Cześć, cześć! :)
Kiedy na początku grudnia okazało się, że Hexx wyróżniła w swoim konkursie moją pracę, bardzo się ucieszyłam. Z wyróżnieniem wiązała się też przemiła nagroda, na którą składały się 3 kosmetyki do makijażu. Dziś będzie o dwóch z tej trójki, czyli o kredkach do oczu Rimmel Scandaleyes Waterproof Kohl Kajal w odcieniach 013 Purple i 005 Nude.
Z kredkami do oczu Rimmel'a nie miałam dotąd styczności, więc z radością zabrałam się za testowanie od razu po otrzymaniu paczuszki. Pierwsze testy przebiegły pomyślnie, byłam zaskoczona trwałością i pigmentacją tych kredek. Omówię je Wam każdą z osobna.
Rimmel Scandaleyes Waterproof Kohl Kajal 013 Purple - ciemny, matowy fiolet. Kolor bardzo mocno napigmentowany, wystarczy jedno przejechanie kredką po skórze, żeby zostawić wyraźną linię. Po nałożeniu dość łatwo się rozciera, bo kredka jest miękka, można nadbudować warstwy dla jeszcze intensywniejszego efektu. Kredka przypadła mi do gustu jako eyeliner - używam jej za każdym razem do robienia kreski na górnej powiece. Świetnie wygląda, bo nieoczywisty [ w sensie, że nie czarny ;) ] kolor ładnie podkreśla kolor mojej tęczówki. Nie byłam dotąd przekonana do fioletów w makijażu oczu, wciąż mam opory przed za bardzo fioletowym makijażem, ale sama kreska w tym kolorze bardzo ładnie się komponuje. Preferuję mocniejsze, grusze kreski na powiece, a ta kredką świetnie się je maluje. Jeśli jednak jesteście fankami bardzo cienkich kresek, może to nie być kredka dla Was.
Rimmel Scandaleyes Waterproof Kohl Kajal 005 Nude - matowy, kremowy nudziak. Widziałam w tej kredce zastępcę mojej ukochanej kredki do linii wodnej z Max Factora, niestety nie stała się nim. W zasadzie kredce nie mam nic do zarzucenia, bo pigmentacja jest fenomenalna, jak i w przypadku fioletu, maślana miękkość pozwala na swobodne malowanie, trwałość również na plus. Jedyne, co mi w niej przeszkadza, to kolor... Jak na mój odcień skóry, kredka jest po prostu zbyt żółta, wpada w pomarańczowe tony i choć z daleka tego nie widać, z bliska i na zdjęciach wygląda na oku co najmniej dziwnie... Sięgam po nią sporadycznie, wyłącznie w te dni, kiedy mam na nosie okulary i nie można się przyjrzeć makijażowi z bliska ;) Owszem, otwiera oko i ładnie wygląda na linii wodnej, niwelując zmęczenie, niestety odcień nie do końca mi pasuje... Na jednym ze zdjęć zobaczycie porównanie z moją ukochaną kredką Max Factor i zobaczycie różnicę w kolorze.
Obydwie kredki przez swoją naprawdę miękką, maślaną konsystencję, bardzo ciężko się strugają - przy każdym temperowaniu tracę minimum centymetr produktu, bo rysik [ no wiecie, środek ;) ] wciąż się łamie. Przez to nie jestem też w stanie zatemperować kredek "na ostro", a tym samym namalować cienkich kresek, jednak to akurat mi nie przeszkadza. Myślę, że zdecydowanie lepszym rozwiązaniem byłyby automatyczne, wysuwane opakowania - nie traciłoby się tyle produktu...
Teraz czas na prezentację naoczną :)
Teraz czas na prezentację naoczną :)
Do makijażu oka oprócz kredek Rimmel użyłam: cień 467 Inglota na całą powiekę, cień 363 w załamaniu i Maybelline Color Tattoo Permanent Taupe do podkreślenia brwi.
Pomimo pewnych wad, które wskazałam wyżej, kredki są bardzo przyjemne w użytkowaniu i często po nie sięgam [ zwłaszcza po fiolet ;) ], bo przy malowaniu są naprawdę bezproblemowe i dają gwarancję, że w ciągu dnia nic się nie rozmaże / zetrze. Nie wiem, czy moje odcienie są dostępne stacjonarnie w Polsce, wydaje mi się, że 005 Nude raczej nie, ale jeśli zastanawiacie się nad jakimś wariantem kolorystycznym, to mogę je Wam spokojnie polecić :) Ja sama mam ochotę sprawdzić jeszcze jeden odcień - Taupe, który na swatchach [ tutaj możecie zobaczyć swatche odcieni dostępnych w Anglii ] wygląda cudnie :) Cena takiej kredki to około 19 złotych.
Hexxana kilka miesięcy temu zrobiła filmik z testem trwałości tych kredek, nawet tych samych odcieni, które dostałam ja, zobaczcie! Prawie niezniszczalne są, skurczybyki ;)
Bardzo dziękuję Hexx za możliwość przetestowania kredek w ramach HexxBOXa i przekonanie się, że fiolet wcale nie taki straszny, jak go malują ;)
P.S. Jeśli jesteście z Krakowa i nie wiecie, co zrobić ze sobą w najbliższy weekend, pędźcie na oddawajkę biletową do PodróżoweLove! :)
Ładny ten beż, ale chyba wolę kolor kredki Max Factor. Dobrze wiedzieć, że są tak trwałe, duży plus za to :)
OdpowiedzUsuńTak, na linię wodną też preferuję Max Factor'a :)
UsuńTrwałość jest naprawdę wyśmienita.
Mam ta nude i bardzo lubie, chociaz ostatnio przerzucilam sie spowrotem na biala
OdpowiedzUsuńJa tak średnio, jak pisałam. Białych kredek nie lubię, uważam, że dają zbyt sztuczny efekt na linii wodnej.
UsuńObie bardzo fajne. Będę o nich pamiętać.
OdpowiedzUsuńIzis, bardziej polecam fiolet z tych dwóch :)
Usuńfiolet bardzo Ci pasuje! a ta nudziakowa jest faktycznie zbyt pomarańczowa, nie wygląda korzystnie na linii wodnej ;c
OdpowiedzUsuńTeż się przekonałam do fioletu :)
UsuńNiestety, myślę, że u kogoś o ciemniejszej skórze wyglądałaby chyba lepiej...
co tam kredka i kreska :D Skupiłam się na Twoich rzęsiorach <3
OdpowiedzUsuńMarylin, dzięki :) Odkąd je przedłużyłam, też się na nich częściej skupiam ;)
UsuńPiekne cudowne kredki ale kreski moja droga perfekcyjne ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Moniko :) Takimi miękkimi kredkami naprawdę łatwo narysować równą kreskę.
Usuńmam nude i u mnie na linii wodnej wygląda fajnie :) taupe też mam, daje bardzo delikatny kolor i jeszcze nie wiem, czy się z nią lubię...
OdpowiedzUsuńSimply, bo to chyba zależy od koloru cery... Jak widzisz, u mnie nude się dość mocno odcina ;) Taupe musi być ciekawa, pokażesz kiedyś?
Usuńprzy okazji posta zakupowego słocznęłam ją na dłoni:
Usuńhttp://simplyawoman86.blogspot.co.uk/2014/02/nabytki-lutego.html
sorki, że podaję linka, ale nie wiem, jak dodać hiperłącze w komentarzu :/
Spadłaś mi z nieba z tym postem! Ostatnio mam fazę na fioletową kreskę (moje pierwsze w życiu odstępstwo od brązów) póki co maluję ją cieniem, ale powoli rozglądam się za jakąś kredką ;)
OdpowiedzUsuńO, bardzo się cieszę, że pomogłam w wyborze! :))) Mam nadzieję, że będziesz z fioletu równie zadowolona, co ja :)
UsuńMuszę się wybrać na rozeznanie do Ross :))
UsuńKoniecznie :) Z kolorowych kredek mogę Ci jeszcze polecić te wysuwane z Sephory, są naprawde świetnej jakości i mają mnóstwo ciekawych kolorów :)
UsuńKochana, póki co oswajam się z kolorem na oczach. Zdecydowałam się na fiolet- zielone tęczówki. Początkowo chcę zakupić coś tańszego, żeby zobaczyć czy to się u mnie przyjmie, ale jeżeli będę często korzystać z kolorowej kredki, z pewnością rozejrzę się za czymś lepszym :)
UsuńJakie kolory posiadasz? :D
Całkowicie Cię rozumiem :) Nie ma co wydawać wielkiej kwoty, jeśli coś Ci się nie spodoba. W tym momencie mam z Sephorowych kredek niebieską i brązową, planuję kupić jeszcze bakłażanową :)
UsuńO, widzę że Ty częściej używasz kolorów w postaci kredek :) Trzymaj kciuki, żeby ten fiolet się u mnie przyjął! :D
UsuńTak, bardzo często, prawie codziennie sięgam po kredki, żbey narysować kreskę :)
UsuńTrzymam! :D
Fiolet niczego sobie ale ten nude ..trochę dziwnie wygląda ;))
OdpowiedzUsuńNo właśnie...
UsuńAle Ci pięknie w fiolecie! ♥ ♥ ♥ I te rzęsy! Muszę je wreszcie na żywo zobaczyć!
OdpowiedzUsuńI na 090 jest śliczna. Tylko jakoś.. nie wyobrażam jej sobie jakoś na oku. Jedynie może jako detal...
Dzięki :* Musisz! Daj znać, kiedy się spotykamy na kawę :) Ja eneralnie codziennie po 17 jestem wolna ;)
Usuń090 używam na linii wodnej tylko i tam genialnie się spisuje :)
W porównaniu z MF cielaczek z Rimmela wypada niekorzystnie.
OdpowiedzUsuńNiestety...
UsuńJeśli jest taka brązowa lub czarna to chętnie bym się skusiła. Obecnie używam kredki Pierre Rene, ale niestety jej pigmentacja jest okropna :(
OdpowiedzUsuńLacquer - Maniacs, są i czernie i brązy, zobacz sobie:
Usuńhttp://www.beautezine.com/rimmel-scandaleyes-waterproof-kohl-kajal-eyeliners-review-photos-swatches/
:)))
Fioletowa kredka jest bardzo interesująca, a kreski nią zrobione na Twoich oczach w połączeniu z tymi rzęsami wyglądają bajecznie! :D
OdpowiedzUsuńA,no i już dawano chciałam Ci napisać, że bardzo podoba mi się Twoja grzywka ;)
UsuńZachciewajki, dziękuję za tyle komplementów :) Rzęsy sprawiają, że wszystko, o nałożę na oko wygląda jakoś lepiej ;)
UsuńM., robisz mojej oddawacje najlepszą reklamę pod słońcem :) dziękuuuuję :)
OdpowiedzUsuńA fiolet wygląda na Twojej powiece super :)
Nie ma za co :*
UsuńDzięki :) Przekonałam się do fioletu ostatnio, dziś mam go nawet na paznokciach :)
Ciekawy ten fiolet, zwykle kredki "purple" są w cieplejszych odcieniach - dobrze wiedzieć, że jest i taki wariant ;) Co do cielistego to też używam Max Factora Natural Glaze (btw. kto nie używa ;d) ale być może paradoksalnie ten tutaj bardziej by mi pasował kolorystycznie, bo mam raczej żółtawy odcień skóry. Tylko pytanie, czy aż tak żółty :D
OdpowiedzUsuńHaha, chyba rzeczywiście każdy, kto chce cielistą kredkę, sięga po Max Factora. No a ale co zrobić, skoro kolor idealny? :)
UsuńCudowna jest ta fioletowa :) kolor i jeszcze jej właściwości które opisujesz są bardzo kuszące :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że Ci się podoba :)
UsuńJaka ładna kreseczka! Ja to chyba nigdy nie nauczę się jej robić :(
OdpowiedzUsuńTen fiolet podoba mi się bardzo :) Nude jest jakiś taki dziwny.
Dzięki :) Aneto, jeśli kredka jest dobra, to już połowa sukcesu :)
UsuńNude niestety, nie pasuje do koloru mojej skóry...
Fiolet wygląda pięknie! bardzo mi się podoba !:)
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
UsuńMam brązową i bardzo ją lubię :)
OdpowiedzUsuńBrąz mam z Sephory narazie :)
Usuńkolor bardzo mi się podoba
OdpowiedzUsuń:)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńKomentarze reklamowe są usuwane.
UsuńRimmelowy nude jest dosyć ciemny:/ Ale fiolecik bardzo ładny:) nie przeszkadza Ci później demakijaż przy sztucznych rzęsach? czym zmywasz kreski?
OdpowiedzUsuńNo, niestety nie pasuje mi ten kolor...
UsuńBogusiu, demakijaż wcale nie jest taki straszny, jakby się mogło wydawać :) Z powieki zmywam wszystko delikatnie wacikiem, a wszystko to, co jest blisko rzęs, zmywam namoczonym w micelu patyczkiem kosmetycznym p schodzi pięknie :)
Fioletowa wygląda super:)
OdpowiedzUsuńŚlicznie zmalowałaś oko:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Agnieszko :)
UsuńWersję fioletową bardzo lubię, mam jeszcze czerń i także jest udana, smolista.Cieszę się, że jesteś zadowolona i spotkanie zaliczasz do udanych :)
OdpowiedzUsuńCzerń mnie też interesuje, nie mam czarnej kredki ;) Tylko nie wiem, czy sięgnę po te z Rimmela, bo jednak temperowanie jest dla mnie utrudnieniem...
UsuńDziękuję za możliwość fajnych testów :*
Pod kątem temperowania jednak najlepsze są ze z Sephory i ArtDeco, a na pewno kolory które ja posiadam pokazały mi różnicę. Bo o ile podobne formuły pod kątem trwałości miałam z Maybelline, Avonu, Rimmela to jednak Sephora i ArtDeco wypadają najlepiej.
UsuńCała przyjemność po mojej stronie :*
Ja to w ogóle najbardziej lubię automatyczne kredki, wtedy nie mam żadnych problemów ;)
UsuńBuź! :*
mam ta kredke, kupilam na % w rossmannie bo urzekł mnie jej kolor (taki szafirowy). i mam podobne odczucia co do Ciebie. jest fajna, lekko się nią maluje bo jest bardzo miękka, ale cienkiej kreski narysować nie można, no i jest niewydajna...
OdpowiedzUsuńCiaach, ale w sumie z drugiej strony fajnie, że można sobie zmienić na nową za jakiś czas :D Miałam kiedyś takie wydajne kredki, że je wyrzucałam z obaw, że już są za stare, a tutaj nie będzie tego problemu ;)
Usuńno właściwie racja :)
UsuńTen beżowy kolorek bardzo mi się spodobał, ale nie wiem czy bym go jakoś wykorzystała w makijażu ;)
OdpowiedzUsuńO, zaskoczyłaś mnie :)
UsuńPrzez cały post zastanawiałam się jak duża musi być ta różnica w kolorze między Max Factorem a Rimmelem... Gdy zobaczyłam zdjęcie z porównaniem byłam bardzo zaskoczona - aż taka różnica? :O
OdpowiedzUsuńWeszłam sobie też w link, który podałaś do zdjęć innych kolorów i moim zdecydowanym faworytem jest taupe. ♥ Choć Deep Blue też wygląda kusząco, ale nie wiem czy bym go często nosiła. :D
Haha, no różnica jest znacząca... Nie da się jej nie zauważyć ;)
UsuńNo mi taupe też najbardziej podpasował z tych pozostałych kolorów, tylko obawiam się, że pewnie w PL niedostępny :(
Każdy powód do pokazania pięknych oczysk z firankami jest dobry :)*****
OdpowiedzUsuńFioletów też się boję na oczach, ale głównie cieni, bo łatwo sobie sprezentować cudowne limo. Ty tutaj wysmarowałaś full pro kreski, świetnie!
Agata, rozszyfrowałaś mnie ;)
UsuńNo mam jeszcze jeden produkt od Hexx, właśnie cień fioletowy i bawię się nim od czasu do czasu, choć nie jest to najłatwiejsze zadanie ;)
Dzięks :*
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńKomentarze reklamowe są usuwane.
UsuńMasz Ty oczysko Kobieto, masz :) Fiolet na oku uwielbiam! Czy to w wersji kreskowej czy na całej powiece. Kredka prezentuje się wyśmienicie! Nudziak na linii wodnej też wygląda bardzo fajnie! Podoba się mnie :D
OdpowiedzUsuńMarti, cieszę się, że całość przypadła Ci do gustu! :*
Usuńkredki na oku wyglądają bardzo ładnie, szczególnie fiolet :) ja raczej nie korzystam, ale pomyślę na słaczowanej kredce MF - będzie dla mnie idealna :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
MF jest super - z całego serca polecam :)))
UsuńZaciekawily mnie te kredki, będę o nich pamiętać :) śliczny makijaż :)
OdpowiedzUsuńKurcze ten nude trochę dziwny, za ciemny jak dla mnie. Fiolet za to fajny, do tego przy tych rzęsach wygląda obłędnie :)
OdpowiedzUsuń