Zużycia czerwcowe

Witajcie :)

Już nawet nie będę próbowała tłumaczyć tego opóźnienia blogowego - po prostu życie czasem bardzo niespodziewanie weryfikuje nasze plany. Z racji tego, że przez ostatnie kilka tygodni podjęłam dodatkowe role społeczne i mam na głowie 100% domowo rodzinnych obowiązków, doba drastycznie mi się skurczyła i nawet na sen nie mam więcej niż 5 godzin dziennie, a co dopiero na bloga ;) Wygospodarowałam jednak wczoraj trochę czasu przed północą i oto przychodzę do Was z kosmetycznymi śmieciami czerwca.



Rosyjski duet włosowy - szampon i odżywka na kwiatowym propolisie to moje sprawdzone włosowe kosmetyki. Na pewno jeszcze kiedyś do nich wrócę, jak to już bywało. Szampon Balea mango + aloes to mój święty graal, mam jeszcze w zapasie 3 opakowania [ dzięki Agata! ♥ ]. Suchy Batiste to również ulubieniec od dawna, ente opakowanie. Odżywka Petal Fresh świetnie się sprawdziła, była recenzja, polecam :)


Żel do mycia twarzy Effaclar służył mi codziennie przez, uwaga - 13 miesięcy! Świetny, wieloletni już ulubieniec, jeden z najwydajniejszych produktów, jakich używałam, bardzo dobry do mieszanej i tłustej cery. Cetaphil średnio się u mnie spisywał i w końcu przeterminował, nie żałuję. Żel Clarins służył mi przy podróżach, był bardzo przyjemny i skutecznie oczyszczał cerę. Peeling do ust Bomb Cosmetics był okej, ale dość sztucznie pachniał i ogólnie wolę Sylveco ;)


Kulka Nivea to coś, bez czego nie ma zużyć. Różany żel por prysznic Lirene był świetny, planuję powrót. Żel antybakteryjny BBW - uwielbiam, na pewno zaopatrzę się w kolejne duże opakowanie, żeby uzupełniać te torebkowe.Grejfrutowe masło TBS - kocham za zapach i lekką, ale nawilżającą konsystencję. No i żel do higieny intymnej Tołpa - kolejny ulubieniec, który regularnie pojawia się w łazience.


Wyrzutki i próbki - paleta Sleek Ultra Matts - lubiłam ją bardzo, ale ostatnio cienie zaczęły się mocno osypywać, czas się rozstać. Ogryzek cielistej kredki Max Factor - już planuję ponowny zakup. Płatki pod oczy Sesderma - cudo! ♥ Polecam wyjęte z lodówki, nic lepiej nie ożywia oczu po niewystarczającej ilości snu. Pasta do zębów Blanx okazała się fajna, kupiłam pełnowymiarowe opakowanie. Olejek do demakijażu MAC był okej, ale porównywalny do innych, tańszych olejków. 

To już wszystko, teraz trzymajcie kciuki, żebym w miarę szybko ogarnęła lipcowe zużycia ;)

25 komentarzy:

  1. Tez bardzo lubię ten płyn Tołpy :?) W czerwcu kupiłam w Gemini 3 opakowania (2 regenerujace i 1 neutralny) za 25zł

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam ten szampon z balea, biało-pomarańczowy :) Ślicznie pachnie i dobrze zmywa oleje

    OdpowiedzUsuń
  3. zainspirowałaś mnie do kupna - hyhy najepiej na koogoś zrzucić odpowiedzialność, no nie??
    różany żel i megawydajny myjacz do twarzy - to pozycje za którymi sie rozejrzę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam, jakoś udźwignę to brzemię ;)
      Effaclar bardzo się opłaca, ja 400 ml kupiłam za 37 zł, jak podzielisz na 13 miesięcy to wychodzi super oszczędnie :D

      Usuń
  4. Ooo, dzięki za inspirację! mam ten żel do mycia Clarins i właśnie pakuję kosmetyczkę na wyjazdowy weekend – nie miałam pojęcia, co zabrać i już wiem :D

    Ja się boję sprawdzać, w jakim stanie są moje stare palety – mam duży problem z tego typu rozstaniami i żal mi dupę ściska, że coś z kolorówki (szczególnie coś, co lubię), mogłoby się przeterminować i przestać działać prawidłowo. Obawiam się, że niektórych moich palet i różów będę używać, dopóki mi parchy na twarzy nie zaczną wychodzić ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, ja mam tak samo z tym strachem o przeterminowanie, tym bardziej, że na przykład mam 15 pudrów i podobną ilość róży, ale nie wyrzucę, nawet jakby miały po tysiąc lat :D To znaczy wyrzucę, ale tak jak napisałaś - kiedy mi zaczną parchy na gębie wychodzić, albo skóra zejdzie :D

      Usuń
    2. Agata - proszę bardzo :D
      Jezu, mam podobnie z kolorówką, strasznie mi żal :( Ale bardziej żal mi różów, one są nietykalne! Teraz zresztą mam Naked Basics 2, więc inne cienie na razie dla mnie nie istnieją ;)

      AddictedToMakeup - zgadzam się! :D Typowe z nas chomiki :D

      Usuń
  5. Żel z lirene bosko pachnie, jak tylko trochę żeli z zapasów zużyje to na pewno go kupię :) podobnie jak żel do higieny intymnej z Tołpy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja podobnie, jak zmniejszę zapasy, wrócę do niego :)

      Usuń
  6. ciekawa jestem tego szamponu z Balea, musze kiedyś go spróbowac;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Atina, może być ciężko, niestety już go wycofali... :(

      Usuń
  7. Batiste dark znajdzie się w moim następnym denku. Kredka z MaxFactor to mój ulubieniec. Żadnego z pozostałych kosmetyków nie miałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kredkę muszę właśnie kupić, bo już za nią tęsknię ;)

      Usuń
  8. chyba warto zainwestować w ten żel Effaclar skoro jest tak wydajny :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Denko gigant i zasługuje na pochwały. Serię z TBS grejfrutową również uwielbiam i bardzo często do niej wracam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gigant nie, ale całkiem sporawe ^^
      Grejfrut z TBS wymiata! ♥

      Usuń
  10. Odpowiedzi
    1. Wcale się nie dziwię, są taniutkie i ślicznie pachną :)

      Usuń
  11. a mnie ten balea podraznial skore glowy:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ładnie Ci poszło :-) masła od TBS tez Kubie tylko nie grejpfruta :-D hyhy mam zle z nim skojarzenia :-/
    Olejek do demakijażu MACa nie polubiłam bo film na oczach co sie 10min utrzymywał bardzo mnie denerwował ! Wole masełko od TBS które z oczami nic nie robi a tak ogólnie to na oczy najbardziej lubie micela !

    OdpowiedzUsuń
  13. Kurczę, jak Ty to robisz, że znowu prawie nic nie znam, oprócz kilku produktów. Żel do mycia twarzy mnie zaszokował. Jeszcze w życiu nie słyszałam o takim, który służyłby ponad rok.
    Największy zapas mam żeli pod prysznic. :P

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)


Proszę o kulturę wypowiedzi, komentarze obraźliwe oraz reklamowe będą usuwane.