Cześć!
Caudalie to marka, którą bardzo lubię nie tylko ja, ale i moja skóra. Dlatego nie wzbraniam się przed testowaniem nowości i często sięgam po produkty marki, których dotąd nie znałam. Bardzo lubię promocje w mojej aptece, zwłaszcza te podczas dermokonsultacji, kiedy przy zakupie jednego produktu otrzymujemy inny, o tej samej wartości, gratis. W taki właśnie sposób przywędrowało do mnie delikatne mleczko do demakijażu Caudalie. Mleczek nie lubię i stronię od nich już od wielu lat, ale pani konsultantka tak zachwalała produkt, że ostatecznie mnie przekonała, mówiąc, że tego mleczka można używać jako mleczka myjącego z wodą [ ten sposób jednak nie sprawdził się u mnie ;) ]. Wzięłam je ze sobą do domu i odstawiłam na półkę.
Leżało sobie, miałam zamiar podarować je Mamie. Przy wymianie maili z Megdil, zapytała Ona, czy mam i jak sprawuje się mleczko, czy zmywa makijaż oczu. Wtedy po nie sięgnęłam i zaczęłam testować :) Mleczka do demakijażu używam już od ponad trzech tygodni codziennie wieczorem, do zmycia makijażu oczu.
Mleczko Caudalie mam w małej, podróżnej wersji 100 ml. Koszt takiej pojemności to ok 35 zł, w zależności od apteki. Opakowanie charakterystyczne dla linii, z przezroczystego, lekko zielonego plastiku z minimalistycznym logo i rysunkiem winogron. Dozownik to pompka - bardzo poręczne rozwiązanie, jednak przy naprawdę gęstej konsystencji mleczka od czasu do czasu muszę odkręcić pompkę i nią poruszać, bo przestaje dozować produkt. Pomijając ten mały mankament dozownik jest idealny, bo jedna pompka wyciśnięta na wacik kosmetyczny doskonale wystarcza na oczyszczenie z makijażu jednego oka :)
Zużycie, jakie widać na zdjęciach, jest skutkiem codziennego wieczornego używania do zmywania makijażu oczu od 15 listopada. Zużywam codziennie dwie pompki mleczka. Jak większość kosmetyków Caudalie i ten cechuje się niezłą wydajnością.
Delikatne mleczko do demakijażu Caudalie ma kremową, ale w żadnym wypadku nie tłustą konsystencję, pachnie delikatnie cytrusowo, charakterystycznie dla tej serii. Świetnie radzi sobie z usunięciem makijażu oczu, wystarczy chwilkę przytrzymać wacik i nie trzeba pocierać nim delikatnej skóry.
Mleczko nie zostawia tłustego, lepkiego filmu, który kojarzył mi się dotąd nierozerwalnie ze stosowaniem takich preparatów. Nie powoduje też mgły na oczach, jak to lubią robić tego typu zmywaki.
Skóra po użyciu mleczka jest bardzo gładka, nie podrażniona, ani nie rozciągnięta, lekko nawilżona [ ale nie natłuszczona ] i nie ma konieczności natychmiastowego aplikowania kremu.
Ja nie wiem, czy powrócę do tego mleczka, bo jednak jestem fanką płynów micelarnych, ale na pewno nie będę wzbraniać się, jeśli dostanę je kolejny raz gratis :) Myślę, że dla osób preferujących mleczka będzie ono nie lada rarytasem, bo spisuje się świetnie.
Miałyście do czynienia z delikatnym mleczkiem do demakijażu Caudalie?
Jaki jest Wasz stosunek do mleczek? Tak / nie?
Miłej reszty weekendu, ja uciekam dalej sprzątać i gotować przed rodzinną niedzielną inwazją ;)
Miłej reszty weekendu, ja uciekam dalej sprzątać i gotować przed rodzinną niedzielną inwazją ;)
Szczerze mówiąc, jeszcze nie miałam ich żadnego kosmetyku. Ja tam na pochybel lubię mleczka, bo przynajmniej widzę i czuję, że moja skóra jest czysta. Od siebie polecam mleczko do demakijażu od Babci Agrafii. Jak to ujął mój facet : pachnie czystością. Jest bardzo skuteczne i niedrogie. Wracając do tego produktu, bardzo chętnie bym po niego sięgnęła, gdyby był w zasięgu mojego wzroku, a jak narazie widzę go po raz nty tylko na blogach..
OdpowiedzUsuńJusiu, ja mleczek nie lubię w ogóle, stąd moje zdziwienie, że ten pordukt przypadł mi do gustu ;) Dostępność Caudalie jest ograniczona, ale dla chcącego nic trudnego ;) Jest wiele aptek internetowych, w których możesz znaleźć ich asortyment, a na stronie producenta jest wykaz miejsc, gdzie stacjonarnie możesz znaleźć produkty Caudalie :)
Usuńnie przepadam za mleczkami :)
OdpowiedzUsuńŻaneto, ja też, ale tego się wyjątkowo miło używa :)
Usuńkiedyś zmywałam makijaż tylko mleczkiem, ale już od dłuższego czasu przerzuciłam się definitywnie na micele :)
OdpowiedzUsuńWendys Nook, ja teraz już też tylko miceli używam, to mleczko jest przyjemną odskocznią :)
UsuńNie znoszę jak mi oczy mgła zachodzą. W innych okolicznościach (nie wiem, śmierć tragiczna, wypadek, nostalgia , depresja) owszem ale nie jak tyłkiem szoruje po dywanie a ręką po oku:D
OdpowiedzUsuńHahahahaha :**
UsuńTo mleczko mgły nie funduje, na szczęście :)
jedyne mleczko jakie lubiłam, to Garniera z różą. Tak to zdecydowanie preferuję dwufazówki (garnier, YR), bo boję się, że takie mleczko nie domyje moich mocno tuszowanych rzęs i bardzo trwałej kreski.
OdpowiedzUsuńExtension, ja mleczek w ogóle nie lubię i już odkąd pamiętam, sięgam po micele. Dwufazówek też nie lubię, podrażniają mi zazwyczaj oczy... Mam takie przeczucie, że to mleczko poradziłoby sobie i z Twoim makijażem :)
UsuńJa mleczek nie znoszę = głównie z tych powodów, które opisałaś a czytam że Cadalie tego nie oferuje..tak więc pozostaje przwyzwyczaić się do konsystencji (nie - wodnej) ;)
OdpowiedzUsuńDaj spokój nic nie rób ...samo się zrobi...najwyżej zrobisz jajecznicę - to modne ostatnio :D
Jaka urocza latarenka;)
No to mamy wiele wspólnego :) Dość nieufnie podchodziłam do tego mleczka na początku, ale obiecałam, że sprawdzę - słowo się rzekło, kobyłka i te sprawy ;) Na szczęście nie było tak źle :) Jak kiedyś jeszcze wejdę w posiadanie mleczka, podzielę się z Tobą :*
UsuńNo niestety, jajek brak ;P Za to mam prawie 3 kg mięcha, więc muszę zrobić ;)
Latarenka z Jyska za 8 zł :D
Cieszę się, że mleczko zmywa makijaż oczu, lubię uniwersalne kosmetyki - moje wybitne lenistwo hamuje mnie przed zakupem dwóch odrębnych kosmetyków do demakijażu oczu i twarzy. Stąd moje zainteresowanie i ostateczne przekonanie, że chcę wypróbować (ja, zagorzała fanka miceli! ;)).
OdpowiedzUsuńPrzypadkiem namierzyłam aptekę z Caudalie w moim mieście, ciekawe, czy okaże się tak samo przyjaźnie-promocyjna, jak ta Twoja :) W każdym razie, mam gdzie zaglądać!
Co dobrego gotujesz? :D
W takim razie cieszę się, że mogłam Ci pomóc z decyzją :D
UsuńO, fajnie! też jestem bardzo ciekawa, trzymam kciuki, żeby tak właśnie było! :)))
Gulasz z indyka. Chociaż jeszcze się do niego nie zabrałam, na razie sprzątam łazienkę i pakuję zmywarkę ;) Oczywiście wszystko to, siedząc i odpisując na komentarze ;) Multitasking rządzi! :D
tego nie znam ale ostatnio zachwycam się mleczkiem od Dermedic z linii Hydrain Hialuro... dość długo tego typu kosmetyki były u mnie w niełasce, wyparte przez micelki, ale dzięki niemu właśnie powróciłam do używania :)
OdpowiedzUsuńJa generalnie nie planuję powrotu do mleczek po tym egzemplarzu ;)
UsuńOgólnie nie stosuję mleczek od dawna, odkąd stosuję eyelinery w żelu itp to żadne sobie z tym nie radziło, więc nie męczę się ;-)
OdpowiedzUsuńJa za mleczkami tez nie przepadam, zawsze były problemowe, wolę micele ;) W tym przypadku spotkało mnie jednak miłe zaskoczenie :)
UsuńJeszcze kilka miesięcy temu stosowałam mleczka.
OdpowiedzUsuńJednak tylko do zmycia pierwszej warstwy makijażu.
Teraz przerzuciłam się na micele :)
Dla mnie micele to najwygodniejsza forma, do mleczek miałam zawsze awersję ;)
UsuńWręcz zmusiłam się do pierwszego użycia tego mleczka, ale okazało się, że nie było wcale tak źle :) Ostatecznie jednak pozostanę przy micelach.
Ja też unikam mleczek jak ognia ;) ale dobrze, że to przypadło Ci do gustu, ale w końcu to Twoja ulubiona firma ostatnio :)))) U mnie nieprzerwanie rządzi micel z Biedry ;)
OdpowiedzUsuńForeverglam, u mnie również Biedronkowy płyn jest stale obecny, mam nawet kilka buteleczek w zapasie :)
UsuńJa również nie jestem fanką mleczek, wolę micele lub olejki/oliwki :)
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
Usuńja też jestem fanką płynów miceralnych, ale na takie mleczko chętnie bym sie skusiła :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że by Ci się spodobało :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńKomentarze reklamowe są usuwane.
Usuńja za mleczkami nie przepadam, póki co używam mojej ulubionej ostatnio Biodermy (nie sądziłam, że kiedykolwiek to powiem) ;)
OdpowiedzUsuńJa z reguły też mleczka omijam, tu stało się inaczej i polubiliśmy się :) Aczkolwiek powrotu nie planuję ;)
UsuńMadziu a jak dostanie się do oka? nie piecze? Ja mam olejek do demakijażu z Missha i pod zmoczeniu dłoni zamienia się w takie wodniste mleczko... za samymi mleczkami nie przepadam.
OdpowiedzUsuńNie piecze! :D Nawet mgły nie ma - cuda! :)
UsuńJa generalnie mleczek tez unikam, micel to podstawa ;)
Czary mary z tym olejkiem, powiadasz? A działa? Ja zawsze bałam się olejków, stawiam na pianki i żele.
Działa o tyle że chodzi mi o zmycie silikonów nie rozpuszczalnych w wodzie. To u mnie pierwszy etap demakijażu. Potem żel i micel
UsuńRozumiem. Teraz się zastanawiam, czy nie mam warstwy tych silikonów na ryjku, bo olejków nie używam.... ;)
UsuńTo tak jak z włosami ta warstewka może się nadbudowywać bardzo długo ;)
UsuńPoszłam na ibeja. Kliknęłam. Dziękuję, do widzenia.
UsuńBrrr, mleczek nie znoszę! Ale to bym przetestowała ;)
OdpowiedzUsuńTo mamy podobnie :)
Usuńo kurczę, ale się dziś zgrałyśmy z tymi peanami na cześć Caudalie :O
OdpowiedzUsuńTeż się śmiałam ;P
UsuńAle spoko! Za niedługo będę miałą zgoła nie peanową recenzję Caudalie ;P
Bardzo fajne mleczko :) ja jestem fanką mleczek, ale płyny też od czasu do czasu kupuję :)
OdpowiedzUsuńW takim razie myśle, że to mleczko przypadłoby Ci do gustu :)
UsuńA ja przyznam, że nie przepadam za mleczkami ;-)
OdpowiedzUsuńJa też, zazwyczaj ;)
Usuńdla mnie też mleczko nie jest absolutnym must have.. dwufaza i micel robią swoją robotę :)
OdpowiedzUsuńMarti, zgadzam się z Tobą :)
Usuńno to podaj łapkę :D hihi
UsuńHigh Five! :D
UsuńNie wątpię, że produkt jest godny uwagi, jednak jeśli mam wybór, zawsze decyduję się na micele ;)
OdpowiedzUsuńMleczek nie lubię i raczej już nie polubię.
Rozumiem, ja też bardziej wolę micele :) To mleczko mnie jednak pozytywnie zaskoczyło :)
UsuńJa z mleczkami mam dziwną relację. Ogólnie ich nie lubię, ale od czasu do czasu kupuję i używam. Ostatnio jednak zdecydowanie wolę płyny micelarne, dwu fazy. Mam jeszcze jedno mleczko na stanie z Alverde, ale pierwszy egzemplarz nie za dobrze się u mnie spisał.
OdpowiedzUsuńMleczko Caudalie wygląda na bardzo lekkie. Już się nie mogę doczekać tej wody winogronowej. :)
Dwu fazówek nie lubię, tłuste toto i podrażnia mi oczy ;) Mleczek też nie kupuję, dtatego to było dla mnie milutkim zaskoczeniem :))
UsuńSzczęście to oczekiwanie, jak mówi moja Babcia :D
święte słowa. :)
Usuńja używam teraz dwu fazy awokado, którą dostałam od Gosi, ale tylko na jakiejś większe akcje makijażowe i dobrze zmywa/domywa wszystko.
No choćbyś mi mówiła, że nawet gary zmywa, to nie kupię, bo mam uraz do dwufaz ;)
Usuńmuszę go wypróbować :)
OdpowiedzUsuńKusisz :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńNie lubię mleczek, ale spodziewałam się że w wydaniu Caudalie będzie to coś lepszego :) Na pewno kiedyś spróbuję :)
OdpowiedzUsuńI nie myliłaś się :) Naprawdę miły produkt z tego mleczka :)
UsuńKusisz ale nadal nie jestem przekonana do mleczek ...
OdpowiedzUsuńLil, ja to całkowicie rozumiem, bo ja też wolę micele :) Mała odmiana od cazsu do czasu nie jest zła ;)
Usuń