Witajcie weekendowo!
W lipcu
dostałam od Mamy nawilżający balsam do ciała z Palmer'sa. Zaczęłam używać
go pod koniec sierpnia i od tamtej pory towarzyszy mi dzielnie w
pielęgnacji ciała. Palmer's to firma, która zainteresowała mnie
już kilka miesięcy temu, kiedy sięgnęłam po raz pierwszy do ich
oferty.
Używałam
już i opisałam na blogu:
Balsam
znajduje się w 250 ml butelce z twardego plastiku, bardzo poręcznej.
Zamykany dozownik jest ułatwieniem, bo nie trzeba niczego odkręcać,
ale preferowałabym pompkę, a najlepiej zmianę opakowania ;) Koszt
to około 20 zł w zależności od sklepu, apteki. Balsam ma
konsystencję bardzo bogatego masła i uważam, że zmiana opakowania
na odkręcany słoik byłaby świetnym rozwiązaniem. Z obecnej
butelki od samego początku ciężko jest wydobyć produkt, wiąże
się to z mocnym naciskaniem opakowania, bo plastik jest naprawdę
twardy. Na zdjęciach zresztą możecie zauważyć zagięcia etykiety od tego naciskania. Szacuję, że zużyłam trochę ponad połowę kosmetyku, a
dozowanie idzie mi coraz trudniej, więc będę zmuszona rozciąć za
kilka dni opakowanie [ nożem, bo nożyczki najpewniej by się
połamały ;) ].
Balsam,
jak już pisałam, jest gęsty i raczej nazwałabym go masłem, ma
żółtą, treściwą konsystencję i pachnie trochę gorzkim kakao,
trochę czekoladą – jest to sztuczny zapach, niemniej całkiem
ładny i przyjemny, pomimo tego, że stricte jedzeniowych zapachów w kosmetykach nie lubię. Podoba mi się to, że utrzymuje się na skórze
przez kilka godzin po aplikacji. Sama aplikacja jest też przyjemna [
pomijam siłowy aspekt wydobywania produktu z opakowania ;) ], balsam
gładko sunie po skórze i szybko się wchłania [ spotkałam się z
zarzutami, że bieli i „mazia” się po skórze – u mnie nic
takiego nie wystąpiło ], zostawiając skórę miłą w dotyku i
porządnie nawilżoną na długi czas [ mam skórę normalną z
przesuszającymi się partiami na łokciach i łydkach – z nimi
również sobie radzi ]. Nie potrzeba dużej ilości, żeby posmarować całe ciało, stąd też dobra wydajność.
Teraz w
kwestii składu: nie jest idealny, bo zawiera parafinę [ Mineral Oil
]. Teraz pewnie się zdziwicie, mając w pamięci moją niedawną
historię z balsamem BBW, który mnie uczulił właśnie ze względu
na parafinę w składzie. Otóż zauważyłam, że jeśli parafina
jest gdzieś dalej w składzie, a nie na pierwszych pozycjach i
poprzedzają ją inne odżywcze składniki, nie robi mi krzywdy ;)
Jest wtedy w mniejszym stężeniu i ma charakter składnika
pomocniczego, a nie głównego w całym produkcie. Podobnie rzecz ma
się z osławionym kremem do rąk Anidy – tam również w składzie
gdzieś koło połowy znaleźć można parafinę. Tak to sobie
tłumaczę, nie wiem czy dobrze, ale faktem jest, że przy tym
balsamie nie pojawiły się na skórze żadne reakcje alergiczne,
więc coś na rzeczy musi być ;) Warto jeszcze wspomnieć, że skład
jest bez parabenów, a kosmetyki Palmer'sa nie są testowane na
zwierzętach.
Summa
summarum, balsam całkiem się spodobał mi i mojej skórze i nie
wykluczam, że jeszcze kiedyś do niego powrócę – może kupię
wersję 400 ml, która ma pompkę? :)
Używałyście
tego balsamu Palmer'sa?
Jak Wasze wrażenia?
Może polecicie mi inne
produkty firmy?
Miałam wersję 400 ml, pompka działała bardzo dobrze, ale pod koniec ciężko było produkt wydobyć (takiego samego trudu przysporzyło mi rozcięcie opakowania i to całkiem ostrym nożem :D). Zgadzam się więc z Tobą, słoiczek byłby tu zdecydowanie lepszym rozwiązaniem w stosunku do konsystencji kosmetyku. Z działania byłam zadowolona, przynajmniej tak go zapamiętałam :) Ale zapach pod koniec tej ogromnej pojemności stał się dla mnie bardzo uciążliwy, zużyłam pod małym przymusem :D
OdpowiedzUsuńMam ochotę wypróbować kremy do rąk z tej firmy, czytałam kilka dobrych opinii o wersji oliwkowej :)
Ja się już obawiam tego rozcinania, chyba zatrudnię do tego Chłopaka ;)
UsuńCałkowicie Cię rozumiem, ja też przy dużych pojemnościach pod koniec nudzę się kosmetykiem ;)
Z wersji oliwkowej nic jeszcze nie miałam, kremów do rąk też nie.
Bardzo lubie Palmersa, uzywalam poki co tylko tych zza Wielkiej Wody. Musze sprobowac wersji sprzedawanej w Polsce - ciekawe, czy to to samo czy jakos ciut inna ;)
OdpowiedzUsuńSpróbuj, lubię Twoje porównania! :D
UsuńMam chyba gdzieś jego próbkę, muszę ją odkopać i wypróbować :) nie lubię kiedy opakowania są tak twarde, że pod koniec nie da się wydobyć kosmetyku i zazwyczaj mnie to do nich zniechęca.
OdpowiedzUsuńOdkop, jest całkiem fajny :)
UsuńJa dotąd nie spotkałam aż tak opornego opakowania....
widziałam go u siebie w aptece ale mam za dużo rzeczy do ciała aby kupić kolejny :) Z tą parafiną u mnie jest podobnie, raz krostki mi wyskakują a raz nie. Nie wiem może winowajcą jest całkiem inny składnik, tego nie wiem :)
OdpowiedzUsuńRozumiem, trzba najpierw zużyć zapasy:)
UsuńMi się wydaje, że to chodzi o procentową ilość danego składnika - jeśli jest na początku składu, to oznacza, że jest go najwięcej, a im dalej w składzie się znajduje, tym mniej go w kosmetyku.
Miałam kiedyś miniaturkę, już nie pamiętam czy dokładnie tej wersji czy trochę innej, ale ciągle pamiętam ten świetny, słodki zapach:)
OdpowiedzUsuńZapach nie jest najpiękniejszy na świecie, ale dość przyjemny ;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńi słusznie :D
UsuńOkrutna M :) wrrrau
Usuńoj tam okrutna - jakieś zasady muszą być ;)
UsuńZabrałam ten balsam ze sobą w tym roku na wakacje do Turcji i muszę przyznać, że sprawdził się na przesuszonej słońcem skórze świetnie. Jednak faktycznie, zużycie go do końca po pierwszej połowie jest kłopotliwe, ciężko go do końca wydostać bez rozcinania opakowania.
OdpowiedzUsuńCzyli nawet w ekstremalnych warunkach się sprawdza :)
UsuńPowinnyśmy wystosować apel do producenta o zmianę opakowania ;)
jeszcze żadnego produkty tej firmy nie miałam ;) ale zaciekawiłas mnie ;)
OdpowiedzUsuńWarto poznać firmę,mają kilka fajnych produktów :)
UsuńMam ten sam balsam, tyle, ze w pojemności 400 ml, z pompką. Nic się nie zacina, gładko idzie. Boję się tylko końcówki produktu. I kocham go oczywiście, za jakość, ceną i zapach. O wiele lepsza alternatywa do wszystkich zapachowych balsamów do ciała.
OdpowiedzUsuńCzyli pompka jest poręczna :)
UsuńMiałam wersję z pompką, straaaaaasznie długo zużywałam, chyba w końcu się przeterminował :P Ale to jeden z lepszych balsamów, jaki kiedykolwiek używałam :)
OdpowiedzUsuńOn ma rok ważności od otwarcia, rzeczywiście długo go musiałaś męczyć ;)
UsuńNie miałam nigdy nic z tej firmy ale jestem ciekawość kiełkuje - zastanawia mnie czy zapach jest tak piękny jak sobie wyobrażam:)
OdpowiedzUsuńJa nie nazwałabym go pięknym, ale jest całkiem przyjemny :)
UsuńZapoluj na próbkę, albo może w jakiejś aptece mają testery?
Aktualnie testuję żel do mycia twarzy z tej firmy i również jestem zadowolona. Wydaje się, że to porządne produkty. To piszę ja, naczelna maruda kosmetyczna :D
OdpowiedzUsuńMiałam żel i byłam z niego całkiem zadowolona, bo fajnie oczyszczał. Nie wrócę jednak już do niego, bo podrażniał mi oczy :(
Usuńja mam ich balsam do ust i rewelka :D mieta fajnie mnie chłodziła latem :)
OdpowiedzUsuńja miałam wersję z wiśnią i również dobrze wspominam. Przyjemna kakaowa wazelinka.
UsuńMam ochotę na jakieś ich ustne mazidło :)
Usuńmiałam i byłam zadowolona. Fakt, plastik trzeba by chyba piłą mechaniczną rozcinać bo taki twardy. Moja znajoma całą ciążę z kolei stosowała ich linię dla mam i nie ma w ogóle rozstępów. :)
OdpowiedzUsuńOpakowanie jest totalnie do d ;)
Usuńo tej linii przeciw rozstępom też słyszałam wiele dobrego :)
ja się zasadzam na ich scrub, bo oczywiście naczytałam się zachwytów na jego temat :D
OdpowiedzUsuńo, o scrubie nie słyszałam ;)
Usuńale Agata, najpierw spróbuj tego scrubu z Equilibrii - on to dopiero jest boski ;)
Nie miałam jeszcze kosmetyków tej firmy. Dlaczego? Raz że zdania na temat ich produktów są podzielone, dwa że u nas są drogie, więc ciężko coś wybrać, żeby kasy nie utopić ;)
OdpowiedzUsuńTen też mnie jakoś nie przekonuje. Przez tę konsystencję i ewentualne bielenie oraz mazianie (znając życie ja trafię na taki egzemplarz :P)
Rozumiem, czasem warto pozostać przy sprawdzonych produktach :)
UsuńUzywalam go lata temu, jeszcze w US i nawet polubilam, ale nie na tyle by kupic go ponownie:P Mialam wtedy tez kredke do ust, jesli jest nadal taka jak te kilka lat temu, to moge polecic:)
OdpowiedzUsuńwłaśnie o balsamach do ust słuszałam same pozytywy, będę musiała się w jakiś zaopatrzyć :)
Usuńa wiesz, ze ja chyba tez:P zaraz po tym, jak skoncze chocby jeden z tych, ktore mam...
UsuńJa ostatnio zanotowałam deficyt pomadek ochronnych, mam 2 na wykończeniu, więc chyba pora na nową ;)
UsuńBalsam raczej nie dla mnie, najbardziej na świecie nie znoszę zapachu masła kakaowego z ziaji, a wyobrażam sobie, że ten balsam właśnie tak pachnie ;-)
OdpowiedzUsuńAniu, tutaj zapach jest zdecydowanie inny, moim zdaniem lepszy niż ten Ziajowy )
UsuńNo to dobrze :-) Po prostu jak słyszę, że coś pachnie jak kakao czy czekolada, to od razu wyobrażam sobie właśnie zapach ziajowego masła ;-)
UsuńMoże go kiedyś wypróbuję:P
OdpowiedzUsuńChętnie wypróbuję, może usłyszą wołanie i stworzą słoiczek dla niego:)
OdpowiedzUsuńOj przydałby się taki apel do firmy, przydał ;)
UsuńNie miałam nic z Palmersa, ale ten balsamik wygląda bardzo ciekawie, szkoda tylko, że tak trudno go wydobyć :) Muszę się za nim rozejrzeć, przez Ciebie skusiłam się na swoją pierwszą od wielu lat kulkę Nivei ;) Lubię te Twoje recenzje :-***
OdpowiedzUsuńForeverglam, dziękuję za miłe słowa :) Balsam jest godny uwagi, mam nadzieję, że uda Ci się go znaleźć :)
Usuńz tej firmy znam jedynie balsam do ust miętowo-czekoladowy, który bardzo lubię :) zapach ma według mnie dość naturalny, chociaż to już kwestia gustu. kusi mnie bardzo krem do biustu i czekam na jakąś promocję :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Mam ochotę właśnie na ich balsam do ust :)
UsuńMi też parafina nie robi krzywdy jeżeli jest w składzie nie na pierwszym miejscu , myślę że wtedy jest tylko takim wspomagaczem . Ten balsam ma bardzo konkretny skład .
OdpowiedzUsuńBasiu, wlaśnie tak, mam takie samo zdanie o parafinie :)
UsuńJeszcze nic z Palmersa nie miałam, chętnie bym wypróbowała bo to już kultowe produkty, ale sama nie wiem na co się zdecydować bo zdania są podzielone :)
OdpowiedzUsuńJa z czystym sercem mogę polecić Ci krem pod oczy - jest świetny i u mnie się fajnie sprawdzał :)
Usuńnie rozumiem idei pakowania gęstych maseł i balsamów do butli.. właśnie denkuję krem do rąk, który jest mega zbity i gęsty i zapakowali go w butlę z pompką :O pierwsze kilka użyć było ok.. potem nic z pompki nie szło, bo krem zalegał na ściankach i musiałam za każdym razem odkręcać pompkę i nakładać z niej na dłonie :/
OdpowiedzUsuńCzasem producenci naprawdę nie myślą...
UsuńA szkoda, bo przecież opakowanie też składa się na opinię o produkcie...
szkoda, że ma parafinę, bo tego w kosmetykach zaczęłam jakiś czas temu unikać :) ale palmers ma taka renome, że bardzo kusi :)
OdpowiedzUsuńJa też staram się unikać parafiny wysoko w skłądzie, bo mi szkodzi, na szczęście w tym przypadku wszystko jest ok :)
Usuńużywałam, kiedyś dawno jeszcze za czasów pobytu w UK. Sprawdzał się całkiem nieźle - niestety w moim przypadku zapach tak od połowy opakowania strasznie mi się przykrzył. Do tego stopnia, że mimo dobrego działania nie byłam w stanie zużyć go do końca :D
OdpowiedzUsuńRozumiem, sama też czasem mam z niektórymi kosmetykami :)
UsuńUwielbiam zapach kosmetyków Palmers, jest mocno czekoladowy, ale nienachalny i niemęczący :) Tego balsamu/masła nie miałam, ale właśnie zużywam ich krem do biustu i niestety zachwytu nie ma. Przy regularnym stosowaniu jakieś tam efekty są, ale wystarczy odstawić go na kilka dni, żeby wszystko wróciło do "normy" :/
OdpowiedzUsuńZapachy mają fajowe, trzeba przyznać :)
UsuńOj, to będę unikać tego balsamu w takim razie...szkoda, że niewiele daje...
Już jakiś czas się nad nim zastanawiam, czas najwyższy go kupić :)
OdpowiedzUsuńPolecam, bo się całkiem fajnie sprawdza :)
UsuńSpotkałam się już kiedyś z tymi kosmetykami online i powiem że interesują mnie te produkty już od dawna!
OdpowiedzUsuńPalmer's ma bardzo ciekawą ofertę, warto ją poznać :)
Usuń