Styczeń miesiącem zużywania próbek - moje wyniki :)

Dzień dobry! :)

Balbina Ogryzek na swoim FB na początku stycznia ogłosiła go miesiącem zużywania próbek, a potem Esek przypomniała o tym w poście prezentującym swoje próbki [ widziałyście, jakie cuda miała zachomikowane? ^^ ]. 



No i tak sobie pomyślałam, że mam i ja tych próbek zdecydowanie za wiele i fajnie byłoby się choć kilku pozbyć. To nie tak, że dotąd nie tykałam próbek, ale nigdy nie miałam aż takiej mobilizacji ku temu :) 
No i okazało się, że w styczniu zużyłam 62 próbki
Imponujący wynik, prawda?!  

Niestety, nie obyło się w tym próbkoszaleństwie bez ofiar - przez to, że prawie codziennie zmieniałam krem od twarzy, cera się w pewnym momencie zbuntowała i wspięła na wyżyny niedoskonałości :( Przez jakiś tydzień było bardzo źle i ciężko było mi to załagodzić i zakryć, ale konsekwentnie nakładam na noc kilka warstw Cetaphilu nawilżającego i powoli zaczyna się to uspokajać, mam nadzieję, że za niedługo dojdę do ładu z moją twarzą :) Zaopatrzyłam się też kilka dni temu w Effaclar Duo +, bo zaczynam tracić cierpliwość ;)

No to teraz zapraszam na prezentację. Nie będę opisywała każdej jednej, napiszę Wam tylko, które z nich zwróciły moją uwagę najbardziej :)


Z tego zdjęcia zachwycił mnie oczyszczający szampon Molton Brown, to naprawdę wyższa półka włosowa, niestety również cenowo ;) Nawilżacz z Kiehl's był luksusową wersją zwykłego Cetaphilu i świetnie nawilżał. Małe pudełeczko z Sephory kryło próbkę podkładu Estee Lauder Double Wear. Zakochałam się od pierwszego użycia, a teraz mogę cieszyć się pełnowymiarowym opakowaniem dzięki kochanemu Pączkowi ♥


Azjatyckie kremy BB sprawdziły się u mnie wyśmienicie, obydwa trzymały się cały dzień, a odcień był idealny :) Za to Clinique i Yves Rocher były tak ciemne i marchewkowe, że aż żal.


W kategorii serum moją uwagę zwróciło jedynie to z witaminą C od John Masters Organics i kiedyś na pewno je sobie sprawię - lekkie, natychmiast się wchłaniało, wygładzało i koiło skórę.


Kremów do twarzy zużyłam bardzo dużo, na moje nieszczęście, bo teraz nie mogę jednoznacznie stwierdzić, który z nich mi zrobił krzywdę ;) Podobał mi się jednak bardzo nocny krem AA Revita Intensa i na pewno go kupię, bo świetnie relaksował i nawilżał, cera rano była wypoczęta i miękka. Kremy z Rituals również są godne uwagi, a dyniowy nawilżacz z Organique to permanentne chciejstwo, już sama nie wiem, ile próbek zużyłam ;)


Effaclar to Effaclar, od maja zeszłego roku używam wielkiej, 400 ml butli, nie muszę więc chyba więcej pisać? ;) Kremy pod oczy były przeciętne, cieszę się, że miałam próbkę tego z YR, bo w końcu pewnie bym go kupiła i nie byłabym zadowolona.


Rituals, Sakura Scrub - mogłabym chyba mieć każdy produkt z tej firmy i byłabym zachwycona, wiecie? Różany olejek z Barwy też był milutki, kiedyś go sobie sprawię.


No i masełka do ciała. Z tej czwórki najbardziej do gustu przypadło mi masło Rituals [ to było do przewidzenia ;) ] i będę chciała je sobie sprawić w przyszłości, przyjemne również było masełko z Nuxe, bo ogólnie lubię tę serię :) Pinacolada z Perfecty miała ładny zapach, ale niestety w składzie prym wiedzie parafina, nie jest to więc opcja dla mnie...

To już koniec. Dużo tego zużyłam, ale bardzo się cieszę, szuflada z próbkami trochę odetchnęła, a ja razem z nią ;) Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się zredukować liczbę próbek do absolutnego minimum, trzymajcie za to kciuki!


A jak jest u Was ze zużywaniem próbek?

41 komentarzy:

  1. Wooow, 62 próbki? Wynik rewelacyjny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja zużywam próbki na bieżąco :) kremy - gdy skończe jakieś pełnowymiarowe opakowanie, zanim zacznę używać następny lecą próbki ze 2 przynajmniej (tak samo zresztą robie z balsamami i innymi produktami), poza tym mam próbki kremów do twarzy u mojego W. więc gdy u niego nocuje to ich uzywam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się staram, ale zawsze więcej przybędzie, niż zużyję ;)

      Usuń
  3. Nie lubię próbek i decyduje się na nie sporadycznie gdy jestem zainteresowana jakimś konkretnym, drogim kosmetykiem. Nie widzę sensu ich zbierania :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O skubana!! tyle próbek, gratulacje :D
    U mnie takie zużywanie niestety skończyłoby się podobnie jak u Ciebie - totalnym wysypem, który by trwał i trwał :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja się z wysypem na szczęście już prawie w 100% uporałam, ale mam nauczkę na przyszłość ;)

      Usuń
  5. Świetny wynik, zazdroszczę! Ja kiedyś tam bardzo kochałam próbki i w końcu doszłam do tego, że nie warto tego chomikować, teraz powoli, aczkolwiek skutecznie staram się zużywać to co zalega w mojej szafce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też się staram, ale wciąż tego dużo mi zostało :)

      Usuń
  6. Dużo! Bardzo dobry wynik. Mi też by się przydała taka akcja..

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo dobrze Ci poszło:) U mnie chociaż nie planowałam to cały luty wyszedł tak "próbkowo", dużo tego zużyłam, na całe szczęście, bo została mi tylko jedna saszetka jakiegoś kremu:) Mam co prawda jeszcze miniaturki, ale one są po 7 ml i jest ich kilka, więc sobie będę zużywać bez pośpiechu, jestem zadowolona, że pozbyłam się saszetkowego szaleństwa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak myślę :) Fajnie czasem przewietrzyć szuflady próbkowe :)
      Miniaturek też trochę mi zostało, ale je chomikuję na wyjazdy :)

      Usuń
  8. A ja myślałam, że mam dużo próbek O.o
    Brawo,brawo! Aczkolwiek zawsze kiedy chcę zacząć zużywać próbki boję się właśnie buntu cery na takie zmiany pielęgnacji co 2 dni i ostatecznie nic mi nie schodzi. Niemniej warto czasami, bo można odkryć przypadkiem świetny kosmetyk - np. ja od niechcenia użyłam kilka dni temu olejku do mycia twarzy Clochee a wczoraj zamówiłam już 2 pełnowymiarowe opakowania :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, jestę chomikię ^^
      No ja głupia byłam, że tak się rzuciłam na te próbki jak ślepa kura na ziarno, teraz za to płacę ;)
      Mówisz, że fajny ten olejek? Lubię takie wynalazki :)

      Usuń
  9. Imponujący wynik! U mnie wyszło zaledwie kilkanaście saszetek, choć naprawdę się starałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nieźle, nieźle:) Ja próbki zużywam na wyjazdach, a te zdarzają mi się średnio co najmniej dwa razy w miesiącu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tak często nie wyjeżdżam, więc mi się magazynują :(

      Usuń
  11. Masaaa próbeczek :D Fajny pomysł! ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Super wynik, gratuluję :) U mnie próbkami też różnie bywa, ale najczęściej składam w jedno pudełko - potem robię rekonesans co zużyję, a czego nawet nie dotknę i staram się zużywać etapowo :) Często wersję mini odkładam na tzw. wakacyjne krótkie wyjazdy, na które nie zabieram pełnowymiarowych kosmetyków :)
    Bardzo miło mi się czytało ten post - jeszcze raz gratuluję wyniku :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ladnie zuzylas tych próbek :)
    ritualsa sakure uwielbiam cala serie <3 uwazam ja za najfajniejsza bo po niej mnie glowa nie boli ;D

    OdpowiedzUsuń
  14. No ładne zużycie :D ja nie mam problemu z próbkami, bo chomikuje je na wyjazdy i wtedy zużywam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Kurde, kopnij mnie w tyłek! Może też zacznę zużywać! :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Próbki staram się zużywać regularnie, obecnie próbuję uporać się zapachami. Gratuluję takiego wyniku, jeszcze nie udało mi się zużyć takiej ilości w ciągu miesiąca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja mam podobnie:) A ilość twoich zużytych próbek jest ogromna!

      Usuń
  17. podziwiam, ja próbuję i wyrzucam ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. O kurdewka! Tyle zużyć:D ja też trochę zużyłam, ale nie wiem ile bo nie ogarnęłam:) Kiehl's zaczyna za mną chodzić..;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Wynik doskonały ale skora na twarzy nie lubi częstych zmian :) Kiehl's mnie kusi :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Dzięki Twojej akcji wzięłam się za swoje próbki i udała mi się sporo zużyć, część oddałam siostrze , a mały procent zostawiłam na wyjazdy. Świetnie Ci poszło i bardzo mnie zmotywowałaś.

    OdpowiedzUsuń
  21. faktycznie się postarałaś, robi wrażenie! oj, ale ja nigdy nie użyłabym tylu kremów do twarzy jednego po drugim, to dosyć niemądra opcja ;)). jak to się stało, że nie poznałam jeszcze Rituals? halo, halo (no dobra, odpowiedź jest tylko jedna, wystarczy otworzyć pewną głęboką, szufladę...).

    Próbki są fajne, czemu używanie ich traktujemy jak wrzód na dupie? :P

    OdpowiedzUsuń
  22. zdecydowanie taka ilość robi wrażenie :) krem dyniowy z Organique i mi przypadł do gustu choć również miałam tylko jego próbki. Co do podkładów to chyba nie zrozumiem fenomenu i logiki firm kosmetycznych, które w większości do próbek wybierają kolory w odcieniach marchewki, kto jest z czymś takim w stanie chodzić przez cały dzień żeby przekonać się o właściwościach podkładu?.

    OdpowiedzUsuń
  23. U mnie z tymi próbkami bywa ciężko...większość kremów ma silikony, więc niestety i tak odpadają, nie ma sensu w moim przypadku męczyć nimi twarzy :< Za to Rituals kocham chyba tak samo jak Ty, ostatnio zaopatrzyłam się w ich pianki do mycia ciała, bardzo podobały mi się również ich peelingi i zapach do domu z wetiwerem :)

    OdpowiedzUsuń
  24. niezła kolekcja :) Uzywam, ale teraz co raz cięzej otrzymac probke w sklepie. Poza tym nie wiem czy zauważylyście regułę, że próbki są lepsze/ mocniejsze niż produkt pełnowymiarowy..Tez tak uważasz? Dodaje do obserwowanych ^^ :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Gratulacje. U mnie ze zuzywaniem byłoby lepiej gdybym miała jakieś próbki. Posiadam dosłownie może z 4 sztuki :D

    OdpowiedzUsuń
  26. Pogratulować. Ja zdecydowanie muszę kilka próbek zuzyzuzyc. Choć ostatnio raczej wole wykanczac ten pełnowymiarowe kosmetyki ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)


Proszę o kulturę wypowiedzi, komentarze obraźliwe oraz reklamowe będą usuwane.