Witajcie :)
Dzisiaj będzie o suchym olejku od Yves Rocher. W ramach oswajania się z firmą poczyniłam pod koniec czerwca zakupy w ich salonie, z którego wyniosłam między innymi tytułowy olejek, sztuk dwie. Skorzystałam z obowiązującej wtedy promocji 2 w cenie 1 i za 39 zł otrzymałam dwie buteleczki suchego olejku Monoi de Tahiti.
Olejek znajduje się w plastikowej butelce z atomizerem, o pojemności 125 ml. Buteleczka jest z pomarańczowego przezroczystego plastiku, ma bardzo ładne, wakacyjne etykietki, z tyłu dodatkowa naklejka z polskimi informacjami. Jak pisałam wyżej, jedna buteleczka kosztuje 39 zł w normalnej ofercie, ale warto polować na promocje. Podejrzewam, że za niedługo będą wyprzedawać ten olejek, bo to chyba wersja limitowana na lato.
Zapach jest boski - do tego stopnia, że nie wahałam się capnąć od razu dwóch sztuk olejku ;) Przywodzi na myśl wakacje w ciepłych krajach, słoneczne beztroskie dni, jest ciepły a zarazem kwiatowy. Jeśli macie okazję, koniecznie powąchajcie go sobie w salonie YR! Ja nie od dziś lubię zapach monoi - swego czasu Sephora miała linię kąpielową o tym właśnie zapachu. Teraz czaję się na olejek monoi z BU.
Olejek stosuję od czasu do czasu zamiast balsamu po wieczornym prysznicu oraz na włosy. Po prysznicu wcieram olejek w ciało i odczekuję kilka minut przed założeniem piżamy, żeby się trochę wchłonął. Nie należy go nakładać za dużo, bo jednak pozostawia tłustą powłoczkę. Po wchłonięciu skóra jest mięciutka i delikatnie nawilżona [ moja skóra na ciele nie jest problemowa, nie potrzebuje mega nawilżenia ], a co najwazniejsze, ślicznie pachnie jeszcze następnego ranka :) Ostatnio zaczęłam nakładać go również na włosy, mam za sobą już 3 takie zabiegi i jestem także zadowolona - po zmyciu oleju włosy są sypkie i takie mięsiste, ale bez jakichś spektakularnych efektów. Najbardziej jednak podoba mi się to, że do następnego mycia [ 24h ] włosy autentycznie pachną prawie tak intensywnie, jak olejek :) Czuję ten zapach w ciągu dnia i od razu mam lepszy humor.
Moim zdaniem, jako taki lekki, letni nawilżacz, olejek powinien się sprawdzić. Nie ma co oczekiwać od niego cudów, bo tego nie zapewni, ale jest przyjemnym dodatkiem w pielęgnacji ciała, gównie ze wględu na zapach :)
Niestety ma i minusy. Dotyczą one nie samego olejku, ale opakowania... Bardzo się ono tłuści podczas używania i etykiety się nieestetycznie odkejają [ widać na zdjęciu poniżej ], nie podoba mi się to. Dodatkowo atomizer niestety nie jest najlepszym pomysłem, bo olejek psika na nas bardziej zwartym strumieniem niż mgiełką, przez co nie jest super wydajny...
Ja mimo wszystko bardzo się polubiłam z tym olejkiem, podejrzewam, że to wszystko przez zapach ;) Jest to obok różanego, jeden z moich najulubieńszych zapachów w kosmetykach!
Miałyście ten suchy olejek? Jak wrażenia?
Do mnie olejowe formuły (suche czy normalne) nakładane na ciało w ogóle nie przemawiają.
OdpowiedzUsuńAle zapachu jestem ciekawa.
Ja natomiast lubię wszelkie olejki, oliwki ipt :)
UsuńZapach jest świetny, są też wody toaletowe z tej serii, może one Cię przekonają :)
w tamtym roku były w szklanych butelkach z wielką dziurą :D ja swój uwielbiałam i moje włosy też :D bo jak to ja wszytsko ci oleiste muszę spróbować na wlosach :D
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, ja też bym wszystko na włosy ładowała ;P
UsuńWczoraj kremem do rąk z Anidy je wysmarowałam ^^
To już nie wiem co lepsze - atomizer czy wielka dziura ;)
O, powąchałabym :D Ale szkoda, że psika strumieniem ;/ Ja tak mam z olejkiem z Bielendy i niemiłosiernie mnie to denerwuje :P
OdpowiedzUsuńPowąchaj :D
UsuńNiby mogłabym przelać do innego opakowania, ale ze mnie leń ;)
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńPo raz czwarty: Proszę o czytanie informacji przy komentarzach - wyraźnie napisane jest, że nie życzę sobie zostawiania adresów stron www. Jeśli będę chciała, sama go znajdę.
UsuńNiestety jeśli pachnie jak olejek Monoi z BU to ja odpadam :/ zupełnie nie moim guście :D
OdpowiedzUsuńO widzisz, a dla mnie to genialny zapach ;)
UsuńTen zapach jest bajeczny. Co roku w okresie wakacji stawiam na kosmetyki YR z tej serii. W tym roku postawiłam na żeloszampon i nawilżającą mgiełkę, która jest fantastyczna ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się :)
UsuńDla mnie to pierwszy raz, ale skoro piszsz, że co roku jest ta seria, to pewnie nie ostatni :)
Mgiełkę chętnie bym też przygarnęła :D
Jestem wielką fanką serii Monoi de Tahiti głównie przez zapach, ale niestety nie tym razem :P
OdpowiedzUsuńNie spodobał Ci się ten olejek?
Usuńkolejny kosmetyk YR, który trafia na moją chciejlistę :) a opakowania to jedna z największych wad tej firmy
OdpowiedzUsuńi bardzo dobrze, bo jest warty uwagi :)
Usuńopakowania YT sucks, niestety...
Domyślam się, że zapach jest cudowny, ale do olejków nie mam cierpliwości :( Na włosach sprawdzają się nieźle, ale na skórze zostawiają tłustą warstwę, która mnie denerwuje :/
OdpowiedzUsuńJest cudowny :D z tej serii są jeszcze inne kosmetyki o tym zapachu, może one Cię zainteresują? :)
Usuńja lubię tą formę:) mam Nuxe i Lierac i mi służą :D, ciekawa jestem tego zapachu bo nie znam :(
OdpowiedzUsuńZapach super, powąchaj, jeśli będziesz w YR :)
UsuńJa mam NUXE'a :)
ostatnio coraz bardziej ciągnie mnie do olejków , za taką cenę też bym 2 wzięła
OdpowiedzUsuńTeż polubiłam olejki ostatnimi czasy :)
UsuńJa mam Nuxe i...sama nie wiem ..mam mieszane odczucia..
OdpowiedzUsuńCiekawe jak to pachnie bo Monoi z Bu to całkiem nie dla mnie:)
Też mam Nuxe'a :) Niesamowicie podoba mi się w nim zapach, a działanie też nie jest złe, u mnie się fajnie sprawdza, choć nie ma jakichś fajerwerków po stosowaniu ;)
UsuńPodejrzewam, że pacnie właśnie jak monoi z BU, dla mnie to przepiękny zapach, ale wiadomo, kwestia gustu :)
Jeszcze nie miałam takiego, ale tym zapachem to kusisz :)
OdpowiedzUsuńTo nie ja kuszę, to zapach kusi ;)
UsuńMuszę go sobie powąchać gdy będę w sklepie :)
OdpowiedzUsuńoo trzeba w końcu coś przetestować z tej firmy :P
OdpowiedzUsuńJa ją dopiero poznaję, ale już znalazła kilka fajnych rzeczy :)
Usuńogromny minus za strumien zmaiast mgielke ;//
OdpowiedzUsuńTo wina opakowania niestety...
UsuńNie miałam.. ale strasznie mnie kusi ^^
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, zpach jest superowy :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńProszę o czytanie informacji przy komentarzach - wyraźnie napisane jest, że nie życzę sobie zostawiania zaproszeń na rozdania. Jeśli będę chciała, sama je znajdę na Twoim blogu.
UsuńChyba dziś podjadę poniuchać to cudo, ciekawe czy promocja jeszcze trwa...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ci się dpodoba :)
UsuńZakupiłam sztuk dwie :)
UsuńDziewczyny warto :)
Wrzucę później kilka słów jak się u mnie sprawuje...
bardzo sięcieszę, że przypadł Ci do gustu :)
UsuńZapach genialny, prawda? :)
A ja nie wiem, jak pachnie Monoi... Muszę nadrobić tę niewiedzę :)
OdpowiedzUsuńDo olejków pielęgnujących ciało mam mieszane uczucia, bo pominąwszy oczywisty fakt, że olejek olejkowi nierówny, to moja skóra jest strasznie kapryśna. Jest kilka takich, które niesamowicie mi odpowiadają, ale są też takie, które przez pewien okres wywiązują się ze swej roli wzorowo, by za chwilę trafić na czarną listę ze względu na kiepskie działanie.
Ja jestem zdeklarowaną zwolenniczką maseł do ciała, ale i tak chętnie testuję inne ciekawostki, ostatnio Hexx skutecznie skusiła mnie na bliższe spotkanie z olejkiem Caudalie, a teraz Ty z tymże tutaj :P
Koniecznie! Przejdź się do salonu YR i poniuchaj :)
UsuńAleż masz kapryśną skórę ;) Na szczęście moja w żadnym wypadku nie jest wymagająca, miewam suche łokcie i czasem łydki w zimie, ale poza tym nie wariuje i większość mazideł jej służy :) Omijam tylko te z parafiną, bo czasem po niej robią mi się czerwone grudki na ciele, wolę nie ryzykować...
Nie mów mi o oljku Caudalie, bo mam na niego straszną chcicę od dawna, a wpis Hexx jeszcze ją podsycił ;) Na pewno będzie mój, to tylko kwestia czasu ^^
moje zdanie znasz :P
OdpowiedzUsuńu mnie etykietki już prawie całkiem zeszły, szafka brudna na całego. Na dodatek ciężko się go zmywa :/
Z szafki czy ze skóry? ;P
Usuńuwielbiam ten olejek:)
OdpowiedzUsuńi ja! :D
Usuń