuńCieszę się, że pomadka przypadła Ci do gustu :** Krem z Uriage widziałam ostatnio w Hebe na promo za jakieś 41 zł, ale się oparłam :D Jestem z siebie dumna ;)
O! Ja na mokro nie robię, ale też lubię cieniem kreski malować, dużo łatwiej niż eyelinerem mi to zazwyczaj idzie ;) A wiesz, że czasem sięgam po taki węglowy Color Tattoo i nim robię kreskę? Fajnie to też się sprawdza :)
Nie znam żadnego z tych produktów :( Swojego czasu 'chorowałam' na to pistacjowe masełko, do czasu aż dowiedziałam się, że ma parafinę. Fajnie, że znalazłaś na nie swój sposób. Zapewne fakt, że używasz go raz/dwa w tygodniu daje jeszcze lepsze doznania zapachowe, nie przyzwyczajasz się tak do aromatu :)
OdpowiedzUsuńKurczę zastanawiam się nad robieniem comiesięcznych ulubieńców (aktualnie mam adekwatnie co do pór roku) ale boje się, że nie będę miała co pokazywać. Nie zużywam szybko kosmetyków, a jak się czegoś przyczepie to męczę dopóki denka nie zobaczę :D
Ja bardzo długo chorowałam na to masełko i chciałam je za wszelką cenę wypróbować :) Wyrobiłam sobie sposób na parafinowe mazidła i używanie raz na jakiś czas się sprawdza, więc nie muszę się bardzo ograniczać przy zakupach :) Oj tak, nie przyzwyczaiłam się do zapachu, za każdym razem mnie na nowo zaskakuje ♥
UsuńWiesz, u mnie jest w użyciu dużo rzeczy i często sięgam po nowe, więc materiał zazwyczaj mam :) Ale na siłę też nie robię, dlatego tak jak teraz czasem robię co 2 miesiące.
pamiętam, że zachorowałam na to masło jak Katosu je pokazywała. Lubię ją i jej filmiki i byłam strasznie ciekawa tego produktu. W sumie nadal jestem, bo uwielbiam pistacje :D
UsuńNo właśnie co 2mce u mnie byłoby optymalnie, bo testuję nowe rzeczy ale też używam ich poprzedników :))
Ja też dzięki KatOsu zainteresowałam się tym masłem :)
Usuńo kurcze nie miałam żadnego z tych kosmetyków.. myślę, że trzeba to zmienić :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńWłaśnie skończyłam odżywkę KALLOS ale u mnie nie specjalnie się sprawdziła tzn. nie zauważyłam jakieś specjalnej poprawy stanu włosów... taka normalna maska... szału nie było...
OdpowiedzUsuńCassio, ja nie oczekuje poprawy na dłuższą metę, efekt doraźny, jaki ta maska daje, w zupełności mi wystarcza :) Poprawę stanu włosów przypisuję olejom, diecie, suplementom :)
UsuńBosz, ten Nip Fab to i mój ukochany! Szaleje za tym zapachem. Orgazm miliard!!! On mnie skierował w stronę Laury Mercier i jej zapachu "pistache" (jakoś tak). A jednak, kiedy spryskałam się nimi w sklepie, to po chwili nie mogłam już wytrzymać. Zatykało mi drogi oddechowe:D Ale dostałam od przyjaciółki krem z tej serii i jest genialnie przeboski!!!! Jeśli podoba ci się zapach Nip, spróbuj też Laury:)
OdpowiedzUsuńIdę do łazienki wąchać kremy.:)
Nie nie, Laura jeszcze dłuuuuugo pozostanie poza moim zasięgiem, nie tylko finansowym ;)
UsuńAczkolwiem jeśli trafiłby się jakiś bogaty sponsor [ Halo! Tu jestem! ], nie odmówię ^^
Idź! Ja też często wącham swoje zbiory ;P
No proszę, a ja czytałam nie zbyt pochlebne opinie na temat tej odżywki Kallos Keratin. Zainteresował mnie natomiast olej z pestek winogron.
OdpowiedzUsuńLacquer - Maniacs, to wszystko zależy od włosów chyba :) Moje lubią się z proteinami i wygłądzającymi produktami. Olej winogronowy u mnie na włosach i w pielęgnacji skóek spisuje się wyśmienicie.
UsuńTa maska z Kallosa bardzo mnie ciekawi. Lubię ich produkty, ale tego jeszcze nie miałam.
OdpowiedzUsuńClaudine, jeśli lubisz Latte, to ta też powinna Ci się spodobać :)
UsuńNigdy nie miałam kosmetyku pachnącego pistacjami :D To może być strzał w 10 bo bardzo lubię ten zapach. Olej z pestek winogron, może się u mnie sprawdzić, zwłaszcza to zmniejszenie puszenia by się przydało. O masce Z Caudalie chętnie poczytałabym coś więcej :) Co do Kallosów.. ja mam obecnie waniliowy, która chyba mnie przeżyje. Już sama nie wiem do czego tej maski używać (na razie służy do golenia nóg :))
OdpowiedzUsuńJa dotąd też nie, nie wiedziałam, ile tracę! ;)
UsuńJeśli masz zwiększoną porowatość włosów, to jest duża szansa, że i u Ciebie ten olej się sprawdzi, ja go baaardzo polubiłam :) O masce może za niedługo napiszę.
Waniliowy, czyli Latte?
Gdy przeczytałam o maśle pistacjowym moje myśli pokierowały mnie w stronę lodów pistacjowych ;)
OdpowiedzUsuńHaha, głodnemu chleb na myśli ;)
UsuńNo to smacznego! ;)
Pasta do zębów z HH mnie zainteresowała, chyba się skuszę na nią skoro odświeża dobrze :)
OdpowiedzUsuńCathy, myślę, że będziesz zadowolona :)
UsuńPaste z Himalayah uwielbiam! Od paru miesięcy używam tylko ich.
OdpowiedzUsuńRarity, ja jeszcze nie próbowałam innych wersji, ale tę przedstawioną bardzo lubię :)
UsuńSparkly White to moja ulubiona paska już od kilku miesięcy, bardzo lubię jej słodkawo-goździkowy smak :) Reszty nie było dane mi używać, ale dałaś tym produktom dobrą rekomendację :)
OdpowiedzUsuńNapaliłam się na to pistacjowe masło już jakiś czas temu, a teraz mogę mieć do niego dostęp, ale parafina w składzie mnie tochę odstrasza. Mówisz, że zapach wynagradza? :)
Czello, tez mi bardzo odpowiada smak tej pasty :)
UsuńZapach wynagradza, zdecydowanie! Nie zastanawiaj się nawet, tylko bierz, jeśli masz okazję :)
Masełka z Nip+ Fab miałam wszystkie zapachy i niestety tej pistacjowy najmniej mi się spodobał a raczej wcale. Ten zapach jest zupełnie nie mój. Ale o gustach się nie dyskutuje:)
OdpowiedzUsuńKusisz mnie tymi olejkami:)
OdpowiedzUsuńM, skusiłaś mnie pastę! Dziękuję :-)
OdpowiedzUsuń