Hej :)
Tytułem wstępu kilka słów o mnie i szminkach ;) Ja nie jestem szminkową panną, unikam mocnych odcieni na ustach, bo po prostu ich się boję i nie czuję komfortowo, kiedy mam takie kolory na ustach. Staram się oswajać czerwień, ale myślę, że ten proces jeszcze chwilę potrwa ;) W międzyczasie stawiam na raczej bezpieczne, ale widoczne odcienie. Lubię korale, róże mocniejsze, jak i zgaszone.
Dziś własnie o takim zgaszonym, pudrowym różu od Maybelline - 220 Lust For Blush.
O nowych szminkach z Maybelline jest ostatnio dość głośno. Czytałam wiele postów na innych blogach o tych szminkach, wszyscy je zachwalali, ale jakoś mnie nie porwały te szminki ;) Do czasu, kiedy Fraise26 pokazała u siebie na ustach dwa odcienie. Przepadłam i wiedziałam, że muszę kupić przynajmniej jeden :) Padło na taki sam, który zobaczyłam u Fraise26, czyli tytułowy Lust For Blush.
Na stronie Maybelline widnieje taki opis szminek z serii Coolor Whisper: Color Whisper to seksowna przezroczystość koloru na Twoich ustach. Dzięki lekkiej, żelowej formule, światło swobodnie przepływa krawędzią ust nadając im kuszącego blasku. Kolor frywolny, delikatny i zrazem intensywny, jak tajemnica szeptana na ucho. Odważ się, czasami szept znaczy więcej niż krzyk.
W ofercie jest 12 odcieni, więc każdy może sobie wybrać ten najbardziej pasujący. Szkoda, że w Polsce nie ma całej oferty szminek, bo oryginalnie kolorów jest 20 [ można je zobaczyć tutaj ] .Ja swoją uwagę skierowałam na te najjaśniejsze i bardzo chciałam wypróbować Bare To Be Bold, ale obawiałam się, że jest zbyt jasna i nie będzie jej w ogóle widać na moich ustach. Wybrałam więc piękny, jasny, pudrowy, zgaszony róż. Wydaje mi się, że doskonale współgra z moim kolorem ust i skóry - nie wyróżnia się bardzo, ale jest widoczny. Nie skupia na sobie całej uwagi w makijażu, ale delikatnie wszystko scala i ładnie podkreśla.
Eleganckie, półprzezroczyste opakowanie zawiera 3,3 grama produktu. Swój egzemplarz kupiłam za niecałe 22 zł z Rosmannie, ale standardowa cena to ok 28 zł. Sztyft wygodnie się wysuwa i aplikuje. Nie rozpuszcza się przy wysokich temperaturach. Aplikacja jest zupełnie bezproblemowa, nie potrzeba do tego nawet lusterka - szminka sunie gładko po ustach jak pomadka ochronna :)
W składzie [ nadrukowanym maleńkimi, maciupcimi litereczkami... ] rzeczywiście jest olej jojoba i masło shea, ale niestety dość daleko. Z drugiej strony, od szminek raczej nie oczekujemy działania pielęgnacyjnego, prawda?
Szminka Maybelline Color Whisper nie wysusza ust. Po nałożeniu mam uczucie delikatnego zmiękczenia warg, bardzo przyjemne :) Nie podkreśla suchych skórek, ale wiadomo, łądniej wygląda na wypielęgnowanych ustach. Kolor utrzymuje się ponad godzinę, potem równo schodzi z ust, ale ponowna aplikacja nie sprawia żadnego problemu :)
Bardzo lubię uzupełniać tą szminką swój codzienny makijaż, albo nakładać ją samą, kiedy szybko muszę wyjść. W obydwu przypadkach sprawdza się świetnie :)
Znacie Color Whisper'y? Macie już jakieś w swojej szminkowej kolekcji?
podoba mi się ten Twój odcień ;D
OdpowiedzUsuńMi też ;)
UsuńNie znam tej serii, jakoś omijam je póki co ;) Oglądam tylko na blogach i czytam zbierając opinie.
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że na słoczu to taki sobie różyk, który mnie nie kupuje ale już na Twoich ustach jest pięknie. TO odcień, który pięknie harmonizuje z Twoją urodą. jest lekko i dziewczęco :)
Na co dzień w sumie sięgam po balsamy ew. bezpieczne Chubby Sticki. Mam też kilka takich pomadek, lecz jak przychodzi co do czego stawiam na odważne, mocne kolory. A pomyśleć, że kiedyś stroniłam od nich :P
A mnie właśnie bardzo zaciekawiła ta seria :) Nie dałam się ponieść szałowi na pomadki a'la chubby sticki, revlonowe lip buttersy itd, więc przynajmniej sobie Color Whisper sprawiłam ;)
UsuńA mi się podoba zarówno na słoczu, jak i na ustach. Lubię róż ;) Dzięki Hexx za miłe słowa :D
U mnie na co dzień to balsamy ochronne są w ruchu, ale ostatnio się polubiłam z odrobiną koloru :) Czasem tak jak Ty sięgam po coś mocnego - ostatnio ulubionym do tego produktem jest flamaster z Sephory, muszę go tu pokazać :D
Z Chubby Stickiem to mam wrażenie, że uległam na samym końcu :))) I nie żałuję, ale klasyków nie można porównywać do pomadek. To zupełnie inny produkt.
UsuńU Ciebie ona super wygląda, ale ja mam ostatnio jakąś niechęć do Maybelline. No i mimo wszystko do ust wolę wybrać lepsze jakościowo marki :P
haha, czyli dzielnie się opierałaś, ale nie wyszło ;)
UsuńJa bardzo rzadko kupuję pomadki i nie używam ich za często, więc wolę sobie kupić takiego zwyklaka, bo przynajmniej nie będzie mi żal, jak się ptzeterminuje ;)
Piękny delikatny róż!
OdpowiedzUsuńPrawda? :)
UsuńNie znam, ale na Tobie podoba mi się bardzo :)
OdpowiedzUsuńCo do czerwieni, to miałam z nią różne przygody, ale przekonałam się już do delikatnie wklepanej pomadki o takim kolorze - i to w codziennych warunkach! :D Chociaż mam wtedy wrażenie, że wszyscy się na mnie patrzą, bo mam gdzieś na twarzy rozmazane czerwone plamy :P
Megdil - cieszę się, że się spodobała szminka :)
UsuńWiesz, ja do czerwieni jakoś nie mogę się przekonać... Mam jedną ognistoczerwoną pomadkę NYX'a i lekko czerwonawą szminkę z serii Caresse L'Oreala - obydwie rzado noszę, nawet delikatnie wklepane palcem... Chyba mam podobne obawy jak Ty ;) Zresztą jak mam czerwień, to nieustannie dotykam palcami konturu ust, żeby spr, czy się nie rozmazała i sama wtedy ją czasem rozmazuję - taka paranoja ;P
Miałam już kilka podejść do tych pomadek ale jeszcze się nie zdecydowałam.
OdpowiedzUsuńKolor bardzo do Ciebie pasuje, podoba mi się :))
Haha, ja też robiłam zakusy długo na nią ;)
UsuńDzięki! :)
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńProszę o czytanie informacji przy komentarzach - wyraźnie napisane jest, że nie życzę sobie zostawiania adresów stron www. Jeśli będę chciała, sama go znajdę.
UsuńPodobają mi się te szminki :) Ja też unikam mocnych kolorów, z tym, że dalej nie wiem jakie odcienie do mnie pasują - róże, czerwienie, pomarańcze, korale....ah dylematy ;)
OdpowiedzUsuńMi też - mam wielką ochotę na jescze kilka odcieni ;)
UsuńWydaje mi się, że pasowałby Ci róż i koral, pomarańcz zdecydowanie nie ;)
Jaką masz ładną bluzkę :D Podobają mi się te neonowe wstawki :)
OdpowiedzUsuńCo do pomadki to naczytałam się o nich wiele dobrego, dlatego świadomie nie kupiłam żadnej. Coś czuję że szybko wpadłabym w uzależnienie, a u mnie trzeba z tym ostrożnie :D
Iwetto - a dziękuję :D Łup wyprzedażowy mamy mojego Chłopaka - Pull& Bear z 99 zł na 29 :D
UsuńHaha, doskonale Cię rozumiem, bo ja już mam ochotę na kolejne odcienie tych Whisper'ów ;)
Kolor ma coś w sobie chociaż dla mnie jest za mdławy ;/
OdpowiedzUsuńMi akurat taki pasuje, ale wiadomo, że nie każdemu się podoba :) Ale jest jeszcze 11 innych odcieni, może znajdziesz coś dla siebie? :)
UsuńNo nieee, wszyscy pokazują te szminki, ja chętnie też bym sobie jedną sprawiła, ale ostatnio stwierdziłam, że muszę ograniczyć maniactwo do jednej kategorii i zostały... lakiery:D
OdpowiedzUsuńHaha, ale jesteś biedna ;)
UsuńNie znam tej serii, za to zaintrygował mnie kolor Twoich paznokci...
OdpowiedzUsuńOjej, nie spodziewałam się, że ktoś zwróci uwagę ;) To lakier z Sephory - 83 Jungle Playground :)
Usuńmam jedną szminkę maybelline z tej serii i bardzo ją lubię :) nie daje pełnego krycia, ale taki efekt latem jest jak najbardziej pożądany. żałuję, że nie wzięłam jeszcze jednego koloru (lub kilku...) kiedy były dostępne w super pharm za 18zł. cena regularna to mimo wszystko trochę za dużo.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Jaki kolor masz?
Usuńoja, nie wiedziałam, że były w takiej wkstra cenie...
mam kolorek 130 - pink possibilities :) dość jasny, trochę taki plastikowy róż, ale na ustach wygląda delikatnie. no właśnie były z kartą lifestyle i wtedy się bardzo opłacało, ale kolory były mocno przebrane i chyba tylko to mnie powstrzymało :)
UsuńZastanawiałam się nad nim :)
UsuńKurczę, żałuję, że nie wiedziałam o tej promocji... I w sumie nie dziwię się, że kolory były przebrane przy takiej cenie ^^
Bardzo przyjemny ten Twój kolorek. Miałam ciemniejszy i byłam całkiem zadowolona. O ile dobrze kojarzę, zapach był również bardzo przyjemny.
OdpowiedzUsuńPrawda, że fajny? :)
UsuńNie odnotowałam jakichś szczególnych właściwości zapachowych, muszę jeszcze raz poniuchsć ;)
Co do oswajania czerwieni próbowałaś wklepywania szminki palcem?
OdpowiedzUsuńBardzo śliczny kolor ma ta szminka, uwielbiam zgaszone róże na ustach :) Nabrałam ochoty na jakąś nową szmineczkę :)
Próbowałam, próbowałam :) Wtedy jest w miarę komfortowo, ale wciąż nie do końca, sama nie wiem czemu...
UsuńCzyli lubisz podobne kolory do mnie :) Polecam Ci tę serię, bo jest naprawdę bardzo ciekawa :)
Bardzo ładna :) taka neutralna na codzień :) Ja w takich wyglądam jak śmierć a Ty mimo jaśniutkiej cery super, więc super ;D
OdpowiedzUsuńDokładnie, na co dzień :)
UsuńNa pewno nie wyglądasz jak śmierć! ;) tak apropos to nie wzięłaś ode mnie ostatnio tej jasno różowej Sephorowej szminki;>
Faktycznie...i nawet zapomniałam, że zapomniałam ;p
UsuńHaha, skleroza nie boli ;)
UsuńJak wrócisz, to będzie na Ciebie czekać :D
Bardzo kuszą mnie te pomadki, ale nie zdecydowałam się jeszcze na żaden kolor.
OdpowiedzUsuńPóki co mam dwa pomadko-błyszczyki Celii, których używam namiętnie :) Myślę, że w działaniu są bardzo podobne.
Tak, wydaje mi się, że to podobne produkty, choć niestety nie miałam żadnej Celii, żeby porównać :(
UsuńBardzo ładny kolorek, ale nie mam jeszcze zadnej
OdpowiedzUsuńTeż mi się podoba :)
Usuńtaki trochę nudziako-niewidek, co? :P
OdpowiedzUsuńTrochę ;) ale fajowo podkreśla kolor ust :)
UsuńŁadny , pasuje Ci i cieszę się że pomadka trafiła w Twój gust
OdpowiedzUsuńDzięki :) No właśnie też się cieszę, ale szkoda, że Tobie nie spasowała :(
UsuńMam i bardzo często po niego sięgam. To taki dobry kolor na co dzień, gdy chcemy żeby usta wyglądały ładnie i naturalnie.
OdpowiedzUsuńWłaśnie dzięki Tobie zwróciłam uwagę na ten odcień :)
UsuńKusi mnie ta pomadka, kusi... Czaję się na odcień Oh la licac ;)
OdpowiedzUsuńPięknie się prezentuje. Nie mam jeszcze żadnego whisperka, ale to kwestia czasu.
OdpowiedzUsuń