Witajcie! :)
Piszę do Was z łóżka, bo choroba mnie dopadła :( Rano byłam w pracy, ale tuż po powrocie Narzeczony zarządził prysznic i wylegiwanie się w ciepełku, nie polemizuję więc i cieszę się donoszoną herbatą, laptopem na kolanach i książką. W międzyczasie piszę post, bo stęskniłam się za blogowaniem! Gorączka mi już spadła, zrobiłam więc szybciutko [ żeby Narzeczony się nie skapnął ^^ ] zdjęcia kilku kosmetykom i oto piszę do Was! :D
Myślałam nad postem o zużytych kosmetykach, ale ich ilość mnie przerosła - fotografowałabym to chyba do nocy! Wybrałam w tej sytuacji ulubieńców, a że miałam sprecyzowane produkty, poszło szybko i przyjemnie :)
W ulubieńcach ostatnich dwóch miesięcy znalazły się produkty, które dzielnie służyły mi prawie każdego dnia, a dzięki ich działaniu odnotowałam znaczącą różnicę w wyglądzie skóry, włosów, makijażu i zapachu :) Zapraszam Was na szczegółową prezentację tych 7 produktów [ 7 - jak to się szczęśliwie składa :) ].
Clarisonic, Mia 2 - soniczną szczoteczkę do twarzy dostałam od Narzeczonego na urodziny. Od tamtej pory używam nieprzerwanie, wieczorem co drugi dzień - tak jest dla mojej skóry optymalnie. Nie dość, że uzależniłam się od odprężających wibracji Mii, to jeszcze zauważyłam, że skóra jest czystsza [ nie to, że na szczoteczce zostaje makijaż, bo wcześniej zawsze oczyszczam twarz micelem i olejkiem do demakijażu, chodzi mi bardziej o to, że powstaje mniej zaskórników ], gładsza, a działanie kremów, olejków i wszelkich twarzowych mazideł jest wyostrzone, wzmocnione [ chyba złe słowo wybrałam - ogólnie chodzi o to, że jest lepiej ;) ]. Uzależniający gadżet :)
John Masters Organics, Rosemary & Peppermint Detangler - odżywka do włosów, którą upolowałam na Truskawce za 43 zł, czyli połowę normalnej ceny. Warto? Jak najbardziej! Wystarczy niewielka ilość, żeby włosy odżywić [ zużycie, które widzicie na zdjęciu, to wynik 12 zastosowań na moje włosy o długości za łopatki ], a miły i świeży zapach mięty [ wcale nie takiej, jak zazwyczaj w miętowych kosmetykach! ] orzeźwia i delikatnie chłodzi skórę głowy - na upały jak znalazł! Włosy są wygładzone i ładnie się układają.
The Body Shop, Passion Fruit Body Butter - masło do ciała, które kupiłam podczas świetnego weekendu w Warszawie [ Esku, Agatko - buziaki! ]. Przywodzi na myśl miłe chwile i fantastycznie pachnie - marakuja to obok rozmarynu mój ostatni bzik zapachowy ;) Zużyłam już ponad połowę masła, które rzeczywiście zasługuje na to miano - jest gęste, zbite i treściwe. Na naprawdę długo nawilża skórę, zostawiając ją gładką i miękką w dotyku. Całkiem fajny skład i przyjemna promocyjna cena [ 39 zł ] - ja jestem zadowolona!
Garnier, Płyn Micelarny 3w1 - kupiłam z ciekawości, kiedy mój ulubiony dotąd BeBeauty zaczął podrażniać mi oczy, a L'Oreal się nie sprawdził. Świetny, mega wydajny płyn, który doskonale wszystko zmywa. Widzicie na zdjęciu już [ niestety ] pustą butelkę, ale lada dzień zaopatrzę się w nową!
MAC, pomadka w odcieniu Brave - MIŁOŚĆ, proszę Państwa, MIŁOŚĆ! Dziś śmiało mogę to napisać - uzależniłam się od tej pomadki. Już nawet nie wiem, jak mogłam się wahać przy zakupie! Idealny dla mnie odcień, satynowe wykończenie i fakt, że pasuje do wszystkiego, składają się na moją idealną szminkę. Już nawet nie mam ochoty szukać innej i próbować innych odcieni, serio ;) [ btw, pomadka była również w czerwowych ulubieńcach, teraz dopiero zdałam sobie z tego sprawę ;) ]
Caudalie, Polyphenol [ C15 ], Overnight Detox Oil - no przecież nie mogłoby zabraknąć Caudalie w ulubieńcach, prawda? ;) Ten olejek dostałam jako upominek przy dermokonsultacjach, zaczęłam używać jakieś 3 miesiące temu. Długo nie widziałam efektów, ale po jakimś czasie przy regularnym używaniu [ co 2 dzień na noc ] pokazał swoją moc. Jestem zachwycona, skóra jest wypoczęta, nawilżona i taka zwarta [ nie wiem, jak to wyrazić, ale wiecie, o czym piszę? ], zauważyłam też rozjaśnienie - po prostu zdrowo wygląda. Nawet teraz, kiedy jestem przeziębiona, w ogóle tego nie widać na mojej twarzy. Olejek to mieszanka 5 olejków eterycznych [ piżmo, lawenda, neroli, drzewo sandałowe i marchewka ] i 3 roślinnych [ różany, winogronowy i migdałowy ], która regeneruje skórę, przyspiesza jej procesy odnowy i usuwa zmęczenie. Potwierdzam! Dodatkowo to antyoksydacyjne cudo jest super wydajne - używam co drugi dzień od trzech miesięcy, a zużyłam dopiero 1/3 buteleczki o pojemności 30 ml. Na jedno użycie wystarcza niecałe pół pipety [ która działa bez zarzutu i świetnie dozuje słomkowy olejek ]
Calvin Klein - Eternity - perfumy, które są moimi ulubionymi od lat. Pisałam już o nich w poście o tym, czym pachnę - widziałyście? Ukochany zapach, którym otulałam się dzień w dzień przez ostatnie tygodnie ♥
Mam nadzieję, że spodobali się Wam moi ulubieńcy?
Znacie te kosmetyki?
Podzielcie się ze mną w komentarzach tym, co ostatnio skradło Wasze serce! :)
Moja kochana Chorowitka :* Zdrowiej Skarbulku :) Świetna jest ta Twoja szczęśliwa siódemka :) Zdziwiona jestem odrobinkę że się polubiłam z masłem z TBS ale to dobrze że Ci służy - Bu, bu, bu i jeszcze raz bu na zdrowie :))
OdpowiedzUsuńZdrowieję, a przynajmniej się staram :) Na szczęście jutro wolne, odleżę sobie godnie ^^
UsuńCzemujesteś zdziwiona? U Ciebie się nie sprawdzały te masła?
:***
Ja ich nie znoszę a zwykle mamy podobne odczucia :) Noo ale w końcu nie jesteśmy bliźniakami BuBu :))
UsuńWiesz, też gdzieś czytałam, że co masło, to inna konsystencja i właściwości, jakich używałaś do tej pory? ;)
UsuńAhaa
UsuńMiniu miałam papaję, duo jagodowe i o zapachu orzechów brazylijskich :)
Tak, pamiętam duo jagodowe! :)
UsuńWciągam olejek na zakupową listę. Zdrowiej szybko ;*
OdpowiedzUsuńIwetto, myślę, że będziesz zadowolona, ja jesten pod mocnym wrażeniem tego cuda :)
UsuńDziękuję :*
Jestem bardzo ciekawa tego masła TBS, szkoda tylko, że nie mam gdzie sprawdzic zapachu;) zaciekawił mnie tez Caudalie, ostatnio nabyłam ich pomadkę i jestem zadowolona. Micel garniera to także mój ulubieniec. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPachnie nieziemsko, ja jestem zakochana i żałuję, że nie ma mgiełki zapachowej o tym aromacie ;)
UsuńMiałem tę pomadkę, świetnie działała, ale u mnie bardzo szybko się skończyła :(
No właśnie też widzę, że do wydajnych to ona nie należy;)
UsuńSzkoda, bo właściwości pielęgnacyjne ma bardzo dobre, ale jednak wydajność przy wysokiej cenie nie zachęcają do ponownego zakupu :(
UsuńTaki narzeczony to skarb :) Micel z Garniera rzeczywiście jest fajny. Kupiłam Biedronce dla odmiany choć ichniejszy mnie póki co nie uczula.
OdpowiedzUsuńOj tak :)
UsuńJa właśnie muszę się do Biedronki wybrać, bo cena Garniera tam zachęca :)
Można zrobić mały zapasik. U mnie micele idą jak woda :)
UsuńU mnie nie aż tak szybko, bo nie są jedynym ogniwem demakijażu, używam jeszcze olejku do demakijażu i żelu do mycia twarzy :) Ale fakt, zapasy można zrobić, bo cena bardzo przystępna :)
UsuńOh olejek z Caudalie brzmi jak stworzony dla mnie *-* Chcę *-*
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, ja się bardzo ucieszyłam, kiedy dostałam go do zakupów :)
UsuńDużo znajomych kosmetyków. Masło TBS faktycznie pachnie obłędnie, niedawno je skoczyłam a teraz pracuję nad wanilinowym :-)
OdpowiedzUsuńJa jakoś nie przepadam za waniliowym zapachem w kosmetykach ;)
UsuńZdrowiej szybko :* pieseł jako grzejnik do łóżka i połowa kuracji z głowy!
OdpowiedzUsuńMarakuja to jeden z moich ulubionych wariantów TBSowych masełek, jednak maliny nic nie przebije :)
Dzięki :* Pieseł krnąbrny jest i bardziej niż na łóżku, woli pod łóżkiem siedzieć, choć ledwo się już mieści ;)
UsuńJa za maliną nie przepadam, z TBS mam ukochane zapachy i są to marakuja, brzoskwinia i różowy grejfrut ♥
Magda, życzę Ci duużo zdrowia i popieram Narzeczonego :-) masz się wylegiwać i zdrowiej!! :-**
OdpowiedzUsuńMicel z Garnier po prostu uwielbiam, jest cudowny i na razie jestem mu wierna :-)
Na chwilę zgrzeszyłam z różową wersją micela z Be Beauty i tak dobrze nie jest...
Dzięki, już się z łóżka nie wychylam;)
UsuńJa też będę się teraz zaopatrywać w Garniera, jak za marką nie przepadam ;) Używam aktualnie małego Le M'aadr [ czy jak to się pisze ;P ] i jest taki sobie.
Ja już raczej nie wróćę do Biedronkowego micela. Mam jeden w zapasie, zużyję i koniec ;)
Micelek na mnie czeka, a zapach marakui podoba mi sie (wczoraj wachalam!)
OdpowiedzUsuńJa jestem w zapachu zakochana :)
UsuńZaciekawiłaś mnie tym olejkiem z Caudalie, dla mojej cery po lecie potrzebna jest solidna dawka nawilżenia, szukam właśnie czegoś dobrego :)
OdpowiedzUsuńNiko, olejek nie nawilża jakoś spektakularnie, ale jednak odczuwalnie i w zasadzie od kilku tygodni służy mi jako główny odżywiająco nawilżający kosmetyk twarzy :) Znakomicie radzi sobie z usuwaniem zmęczenia skóry i jej uelastycznieniem, polecam gorąco :)
UsuńZainteresowało mnie caudalie :) micel garniera też bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńGarniera chyba nie da się nie lubić ;)
UsuńMiałam Eternity i mi się nie podobały. Zastanawiam się nad szminką MAC kolor Impasionned, bo nigdy nie miałam niczego do ust tej firmy, a ponoć są rewelacyjne.
OdpowiedzUsuńZdrowiiej szybko:)
Co noc, to opinia :) Musiałam sobie zguglać ten odcień - łądny, mocny! Ale myślę, że pasowałby do Twojej chłodnej karnacji :)
UsuńDziękuję!
Magdo przegoń chorobsko i zdrowiej szybciutko :*
OdpowiedzUsuńPłyn z Garniera również lubię, aktualnie używam drugą buteleczkę a do tej pory najczęściej sięgałam po różową Biodermę (choć na pewno jeszcze do niej wrócę).
No i masełka z TBS także bardzo lubię, mam chyba z 6 w zapasie i czekają na zimę :)
Robię, co mogę! Dzięki :*
UsuńJa dopiero po pierwszym opakowaniu Garniera jestem, ale wróćę na bank, bo jest naprawdę super. Biodermę tez lubię, ale cena przemawia na korzyść Garniera ;)'
6 w zapasie? Ależ Ci zazdroszczę!
Zdrowiej szybko! Clarisonic chodzi za mną od dawna, ale chyba jeszcze długo zanim sobie na nią pozwolę. Pokaż szminkę na ustach :D
OdpowiedzUsuńDzięki! :)
UsuńJa też robiłam długie podchody i w końcu Narzeczony mnie wyręczył ;)
Postaram się pokazać Brave na ustach, mam taki post w planach :)
Przyłączę się do życzeń dziewczyn - zdrowiej! :))
OdpowiedzUsuńBardzo lubię masła z TBS. ;) Ostatnio (no dobra, trochę czasu minęło :D) zaopatrzyłam się w 3 sztuki, które wychodziły jakoś po 39-40 zł za sztukę. ;) Co prawda wybór wśród wersji zapachowych był bardzo ograniczony, ale wybrałam dla siebie coś. ;)
Mam nadzieję, że szybko się z tego wykaraskam, bo przeziębienie w dość ciepłą pogodę to masakra ;)
UsuńJakie zapachy wybrałaś? :D
Masło shea, brzoskwinia i moringa. :) Mama zachwycona jest ostatnią wersją - używa jej namiętnie. :D
UsuńOj, zazdroszczę Ci bardzo brzoskwini! Uwielbiam żel pod prysznic TBS o tym zapachu, masło też bym na pewno kochała :)
UsuńJak tylko powąchałam tester brzoskwini to wiedziałam, że bez tego zapachu nie wyjdę. :D Uwielbiam brzoskwinię jako owoc, ale też jako nutę zapachową w kosmetykach. :))
UsuńJa następnym razem też nie wyjdę bez brzoskwini! Widzęw ogóle, że mamy podobne gusta zapachowe, jeżeli chodzi o kosmetyki - piąteczka! :)
UsuńPiona! :D
Usuńwitaj w klubie,mnie też coś dopadło :(
OdpowiedzUsuńfajni ulubieńcy i strasznie,ale to strasznie kusisz tą pomadką z Mac :D
Trzymaj się, obyśmy szybko z tego wyszły! :)
UsuńNo przepraszam, ale co poradzę, że znalazłam szminkę idealną? ;)
Akurat ja nie miałam okazji żadnego produktu testować z pokazanych przez Ciebie - ale tą szczoteczką do twarzy to mnie skutecznie zainteresowałaś :)
OdpowiedzUsuńClarisonic to zdecydowanie najfajniejszy kosmetyczny prezent, jaki dostałam :)
UsuńOsobiście miałam do czynienia z Garnierem, który wygrywa z wszelkimi drogeryjnymi micelami w tej cenie. A także z perfumami, które bardzo mi się miło kojarzą ale są jednak dla mnie za mocne. Działanie olejku jakie opisałaś brzmi bardzo zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńTak, zgadzam się, Garnier for the win! ;)
UsuńPerfumy to rzecz gustu, dla mnie są idealne i kocham ten zapach :)
Ależ ja Ci zazdroszczę szczoteczki Clarisonic :)
OdpowiedzUsuń:D
UsuńDużo się dzieje w tym olejku, ale sama kompozycja zapachowa sprawia, że mam na niego ogromną ochotę . Szczotki ciągle Ci zazdroszczę !!
OdpowiedzUsuńJusiu, zapach jest niespotykany, dość mocny, ale odprężający, uwielbiam go! ♥
UsuńMasła TBS wielbię:) Pomadkę już mam na liście przez Ciebie i Eska:) Clarisonic mi się marzy:)
OdpowiedzUsuńAniu, mam nadzieję, że Brave szybko wpadnie Ci w ręce :)
UsuńTeż mam taką nadzieję:) MACowe róże i pomadki mogłabym kupować hurtowo, tylko jakiś sponsor by się przydał ;P
UsuńJa różu jeszcze żadnego nie mam, ale planuję jakiś! Albo kilka :D
UsuńEternity - ulubiony zapach mojej mamy. Mnie się podoba najbardziej na kimś, sama źle się z nim czuje ;)
OdpowiedzUsuńKlauditto, każdy ma swó konkretny zapach, preferencje, na pewno masz swój unikalny, ukochany aromat, prawda? :)
UsuńZdrowka. Maslo zTBS mialam i bylo super, chociaz inne zapachy bardziej mi odpowiadaja, Garniera tez lubie. jestem ciekawa pomadki.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńJa maseł z TBS za dobrze nie znam, ale ten zapach dla mnie jest fantastyczny :)
fajna ta szczoteczka :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie :)
UsuńŚwietnie przygotowuje skórę na dalszą pielęgnację.
Chętnie wypróbowałabym ten olejek.
OdpowiedzUsuńMałgorzato, warto, to godny uwagi produkt :)
UsuńDużo zdrówka życzę :)
OdpowiedzUsuńMicel z Garniera jest moim ulubieńcem od dłuższego czasu, nie szukam już niczego innego w tej kwestii. W zapasach mam jeszcze butlę Biodermy, ale jeśli nie widać różnicy, to po co przepłacać ;)
Dziękuję, Enko! :)
UsuńMam dokładnie takie samo założenie i cieszę się, że Garnier pasuje mojej skórze i nie podrażnia oczu :)
W takim razie życzę dużo zdrówka, kosmetyki fajne. :) Ciekawi mnie Cudalie. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Daisy :)
UsuńZdrowia :) masło TBS miałam papaje bardzo przyjemny zapach, mega wydajne i bardzo długo nawilżalo (ostatnio nawet pisałam o nim) marakuja towarzyszyła mi podczas urlopu ślicznie pachniała
OdpowiedzUsuńDzięki! Zaraz do Ciebie zaglądnę, chętnie poznam Twoją opinię :)
UsuńZdrówka! :*
OdpowiedzUsuńPrzyda się! :)
UsuńZdrowia życzę! :*
OdpowiedzUsuńMicel z garniera jest i dla mnie ulubieńcem, w końcu nie muszę trzeć powiek, żeby zmyć eyeliner, a i jego wydajność jest zaskakująco dobra. Przynajmniej już nie muszę szukać nic lepszego :)
Dziękuję, Marto! :)
UsuńNo właśnie ja go również za bezproblemowe zmywanie oczu polubiłam, świetnie się sprawdza czy to przy zmywaniu cieni czy eyelinera - dla niego to żadna różnica ;)
Strasznie nakręciłam się na tą soniczną szczoteczkę do twarzy :) Hmmm ot tak raczej nie kupię ale na urodzinki lub na święta to pomyślę by sobie sprezentować :)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, ja też byłam wiele miesięcy podekscytowana! ;) Warto polować na okazje, wtedy jest odrobinę taniej :)
UsuńDużo, dużo zdrówka życzę!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! :)
UsuńDobra, chyba chcę ten olejek ;)
OdpowiedzUsuńTeż polubiłam płyn z Garnier.
Zdrówka!
Nie dziwię się ^^
UsuńDzięki!
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńKomentarze reklamowe są usuwane.
UsuńDużo zdrówka! Ta pogoda jest tera taka zdradliwa, rano temperatura ledwo dobija do 10 a na drugi dzień mamy 20 ...
OdpowiedzUsuńMicel z Garniera bardzo lubię : )
No włąśnie pewnie dlatego coś złapałam :( W pracy mam też do czynienia z wieloma różnymi osobami, ktoś mógł coś przynieść ;)
UsuńTo nie jestem sama :)))
Ethernity ma moja mama. Długo jakoś nie zwracałam uwagi na nie, ale jakiś czas temu użyłam ich raz i się zakochałam :) Trafiły na moja wish list i na pewno kiedyś znajdą się w mojej kolekcji ;)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, ten zapach potrafi rozkochać :)
UsuńZnam jednie micel i pomadkę MAC i lubię;)
OdpowiedzUsuńIch chyba nie da się nie lubić :)
Usuńten micel jest teraz w biedro w promocji, muszę zakupić :D
OdpowiedzUsuńNo właśnie ja też! :D
UsuńClarisonic uwielbiam, natomiast micel Garniera mnie niestety nie zachwycił.
OdpowiedzUsuńKusisz bardzo olejkiem Caudalie ;)
Czy jest na sali ktoś, kto nie uwielbia Mii? ^^
UsuńJa się cieszę, że znalazłam godnego zastępcę micela z Biedronki, Garnier mi bardzo odpowiada :)
Olejek jest wart poznania, naprawdę go polubiłam :)
Brave to tez moja ulubiona pomadka!:D plyn z Garniera takze, a jakze!:P
OdpowiedzUsuńHunger - piąteczka! My wiemy, co dobre ^^
UsuńWłaśnie szukam jakiegoś dobrego płynu micelarnego, bo mój z Ziai się kończy (to chyba moja 5 butelka) i może warto poszukać czegoś nowego :)
OdpowiedzUsuńMagdaleno, nie znam płynu z Ziaji, ale Garniera spokojnie mogę polecić :)
UsuńKusisz mnie kosmetykami Caudalie już od dawna :D
OdpowiedzUsuńOd około miesiąca i ja mam szczoteczkę! :)) Jeju ile ja się zastanawiałam... bo z jednej strony wspaniałe obietnice ślicznej cery a z drugiej strony zaczęły się pojawiać negatywne opinie. I tak sie miotałam i miotałam aż moja buzia wyglądała okropnie i uznałam, że albo mi pomoże albo... gorzej to i tak nie będzie. Teraz kocham ją tak mocno jak Ty <3
OdpowiedzUsuńPączku, baaaardzo się cieszę :) I ja miałam dużo dylematów i chodziłam i tylko o niem mówiłam, aż Narzeczony nie wytrzymał i kupił mi ją na urodziny, żebym tylko była cicho ;) Nie żałuję, prezent idealny i używam regularnie, widzę dużą poprawę w stanie skóry :)
Usuń