Witajcie :)
Nie od dziś wiadomo, że krem do rąk Anidy z woskiem pszczelim i olejem makadamia to jeden z moich ulubionych specyfików przeznaczonych do dłoni. Sama już nie wiem, ile opakowań przewinęło się przez moje ręce - używam go sama, polecam i daję znajomym i rodzinie. To najlepszy z kremów do rąk ze swojej półki cenowej - kosztuje 3,99 zł w Naturze, często jest w promocji za 2,49 zł. Grosze, prawda? :) Niestety nie jest dobrze dostępny i mieszkając jeszcze w Krakowie, miałam problem ze znalezieniem go [ Nawiasem mówiąc, firma jest z Krakowa ;) ] i musiałam zamawiać na doz.pl, gdzie też sporadycznie się pojawiał. Na szczęście po przeprowadzce do innego miasta odkryłam Naturę, która prawie zawsze dysponuje tym kremem Anidy.
Nie wiem dlaczego jeszcze nie pojawiła się na blogu jego recenzja ;) Dziś to nadrabiam, przy okazji porównując dwie wersje kremu. Niedawno Anida zmieniła szatę graficzną swoich produktów i jeszcze kilka dni temu byłam przekonana, że tylko szatę graficzną. Kiedy jednak otworzyłam nowy krem, ze zaktualizowanym opakowaniem, okazało się, że konsystencja jest trochę inna, przyjrzałam się więc składowi i zauważyłam w nim kilka zmian.
Od razu muszę napisać, że wg mnie zmiany te są na plus - nowa wersja kremu ma treściwszą konsystencję, taką bardziej zbitą i trochę szybciej się wchłania. Stara wersja była bardziej lejąca, aczkolwiek nie sprawiało to żadnych problemów przy aplikacji.
Zmiany w składzie są niewielkie, 3 składniki zamieniono na 4, a wszystkie one i tak znajdowały się pod koniec składu. To, co było w kremie najlepsze, czyli początek [ z olejem makadamia na 2 miejscu w składzie, woskiem na 7 miejscu ], nie uległo żadnej zmianie, uff :)
Poniżej przedstawiam pokrótce zmienione składniki.
Powiem Wam szczerze, że mi te chemiczne nazwy niewiele mówią, a po przeanalizowaniu ich z pomocą internetów doszłam jedynie do wniosku, że zmieniono jedne konserwanty na drugie ;) Za sprawą tej zmiany krem ma inną konsystencję i minimalnie szybciej się wchłania, ale działanie pozostało bez zmian. Skład całościowo nie jest zły, choć zawiera dość dużo chemii, w tym i parafinę, ale wydaje mi się, że dzięki olejowi makadamia na początku składu, tuż po wodzie, radzi sobie bardzo dobrze na skórze dłoni.
Krem znajduje się w poręcznej 100 ml tubce z wygodnym zamykaniem na zatrzask, opakowanie jest z miękkiego plastiku i nie ma problemu, żeby wycisnąć pożądaną ilość kremu na dłonie. Krem jest biały i ma delikatny zapach, w którym wyraźnie czuję taką miodową nutę, zapewne to sprawka wosku pszczelego :) Zapach ten bardzo lubię, utrzymuje się na dłoniach jeszcze przez kilkanaście minut po aplikacji.
Krem Anidy z woskiem pszczelim i olejem makadamia sprawdza się u mnie świetnie, widocznie nawilżając dłonie i zmiękczając skórę. Dłonie w dotyku są bardzo przyjemne, takie jakby aksamitne i zadbane. Moim zdaniem krem mocno nawilża skórę, bo czasem zdarzało mi się przez kilka dni zapomnieć o używaniu go, a ręce wciąż były z dobrym stanie. Nie zauważyłam żadnych podrażnień skóry rąk.
Próbowałam go także na włosy, do kremowania. Tutaj sprawdził się przeciętnie, bo nie było spektakularnych efektów - moje włosy po zmyciu kremu i umyciu szamponem i odżywką wyglądały tak, jak zazwyczaj po użyciu samego szamponu i odżywki. Krem nie zaszkodził włosom, ale też nie zrobił nic specjalnego ;) Co ciekawe, sam olej makadamia u mnie na włosach działa cuda, niedawno to odkryłam ;)
Podsumowując te moje opowieści dziwnej treści, warto spróbować kremu Anida z woskiem i olejem makadamia, bo to naprawdę świetny produkt za niewielkie pieniądze :)
Znacie ten krem? Używacie?
Podzielcie się ze mną Waszymi ulubionymi kremami do rąk :)
nie miałam nigdy tego kremu, ale nie przekonuje mnie ;)
OdpowiedzUsuńCathy, dlaczego Cię nie przekonuje?
Usuńodkąd mi go podarowałaś tylko jego używam i chwalę bardzo :) zapach <3 :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że i Tobie przypasował :) Zapach też bardzo lubię!
UsuńUwielbiam ten krem. Zużywam pierwszą tubkę ale wiem, ze będzie powrót.
OdpowiedzUsuńNie dziwię się! :)
UsuńDużo dobrego słyszałam o tym kremie. Później jakoś o nim zapomniałam, a dzisiaj Ty mi znowu o nim przypomniałaś :) Widziałam go kiedyś w SuperPharm, ale nie wiem czy jest jeszcze dostępny. Jak będę w Naturze to na pewno zobaczę czy tam jest :) Jak za taką cenę to, aż żal go nie wypróbować :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mój post jest przypominajką :)
UsuńNie widziałam tego kremu w SP nigdy, może źle patrzyłam ;) Dokładnie, za takie grosze żal nie spróbować :)
Nie miałam go okazji używać, nie znajduję go nigdzie :D Ale w końcu na pewno go dorwę ;)
OdpowiedzUsuńZnajdziesz, spokojnie :) A jak nie, służę pomocą :)
UsuńUżyłam go już kilka razy i mogę się z Tobą zgodzić - dobrze dba o dłonie, chociaż ja nie mogę sobie pozwolić na odstawienie kremu na dni kilka, ba nawet po jednodniowym poszczeniu odczuwałabym duży dyskomfort, bo ściągnięta skóra woła o nawilżenie.
OdpowiedzUsuńMyślę, że będę do niego wracać, bo rzeczywiście jest godny uwagi :)
Oprócz tego lubię kremy z P&R i Phenome. Odkryłam też bardzo przyjemny krem z evree - dostępny w Rossmannie, występuje w dwóch wersjach, ja używałam wersji czerwonej, miło mnie zaskoczył :)
Cieszę się, że udało mi się podsunąć Ci ciekawy kosmetyk :) Moje dłonie najbardziej wymagające są w zimie, bo niestety często zapominam o rękawiczkach, wtedy też muszę mieć krem codziennie pod ręką:)
UsuńSłyszałam już o tym kremie evree, ale nie wiedziałam, gdzie go znaleźć, dzięki za informację, będę pamiętać :*
szacun mam dla Ciebie po tym poście :D żeby tak krem do łapek na włosy :D kooobieto bądź mym pasterzem :D
OdpowiedzUsuńAs, swego czasu cały słój półkilowy Isany kakaowej na włosy zużyłam, mnie takie eksperymenty nie dziwne ;P
UsuńM. kobieto, gdzie Ty wynajdujesz takie skarby!! najpierw equlibra a teraz to;)
OdpowiedzUsuńciekawa propozycja, bo moje łapy są ciągle niebywale suche. mówisz, że na doz.pl można zamówić?
Chyba mam jakiś dar ;)
UsuńCieszę się, że Cię zainteresowałam, bo kremik naprawdę wart przetestowania :)
Na dozie jak najbardziej jest, proszę: http://www.doz.pl/apteka/p45515-Anida_krem_do_rak_i_paznokci_z_woskiem_pszczczelim_i_olejem_macadamia_100ml
widzę, że cenę tam mają wyższą, dziwne...
Profesjonalne porównanie :) Uwielbiam ten kremik, który dostałam od Ciebie -hit, hit :)
OdpowiedzUsuńStarałam się :D
UsuńCieszę się niezmiernie, że krem Ci przypadł do gustu i rąk :)
też dostałam, też mi się bardzo bardzo podoba (poza zapachem), obecnie ratuje moje wysuszone na wiór dłonie, które są w szpitalu traktowane kilkanaście(dziesiąt?) razy dziennie płynem do dezynfekcji
OdpowiedzUsuńAgatka ! :*
UsuńCieszę się, że krem spisuje się w tak ekstremalnych warunkach.
I myślami jestem z Tobą! :*
Znam znam i też uważam za bardzo dobry :) Tylko mam jeszcze starą wersję ;)
OdpowiedzUsuńCzyli się zgadzamy :) Znów ;)
UsuńNie znam go choć prezentuje sie zachęcająco:)
OdpowiedzUsuńWarto poznać, zachęcam :)
UsuńMam jeszcze resztę starej wersji i byłam ciekawa co tam nagrzebali, dobrze że na plus :) chociaż wolałam stare opakowanie
OdpowiedzUsuńTeż się cieszę, że na plus :) Ja chyba skłaniam się ku nowemu dizajnowi :)
UsuńMiałam nie małą dezorientację wybierając nową wersje w dozie za 6,99zł!! zbrodnia w biały dzień! Na szczęście w domu miałam na wykończeniu starą, szybko porównałam składy i kamień z serca. Oprócz nowego dizajnu i modyfikacji składowej, w moim dozie z ceną powariowali :(
OdpowiedzUsuńKpina jakaś... Ja linkowałam kilka komentarzy wcześniej stronę z kremem na dozie, powyżej 5 zł kosztował i się zdziwiłam...
UsuńNie rozumiem, skąd niby taka cena...
Nie znam tego produktu i w zasadzie nie mam swojego ulubieńca :) kremy do rąk ciągle zmieniam, chyba nie trafiłam jeszcze na nic wyjątkowego, chociaż na noc bardzo lubiłam Isanę z 5% mocznikiem :)
OdpowiedzUsuńMadziaku, ja też zawsze zmianiałam kremy do rąk, aż poznałam ten ;)
UsuńO Isanie słyszałam wiele dobrego, jednak nie miałam tego kremu nigdy.
Jestem ciekawa czy jakiś krem do rąk potrafiłby zatrzymać mnie przy sobie na stałe :D krem z Isany polecam, sprawdza się super zimą! :)
UsuńJa już wiem, że ten i Caudalie będą moimi ukochańcami :D
UsuńSpróbuję i tego z Isany, kremów do rąk nigdy za wiele ;)
Dziś w samym salonie naliczyłam 3 otwarte opakowania Anidy i jedno Caudalie ;P
Coś dla mnie - tanie, a dobre :-) Muszę koniecznie wypróbować :-)
OdpowiedzUsuńWypróbuj, mam nadzieję, że się sprawdzi :)
Usuńnie znam kremu, co więcej nie znam nawet tej firmy :P
OdpowiedzUsuńale super, że znalazłaś takiego fajnego kremiaka w takiej fajnej cenie :)
Firma jest chyba z tego kremu tylko znana, więc nie dziwię się, że o niej nie słyszałaś, skoro kremu nie znasz ;)
UsuńJa też się bardzo cieszę, mogę zużywać bez skrępowania :D
nie znam, ale kiedyś chętnie poznam :)
OdpowiedzUsuńTo super :)
UsuńMój ulubieniec to stary, zielony krem z biedronki. Nie znalazłam jeszcze godnego następcy i chętnie wypróbuję ten krem, bo akurat do rąk parafina mi niestraszna, zwłaszcza jeśli jest odrobinę dalej w składzie.
OdpowiedzUsuńNie znam kremów z Biedronki. Mi parafina też nie straszna, kiedy jest dalej w składzie, wychodzę z założenia, że pełni wtedy funkcję pomocniczą :)
UsuńJak wiesz jestem jego fanką i dzięki Tobie mam opakowanie w zapasie. Miłością już zaraziłam moją Mamę, a ostatnio u Babci przypadkiem też się go dopatrzyłam ;)
OdpowiedzUsuńPróbowałaś może innych kremów z Anidy?
Czyli cała rodzina się Aniduje ;)
UsuńMiałam ochotę na krem z lnem, ale niestety w składzie parafina była na drugim miejscu, więc odłożyłam. Niby w specyfikach do rąk mi ten składnik nie przeszkadza, ale skoro wersja z woskiem i olejem ma lepszy skład, wolę jednak ją kupować ;) Nie wiem, jak inne wersje wyglądają pod tym kątem.
Calutka :) Ale Babcia nie za moja namową. Sama wpadła na to cudo :)
UsuńFaktycznie bez sensu jest ją testować skoro skład jest gorszy, myślałam, że wszystkie mają takie dobre "początki" ;)
Poszperaj Babci w łazience, może jeszcze jakieś cuda znajdziesz :D
UsuńTeż myślałam, że inne kremy są fajne, ale widać, że nie bez powodu ta wersja jest najpopularniejsza ;)
Obawiam się, że tam już będzie mniej niespodzianek. Zresztą większość kremów i tak dobrze znam, bo zamawia je sobie na każdą możliwą okazję :) Ostatnio jej hitem jest krem rokitnikowy z Sylveco :)
UsuńHaha, widzę, że Sylveco króluje ostatnio :)
UsuńI ja mam ochotę na więcej, więc pewnie zaglądnę za niedługo do Twojego sklepiku! :)
Ja ostatnio kupiłam własnie ten krem w Naturze i on kosztuje ten 3,79zł zaś w dozie (skąd chciałam go zamówić) koszt jego to ok 5,30zł - spora różnica :) Póki co do działania się nie wypowiem bo jeszcze nie stosowałam mam trochę starszych kremów do wykorzystania :)
OdpowiedzUsuńTak, różnica cenowa jest duża i trochę dziwna...
Usuń