GARNIER || płyny micelarne 3w1 - różowy i zielony

Witajcie :)

Kilka postów temu pytałam, czy macie ochotę na wpis o dwóch micelach, pomysł spotkał się z aprobatą, oto więc jestem z moją opinią na temat tych płynów :)



Od razu, na wstępie zaznaczę, że jestem fanką wersji różowej i to ją kocham i kupuję raz po raz. Zużyłam już chyba co najmniej 4 butelki, co razem daje ponad 1,5 litra płynu micelarnego, nieźle ^^ Zielona wersja, dedykowana skórze normalnej i mieszanej, to w przypadku mojej cery nieporozumienie i chyba po prostu wyrzucę to, co mi zostało, bo nie mam pomysłu, jak to zużyć.


Co łączy obydwa płyny? 
  • mają po 400 ml objętości
  • wygodne butelki ze szczelnym korkiem
  • 6 miesięczny okres przydatności po otwarciu
  • brak zapachu
  • wysoka wydajność
  • świetne zmywanie wszelkiego rodzaju makijażu twarzy / oczu




Wersja różowa, przeznaczona do skóry wrażliwej jest tą, którą poznałam najpierw, zresztą ona była pierwsza na rynku. Osobiście nie widzę praktycznie żadnej różnicy między nią a różową Biodermą, oczywiście poza ceną, która jest dużo niższa. Nie mam żadnych zastrzeżeń co do działania płynu, serio. To mój ulubieniec i wciąż do niego powracam. Staram się kupować w promocji, choć i tak standardowa cena, czyli ok. 20 zł, nie jest wysoka. W promocji można upolować ten płyn za 13 zł, ja najtaniej kupiłam go podczas promocji w Superpharmie, za 10,50 zł. Płyn zmywa dosłownie wszystko, bez mocnego pocierania. Radzi sobie z moimi wszystkimi podkładami [ w tym śpiewająco z Estee Lauder Double Wear ] i makijażem oczu, który choć nieskomplikowany, czasem jest wykonany trwałymi produktami [ ostatnio wciąż sięgam po cień w kredce Chanel i/lub eyeliner L'Oreal ]. Skóra po użyciu nie jest zaczerwieniona ani przesuszona. Co ważne, płyn nie szczypie w oczy.



Wersja zielona, kupiona pod wpływem reklam w internecie i na Instagramie, skierowana jest do cery normalnej i mieszanej, co mnie trochę dziwi, bo to dość szerokie określenie, ale niech im będzie. Kupiłam butelkę za 20 zł, niestety nie było wtedy promocji, teraz żałuję, bo będę musiała resztę chyba wylać ;) Płyn podstawowym działaniem nie różni się wcale od różowej wersji, zmywa świetnie, ale trzeba uważać przy demakijażu oczu, bo może szczypać. Niestety, źle działa na moją cerę. Akurat zaczęłam go używać, kiedy już i tak miałam problem ze skórą, która się zbuntowała [ zużyłam mnóstwo próbek kremów do twarzy i to rozregulowało mi ją kompletnie, powodując non stop pojawiające się zaskórniki zamknięte i inne wykwity :( ], a ten płyn tylko wszystko "podsycił". Okazało się, że ma w składzie alkohol denaturowany, który wyjątkowo źle wpływa na moją skórę - podrażniał to, co wyskoczyło na twarzy, wysuszał mi cerę, która przez to wyglądała jeszcze gorzej, piekł w istniejące / rozdrapane ranki. Dodatkowo, w swojej głupocie, używałam go do zmywania oczu ! Skóra w tym rejonie była mocno ściągnięta i zauważyłam, że nawet po użyciu kremu, korektor nieestetycznie osiadał w zmarszczkach...  Z tego, co się orientuję, trzecia wersja płynu micelarnego Garniera, chyba z serii Czysta Skóra, czy jakoś tak, również ma alkohol denaturowany w składzie, więc uważajcie.



Od kilku tygodni już nie używam wersji zielonej, bo w końcu kupiłam różową i to jej będę się trzymać, choćby Garnier wypuścił piętnaście innych i rzekomo lepszych ;) Naprawdę nie wiem, co mnie podkusiło do zakupu i jakim trafem nie spojrzałam od razu na skład, tylko przeczytałam go po ok. 3 tygodniach używania...

Mam nadzieję, że moje doświadczenie ostudzi Wasze zainteresowanie zieloną wersją, a jeśli nie, to trzymam kciuki, żeby u Was nie zrobiła tyle złego!

Jestem ciekawa, czy znacie te micele?
A może macie innych ulubieńców do zmywania makijażu?

38 komentarzy:

  1. Znam sporo miceli, ale tego jeszcze nie miałam. Jednak chcę to w najbliższym czasie nadrobić i dzięki Tobie wiem, że należy kupić wersję różową.

    OdpowiedzUsuń
  2. O kurka, dobrze że piszesz bo chciałam się skusić na inną wersję niż różowa. Póki co się jednak wstrzymam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wersję różową uwielbiam. Jakiś czas temu w biedronce skusiłam się na zieloną, jeszcze jej nie używałam. A po przeczytaniu twojego posta to boję się do niej sięgać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może nie będzie tak żle ;)
      Moja skóra wybitnie nie lubi denaturatu po prostu.

      Usuń
  4. Też wolę różową wersję :)
    Ostatnio jednak używam tej zielonej i faktycznie jakoś oczy wydają mi się wrażliwsze do podrażnień, może to być sprawka tego płynu. Dzięki za ostrzeżenie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. O widzisz, ja mialam tylko rozowa wersje i mi sie sprawdzila, ale dzieki Tobie bd wiedziec zeby unikac zielonca :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Zaciekawił mnie w sklepie ale jak w składzie zobaczyłam alkohol od razu odstawiłam na półkę, nie jestem jakąś masochistką żeby alkoholem zmywać oczy :P Tu się Garnier nie popisał.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ze względu na denata skuszę się wyłącznie na wersję różową :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Z racji suchej cery używałam różowego i w pełni zgadzam się z pozytywnymi opiniami.

    OdpowiedzUsuń
  9. Naczytałam się tyle pozytywnych recenzji tej różowej wersji, że kupiłam i teraz czeka grzecznie w kolejce ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zastanawiałam się nad wersją zieloną, ale odpuszczę:)

    OdpowiedzUsuń
  11. w takim razie darruję sobie testy zielonej wersji. prawie trzydziestoletnia skóra nie potrzebuje do szczęścia alkoholu....

    OdpowiedzUsuń
  12. Miałam wersję różową. Zła nie była, jakoś tam zmywała, ale zachwytów brak. Koło Biodermy, według mnie, nawet nie stała :( Bioderma nie ma konkurencji wśród miceli :(

    Ściskam:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mialam chyba 6 butelek rozowej wersji i uwielbiam

    OdpowiedzUsuń
  14. A tak ten zielony był wszędzie zachwalany. No cóż denatu unikam w kosmetykach :)

    OdpowiedzUsuń
  15. U mnie Garnier(różowy) zupełnie się nie sprawdził, za to moja mama powiedziała, że będzie kupować tylko ten micel i żaden inny, jest zachwycona. Czasem mam wrażenie, że do końca życia będę skazana na różową Biodermę, bo tylko ona odpowiada mi w 100% ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. mam tego zielonego dziada w zapasach, nawet nie widzialam, ze ma taki sklad :/

    OdpowiedzUsuń
  17. Wersja różowa zdecydowanie rządzi <3

    OdpowiedzUsuń
  18. zielonej wersji nie miałam tylko różową od niedawana, jest ok ładnie zmywa makijaż i nie podrażnia oczu, ale dla mnie bez zachwytu. po prostu ok.

    OdpowiedzUsuń
  19. Cholerka, a ja akurat kupiłam na wypróbowanie zieloną wersję. Przecież mam niby mieszaną cerę, ale ten alkohol to będzie zło dla mojej skóry. To albo komuś oddam..., albo wyleję. :/

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja używam właśnie tą trzecią wersję tego płynu, do cery tłustej z serii Pure Active i jestem zadowolona. Wprawdzie nie zaglądałam do składu ale skoro wersja do cery mieszanej ma alkohol, to do cery tłustej pewnie tez go włączyli...

    W każdym razie ja jestem z niego zadowolona. Nic złego nie zrobił i dobrze zmywa makijaż.

    OdpowiedzUsuń
  21. Zużywam już kolejne opakowanie, bardzo przypadłą mi różowa wersja do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  22. własnie tego obawaiałam się, ze zielony będzie kiepski. I teraz Twoja opinia to potwierdziła. Wole rózową wersję

    OdpowiedzUsuń
  23. swietna recenzja i znakomite porównanie!
    wielkie dzieki!
    ja mam rózowy i tylko go uzywam i jestem bardzo zadowolona! nie bede tych innych wersji próbowac zeby sobie kuku nie narobic ;D

    OdpowiedzUsuń
  24. Micele to raczej nie moja bajka, pozostaję wierna systemowi 2-fazówka + żel + szczoteczka soniczna - to się u mnie bardzo sprawdza :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Dla mnie różowy to król miceli i modlę się, żeby komuś nie wpadło do głowy ulepszanie...

    OdpowiedzUsuń
  26. Może zużyj ten nieudany płyn do wstępnego czyszczenia pędzli;) Skoro zmywa makijaż, to z resztkami podkładu osadzonymi na włosiu też powinien sobie poradzić:)

    OdpowiedzUsuń
  27. Miałam wersję różową i byłam z niej zadowolona, chociaż pod koniec butli zaczęła mi podsuszać okolicę pod oczami. Teraz używam zielonej i nie jest zła, ale ten alkohol mnie denerwuje. Uważnie muszę zmywać oczy, przy czym na skórę twarzy działa naprawdę nieźle, a przynejmniej nie robi jej krzywdy, co mocno mnie zdziwiło. Nie jestem jednak pewna czy chcę nadal alkoholizować moją buzię, więc jeśli znajdę coś w zastępstwie - pewnie Garnier zielony zmieni adres :)
    pozdrawiam, A

    OdpowiedzUsuń
  28. Wersję różową uwielbiam a po Twoim poście zielonej chyba nie będę próbować;>

    OdpowiedzUsuń
  29. Miałam ogromną ochotę przetestować tą zieloną wersję ale po twojej opini jednak się nie skuszę. Wersja różowa w zupełności póki co mi starcza ale skoro zielona może szczypać w oczy będę sie od niej trzymała z daleka.

    OdpowiedzUsuń
  30. też się bardzo zaprzyjaźniłam z różowym Garnierem i uważam, że jest lepszy od Biodermy, bo nie jest gorzki! zielonego będę unikać, dzięki za ostrzeżenie!

    OdpowiedzUsuń
  31. Kupiłam dzisiaj różową wersję. Mam nadzieję, że się sprawdzi. :D
    Ale po Twoim poście jestem spokojna. ;)
    Najważniejsze, że płyn jest łagodny dla oczu bo ztymi to mam zawsze problem. ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)


Proszę o kulturę wypowiedzi, komentarze obraźliwe oraz reklamowe będą usuwane.