ALFABET | czyli co mają okulary i gotówka do rozmarynu

Witajcie!:)

W blogowe zabawy typu TAG bawię się rzadko, baaardzo rzadko. Czasem jednak coś zainteresuje mnie na tyle, żeby podjąć wyzwanie i trochę się uzewnętrznić :) Tak też było tym razem, kiedy zobaczyłam wpis u Doroty z Włosowelove. Nad stworzeniem swojego alfabetu siedziałam długo, przysporzył mi trochę kłopotów twórczych ;) Kilka razy miałam tak, że jak wymyśliłam coś fajnego do danej litery i siadałam do komputera, żeby to dopisać, okazywało się, że dzień wcześniej już tę literę uzupełniłam ;) Tak było m.in z C, gdzie widzicie czytanie, a ja chciałam wpisać Caudalie [ to byłoby jednak zbyt oczywiste, sasasa ], a kilka dni później cebulę  ;) Bo bardzo ją w kuchni kocham i mam sposób na cebulowy płacz i chciałam się nim z Wami podzielić [ a co mi tam, podzielę się i tak! Otóż po obraniu cebuli z wierzchniej warstwy wkładam ją na kilka minut do zamrażarki. I tyle, potem po wyciągnięciu nie wyciska łez przy krojeniu ^^ ] Okej, nie przedłużając, zapraszam do czytania alfabetu [ a nie, jeszcze jedno, wiecie, że w mojej już byłej pracy miałyśmy praktykantkę, która nie znała alfabetu i zacinała się przy m? Niedawno skończyła 18 lat... ]. Uprzedzając komentarze - nie ma X, bo nie kojarzy mi się z niczym oprócz xboxa, a o tym wolę zapomnieć, bo to małe urządzenie kradło mi Narzeczonego na długie tygodnie ;)



A jak aloes. Kilka miesięcy temu kupiłam sobie żywy aloes w Ikea i co prawda już dogorywa, ale dalej jest żywy! :D To chyba najdłuższa kariera jekiejkolwiek rośliny w moim domu, serio ;) Oprócz tego aloes uwielbiam w kosmetykach, świetnie się sprawdza w szamponach, kremach i maseczkach.

B jak Blackberry. Jestem wierna marce, odkąd prawie 4 lata temu Narzeczony podarował mi pierwszy taki telefon. Uwielbiam! Przez długi czas byłam uzależniona od klawiatury qwerty, obecnie mam model dotykowy. Świetne urządzenia, nie psują się, rzadko zacinają, aparat jest świetnej jakości, można wysyłać i odbierać maile, ma darmowy komunikator dla wszystkich użytkowników BB.

C jak czytanie. Książki pochłaniam i uwielbiam. Marzę o zbudowaniu domowej biblioteczki na całą ścianę, wierzę, że kiedyś taką będę mieć. W ubiegłym roku przeczytałam ponad 60 pozycji i może nie była to literatura górnych lotów, ale wcale mi nie wstyd :D Uwielbiam też kupować książki, to chyba jedna z tych czynności, które mi się nigdy nie znudzą ;) Anegdotka: byłam kilka dni temu w Krakowie, miałam jedną książkę, do czytania w busie. Spotkałam się z Bratem i zaszliśmy do księgarni. Do domu wróciłam już z 4 książkami w torebce ^^

D jak decyzje. Sporo ich podejmuję ostatnio, a najważniejszą jest ta o zmianie pracy. Mam nadzieję, że wyjdzie mi to na dobre, trzymajcie kciuki :)

E jak edukacja. Ja swoją na razie skończyłam, z tytułem magistra. Z ciekawostek mogę Wam powiedzieć, że przez pół roku studiowałam równolegle drugi kierunek - rosjoznawstwo :) Teraz tę tradycję drugiego fakultetu kontunuuje mój Brat, ale jemu idzie lepiej, bo wytrzymał już na rosjo ponad rok - brawa!

F jak francuski. To tak apropos poprzedniego punktu :) Francuskiego uczyłam się wiele lat w szkole, na studiach starałam się to kontynouwać, wyjechałam na kilka miesięcy do Francji, ale potem kontakt z językiem urwał się. Mam nadzieję, że przezwyciężę lenistwo, uzbieram fundusze i albo pojadę na wycieczkę w ramach przypominania tego pięknego języka, albo zapiszę się na konwersacje :)

G jak gotówka. Nigdy jej przy sobie nie mam, a jeśli już, to w śladowych ilościach ;) Zawsze i wszędzie płacę kartą i dziwię się, że w busach nie można tak uiszczać opłaty za przejazd ;)

H jak Hobbit. Niedawno zobaczyłam drugą i trzecią [ w kinie ] część trylogii. Spodobały mi się wszystkie, to bardzo dobra rozrywka i choć do wielu momentów można się przyczepić, to jednak powrót do Śródziemia był baaaardzo miły :)

I jak Instagram. Uzależniłam się, przyznaję bez bicia :) Bardzo lubię przeglądać Wasze zdjęcia i dodawać swoje. Obsługa jest mega prosta, podoba mi się, że powiadomienia o odpowiedzi są zawsze i że łatwo można się komunikować. 

J jak jakość. Od pewnego czasu stawiam na jakość. Doszłam do wniosku, że wolę mieć jedną rzecz na dłużej, niż kilkanaście, które po jakimś czasie będą niezdatne do użytku. Kieruję się tą zasadą, a przynajmniej staram, nie tylko przy zakupie kosmetyków :) 

K jak Kebab, rzecz jasna! Moje piesło, najmojsze i najukochańsze. Zawsze chciałam, nigdy nie mogłam, Narzeczony tak samo, więc jak już razem zamieszkaliśmy, spontanicznie postanowiliśmy sobie zwierzło przygarnąć. Najlepsza decyzja ever, choć czasem zrzuca mnie z łóżka, ta decyzja ;)

L jak Lwów. Byłam dwa razy i tęsknię. To miasto ma niepowtarzalny klimat, kto był, ten wie :)

M jak magdanawakacjach. Blog ma już prawie dwa lata i wciąż bardzo mnie cieszy. Na dzień dzisiejszy nie wyobrażam sobie rezygnacji z blogowania, możecie spać spokojnie!

N jak Narzeczony. Znamy się ponad trzech lat i jest bosko. Idealnie się dobraliśmy ze wszystkimi naszymi dziwactwami, czarnym humorem i nie ukrywajmy tego - chamstwem ^^

O jak okulary. Od prawie trzech lat znowu je noszę, wcześniej była faza soczewek. Bardzo polubiłam mocne, graficzne oprawki, w takich mi dobrze i na chwilę obecną nie wyobrażam sobie zrezygnowania z okularów. Tym bardziej, żem ślepa jak kret, mam -6 ;)

P jak przyjaźń. Ciężko z nią u mnie, nie mam wielu przyjaciół, zołza ze mnie. Ale jak już są, to wspaniali ♥

R jak rozmaryn. Absolutnie ukochana przyprawa od ponad roku. Dodaję ją do wszystkiego [ serio! Ostatnio zrobiłam nawet jajecznicę z rozmarynem ^^ ], zawsze mam w zapasie kilka saszetek. Dziś nawet kupiłam świeżutki rozmaryn w doniczce :)

S jak sprzątanie. Baaaardzo tego nie lubię, zresztą pisałam o tym w pierwszym poście tegorocznym ;) Ale, tu Was zaskoczę - bardzo lubię prasować ^^ Często włączam sobie film / serial i śmigam z żelazkiem :)

T jak Tarnów. Stamtąd pochodzę, mam wieeele wspomnień i lubię wracać do Rodziców :)

U jak uśmiercanie. Roślin, żeby było jasne ;) Jeszcze żadna ze mną nie wytrzymała, nawet rzekomo odporny aloes najlepsze dni ma już za sobą, choć nieudolnie próbuję go reanimować  [ w sensie odrywam zepsute listki ^^ ] ;)

W jak Władca Pierścieni! To była moja obsesja swego czasu! Prosiłam nawet Tatę, żeby załatwiał mi plakaty z kina! Byłam zakochana w Aragornie, ale uwielbiałam całą trylogię i przeczytałam ją wiele razy, a wiele fragmentów znałam na pamięć. Mniej więcej raz na rok odświeżam sobie wszystkie trzy filmy, taki sentyment do nich mam :)

Y jak You Tube. Bardzo lubię odstresowywać się przy filmikach ulubionych dziewczyn i często wieczorem siadam z kubkiem herbaty i oglądam ich ulubieńców, rekomendacje i zakupy. W ulubionych mam Essie Button, Tati, Nikkie Tutorials, Lily Pebbles, icovethee, A Model Recommends, Meghan Rienks i polskie dziewczyny - Nissiax, Niesię, raaadzkę, MsMelvis, maxineczkę i callmeblondie. Kibicuję też kanałowi Cat :)

Z jak Zara. Lubię ten sklep, ale nie za ubrania, te z reguły są dla mnie za drogie albo nie odpowiadają mi stylem. Za to bardzo lubię Zarę pod względem szeroko pojętych akcesoriów - mają naprawdę świetne i wytrzymałe torebki za wcale nie miliony złotych [ moje dwie ulubione kosztowały kolejno 210 i 169 zł ], podobnie jest z butami. Mam kilka par, w tym dwie skórzane i niczego im nie mogę zarzucić, warto też na buty polować podczas wyprzedaży, bo zniżki na nie są naprawdę wysokie, ostatnio z Mamą Narzeczonego upolowałam śliczne koturny, które kosztowały 69 zł :) No i szale oraz wody toaletowe - również lubię i polecam :)


Ufff, dobrnęłam do końca, jestem z siebie dumna :)
Mam nadzieję, że spodobał się Wam taki luźniejszy post.
Sama chętnie przeczytam Wasze wersje alfabetu, albo choć kilka z niego liter, w komentarzach - zostawcie po sobie ślad! :)

56 komentarzy:

  1. ja cebulę płuczę pod zimną wodą :D i też oglądam Lily, icovethee, Essie i Megan! :D Obczaj sobie Gabi - velvetghost :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Przy N zaśmiałam się w głos ^^
    I jeśli chodzi o Lwów to ja tej magii jakoś nie widziałam :P Ale przetarmosili mnie tam w prawo i lewo i nawet nie miałam kiedy się nim nacieszyć.
    A! Witaj w klubie z Instagramem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma z czego - to sama prawda ;)
      Wiesz, ja byłam dwa razy i za każdym na kilka dni, więc miałam sporo czasu na włóczenie się i chłonięcie atmosfery :)

      Usuń
  3. Bardzo fajne odpowiedzi ;) lubię czytać TAGi, bo można się wiele ciekawego dowiedzieć o Autorce bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajnie się czytało :) Muszę wykorzystać pomysł na cebulę, bo zawsze ryczę jak szalona, a strasznie lubię dodawać ją do wszystkiego. Byłam na wszystkich częściach Hobbita w kinie, ale drugi raz chyba bym nie oglądnęła. Tez lubię zaglądać na Instagrama i robię to ostatnio nawet kilka razy dziennie, wciągnął mnie i to na serio :) Raz widziałam Was tylko z narzeczonym, ale widać było, że pasujecie do siebie :D A ja do Zary w ogóle nie wchodzę, bo mają drogie ciuchy, ale tymi torebkami to mnie zachęciłaś, zajrzę kiedyś, bo mam ochotę na nową :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się :) No u mnie włąśnie też jest płacz straszliwy przy cebuli, mam bardzo wrażliwe oczy, a ten sposób faktycznie działa :) Ja nie wykluczam oglądnięcia jeszcze kiedyś, to była dobra rozrywka :)
      Widziałaś nas? Szpieg! ;)
      Torebki polecam, najlepiej przejrzeć sobie na ich stronie, bo w sklepie często ciężko je znaleźć :)

      Usuń
    2. Jaki szpieg? U Agnieszki w którąś sobotę przecież! :P Oj Madzia, za dużo wina :D

      Usuń
    3. Hahaha, no widzisz, to demencja starcza ;)

      Usuń
  5. ahahaha dobrze, że nie tylko ja jestem uśmierczaczem roślin :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ooo, mam taki sam talent do dbania o kwiatki :D Bardzo ciekawy wpis :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Przyjemnie się czyta takie wpisy. W i H z Twojego alfabetu są mi nieznane :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale super, przeczytałam z przyjemnością :) Ile można się o sobie dowiedzieć ;) Moim "rozmarynem" jest lubczyk :D Kocham!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę! Lubczyk też jest okej, ale jednak zdecydowanie wolę rozmaryn :)

      Usuń
  9. Madziu - szczere mogę napisać ze dawno już nie czytałam tak fajnego postu. Dzięki niemu dużo się o Tobie dowiedziałam ( ale nie ukrywajmy troszkę juz wiedziałam ;)) nie wiem czy wiesz ale ta maź z aloesu ma świetne właściwości. Pomogła mi we Włoszech na trądzik. Podobnie jak Ty kocham swojego pieska :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Planetko, fajnie, że post przypadł Ci do gustu :) Tak, wiem o właściwościach leczniczych aloesu, ale moja odmiana nie wiem, czy była taka do użytku kosmetycznego. Podobno są dwie, jedna ozdobna, a druga taka, którą można wykorzystywać w kosmetyce, na mojej nie było żadnych oznaczeń, więc wolałam nie ryzykować :)
      Psiaki są najlepsze ♥

      Usuń
  10. hobbita też oglądałam i mi się bardzo spodobał! Co do Twojego aloesu - u mnei to nawet kaktusy padają : c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę Cię, kaktusy od zawsze były u mnie skazane na porażkę ;)

      Usuń
  11. Witaj w klubie Uśmiercających, też mam niezły dar ;)

    Blackberry, jak ja nie znoszę tego telefonu! Dziwaczny, zupełnie nieintuicyjny, ale mam go za darmo, więc z niechęcią używam (pisanie SMSów doprowadza mnie do szału i o ile na Samsungach często pisałam, tak teraz - prawie wcale).

    Lwów - nie miałam przyjemności, u mnie jest tęsknota za Wilnem.

    Ja zaś mogłabym wysprzątać wszystko, choć tego nie znoszę... o ile ktoś wy wyprasował moje sterty rzeczy. Nie ma dla mnie nic gorszego niż pracowanie W ogóle nigdy jeszcze niczego dobrze nie wyprasowałam, prasuję tylko problematyczne rzeczy - koszule, sukienki i jak wydaje mi się, że już jedna strona jest niezła, to widzę, że pogniotła się druga. Dla mnie prasowanie = Syzyfowa praca, okropność i jeszcze to gorąco z żelazka i specyficzny zapach wyprasowanych rzeczy. No nieeeeeee :(((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zwykle musiałam napisać pracowanie zamiast prasowanie. Standard :/

      Usuń
    2. Załóżmy sobie grupę na fejsbuku, będziemy uwieczniać zamordowane egzemplarze :D

      Naprawdę? Ja bez BB sobie nie wyobrażam życia^^
      Ja z kolei w Wilnie byłam raz i jakoś mnie nie porwało...

      To mam plan - zamieńmy się mieszkaniami na tydzień, ja Ci poprasuję, a Ty mi posprzątasz :D

      Usuń
  12. Lwów - nie byłam, ale mieszkałam w Wilnie i byłam w Grodnie. Jednym z moich największych marzeń jest powrót Kresów do Polski.

    OdpowiedzUsuń
  13. Też nie lubei sprzatac ;) kocham za to gotowac, moglabym spedzic w kuchni caly dzien, gdyby jeszcze ktos za mnie pozmywal to juz w ogole byloby idealnie ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też lubię gotować, ale nie zawsze mam wenę ;) U nas na szczęście jest taka niepisana zasada, że jak gotuję, Narzeczony po mnie sprząta i pakuje zmywarkę ^^

      Usuń
  14. ja tez juz sobie nie wyobrazam zyc bez bloga :D chociaz nie zawsze mam wystarczajaco czasu na niego :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam podobnie, ale zawsze fajna jest świadomość, że gdzieś tam w internecie mam doskocznię od rzeczywistości :)

      Usuń
  15. Miło się czegoś o Tobie dowiedzieć:) Co do prasowania to robiłam to ostatnio tydzień temu, bo potrzebowałam białej bluzki, a przedtem? Hmmm... Ze trzy lata temu:DDD
    Może pomyślę nad zrobieniem mojej wersji tego tagu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, serio? ;)Ja dziś chyba będę się odstresowywać przy desce :D
      Zrób, chętnie o Tobie poczytam :)

      Usuń
  16. Bardzo przyjemnie mi się czytało :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Patent z cebulą muszę wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Genialny post :)
    Fajna z ciebie dziewczyna!

    OdpowiedzUsuń
  19. u mnie jest P jak prawo jazdy :( - które muszę zrobić! Super post;).

    OdpowiedzUsuń
  20. Miło Cię lepiej poznać! :)Bardzo mi się podobają Twoje odpowiedzi :) Myk z cebulą chętnie wypróbuję. I zdradzę Ci sekret: kiedyś też mordowałam roślinki po jednej. A potem kupiłam sobie ich kilka - i okazało się, że o kilku łatwiej pamiętać i skutecznie je ogarniałam. Jednego roku nawet wyhodowałam ogródek na balkonie i Zo zjadała z niego małe pomidorki i słodkie truskawki. Dopóki doniczka była jedna - potrafiłam ususzyć nawet kaktusa.

    Też nie cierpię sprzątać, a prasować jeszcze bardziej. Za to uwielbiam malować ściany i myć okna. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi to słyszeć :)
      Wiesz, ja już z kilkoma próbowałam, to u mnie niestety nic nie daje ;) Naprawdę nie mam ręki do kwiatków i szczerze, to nawet ich nie lubię ;) Nie wiem, jak kobieta może się cieszyć z bukietu róż, ja wolałabym wino ;) Od Narzeczonego nigdy jeszcze nie dostałam kwiatków, bo w ogóle mnie to nie rusza ;P
      Truskawki na balkonie? ♥!

      Mogę u Ciebie poprasować, jak mi wymyjesz okna :D

      Usuń
  21. Świetny ten Tag, daje wiele możliwości odpowiedzi i pokazania samej siebie. Może ja też go stworzę :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Mamy wspólne tak:
    C - kocham, kocham i jeszcze raz kocham czytać;
    F - francuski uwielbiam i mam do tego języka największy sentyment, z tych których się uczyłam. Zdawałam maturę jako jedyna w liceum z tego języka. Chcę powrócić do nauki, więc umilam sobie czas oglądając francuskie seriale (w oryginale);
    H - Również oglądała, wszystkie części w kinie i czytałam;
    L - byłam we Lwowie i wiem o czym mówisz :) ;
    S - też nie lubię sprzątać. W ogóle to jestem typem bałaganiarza. Jedyne miejsce, o które lubię i umiem dbać to kuchnia. Prasować nie przepadam, ale jak się wezmę to cięzko mi przestać;
    W - Władca Pierścieni to również moja ukochana książka, miałam podobny szał. Akurat moją naj, najukochańszą postacią jest Gandalf - ale od zawsze uwielbiam czarodziejów. Zrobiłam sobie przerwę od książki i filmów, ale niedawno do nich wróciłam. Chyba znów przeczytam wszystkie części :)

    Fajny tag, ale ja bym miała problem ze znalezieniem rzeczy do każdej litery alfabetu. W niektórych byłoby bardzo dużo, a w niektórych nic.

    OdpowiedzUsuń
  23. super post, z chęcią go czytałam :)

    OdpowiedzUsuń
  24. :) No no no! To się napisałaś! Powiem ci tyle, dziecię, że rozmaryn jest dobry jedynie do pieczonych ziemniaków. A z jajkiem to już naprawdę... poleciałaś!:)))

    OdpowiedzUsuń
  25. Dziękuję za ten wpis! :) chyba sama stworzę sobie takie abecadło :) jestem ciekawa co pierwsze przyjdzie mi do głowy myśląc od literach alfabetu. Myślę, że jak za kilka lat spojrzysz na ten wpis - będzie to wspaniała pamiątka!
    Aloes - uratował Nam życie na naszych pierwszych wakacjach, gdy mój Ł dostał poparzenia słonecznego - gorąco polecam. Warto mieć nawet najzwyklejszy krem z aloesu w swojej apteczce.
    Narzeczony - heh, jakbym czytała siebie :)
    Sprzątanie - już Cię lubię!
    Uciekam i biorę się za pisanie ;) wkrótce i u mnie będzie post. jeszcze raz dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  26. Podziwiam za skompletowanie całego alfabetu :) Kilka pozycji mamy wspólne :P

    OdpowiedzUsuń
  27. Bardzo fajne odpowiedzi :) Ja sama za odpowiedziami na taki nie przepadam (swoimi rzecz jasna), ale chętnie je czytam. I dzięki za patent na cebulę - ja rówież ją uwielbiam, ale paskuda z niej straszna... Ryczę przy każdej ilości.
    pozdrawiam, A

    OdpowiedzUsuń
  28. Przyszłam obczaić, czy odpisałaś na mój komentarz, patrzę, a tu... nie ma mojego komentarza. Wygląda na to, że napisałam go w głowie. Był dość obszerny, nie chcę się powtarzać, dlatego powiem tylko w skrócie, że świetnie się czytało Twój alfabet! Tylko... jakie to Wasze wspólne chamstwo z narzeczonym? mam nadzieję, że chodzi jedynie o bąki i bekanie, bo na temat Twojego usposobienia i manier złego słowa nie powiem! :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS, pamiętam o Twojej Misshy, tylko ciągle nie było mi po drodze na pocztę, ale w tym tyg. będę wysyłać nagrodę z mojego konkursu, więc podeślę i Misshkę :)

      Usuń
  29. Powinno być "v" jak vitamin booster! Kupiłam z Twojego polecenia, bo moja baza pod lakier dobijała dna. Mam nadzieję, że się nie zawiodę! Pokładam wielkie nadzieje i w nim i w Tobie ;)

    Też kocham aloes.

    Tym rosjoznawstwem podbiłaś moje serce! Mówisz po rosyjsku? Od ilu lat się uczysz?

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)


Proszę o kulturę wypowiedzi, komentarze obraźliwe oraz reklamowe będą usuwane.