Witajcie po przeprowadzkowej przerwie :)
Jesteśmy już w miarę zadomowieni w nowym mieszkanku, jest jeszcze kilka rzeczy do dokończenia, ale ogólnie przyzwyczailiśmy się do nowego porządku świata :) Pies hasa szczęśliwy z pokoju do pokoju, my szalejemy w kuchni - było już ciasto z muesli i cytrynowiec, a ja planuję na jutro babeczki kakaowe z płatkami owsianymi.
Odwiedziłam już, a jakże, lokalne drogerie i zrobiłam malutkie zakupy na dzieńdobry, odkryłam świetny targ tuż koło domu, a w kamienicy obok sklep spożywczy, w którym panie na oczach klientów wyciskają świeże soki z owoców [ tylko cena mnie powstrzymuje od codziennego ich picia ;) ]. Innymi słowy - zmiana miasta zdecydowanie na lepsze :)
Dopiero dziś udało nam się po wielkich perypetiach [ np po południu stałam wychylona z okna trzymając dwie anteny do polepszenia sygnału ] załatwić internet i od kilku godzin siedzę przed komputerem, nieśmiało próbując nadrobić zaległości ;)
A teraz kilka faktów z ostatnich dni:
- oparłam się zakupowi kolejnego różu do policzków [ z limitowanki essence breaking down za 11 zł ]
- oparłam się zakupowi kolejnego różu do policzków [ z limitowanki essence breaking down za 11 zł ]
- przez 2 dni nie używałam kremu pod oczy, bo nie mogłam go znaleźć w pudłach i myślałam, że nabawię się jakichś starczych zmian na powiekach, ale wszystko okej ;)
- zrobiłam własnoręcznie cukrowy peeling lawendowo - mandarynkowy [ niestety nie wiem, czy dobrze działa, bo był na prezent, ale już zabieram się za robienie kolejnego:) ]
- przeżyłam podróż rozklekotanym busem do Krakowa
- zwiedziłam najbliższe sklepy w nowym mieście, co zaskutkowało kupnem czarnych lordsów z mini ćwiekami
- uśmiałam się z lokalnej "galerii handlowej", porównując ją do krakowskich molochów ;)
- zrobiłam pyszny rosół [ jedyna zupa, którą toleruje mój chłopak ]
- zaczynam każdy dzień zdrowym śniadankiem z nowalijkami i moimi ostatnio ulubionymi kiełkami brokułowymi :)
Piszcie, co u Was, a ja już zabieram się za blogowe odgrzebywanie:)
Miłej nocy!
Ajj przeprowadzka, nowe klimaty, nowe wyzwania - super doznania :) Świetny ten peeling własnoręcznie robiony :)zdrowe śniadanka brawo M
OdpowiedzUsuńdokładnie, jest bardzo pozytywnie :D
UsuńZdrowe śniadanka są najlepsze :)
OdpowiedzUsuńdają dużo siły :D
UsuńJa ostatnio rozpoczęłam dietę i znów regularnie ćwiczę :) też przygotowuję sobie zdrowe przekąski. Odkryłam przepyszną szynkę w moim sklepie mięsnym i często robię sobie kanapki na śniadanie z nią, rukolą i rzodkiewką :)
OdpowiedzUsuńżyczę wytrwałości! :)
UsuńTaki peeling z chęcią bym przygarnęła ♥
OdpowiedzUsuńNowe miejsce, nowe zmiany i nowy początek. Lubię to uczucie!
Udanego zadomawiania :)))
ja się sobie dziwię, że wcześniej na jego zrobienie nie wpadłam, bo wszystkie skłądniki miałam ;)
UsuńDziękuję ;*
Peeling wygląda na bardzo udany, mam nadzieję, że nowa właścicielka będzie z niego zadowolona :)
OdpowiedzUsuńTakie przeprowadzki są bardzo odświeżające :)
ja też mam taką nadzieję, czekam na jej opinię :)
Usuńsą, są, ale jeszcze jest dużo do ogarnięcia ;)
Jak zakładasz produkcję peelingów to ja jestem pierwsza w kolejce :P
OdpowiedzUsuńA tak na poważnie to może jakaś mała dokumentacja zdjęciowa z robienia kolejnych ? :)
Jasne, że będzie! Włąśnie planuję zrobić jutro/pojutrze kolejny, wtedy na pewno spróbuję zrobić małe "krok po kroku" :)
Usuńjak tu pozytywnie!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
dzięki :)
UsuńSama uwielbiam rosół, jak jest na obiad to go czasami tyle jem, że się w głowie nie mieści xD A ja się pochwalę,że w końcu przyszedł do mnie pakiet pierwszych lekcji z francuskiego i na dniach zamierzam się za niego zabrać ;D Śmieję się, że naprawdę skończę, znając 8 języków xD
OdpowiedzUsuńdla mnie mógłby tylko rosół istnieć ;)
Usuńfrancuski jest świetnym językiem, ale gramatykę ma dość rozbudowaną - powodzenia w nauce :)
Znam japoński to i francuski nie jest mi straszny ;D
Usuńwow, to nieźle :) bonne chance :)
Usuńありがとうございます:D
Usuńhaha, proszę ;) [ nie ma to jak tłumacz google;p ]
Usuńhahaha gratuluje z ta limitką różu :D ja sie nie umiem nigdy powstrzymac przed kupowaniem ♡ a te brokułowe kiełki kuszą, musze poszukac ich u mnie :)
OdpowiedzUsuńja sama się sobie dziwię, że nie uległam ;)
Usuńkiełki są super, zazwyczaj są koło sałaty pakowanej w lodówce :)
Pyszne jedzonko tutaj widzę <3
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie do mnie na rozdanie! Będzie mi bardzo miło jeśli weźmiesz w nim udział :)
dzięki
UsuńJa przez większość czasu, który nie przesiedziałam w blogosferze, niestety się leniłam. :)
OdpowiedzUsuńteż chcę się trochę polenić :D
UsuńSmakowicie :) Bardzo lubię rosół hehe :P
OdpowiedzUsuńczy jest ktoś, kto nie lubi? ;)
UsuńMaaaadziaaaaa, a zrobisz takie pyszności dla nie jak Cię odwiedzę?Proszę ;D to brzmi przepysznie :)
OdpowiedzUsuńZuź, menu już dawno gotowe! :)
Usuń