Cześć :)
Listopad może nie obfitował w wielkie odkrycia kosmetyczne [ jedno jest, o nim będzie dzisiaj ], ale doceniłam kilka kosmetyków, które posiadałam już od dłuższego czasu - teraz miały szansę się wykazać, bo pogoda coraz zimniejsza :) Będzie też o produkcie makijażowym, który zrewolucjonizował poranne tapetowanie się!
Na dobry początek - krem do rąk Galenic z olejkiem arganowym. Podarowała mi go Gosia z bloga Esy, Floresy, Fantasmagorie. Kilka tygodni temu wzięłam go ze sobą do pracy, bo skończył się mój poprzedni pracowy egzemplarz kremu do rąk. No i już po kilku pierwszych użyciach wiedziałam, że będzie miłość. Krem ma cudownie bogatą i kremową konsystencję, delikatny, niesamowicie miły zapach, a przy tym niesamowicie szybko się wchłania, nie zostawiając tłustej warstwy [ ma też SPF 15 ]! A ręce przez długo są nawilżone i gładkie. Świetny na zimny czas! Następnym ulubieńcem jest duet od Dove - żel pod prysznic i balsam do ciała z linii Purely Pampering o zapachu mleczka kokosowego z płatkami jaśminu. Zapach nie jest oczywisty, gdzieś tam daleko rozpoznaję kokos, ale to nieważne - jest otulający ♥ Zakochałam się w nim i podoba mi się, że utrzymuje się na skórze. Żel pod prysznic jest kremowy i mam wrażenie, że trochę nawilża skórę, a balsam do ciała dobrze sprawdza się jako codzienny nawilżacz, nawet w te zimniejsze dni. Balsam jest bardzo wydajny, bo wystarczy odrobina. Wiem, że z chęcią wrócę do tych kosmetyków. Teraz czas na odkrycie miesiąca - olejek z drzewa herbacianego. Trafił do mnie z zamysłem używania do prania [ podobno zabija roztocza, więc dodaję kilka kropli do prania pościeli i ręczników ], ale zaczęłam czytać o jego właściwościach i gdzieś natknęłam się na radę, żeby dodawać 2 krople do porcji żelu do mycia twarzy. Spróbowałam i... od tamtej pory robię tak codziennie wieczorem ^^ Olejek świetnie działa, skóra jest odświeżona, oczyszczona i zauważyłam, że w problematycznych miejscach [ u mnie to głównie żuchwa ], pojawia się dużo mniej niedoskonałości. Polecam bardzo! Żałuję, że tak późno na to wpadłam ;) No i czas na makijażowego bohatera - cień do powiek w kredce Chanel w odcieniu 57 Black Stream. To cudo wygrałam w rozdaniu u Karo i wciąż się z tego bardzo cieszę! Już od dawna chciałam wypróbować cień w kredce, a tu taka niespodzianka i to jeszcze z Chanel ^^ Bałam się na początku tej czerni ze srebrnymi drobinkami, ale niepotrzebnie - cień fantastycznie się rozciera i nakłada, a aplikacji towarzyszy przyjemne uczucie chłodu :) Na oku wygląda pięknie i w zasadzie odkąd go mam, przez 99% czasu to po niego sięgam rano - baza pod cienie, cielisty cień dla wyrównania koloru powiek, potem kreska cieniem Chanel, roztarcie i ewentualne dołożenie cienia i gotowe! :) Proste, prawda? Karo - dziękuję raz jeszcze za to cudo! ♥
To już wszyscy ulubieńcy listopada. Nie jest ich bardzo dużo, ale same sprawdzone w różnych sytuacjach pogodowych i nie tylko pewniaki :)
Jestem ciekawa, czy znacie te kosmetyki?
Piszcie!
I podzielcie się swoimi ulubieńcami, czekam!
Olejek herbaciany to i mój ulubieniec już od długiego bardzo czasu. Ja co prawda stosuje go punktowo na wypryski, gdyż przy mojej suchej skórze, na całą twarz nawet do kremu raczej by się nie sprawdził. Ale działa fenomenalnie. Zaciekawiłaś mnie tym żelem:)
OdpowiedzUsuńO, to też jest dobry sposób :) Moja cera jest mieszana, więc mogę pozwolić sobie na całościowe oczyszczanie w ten sposób :)
UsuńO, olejek, dobry pomysł! Ja nawet nie mówię już, jak źle wygląda moja skóra ;< Jest za sucha, żeby wysuszać zmiany maścią cynkową, a nie znalazłam żadnego naprawdę dobrze nawilżającego kremu ;<
UsuńCat, a próbowałaś Cetaphilu? U mnie fajnie się sprawdza nałożony co kilka dni na noc :)
UsuńO, ja nie wiedziałam i nie znałam od tej strony olejku herbacianego więc chętnie go sobie kupię :) dzięki :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że podsunęłam pomysł :)
Usuńja jeszcze olejku herbacianego nie miałam, ale jak zuzyję pastę cynkową to wypróbuję : ) natomiast żel z dove uwielbiam!
OdpowiedzUsuńMiłego testowania :) Ogólnie pielęgnacja Dove jest całkiem dobra :)
UsuńMiałam ten balsam z Dove i był taki sobie, ten zapach trochę mnie dusił. Olejek muszę kupić, na pewno się przyda :)
OdpowiedzUsuńTak? A dla mnie był idealny na zimne wiezory ;)
UsuńPokazuj szybko jakieś oczko z tym cudeńkiem! Czekam chociażby na Instagramie :D
OdpowiedzUsuńByło już na Insta, paczaj! http://iconosquare.com/viewer.php#/detail/834001152947972831_1293133769
Usuń:)))
OMG! Propsy dla mojej spostrzegawczości i Alzheimera ;D
UsuńOczko ładniunie <3
Starość nie radość ;)
UsuńCiekawy zestaw :) mnie jednak nie przekonują zapachy tej linii Dove, wolę coś prostszego i mniej "kosmetycznego" ;)
OdpowiedzUsuńWiesz, to wszystko kwestia gustu, mi akurat ta kombinacja bardzo się spodobała :)
UsuńA ja znowu olejek z drzewa herbacianego dodawałam do inhalacji nosa i gardła przy chorobie, również się sprawdza :) Ciekawi mnie ten cień w kredce ;>
OdpowiedzUsuńTak, działa odtykająco nawet przy muciu twarzy :)
UsuńCień jest boski, niestety to podobno limitka :(
Żadnego z tych kosmetyków nie miałam, ale ciekawi mnie ta kredka Chanel.
OdpowiedzUsuńJest boska!
UsuńGdzies mam jeszcze olejek herbaciany, wiec sprobuje Twojego sposobu. Wydaje mi sie, ze w styczniu u mamy mylam sie tym zelem Dove. Ja je lubie, bo sa fajne, kremowe i wydajne. :)
OdpowiedzUsuńSpróbuj, jestem ciekawa, czy i Tobie się to spodoba :)
UsuńTo był mój pierwszy żel z Dove, w ogóle dopiero zapoznaję się z firmą, ale na pewno chcę spróbować jeszcze innych zapachów :)
O ten żel z Dove również bardzo lubię ;) Pachnie w bardzo nieoczywisty sposób i to właśnie w nim lubię najbardziej.
OdpowiedzUsuńDokładnie, nie można wyszczególnić konkretnych składników :)
UsuńNie znam zadnego z tych produktów, ale mam chrapkę zeby sprobowac :)
OdpowiedzUsuńzestwaw Dove leci juz w sobote do ciebie kochana Dolly :) tylko pistacja
UsuńNo to po kłopocie, Dolly ^^
UsuńO, ja też ukochałam sobie żel, a w zasadzie krem pod prysznic z Dove. Ta konsystencja mnie powala! :)))
OdpowiedzUsuńJest super! :) I ten zapach..... :)
Usuńteż lubię balsamy i kremowe żele dove
OdpowiedzUsuńJa muszę spróbować innych wersji, bo ta mnie bardzo zachęciła :)
Usuńja wlasnie mam pistacje z dove i jest bomba ! bardzo mi sie podoba, taki otulajacy ten zapach
OdpowiedzUsuńolejku herbacianego nie znam musze znalezc u nas ;D
nooooo i ciesze sie baaaaaardzo ze ten cien w kredce taaaaak Ci sluzy :*************
szkoda ze to limitki byly :) dobrze ze ja zawsze cos zabunkruje :*
buziole
Tak mówisz? W takim razie muszę się zaopatrzyć w pistację kiedyś :)
UsuńKurczę, wysłałabym Ci, jakbym wcześniej wiedziała! :(
Cień jest boski, w zasadzie odstawiłam wszystkie inne, bo po co się męczyć, jak się ma takie cudo? ^^
♥♥
znam tylko żele Dove. Ciekawa jestem jak się na oku prezentuje cień w kredce z Chanel :)
OdpowiedzUsuńKasiu, kilka komentarzy wyżej jest link do zdjęcia na Instagramie, możesz podejrzeć :)
UsuńZainteresowałaś mnie tymi produktami DOVE - w sumie do samej firmy mam mieszane uczucia ale jak widzę kokosa na butelce to już szaleję :)
OdpowiedzUsuńCzemu masz mieszane uczucia?
UsuńMiałam ten żel Dove i dobrze go wspominam :)
OdpowiedzUsuńJest naprawdę dobry i ostatnio często widuję te żele w promocjach :)
UsuńUwielbiam żele pod prysznic Dave!! mają świteny zapach i bardzo ładnie nawilżają skórę ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się :)
UsuńJa używam olejku herbacianego punktowo na wypryski i świetnie się sprawdza, podsusza i przyspiesza gojenie ; )
OdpowiedzUsuńDove rządzi, ale Chanel też ładnie;).
OdpowiedzUsuńŻele pod prysznic Dove lubię i chętnie do nich wracam od czasu do czasu, balsamów do ciała nie miałam jeszcze okazji używać, chociaż kuszą :) Może w końcu uda mi się zużyć masła do ciała, które mam w domu i wtedy spróbuję.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A