Witajcie serdecznie :)
Dziś na tapecie tonik, który otrzymałam ma czerwcowym [ ach, jak ten czas szybko leci! ] spotkaniu blogerek pod Lublinem. Z marką Lambre nigdy do czynienia nie miałam, kojarzyłam tylko z kolorówki w drewnianych puzderkach, której swego czasu mnóstwo było w blogosferze. Nawet nie wiedziałam, że posiadają pielęgnację w ofercie.
Toniki lubię, są stałą częścią mojej pielęgnacji cery. Używam ich rano i wieczorem. Rano przecieram twarz tuż przed nałożeniem serum [ polubiłam nakładanie serum na wilgotną od toniku skórę ], a wieczorem aplikuję tonik po demakijażu.
Od toniku nie oczekuję wiele, ma [ surprise! ] tonizować, zmywać ewentualne resztki makijażu, uspokajać skórę i nie powodować uczucia ściągnięcia.
Tonik Lambre dostajemy w ofoliowanym kartoniku, co na wstępie jest fajne, bo wiadomo, że nikt w nim nie gmerał. Na kartoniku są wszystkie informacje, które mogą nas zainteresować, sama buteleczka jest prawie goła i wesoła - ma jedynie logo i nazwę z przodu, a z tyłu pojemność.
Powiem szczerze - toniku nie polubiłam. Buteleczka wygląda dla mnie tandetnie [ jak jakiś specyfik z łazienki mocno starszej pani ], pojemność jest mała [ 120 ml ]. Nie lubię odkręcanych zatyczek, nie jest to według mnie zbyt funkcjonalne, wolałabym korek. Zapach jest mocny i babciowaty, nie przypadł mi do gustu. Tonik jest też dość niewydajny, nie wystarczył mi nawet na miesiąc używania. Co do działania, to jest bardzo przeciętny, nie podrażniał mi cery [ ale za to oczy już tak, raz nieopatrznie dostał się do oka i mocno piekło ].
Mnie tonik Lambre nie zachwycił i z pewnością nie sięgnę po niego sama. Kosztuje ok 20 złotych za 120 ml, co raczej nie jest najlepszą inwestycją, już wolałabym kupić za tę kwotę 4 toniki Uroda Melisa i cieszyć się prawie litrem bardzo dobrego kometyku ;)
Mi też on niezbyt się podoba :/ a zapach ma okropny!
OdpowiedzUsuńNie używałam, ale dobrze wiedzieć, żeby go omijać ;-)
OdpowiedzUsuńUuuu to niefajnie. :( Tonik z Melisy lubię, ale zauważyłam, że pod koniec używania zostawia mi dziwny filtr.
OdpowiedzUsuńbabciowatych zapachów też nie lubię :P
OdpowiedzUsuń