Nie lubię ludzi, sprzątania, podsumowań oraz dwa słowa na Nowy Rok - " więcej " i " mniej "

Witajcie! :)

Kto powiedział, że w nowe dwanaście miesięcy muszę wchodzić z uśmiechem na ustach? * 
No właśnie, nikt ;) Dziś nie będzie więc superpozytywnego postu ze standardowymi sloganami " zacznę biegać! ", " zacznę jeść pięć porcji warzyw dziennie! ". Nie będzie też podsumowań, bo tych pisać nie lubię. U innych fajnie jest przejrzeć chociażby kosmetyczny bilans roczny, mnie samej jednak do takiego nie ciągnie. A co do życiowych bilansów, sama robię takie w głowie kilka razy w miesiącu i jakoś nie mam potrzeby dzielenia się tym z całym światem ;)


Jak już jestem przy tym, że nie lubię podsumowań, to wspomnę Wam jeszcze, że nie lubię ludzi. Dziwne? Trochę, wiem ;) Chodzi mi o duże zbiorowiska - w galeriach, w pracy, na imprezach, w internecie. Męczy mnie też przebywanie z ludźmi, których nie do końca toleruję. To chyba starość, z wiekiem robię się coraz bardziej wybredna, też tak macie? ;) Sylwester, którego zorganizowaliśmy u siebie, był pod tym względem ciekawym doświadczeniem [ na szczęście miałam dwie bliskie koleżanki ] i już wiem, że kolejne spędzimy z Narzeczonym tylko we dwójkę, jak dotychczas. Jakiś czas temu zrobiłam też czystkę na liście czytelniczej, wiecie, jak mi teraz dobrze? Nie zalewa mnie milion postów o tym samym od kopiujących się blogerek, a te ulubione nie giną w gąszczu bylejakości. Swoją drogą, jeszcze o imprezie noworocznej - chyba nie doceniam w 100% na jak fantastycznego partnera trafiłam - w porównaniu z 90% znanych mi ludzi jest po prostu aniołem w każdym aspekcie :) No i przy organizowaniu imprezy doszłam do wniosku, że nie znoszę sprzątania! Grrrr.... 

Na 2015 nie mam żadnych drastycznych postanowień i planów. Już jakiś czas temu wybrałam sobie dwa słowa, które, mam nadzieję, wpłyną dobrze na mój styl życia, wybory i decyzje. Te słowa to więcej i mniej.

Chcę mieć więcej wiary w siebie, więcej samozaparcia, więcej energii do dążenia do tego, czego pragnę, więcej czasu dla Narzeczonego i Kebaba, więcej cierpliwości do Rodziny, więcej chęci do poznawania i próbowania nowych rzeczy, więcej spotkań z przyjaciółmi, więcej tolerancji i więcej... pasujących do siebie ciuchów. 
Na pewno mniej będzie mnie w sieci [ ograniczę posty do jednego tygodniowo ], mniej przed komputerem, będę się mniej przejmowała tym, co mówią inni, będę mniej kupowała [ tyczy się to również kosmetyków ], będę mniej impulsywna.

Jak widzicie, nic konkretnego i drastycznie wcielanego w życie od pierwszego stycznia, oj nie ;) Zresztą ja nie z tych osób, które potrzebują rozpiski i planów, nie wychodzi mi to ;)
Żeby nie było - nie potępiam Was, jeśli lubicie podsumowania i listy, wręcz przeciwnie! Życzę Wam, żeby wypełnianie punktów z listy szło jak po maśle! 

No i szczęśliwego Nowego Roku! 

* wyjaśniam - mam okres, stąd ogólne grumpy nastawienie ;)

56 komentarzy:

  1. "To chyba starość, z wiekiem robię się coraz bardziej wybredna, też tak macie?"

    Niechybnie to już starość! :D Ostatnio mąż KAZAŁ mi iść na imprezę do koleżanki. Jak ja się zapierałam, że nie, że ja chcę siedzieć w domu pod kocem, że nikogo nie znam, że imprezy to są dla młodzieży. Niestety, muszę przyznać, że było bardzo fajnie ;) Kiedyś ciągnęło mnie do ludzi, byłam rozrywkową dziewczyną, w liceum musiałam być na każdej imprezie, potem jakoś mi przeszło. Czasem mam napady "imprezowości", szczególnie potańczyłabym przy dobrej muzyce z fajnymi ludźmi (ostatnio ponad rok temu), ale coraz mniej chce mi się spotykać z ludźmi, coraz bardziej mnie męczą duże skupiska, więc Cię rozumiem,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, no właśnie ja mam podobnie! Na szczęście żadnych imprez w ostatnim czasie nie było [ albo mnie już nie zapraszają? O.O ], więc mogłam spokojnie uprawiać podkocykowe nicnierobienie :) W liceum i na początku studiów szalałam jak opętana, rzadko kiedy wieczory spędzałam w domu ;)

      Usuń
  2. Ja zgrzybiałam już chyba do reszty, bo największą przyjemność sprawiła mi wizja Sylwestra pod kocem, z lampką dobrego wina i z mężem do towarzystwa ;) I tak go spędziliśmy.
    Za to postanowienia i podsumowania lubię. Mam taki charakter, że do pewnych rzeczy muszę się dodatkowo mobilizować, a od innych zdecydowanie odcinać, a początek nowego roku jest idealną okazją na wytyczenie sobie nowych ścieżek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Enko, zazdroszczę Ci! My też takie plany mieliśmy, aż nagle dwa dni przed końcem roku się to zmieniło ;)
      Rozumiem to, ja na przykład lubię sobie pisać comiesięczne list zakupowe, żeby choć trochę wyznaczyć ramy, ale już takie bardziej ogólne listy i podsumowania to nie dla mnie ;)

      Usuń
  3. Świetnie Cię rozumiem ;) najlepiej mi we własnym domu wśród najbliższych, ale nie powiem, czasami nawet ja potrzebuję odmiany :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już następny Sylwester będzie tylko we trójkę - my i piesełko :D

      Usuń
  4. Nie tylko Ty tak masz, że nigdzie nie chce Ci się iść, zwłaszcza tam, gdzie tłumy. Ja po pracy lecę szybciutko do domu i do łóżeczka. Czasem mam ochotę iść gdzieś poszaleć ale na "chceniu" najczęściej się kończy. Czasem sobie myślę, że starsze panie mają więcej werwy niż ja ostatnio ;D Na wiosnę muszę to zmienić.

    Ps. Ostatnie zdanie małym druczkiem mnie rozwaliło :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, Milko, też mi się czasem zdaje, że niektóre starsze panie mogłyby mnie zawstydzić ;)

      Usuń
  5. To ja się już stara urodziłam chyba :P Najważniejsze jest jednak żyć w zgodzie z tym co nam pasuje, to jednak przychodzi z wiekiem.

    Tak mi uzmysłowiłaś, że też powinnam mieć więcej pasujących do siebie ciuchów :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, dobre :D
      No właśnie z szafą mam tak, że posiadam dużo fajnych ciuchów, ale zestawić je z sobą ciężko ;)

      Usuń
  6. Też nie znoszę list i postanowień ;) Sama wiem co chcę zrobić bądź osiągnąć, a pisanie o tym publiccznie tylko sprawia, że nic nie wychodzi :)
    Trzymam kciuki za wytrwanie w więcej i mniej ;))

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie martw się zupełnie mąż do mnie też ostatnio wypalił " Ty to nie lubisz ludzi, co?" - i coż ja po prostu lepiej się czuję w domu, pod kocem, z nosem w ksiażce czy przy ulubionym serialu. Nie odnajduje się wśród nowych ludzi, często staję z boku i pytają potem " dlaczego nie podeszłaś?" - dobre postanowienia masz, ja mam jedno z tych większych - zadbać w tym roku o wnętrze - zero pitolenia o odchudzaniu, ćwiczeniach dietach :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maria, coś czuję, że jesteś moją bratnią duszą! :D Z nowymi osobami mam podobnie, to zależy od sytuacji, ale nie lubię takiego zawierania znajomości " na siłę ". Wnętrze jest ważne! Życzę Ci miłego o nie dbania :)))

      Usuń
  8. Mnie także od pewnego czasu męczą duże skupiska ludzi... Na zakupy chodzę najchętniej rano, kiedy jeszcze jest w miarę spokojnie... U mnie to przyszło z wiekiem ;) Dawniej nie przeszkadzały mi tłumy ;)
    Kochana, życzę z całego serca wytrwałości w twoich postanowieniach!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, poranne zakupy to jest to! :D
      Dzięki i wzajemnie, jeśli jakieś masz :)

      Usuń
  9. Przyznam szczerze że również nie lubię ludzi tzn; np: masowych skupisk. Jest głośno, wszyscy się przepychają, matki z wózkami i rozwścieczonymi dziciakami wjeżdzają na ciebie i nawet słowa przepraszam...ehh... właśnie dzisiaj miałam takie przejścia a moja noga po której przejechał wózek z bliźniakami wygląda jak balon:/
    Postanowień na Nowy Rok mam mnóstwo ale już teraz wiem że jednego postanowienia jak zwykle nie uda mi się dotrzymać. "Nie przejmuj się tym co ludzie o tobie mówią, myślą" Nigdy mi to nie wychodzi. A powinno bo życie było by o wiele łatwiejsze.
    Mimo wszystko życzę Ci z całego serca aby Twoje wszystkie postanowienia trwały i się spełniły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę Cię - matki z bachorami to jakaś plaga! Ja w ogóle nie wiem, po co pchać się z dziećmi w niektóre miejsca...
      Też ciężko mi nie zwracać uwagi na opinię innych o mnie, wiem o czym piszesz! Ale trzymam kciuki! :)

      Usuń
  10. Hmmm ja tego wszystkiego też nie cierpię. Ani sprzątania ani postanowień no i tłumów też nie. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zobaczysz, co się będzie działo po 30! Na starość każdy napotkany człowiek budzi grozę! Co tam tłumy, oni atakują solo!!:))))

    Ściskam cię w nowym roku :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Shit.
      Czas umierać...

      Ja też! :*

      Usuń
    2. ojezu, Ewa niestety ma rację. mam to samo. i mój mąż. absolutna selekcja towarzyska i towarzyski minimalizm. i unikanie skupisk, skupiska to zło. kiedy stałam się takim starym rumplem?

      Usuń
  12. O jejku. Ja to jestem chyba największą marudą na świecie. Czasami po prostu wszystko. Absolutnie WSZYSTKO mi przeszkadza. Ale to tak z wiekiem. No i mam nadzieję, że mi przejdzie. Na wiosnę...

    Co do postanowień noworocznych. Nie lubię. Bo i tak Diabli to biorą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klaus, coś myślę, że o laur największej marudy mogłybyśmy powalczyć! ;) Mam dni, że mogłabym siedzieć z karabinem i wystrzeliwać wszystkich wkurzających debili ;) Ale może wiosna to zmieni, albo będziemy tylko bardziej naburmuszone ;)

      No właśnie!

      Usuń
  13. Mnie chyba najbardziej męczą ludzie w centrum handlowym ;) Zazwyczaj niezdecydowani i jeszcze zabierają swoje małe pociechy, które krzyczą jak nie wiem co. Zdecydowanie wolę wstać wcześniej i zrobić zakupy w świętym spokoju.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja bardzo lubię zacisze domowe, usiąść pod kocykiem z kubkiem herbaty.... często tak spędzam czas wolny.... nie lubię tłumów, nie ciągnie mnie na wielgachne imprezy, bo te mnie męczą ;) Tak samo jak zakupy, gdy się wybiorę i jest mnóstwo ludu - nigdy nic nie kupię. Nie potrafię....
    Wszystkiego dobrego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, u mnie to też jeden z ulubionych sposobów spędzania czasu wolnego ^^
      Dziękuję i wzajemnie :)

      Usuń
  15. Też nie lubię podsumowań i postanowień, te drugie mam na bierząco, nie musze mieć nowego roku, by postawić przed sobą nowy cel ;) jedyne co sprawia mi w tym okresie przyjemność to ulubieńcy roku ;) choć ten post zajmie mi godziny, ale lubię się dzielić z innymi moimi faworytami wśród faworytów ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to mamy podobnie :) ulubieńców przeglądam i nie powiem, ciekawi są, ale ja sama nie robię ;)

      Usuń
  16. Magdo ja też nie lubię spędów, imprez i sprzątania! Na szczęście posprzątał mąż:P bo przychodzili jego znajomi na sylwestra. Sylwester kulturalnie do 2 w nocy i do wyrka.

    Życzę Ci by Twoje mniej i więcej wypełniło się w 2015:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, dobrze męża wytresowałaś ;) Ja sprzątałam razem z Narzeczonym i w miarę szybko nam to szło, ale i tak nie lubię ;) U nas impreza do 6 rano trwała, nawet nie wiem, kiedy tak późno się zrobiło ;)

      Dziękuję :*

      Usuń
  17. Ja też nie lubię takich dużych zbiorowości ludzi - także nie jesteś sama :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale na targi to poszłyśmy - masochistki :P

      Usuń
  18. Nie chce sie straszyc ale z wiekiem ta niechec do imprez sie poglebia i najlepszym wydaje sie sylwester w pidzami i kapciach z ukochanym na kanapie obok Ciebie hyhy Super Nowego Roku !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, wszyscy pod tym postem narzekają na starość ^^
      ale w sumie jakoś mi to nie przeszkadza ;)

      Usuń
  19. Swietnie cie rozumiem! A co do wieku to ja chyba duuuzo starsza hahah!
    tez nie robie planów , postanowein itd i tym nie dziele sie wszedzie bo to moja sprawa a nie calego siata ( po czesci mi obcego). Tlumów tez nie znosze, 12 lat temu nie mialam z tym problemów a teraz cieszcze sie jak mam swój spokój i czas spedzam z mezem :)
    Plany na Nowy Rok nie ufac za szybko ludziom bo nie warto!
    Milego i szczesliwego kochana i przyjemnego ogladania romansidla :)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale nie dużo! Zresztą po 20 czas stoi w miejscu, wiesz? :D
      No ja też teraz najbardziej doceniam spokojne wieczory bez tłumów, tak jest najlepiej :D
      Dziękuję ! :*
      Tobie też życzę samych wspaniałości w tym roku, niech będzie jeszcze lepszy niż ostatni :*

      Usuń
  20. Te, lala, a co to za dziwne postanowienie: post raz w tygodniu? nie lepiej: post, kiedy w duszy zagra? raz po tygodniu, innym razem co trzy dni? nie podoba mi się to dziwne podznikiwanie, odczuwam dyskomfort :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No pomyślałam sobie, że napiszę, że raz w tygodniu, żeby potem, o ile napiszę wcześniej, wszyscy się cieszyli z niespodzianki ^^

      Usuń
  21. Też nie lubię sprzątania, a z domówek zrezygnowałam dawno temu. Gdy są u mnie to jestem zestresowana, czy wszystko jest ok, dodatkowo trzeba nad każdym skakać i ogarniać sytuację. Z kolei impreza u kogoś zwykle oznacza konieczność noclegu - tego też nie lubię. Na Sylwestra od kilku lat chodzę na zorganizowane imprezy do klubu :)

    Szczęśliwego Nowego Roku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dokładnie, ogarnianie wszystkiego naokoło jest straszne ;) No i nie lubię sprzątania po. Tym razem jednak kilka razy w trakcie imprezy nastawiłam szybko zmywarkę i rano już tak nie bolało ;)
      Dziękuję i wzajemnie! :)

      Usuń
  22. Ale Ci marudzący post wyszedł. :) Życzę Ci, żeby udało Ci się rzeczywiście przyjemnie i twórczo (albo relaksacyjnie, a co!) spędzać czas, poza ekranem komputera. Sobie też. :)

    Skoro podobał Ci się alfabet, to może i do takiej zabawy Cię skuszę? http://wlosowelove.blogspot.com/2015/01/podwojny-tag-11-wosowych-pytan.html :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dorota, bo ja maruda jestem, tylko stwarzam pozory, że nie ;) hahaha ;)
      Dziękuję, zaraz idę układać puzzle ^^

      Zaraz zerknę, dzięki! :*

      Usuń
  23. Z tymi ludźmi to Ciebie doskonale rozumiem :) Nie pamiętam kiedy odwiedziałam jakiekolwiek centrum handlowe. Tłum mnie przytłacza. Od ośniu lat nie byłam na żądnej sykkwestrowej imprezie. Spędzamy sobie cichutko w domku i jest ok.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja od czasu do czasu się wybieram, nawet dziś chwilę byłam, ale na szczęście jakoś przeżyłam ;) No my od kilku lat też zawsze we dwoje, w tym roku była zmiana, ale nie spodobało mi się to, więc za rok znów będziemy kameralnie, we dwoje z psem :D

      Usuń
  24. Ja też nie lubię ludzi 'na Twój sposób' :) Dlatego Sylwester była w małym, czteroosobowym gronie - dobre jedzenie, małe dawki alkoholu i przyjemne rozmowy. Bez szaleństw, brokatu i mega sprzątania na kacu. A Twoje 'mniej i więcej' jest idealnych podsumowaniem tego, co większość ludzi upycha w postanowieniach. Wystarczy uprościć i starać się nie zbaczać z drogi :) Wszystkiego dobrego w Nowym Roku dla Waszej trójki :)
    pozdrawiam, A

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to też świetny sposób na sylwestra :)
      Dzięki i wzajemnie! :)

      Usuń
  25. Sylwestra spędziłam z mężem i córcią i wcale nie narzekam. Z czego się cieszę, to mój M. w ogóle nie lubi tej otoczki świętowania nowego roku. Według niego co to takiego fajnego, że nadchodzi kolejny rok, starzejemy się, a i tak nic się nie zmienia. W pewnym sensie go rozumiem. Ja po raz pierwszy zrobiłam sobie postanowienia, ale po to by trochę uporządkować swoje życie i sprawy. Nie chodzi o takie trzymanie się ich, ale o dawanie więcej z siebie. Zależy mi na tym, by nie siedzieć tyle na pupie i nic nie robić, tylko działać. A czemu? Bo wtedy lepiej się czuję.
    Też miewam dni jak wszystko i wszyscy dookoła mnie irytują. Jestem wtedy, jak to mówi mąż, z kijem nie podchodź, bo zabiorę i pobiję. :P
    Życzę wszystkiego dobrego na więcej i mniej :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)


Proszę o kulturę wypowiedzi, komentarze obraźliwe oraz reklamowe będą usuwane.