Clarins | Instant Light Lip Comfort Oil

Witajcie sierpniowo!

Chyba z pół roku nie było tutaj żadnej konkretnej recenzji, zdecydowałam więc nadrobić tę zaległość i przedstawić Wam coś do ust. Piszę coś, bo ani nie nazwę tego pielęgnacją, ani makijażem ust. Olejek do ust z Clarinsa wypada gdzieś pośrodku tych dwóch kategorii.

Kupiłam go na początku lutego, podczas jakiejś promocji w Douglasie. Regularna cena to 85 zł, ja dałam chyba coś koło 60 zł, nie pamiętam dokładnie, wydaje mi się, że to była Oferta Miesiąca w Douglasie, bo całe internety rzucały się na ten olejek ;) Myślałam nad tym zakupem już od dłuższego czasu, bo ciekawiła mnie formuła i wiele pozytywnych opinii, ale łamałam się, bo z reguły nie lubię błyszczyków, a tak kojarzył mi się ten produkt.



Od razu powiem, że to jest kosmetyk do używania, kiedy nie mamy większych problemów z kondycją ust. Nie sprawdził się jako jedyna rzecz do ust przez cały dzień i raczej tak u mnie już się nie stanie. Ze względu na częste alergie i zatkany nos, zazwyczaj oddycham przez usta, a wiadomo jak to na nie wpływa - są suche i popękane. Nie zawsze, ale dość często. I w takich sytuacjach Lip Comforting Oil nie zdał egzaminu, musiałam sięgać po coś bardziej odżywczego.

Mimo powyżej opisanego braku szczególnych właściwości pielęgnacyjnych, uwielbiam ten olejek. No naprawdę, nie spodziewałam się, że aż tak przypadnie mi do gustu. Nie dość, że opakowanie jest bardzo ładne i trwałe, olejek na ustach prezentuje się świetnie i nie pogarsza ich stanu, utrzymuje się całkiem długo jak na taki produkt.

Aplikator jest dość specyficzny, bo niby to błyszczykowa gąbeczka, ale bardzo duża i trzeba mocniej pociągnąć za zakrętkę, żeby wyciągnąć ją z opakowania, ale to przemyślane, bo wtedy wyciągamy tylko tyle olejku, ile potrzeba na jedną aplikację, czyli jest ekonomicznie. Zresztą poniżej możecie zobaczyć moje zużycie po tych 6 miesiącach przy w miarę regularnym używaniu.



No i najważniejsze - olejek Clarins nie klei ust. Byłam tym naprawdę zdziwiona, bo nastawiałam się na uczucie w stylu błyszczyków, których używało się w gimnazjum, pamiętacie? ;) Tutaj jest naprawdę spoko, nie trzeba się siłować z kleistą konsystencją, żeby otworzyć buzię i coś powiedzieć ;) No i pięknie wygląda na ustach, dodaje im blasku, ale w taki ładny, nie bazarkowy sposób. Ostatnio uwielbiam wykańczać makijaż tym olejkiem, bo w gorące dni szminkę i tak bym rozmazała albo sama by spłynęła ;) A olejek nie jest zbytnio widoczny i ładnie znika z ust.


Generalnie polecam, ale nie uważam, żeby to był jakiś straszne mast hef. Jeśli zastanawiałyście się nad zakupem, po prostu to zróbcie, bo po co sobie odmawiać przyjemności? A ten olejek z całą pewnością należy do tych małych, przyjemnych rzeczy umilających codzienność :)


7 komentarzy:

  1. Planuję zakup ale szkoda,że nie działa bardziej pielęgnująco na spierzchnięte usta - a powinien w takiej cenie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A u mnie sprawdza się genialnie, a mam teraz łuszcząco-krwawiącą masakrę, spowodowaną doustną kurację isotretinoiną :) I polecam, bo nic tak mi nie przynosi ulgi i nie poprawia wyglądu ust, więc samemu trzeba spróbować, co usta to inne odczucia :)

      Usuń
  2. Kupiłam dwa rodzaje zaraz po ich premierze, czyli jakieś 1,5 roku temu. Osobiście jestem na tak;)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja nie mam większych problemów jeśli chodzi o stan moich ust, stąd olejek sprawdza się dobrze i w kwestiach pielęgnacyjnych i makijażowych. Uwielbiam jego konsystencję, zapach i formę aplikacji :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Wygląda ciekawie, ale dla mnie osobiście ten kosmetyk byłby zbędny :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)


Proszę o kulturę wypowiedzi, komentarze obraźliwe oraz reklamowe będą usuwane.