Hej, hej! :)
Czas na zużycia maja. Taaak, ociągałam się, ale wiecie co? Jakoś nie miałam siły zabrać się za śmieci ;) Wyszło ich całkiem sporo [ naliczyłam 24 produkty pełnowymiarowe! ] i jak myślałam, że muszę każdy z osobna opisać, to przechodziła mi ochota ;) Udało się jednak i teraz przed Wami pokaźny zbiorek pustych opakowań - zapraszam :)
Batiste w wersji Oriental pachniał ładnie, ale spodziewałam się czegoś więcej po zapachu. Działał jak to Batiste - nie mogę mu nic zarzucić. Natura Siberica Szampon Rokitnikowy z Efektem Laminowania do włosów osłabionych i zniszczonych służył mi dzielnie od końca lutego. Miał obłędny i mocny zapach rokitnika, który mnie w sobie rozkochał. Sam szampon działał bardzo dobrze - nie miał problemów ze zmywaniem olejów, trochę wygładzał włosy, ale nie obciążał, no i był bardzo wydajny. Mrs. Potters balsam z aloesem i jedwabiem to moja ukochana odżywka za grosze - sprawdza się zawsze i wiem, że mogę na niej polegać, to już kolejne opakowanie. Moim ostatnim odkryciem jest to, że wyśmienicie sprawdza się przy olejowaniu na odżywkę - moje włosy dzięki zmianie sposobu olejowania wskoczyły na wyższy poziom :) Ecospa, ekologiczny olej awokado zimnotłoczony - używałam do olejowania włosów, w duecie z wyżej opisaną odżywką działał cuda :) Moje włosy były po nim mięsiste, ujarzmione i po prostu dobrze wyglądały :) Kilka razy użyłam na noc do twarzy i również dobrze się sprawdził, pozostawiając skórę miękką i nawilżoną. Davines, Nou Nou maska do włosów - otrzymałam sporą odlewkę od Extension Beauty. Maska bardzo dobrze nawilżała i dyscyplinowała moje włosy, nie potrzeba było dużo, żeby pokryć całe włosy, miała ładny kwiatowy zapach i być może kiedyś ją kupię. L'Biotica Biovax, intensywnie regenerująca maseczka do włosów farbowanych w saszetce. Sczerze? Nawet nie pamiętam już, jak działała, więc musiała być mocno przeciętna ;)
Cattier, glinka żółta - fenomenalna glinka, która jak jeszcze żadna przed nią widocznie poprawia stan mojej cery - skóra jest ujednolicona kolorystycznie, pory ściągnięte, a produkcja sebum spowolniona. Uwielbiam! Zwłaszcza, jak dodamy cenę na doz.pl - 4,19 zł ;) Próbki filtrów Vichy i La Roche Posay były poprawne, wciąż szykuję się do zakupu emulsji matującej z Vichy. It's Skin GF Effector dobrze nawilżał, stosowałam co rano przed właściwym kremem, byłam zadowolona. Caudalie, woda winogronowa - mój totalny must have, już nie wyobrażam sobie pielęgnacji bez tej wody, serio! :) Rose of Bulgaria, woda różana - służyła mi jako baza do glinek i do psikania, kiedy glinki miałam na twarzy. Buteleczkę sobie zostawię i wleję tam jakiś hydrolat, bo psikacz był bardzo dobry i robił dobrą mgiełkę :) Sok z aloesu rózniwż zużyłam do maseczek z glinki, jako bazę - świetnie się sprawdzał i pewnie kupię go jeszcze niejeden raz :) Lancome, Dream Tone - próbka kremu do twarzy, któa wystarczyła na ponad tydzień używania. Krem dobrze nawilżał i wygładzał skórę, ale zapach był chemiczny.
Nivea, Dry Comfort - ulubiony dezodorant w kulce :) The Body Shop, Vineyard Peach żel pod prysznic - cudo, które dostałam już jakiś czas temu od Agaty. Zakochałam się totalnie w zapachu i z chęcią kupię jakiś inny produkt z tej linii [ na żele pod prysznic mam zakaz ;) ]. Yves Rocher, Jardins du Monde, owoc granatu z Hiszpanii, żel pod prysznic - kupiłam zachęcona zapachem i nie żałuję - miło się używało, a nieprzesłodzony zapach nie znudził mi się w ogóle. Ecospa, olejek różany [ 5% w jojobie ] zużyłam do peelingów DIY - przepiękny zapach ♥ Lumene, Arctic Spa - peeling i masło do ciała. Dwa bardzo przyjemne produkty z nowej linii Lumene, które naprawdę polubiłam i zużyłam do ostatniej kropli [ widzicie rozcięte opakowania? ] Przybliżyłam je w poście o całej serii.
Saly Hansen, nawilżający zmywacz do paznokci - był całkiem okej, ale standardowa cena skutecznie mnie odstrasza... The Body Shop, kokosowy antybakteryjny żel do rąk - kolejny z prezentów od Agaty. Miał obłędny zapach, ale działanie było gorsze od żeli z BBW [ miałam uczucie klejących się dłoni ], więc raczej już nie powrócę do niego. OPI, Avojuice, balsam do rąk o zapachu mango - uwielbiałam go za działanie i zapach, występował nawet w ulubieńcach marca i kwietnia. Bell, Bio Vitamin Booster - moja ulubiona odżywka do paznokci, któą maltretowałam od grudnia [ serio, ponad pół roku przy każdym malowaniu! ]. Wystarczy chybe, jak napiszę, że kolejne opakowanie już u mnie? :) Laura Conti, preparat do odbudowy paznokci - dostałam na bocheńskim spotkaniu blogerek i myślałam, że zastąpi mi bazę Bell, głupia ja! Niestety, po pierwszym użyciu jako bazy [ producent deklaruje, że może służyć jako baza, żeby nie było! ], następnego dnia w pracy okazało się, że cały manicure dosłownie odchodzi płatami :( Drugiej szansy nie było, ląduje w koszu! Max Factor, 2000 Calorie, Curved Brush - moja ulubiona maskara, która już niestety wyschła, bo ostatnio wciąż chodzę w przedłużanych rzęsach :) Sephora, automatyczna kredka w odcieniu 19 shimmer navy. Kochałam ją bardzo i w zasadzie jest jedną z niewielu kredek, którą sumiennie wykończyłam i było mi smutno, kiedy już nic więcej się nie wysunęło... Używałam jej bardzo często, na blogu też miała okazję się już pojawić :) Z chęcią ją kiedyś odkupię.
Cleanic, patyczki do korekty makijażu i demakijażu - moje odkrycie :) Z jednej strony są spiczasto zakończone, co naprawdę świetnie sprawdza się przy demakijażu oczu, kiedy nie chcemy wlać sobie micela do oka, albo niepotrzebnie trzeć delikatnej skóry. Nadgryziona zębem [ bynajmniej nie czasu, if you know what I mean ;) ] gąbeczka Calypso i kilka próbek, z których jedynie krem Sante zwrócił moją uwagę - bardzo dobrze odżywiał cerę i nadawał się pod makijaż.
Ręka w górę, kto przeczytał wszystko? Podziwiam! ;)
A jak u Was ze zużuciami w zeszłym miesiącu?
Ten szampon z Natury Siberici mnie zainteresował, zapisuję na listę do kupienia :D Mam nadzieję, że na wakacjach dorwę u źródła :D
OdpowiedzUsuńU źródła? Do Rosji jedziesz? :D
UsuńPrawie - do Gruzji :) Ale dostęp do Babuszki Agafii ponoć jest, więc może i NS będzie :D
UsuńJak super! :)))
UsuńJak Ty to zrobiłaś, że wykończyłaś tyle produktów? :D zdradź mi swój sekret. :p Niestety nie miałam niczego z tych rzeczy. :(
OdpowiedzUsuńLeno, sekret tkwi w systematycznym używaniu :D
UsuńZaciekawił mnie szampon z Rokitkiem już ma plusa za braki obciążenie, a co do maseczki z żółtą glinka to zrobiłam zdjęcie i już poszukuję:)
OdpowiedzUsuńSzamponem warto się zainteresować, to świetny produkt do włosów :)
UsuńTę maseczkę możesz znaleźć na doz.pl :)
Mrs. Potters balsam z aloesem i jedwabiem kusi mnie nieustannie od kilku lat, jednak u mnie jeszcze nigdzie nie trafiłam na nią stacjonarnie... naprawdę :( Nawet z hipermarkecie na moim osiedlu maj ten wariant, ale w postaci szamponu, a odżywki niet :| Ale w chwili obecnej mam tyle odżywek, że przez rok chyba nic nie kupię :D Jeszcze poraża mnie wydajność JMO. Ona sama chyba mi na ten rok wystarczy :D
OdpowiedzUsuńSama jestem ogromną fanką żeli YR; aktualnie na półce czeka na swoja kolej kawowy, ale zostawię go na chłodniejszą porę roku :)
O, o soku do glinek nie pomyślałam :D Kurcze, a tyle razy był do dorwania za dychę w SP i mnie kusiło, ale rezygnowałam, bo nie maiłam pojęcia co ja z tym zrobię :D Natomiast hydrolatów używam już naprawdę długo właśnie do tego celu i tylko tego ;) Choć ostatnio miętowy uratował moje zaognione naczynka, czy raczej załagodził pieczenie...
Jeśli mogę, podpowiem coś. Szukałaś w Auchan? Jeśli masz w pobliżu, warto zajrzeć, ja właśnie tam kupiłam swoją butelkę :)
UsuńOczywiście miałam na myśli balsam Mrs. Potter's :)
UsuńEbony Luna, masz rację - JMO są mega wydajne :) Ale to w sumie dobrze, bo wysoka wydajność łagodzi cenę :)
Usuńa co do soku z aloesu, to teraz jest w SP na promocji, więc możesz się wybrać :)
Zielone Serduszko, dzięki za rady, na pewno ktoś skorzysta :)
o jeny :P ile tego wszystkiego :) gratuluje denka - giganta :D
OdpowiedzUsuńNa odżywkę Mrs. Potter's poluję od jakiegoś czasu. Gdzie się w nią zaopatrujesz?
OdpowiedzUsuńJa swoją kupuję w sieci drogerii Drogerie Polskie :)
UsuńAle Serduszko wyżej napisała, że można ją i w Auchan dorwać :)
Przeczytalam wszystko :) u mnie taka ilosc zdarza sie wcale nierzadko ;))
OdpowiedzUsuńTo super! :)
UsuńBalsam Mrs. Potter's u mnie nie do końca się sprawdza, ale może to kwestia znalezienia na niego sposobu :)
OdpowiedzUsuńNie pomyślałam o użyciu soku z aloesu jako bazy do glinek. Zazwyczaj zażywałam go "doustnie" ;)
Serduszko, a spróbuj używać balsamu na suche włosy przed olejem - u mnie się w takim zadaniu sprawdza wyśmienicie :)
UsuńJa swój też piłam, ale potem zaczęło mnie to męczyć [ tzn ciągle zapominałam ;) ] i wymyśliłam na niego inny sposób :)
Podnoszę rękę do góry, przeczytałam wszystko :)
OdpowiedzUsuńJak zawsze napiszę, że na wodę winogronową Caudalie ma ogromną ochotę i w końcu ją prędzej czy później zamówię :) Emulsję matującą z Vichy miałam w zeszłym roku i bardzo się z nią polubiłam, w tym roku na próbę zamówiłam filtr z Neutrogeny, zobaczymy jak się spisze.
A ten żel z TBS też miałam - mam również masło do ciała z tej serii i balsam do ciała :))
Bardzo mnie to cieszy, że mam takich dokładnych Czytelników! :*
UsuńI ja zamówiłam filtr Neutrogeny, niestety okazało się po tygodniu używania, że jest przeterminowany :///
Mam ochotę na masło do ciała o zapachu brzoskwinki, musi być boskie ♥ !
też mam tak z denkami, że nie chce mi sie ich pisać :D
OdpowiedzUsuńpodnoszę rękę do góry... miałam coś naisac ale napływ info sprawił, że zapomniałam co to miało być
High five! :D
Usuńlubię suche szampony, rozglądam się za jakimś fajnym serum ale chyba wybiorę flavo c.
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się kiedyś nad Flavo C, ale na razie mam za duże zapasy ;)
UsuńSporo tego wszystkiego - choć tak jak sobie patrzę to raczej nie miałam nic z pokazanych przez Ciebie zużyć :)
OdpowiedzUsuńKto nadgryzł gąbeczkę? Chyba nie Kebab? :D (po czymś takim pewnie by z niej nic nie zostało).
OdpowiedzUsuńJa, gdy jestem u rodziców np. na weekend, muszę chować mojego konjaca, bo jeden z domowych kotów kradnie zmywaki/gąbki i wynosi nie wiadomo gdzie ;D
Kebab, Kebak, ale na szczęście w porę się zorientowałam i wydarłam z paszczy ;)
Usuńhaha, może kot też chce się wymyć? :D
Glinki z Cattier i woda Caudalie są na mojej liscie, muszę sie w nie koniecznie zaopatrzyć :)
OdpowiedzUsuńTeż tak sądzę :D
UsuńKusisz tą wodą Caudalie i kusisz :)
OdpowiedzUsuńA ja cały czas zapominam kupi ...
Matującą emulsję z filtrem Vichy bardzo lubię.
Lepszej nie ma :)
Fajnie pozbyć się takiej ilości pustych opakowań, prawda ? :)
a ostatnio jak robiłam zakupy zastanawiałam się nad tym szamponem z NS, kupię go przy następnej okazji :)
OdpowiedzUsuńTwoje zużycia robią wrażenie! Te patyczki higieniczne też ogromnie polubiłam. Ostra końcówka jest genialna do poprawek makijażu oka i ust. Gąbeczki Calypso to ideał do zmywania glinek :)
OdpowiedzUsuńprzeczytane:D
OdpowiedzUsuńz glinek polecam Ci zieloną- mam i bardzo sobie chwalę :)
sporo tego
OdpowiedzUsuńCiekawe produkty, nie miałam nic z Twoich zużyć :)
OdpowiedzUsuńAle mam chrapkę na TBS... Ich masła chodzą za mną już z rok. Na inne kosmetyki z chęcią też bym się skusiła. Szkoda, że darmo nie dają :D
OdpowiedzUsuńTa woda winogronowa mnie zaciekawiła. Zerkałam na nią wiele razy w aptece, ale jakoś nie czułam potrzeby zakupu. Jeden tonik męczę pół roku...bo a to zapomnę, a to na wieczór nie używam i tak to jest.
Ostatnio składałam zamówienie w mintishopie i miałam wziąć Batiste w tym właśnie zapachu, ale zrezygnowałam. Poluję na suchy szampon Dove.
Tak w ogóle to duże denko! Żeby mi tak dobrze szło...
Właśnie używam tej wersji Batiste - bardzo polubiłam ten zapach, choć ostatecznie chyba nie przebije mojego ulubionego - Wild :)
OdpowiedzUsuńU mnie też maj był baaaardzo obfity w zużycia - chyba wyszło mi mniej więcej tyle, ile Tobie, bo też ponad 20 sztuk. Tylko jakoś nie chce mi się tego "focić" i opisywać ;))
Ja przeczytałam ;) Ogromne denko :)
OdpowiedzUsuńMuszę zatem wypróbować ten balsam z aloesem i jedwabiem od Mrs. Potters :)
OdpowiedzUsuńwow, moje denko przy Twoim jest liche :D
OdpowiedzUsuńZainteresowała mnie duża butla aloesu. Przechodziłam koło niej w Super Pharm i zastanawiałam się do czego można go wykorzystać :)
Wlasnie tez mam odzywke z laura conti i strasznie mi lakier odpada : g
OdpowiedzUsuńSzkoda, że i u Ciebie się nie sprawdza...
UsuńSpore zużycia, więc nie dziwię się, że ciężko było Ci się za nie zabrać (swoją drogą też nie przepadam za pisaniem denkowych postów). Zaciekawił mnie szampon rokitnikowy, ale trochę poniewczasie bo już zamówiłam dwa szampony: neutralny Natura Siberica i łagodny Little Siberica.
OdpowiedzUsuńPorządne denko ;) aaaa jakie zdjęcia ładnusie :)
OdpowiedzUsuńKebsol hapsnął gąbeczkę?
Naprawdę? Bardzo mi milusio, starałam się zrobić coś innego z tymi śmieciami ;)
UsuńTroszeczkę ;)
Spore zużycia, oczywiście przeczytałam wszystko bez problemu. :)
OdpowiedzUsuńZaciekawił mnie szampon z efektem laminowania, miałam kiedyś taki tylko z innej marki, ten z Natura Siberica na pewno kiedyś wypróbuję. Woda winogronowa to też coś co mnie kusi. :)
Woda winogronowa to mój totalny must have, koniecznie wypróbuj :)
UsuńAleż Ty jesteś stanowcza, druga szansa należy się każdemu ;) Ja jeszcze nie próbowałam tej odżywki. Wodę winogronową planuję wypróbować :)
OdpowiedzUsuńOj nie, w przypadku paznokciowych rzeczy u mnie nie ma drugich szans ;) Wiesz, jaka byłam wkurzona, kiedy całkiem łądny mani zaczął mi odpadać następnego dnia? Wrrrrr....
UsuńCałkiem sporo Ci się tego uzbierało :)
OdpowiedzUsuńu mnie też było dość konkretne denko:)The Body Shop, Vineyard Peach też bardzo lubię i jest to jeden z częściej kupowanych zapachów :)
OdpowiedzUsuńCzyli się zawzięłyśmy w maju :D
UsuńNie dziwię się - ta linia zapachowa jest fenomenalna ♥
Ja juz tak fajnie sobie posprzatalam a znow zakupy i znow kupa rzeczy. Z sante mialam zel po prysznic a teraz odYwke. Calkiem spoko. Wody winogronowej cos zuzyc nie moge ale upaly sie zaczely to idzie szybciej ;) masz porownanie tej wody rozanej z daburem?
OdpowiedzUsuńKoło życia blogerki, hahaha ;)
UsuńWłoż do lodówki, będzie Cię chłodzić w upały! :)
Nie mam...
No no, piękna kolejka pustaków. Miałam kiedyś glinkę żółtą, ale rosyjską, muszę kupić jeszcze jakąś dobrej jakości (odkąd zaczęłam zamawiać glinki w sklepach z półproduktami zauważyłam, że te kartonikowe się po prostu do nich nie umywają). Olejek awokado niestety podrażniał mi twarz, na włosy działa tak se i zużywam jako składnik maziadła do ciała.
OdpowiedzUsuńCaudalie Cię powinno zrobić jakąś ambasadorką marki czy coś! ;)
wow ile tego ;)
OdpowiedzUsuńsporo ciekawych produktów ;)
Świetne denko Kochana, zaciekawiłaś mnie tym balsamem Mrs. Potters z aloesem i jedwabiem, już dawno niczego nie stosowałam z tej firmy, a woda winogronowa mi się już marzy :)
OdpowiedzUsuńkurcze tyle ostatnio czytam o tych produktach do włosów z Natura Siberica a na półce dwa szampony w mega pojemności. Z pewnością po ich skończeniu skuszę się na coś od nich :)a zmywacz SH polecam zamawiać na Allegro lub np. ja zaopatruję się w niego na ekobieca.pl
OdpowiedzUsuńWow! To jest dopiero pokaźne denko! :D
OdpowiedzUsuńfiltr z Vichy znam, niedawno zakupiłam drugie opakowanie :) a jeżeli chodzi o zmywacze z SH, to dla mnie są zdecydowanie najlepsze :)
Ale Ci świetnie poszło, tak dużo to chyba nigdy mi się nie udało zużyć:)
OdpowiedzUsuńSpore dno!
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie odżywkę Mrs Potters :)
Moje denko wciąż tkwi w leniwym punkcie, który opisałaś na wstępie ;) Ciężko mi się zebrać do ogarnięcia tego postu.
OdpowiedzUsuńZ kilkoma kosmetykami miałam do czynienia, jak np. maska Nounou, która na moich włosach spisuje się świetnie i na pewno ją sobie kupię, pięknie nawilża i dyscyplinuje kosmyki :)
Glinki z Cattier i mnie zauroczyły, będę musiała zaopatrzyć się w tę żółtą, skoro tak ją polecasz. Jeszcze nigdy tej odmiany nie stosowałam. Chociaż ostatnio miałam okazję popróbować białej glinki i mimo swojej delikatności (przyzwyczajona jestem do mocy zielonej, czy Multani Mitti) przypadła mi do gustu.
No i konieczny ostatni mój konieczny zakup - woda winogronowa Caudalie :)
Dobrnęłam do końca. Muszę przyznać, że jest się czym pochwalić :-) Gratuluję zużyć. Z opisanych znam tylko.. zmywacz SH który wydaje mi się nie jest wart swojej ceny. U mnie denka nie będzie. Zużyłam może z dwa produkty, wstyd się z tym pokazywać :-P
OdpowiedzUsuńCo wlezę do Ciebie to widzę Caudalie. Co piszę: "skusiłaś mnie, babo! Idę po Caudalie" to jednak nie idę, bo atakuje mnie Hebe. I tołpa. :) Ale teraz to już MUSZĘ! :D
OdpowiedzUsuńSpore denko!
OdpowiedzUsuńKosmetyki z TBS ogólnie mają super zapachy ale według mnie ich jakość pozostawia wiele do życzenia, cena nie idzie w parze z jakością .. :(
Sporo tych zużyć! :) Ty zachwalasz ten balsam Mrs Potter a na mnie on absolutnie nie działa :) Ostatnio też na spotkaniu blogerek, dostałam ten preparat z Laure Conti i mnie wystraszyłaś już :P mam nadzieję, że u mnie się spisze :) i też muszę się zaopatrzyć w sok z aloesu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
gladko poszlo!:) u mnie denko juz wylazi z koszyka, ale nie ma tego jakos duzo - koszyk zwyczajnie zbyt maly :P zainteresowal mnie szampon marki Natura Siberica - bede poszukiwac:))
OdpowiedzUsuń