Cześć! :)
Peelingi uwielbiam i używam ich często. Sama lubię je robić, ale bez przesady - nie cały czas ;) Kiedy ogarnia mnie leń, sięgam po gotowe produkty, takie jak ten wspaniały pomarańczowy scrub z Organic Shop. Otrzymałam go od kochanej Lipstick And Kids [ spokojnie, zapowiedziała powrót! :) ] i bardzo się cieszę, bo miałam na niego chrapkę już długo ;)
Peeling znajduje się w 250 ml plastikowym opakowaniu. Jest ono poręczne, zakrętka bez problemu się otwiera, paznokcie nie cierpią. Dzięki dużej średnicy opakowania łatwo się nabiera scrub na dłonie i nie ma problemu z dozowaniem. Podoba mi się, że naklejki nie odmakają pod wodą i tusz nie zmazuje się z etykietek, co niekiedy się zdarza. Koszt peelingu to około 25 zł, w zależności od sklepu. Jeśli mieszkacie w Krakowie, polecam po peeling wybrać się osobiście, do Atelier Bernady przy ulicy Masarskiej 9.
Pomarańczowy scrub o wspaniałym, prawdziwym i energetyzującym aromacie świeżych pomarańczy świetnie ściera naskórek. Jest to peeling z kategorii tych mocniej zdzierających - kryształki trzcinowego cukru nie rozpuszczają się za szybko, jest czas na dokładne wymasowanie ciała gęstym produktem. Producent zaleca kilkuminutowy seans peelingujący.
Dzięki przyjaznemy składowi, bogatemu w oleje, zbędne jest poprysznicowe nawilżanie ciała balsamem / masłem, przynajmniej u mnie. O nawilżenie dbają tutaj kolejno: olejek z e skórki pomarańczy, masło shea, olejek cytrynowy, olejek rozmarynowy [ ♥ ], olej z rokitnika. Jak dla mnie w sam raz :)
Scrub z Organic Shop jest tak smakowicie pachnący i także poprzez kolor pobudzający i cieszący, że w zasadzie mogłabym go używać codziennie, serio ;) Wydajność też ma całkiem do przyjęcia - zużycie, które widzicie na zdjęciach, powstało po sześciokrotnym peelingowaniu całego ciała i pewnie na drugie tyle jeszcze wystarczy. Jestem bardzo zadowolona z peelingu i coś czuję, że jeszcze niejedną jego wersję zapachową [ a jest ich całkiem sporo: soczysta papaja, miodowy cynamon, tropikalny bambus, brazylijska kawa, kenijskie mango, atlantyckie wodorosty, belgijska czekolada, cukier trzcinowy, niebieska glinka, prowansalskie trawy, różowe perły, słodki migdał, śmietankowa malina ] wypróbuję w przyszłości :)
Miałyście do czynienie ze scrubami z Organic Shop?
Jak Wasze wrażenia?
Ladny soczysty ale drooogi nie stac mnie :-):-):-):-)
OdpowiedzUsuńA ja nie kupuję peelingów, wolę zrobić je sobie sama :)
OdpowiedzUsuńwygląda jak sorbet :D boże... chyba mam coś z Esy... jadłabym go :D
OdpowiedzUsuńJa ostatnio próbowałam peelinguu "Ocean Salt". Jest jak kwasek cytrynowy <3 także wszystko z nami ok :D
UsuńMoja przyjaciółka próbuje moich kosmetyków :D
UsuńTo ja i z As i z Esy, też bym jadła :DD
OdpowiedzUsuńTo pierwsze zdjęcie jak z reklamy, mniam!
Naprawdę zaciekawiłaś mnie tymi zapachami. Z połowę bym kupiła :-D
OdpowiedzUsuńwygląda smakowicie :D normalnie aż mi ślinka cieknie :P
OdpowiedzUsuńwłaśnie się zastanawiałam, czemu taka cisza u niej na blogu :)
OdpowiedzUsuńa peeling wygląda świetnie, chętnie go wypróbuję :)
Mam ochotę na peeling z tej serii od dłuzszego czasu ;) Nie za bardzo lubię cytrusowe zapachy w kosmetykach, więc pewnie wybrałabym inny wariant ;) Jeśli chodzi o peelingi to obecnie jestem po uczy zakochana w tychz Full Mellow i z The Secret Soap Store <3
OdpowiedzUsuńLubie takie mocne zdzieraki :)
OdpowiedzUsuńSkoro mocny zdzierak to coś w sam raz dla mnie :)
OdpowiedzUsuńWow, chcialabym. Czuje sie skuszona, ae dostepu do niego nie mam.
OdpowiedzUsuńuwielbiam mocne zdzieraki :)
OdpowiedzUsuńkolor fantastyczny :)
Pozdrawiam
Uwielbiam go! Pisałam kiedyś o nim, mango też jest fajne ;)
OdpowiedzUsuńWpisuje na chciej listę, choć nie mam pojęcia gdzie dostanę go w Gdańsku. Zdecydowanie narobiłaś mi apetytu na tak wspaniale pachnące, nawilżające cudo :)
OdpowiedzUsuńNie miałam ale bardzo kusisz tą cała gamą zapachów :)
OdpowiedzUsuńboże wygląda cudownie! scruby od nich już długo są na mojej liście :)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś ochotę na ten peeling. Teraz żałuję, że go nie kupiłam ;)
OdpowiedzUsuńOooo oglądałam go dziś w Jaśminie. Powinnam się kiedyś przy okazji skusić!
OdpowiedzUsuńNa pewno bym się z nim polubiła, bo lubię takie mocniejsze zdzieraki :-) I na dodatek kocham takie pomarańczowe, cytrusowe i orzeźwiające kosmetyki, zwłaszcza latem :-)
OdpowiedzUsuńJa takie peelingi biorę na sucho ;) Doznania gwarantowane :D
OdpowiedzUsuńWygląda niezwykle apetycznie, więc w przyszłości na pewno się skuszę.
sycylijskie? pomarańczowe? zdecydowanie pragnę!:)
OdpowiedzUsuńwygląda baaardzo smakowicie:)
I ja uwielbiam peelingować ciało, nauczyłam się robić to systematycznie.
OdpowiedzUsuńJednak wybieram metodę na sucho - lepiej się u mnie sprawdza, efekty są znakomite :)
Za owocowymi aromatami nie przepadam, więc pewnie wybrałabym inną wersję.
Ja mam ich peeling do twarzy i zaczyna mi się podobać:)
OdpowiedzUsuńZachęcający :) Też uwielbiam olejek rozmarynowy :)
OdpowiedzUsuńNarobiłaś ochoty! :D
OdpowiedzUsuńo żesz kurcze! wygląda smakowicie bardzo! *.*
OdpowiedzUsuńWygląda pysznie ;)
OdpowiedzUsuńFajny peeling :)
OdpowiedzUsuńnie miałam peeling z Organic Shop,ale kusisz mnie nim :D
OdpowiedzUsuńja ostatnio się skusiłam na malinowy scrub z planeta organica. Ale mam wrażenie, że zapach maliny wywietrzał :(
OdpowiedzUsuńO rany, uwielbiam takie peelingi :) Też bym chętnie zjadła :P
OdpowiedzUsuńfajnie, że dobrze ściera i na pewno super pachnie ;)
OdpowiedzUsuńWygląda niesamowicie apetycznie i może bardzo fajnie pachnieć. Lubię zestawienie zapachów pomarańczy i rozmarynu!
OdpowiedzUsuńNie znam tego produktu, ale sądząc po zapachy bardzo by mi się przydał :DDD
OdpowiedzUsuńWygląda mi na wspaniały peeling!
OdpowiedzUsuńMam dokładnie taki sam i jest moim ulubionym peelingiem:)
OdpowiedzUsuń