Hej, hej! :)
Uwierzycie, że to już dwudziesty post ze zużytymi kosmetykami na blogu? Tak, tak, to oznacza dwadzieścia miesięcy blogowania, nieźle :)
Lipiec jaki był, każdy widział, u mnie oznaczał dużo pracy i zmęczenia, ale były też i miłe momenty i chwile wytchnienia, kiedy miałam czas na zużywanie rozpoczętych buteleczek i słoiczków. Oto efekty :) :
EcoSpa, olej z pestek moreli - zużyłam w całości do olejowania włosów i w tej roli sprawdzał się bardzo dobrze. Po całonocnym seansie z tym olejem włosy były odżywione i mocne. Miał delikatny zapach, nie do końca przyjemny, ale w niczym nie umniejsza to jego właściwościom :)
Balsam myjący do włosów z betuliną - po zużyciu całej butelki wciąż mam mieszane uczucia... Z jednej strony balsam bardzo dobrze mył włosy, radził sobie z olejami i mocno oczyszczał włosy i skórę głowy, ale z drugiej plątał kosmyki i zostawiał na nich wyczuwalną warstewkę [ nie było to oblepienie, coś jak taka warstwa ochronna, nie wpływało źle na wygląd włosów po wysuszeniu ] i był niewydajny [ tak lejącej konsystencji nie widziałam dotąd w żadnym szamponie... ]. Włosy po nim wyglądały dobrze, były odbite od nasady, ale nie wiem, czy ten efekt wart jest "zabawy" z balsamem...
Aloesowa odżywka do włosów Garnier Ultra Doux - jednym słowem: porażka. Pisałam już o tym niewypale, kto chce, niech poczyta :)
Planeta Organica, marokański balsam do wlosów - dobra, średniogęsta konsystencja, mocny perfumowany zapach, który zostaje na włosach, wydajna [ 15/16? użyć na moich włosach za łopatki ], zmiękcza włosy, są potem sypkie i błyszczące, długo zachowują świeżość. Nie obciąża włosów przy nasadzie, bo nakładałam od samego czubka głowy ;) Fajna odżywka do codziennego stosowania, możliwe, że kiedyś do niej powrócę.
Le Petit Marseiliais, żel pod prysznic mandarynka i limonka - przyjemny żel, bardzo dobrze się pienił i rzeczywiście miał świetny zapach, możliwe, że wypróbuję inne wersje zapachowe :)
L'Occitane, różany żel pod prysznic - dostałam w Warszawie od Eska Floreska i uwielbiałam! Zapach różany genialnie oddany, żel mały, ale wydajny, cudo :)
Tołpa, Dermo Intima, regenerujący płyn do higieny intymnej - ulubieniec, to już druga butelka, którą zużyłam. Szalenie wydajny, jedno opakowanie [ 195 ml ] wystarcza mi na 3 miesiące codziennego używania. Ma mocny ziołowy zapach, który na początku mi przeszkadzał, teraz go polubiłam. Na pewno jeszcze wrócę.
Bath & Body Works, pianki do mycia rąk o zapachu Sweet Pea i Sea Island Cotton - obydwie pachniały świetnie i bardzo dobrze myły dłonie, jedynie wydajność i cena nie zachęcają do ponownych zakupów ;) Buteleczek nie wyrzucam, wleję do nich jakiś żel pod prysznic i rozcieńczę z wodą, będę miała pianki DIY :)
Caudalie, maska nawilżająca do twarzy - świetna, kojąca maska, która nadaje się do każdej cery oraz w okolice oczu, niedawno ją recenzowałam.
Effaclar Duo + - nowa wersja mojego kiedyś ukochanego kremu. Spisywał się dobrze, tak jak zapamiętałam, ale chyba moja cera się zmieniła na przestrzeni tych kilku lat, bo pod koniec tubki miałam wrażenie, że już się przyzwyczaiła do działania kremu. Nie kupiłam więc kolejnej tubki, ale kiedyś może to zrobię.
Caudalie, woda winogronowa - cóż tu rzec? Jestem od niej uzależniona i tyle! ;)
Caudalie, pienka oczyszczająca do twarzy - kolejny produkt, z którym z żalem się rozstałam. Pianka dzielnie służyła mi [ uwaga! ] ponad pół roku! Otwarłam ją jeszcze w grudniu zeszłego roku! Przez ten czas nie zmieniła swojego wspaniałego działania, zapachu i konsystencji. Obecnie mam inną piankę, ale do tej na pewno powrócę zaraz po wykończeniu tej innej, bo jednak nie ma porównania ;)
Caudalie, maska oczyszczająca do twarzy - mój hit i ukochaniec. Wszystkie zachwyty są dostępne do poczytania na blogu :)
Caudalie, Vinosource, krem pod oczy - lekki krem, który świetnie się spisuje pod makijaż, nie podrażnia oczu i świetnie nawilża delikatną skórę. Używałam go co rano przez prawie 5 miesięcy. Szerszą opinię znajdziecie na blogu :)
Pharmaceris, balsam do ciała z SPF 50 - pozostałość po poprzednim lecie, zapodział się gdzieś w szufladzie ;)
Essence, zmywacz do paznokci - swego czasu mój wielki ulubieniec, ale teraz niestety mocno wysusza mi paznokcie, więc powrotu nie planuję... Szkoda :(
Himalaya Herbals, Sparkly White, pasta do zębów - ulubiona i niezmienna :)
Holika Holika, Baby Silk Foot - skarpetki nawilżające dostane od Eska Floreska :* Ciekawy produkt, gdyby działał lepiej, kupowałabym regularnie ;) Niestety, nawilżenie utrzymuje się tylko przez jeden dzień.
Rillo, emulsja zapobiegająca nadmiernej potliwości - ciekawy produkt, rzeczywiście hamował pocenie się [ w te upały było ciężko ;) ], nie podrażniał skóry pod pachami. Dziwi mnie tylko krótka data ważności od otwarcia [ 2 miesiące ], bo nie da się w tym czasie zużyć całości. Ja wyrzucam ok 1/3 opakowania.
Dior, Dior Addict Lipstick w odcieniu 414 Casual Gold - szminka, którą miałam około 3 lat. W zasadzie bardziej nabłyszczający balsam niż szminka, bo koloru dawała niewiele - ot, delikatny nudziak z jeszcze delikatniejszym złotym pyłkiem. Na ustach prezentowała się bardzo ładnie i naturalnie, nie wysuszała ust, wręcz odwrotnie :)
MAC, Blot Powder - moje życie już nigdy nie będzie takie samo. Serio! Ledwo skończyłam Blota i sięgnęłam po inny puder [ Bourjois, Healthy Mix ], już zatęskniłam za Blotem i jego niewidocznością na twarzy, drobniutkim zmieleniem i transparentnością. Planuję powrót!
Seche Vite - ulubiony top do paznokci, do którego w kółko wracam [ mam już of kors następną buteleczkę w użyciu! ], a dzięki Seche Restore mogę zużyć do ostatniej kropli :)
JMO, honey & hibiscur hair reconstructor - świetny produkt, który głęboko odżywia i wygładza włosy - jestem nim zachwycona i w użyciu mam kolejne saszetki! :)
Bath & Body Works, żel antybakteryjny o zapachu Sweet Pea - fajny, ale miałam wrażenie, że mało wydajny. Niemniej zapach uwielbiam i cieszę się, że kupiłam duże opakowanie tego żelu - teraz mogę do woli uzupełniać to kieszonkowe opakowanie :)
Bania Agafii, białą glinka myjąca do włosów i ciała - zużyłam w całości do włosów, glinka fantastycznie oczyściła włosy na długości i u nasady, cieszę się, że mam drugie opakowanie w szufladzie :)
Reszta to próbki, które nie zrobiły na mnie większego wrażenia i cieszę się, że się ich pozbywam ;)
Uffffff, w końcu! Ten post to istny tasiemiec! W trakcie pisania musiałam sobie zrobić przerwę na obiad i potem na lodowy deser ;)
Bath & Body Works, żel antybakteryjny o zapachu Sweet Pea - fajny, ale miałam wrażenie, że mało wydajny. Niemniej zapach uwielbiam i cieszę się, że kupiłam duże opakowanie tego żelu - teraz mogę do woli uzupełniać to kieszonkowe opakowanie :)
Bania Agafii, białą glinka myjąca do włosów i ciała - zużyłam w całości do włosów, glinka fantastycznie oczyściła włosy na długości i u nasady, cieszę się, że mam drugie opakowanie w szufladzie :)
Reszta to próbki, które nie zrobiły na mnie większego wrażenia i cieszę się, że się ich pozbywam ;)
Uffffff, w końcu! Ten post to istny tasiemiec! W trakcie pisania musiałam sobie zrobić przerwę na obiad i potem na lodowy deser ;)
Piszcie szybko w komentarzach, czy znacie któreś z tych kosmetyków i jak tam Wasze denko lipcowe! :)
Nic nie miałam z twoich śmieci :)
OdpowiedzUsuńAle na pewno produkujesz mnóstwo własnych :)
UsuńUwielbiam SV! A ten produkt Rillo mnie mocno zainteresował :D
OdpowiedzUsuńSV jest bezkonkurencyjny :)
UsuńFajny ten Rillo był i rzeczywiście działał, wydaje mi się, że jest do dostania w Superpharm, ale nie jestem pewna na 100%.
Ja bardzo lubię tą serię pomadek Dior, właściwie to takie tylko nabłyszczanie z lekkim kolorem, ale fajnie też nawilżają usta, więc jak dla mnie super:) Z Twoich zużyć jeszcze znam Effaclar, jednak mój Narzeczony go lubi, ja mniej, bo u mnie powoduje jeszcze większy wysyp krostek:)
OdpowiedzUsuńNie miałam styczności z innymi kolorami, są równie delikatne?
UsuńU mnie Effaclar przez pierwszy tydzień powodował większy wysyp, ale potem się unormowało, zawsze sobie mówię, że to skóa się oczyszcza :)
Duże denko. Olej z pestek moreli planuję wypróbować.
OdpowiedzUsuńNiech Ci się spisze :)
UsuńTakie duże denko, a ja z tych kosmetyków miałam jedynie pastę Himalaya, którą niestety musiałam porzucić na rzecz Elmexa ;)
OdpowiedzUsuńOj, a dlaczego? Zalecenia stomatologa?
Usuńdenko imponujące :) i ile rzeczy do włosów :)
OdpowiedzUsuńWłosowe specyfiki idą mi sprawnie, bo często myję włosy - co drugi dzień :)
UsuńBlota posiadam, reszte znam ze slyszenia i podziwiania na blogach. Woda winogronowa to jest hit hitow. Nie wysuszaly Ci dloni te pianki BBW? Ja mialam jedna i strasznie wysuszala dlonie, a moja DIY z zelu Dettol i wody jest swietna.
OdpowiedzUsuńBardzo ladnie Ci poszlo! :)
Wiedziałam, że się przekonasz do wody winogronowej :)
UsuńWiesz, że nie? Były mocno oczyszczające, ale nie wysuszyły. W sumie ja jestem uzależniona od kremów do rąk i co najmniej kilka razy dziennie smaruję, więc może to też dlatego nie zauważyłam wysuszenia?
Dzięki :*
Magdanawakacjach, aka. ambasadorka Caudalie! :D
OdpowiedzUsuńW sumie z Twoich śmieci miałam tylko SV, za którym nie przepadam (wolę Sally Hansen) i Effaclar - faktycznie, po zużyciu tubki zauważyłam, że skóra mi się przyzwyczaja do niego - muszę na jakiś czas odstawić : ))
Ej, chciałabym, nie traciłabym wtedy majątku na ich kosmetyki ;)
UsuńO, a u mnie SH [ ta czerwona, Insta Dri? ] w ogóle się nie sprawdziła, wyrzuciłam ją już z pamięci ;)
A ja za Twoją namową (a co!!) kupiłam te saszetki JMO :) U mnie na włosach - DRAMAT!!!:D Znaczy żeby w sprawach włosowych Magdą się nie sugerować:PPPP
OdpowiedzUsuńSerio? Ale jaja! A może za dużo nakładasz? Albo za krótko trzymasz?
UsuńMyślę, że mam inne niż ty włosy:D Wnioskuję po fotach:) Nakładałam już i na 5 minut i na całą noc. Źle, źle źle:) Oddam komuś, nie zmarnują się:D
UsuńLipka :(
UsuńMoże i śmieci, ale ciekawe Fajnych kosmetyków używasz. Blot mnie zainteresował, muszę mu się bliżej przyjrzeć.
OdpowiedzUsuńBlot to najlepszy puder, jakiego dotąd używałam :)
Usuńaleś przyszalała!
OdpowiedzUsuńPiękne zużycia :)
Mnie korcą te rosyjskie balsamy do włosów - właśnie w roli odżywki na codzień. Kusi mnie to, że zapach zostaje na włosach :)
No ktoś musi ;)
UsuńWypróbuj, rosyjskie rzeczy do włosów są całkiem spoko :)
Swietnie ci poszlo. Wiekszosci kosmetykow nie mialam. Marze o czyms z BBW {kuzynka z usa przylatuje mam nadzieje ze cos mi kupi ehehhe}, z Tolpy tez nic nie mialam. Blot'a mialam byl spoko, ale bez rewelacji juz wole prep prime
OdpowiedzUsuńDzięki :) Co do pudrów, to mam teraz ochotę właśnie na Prep + Prime i chyba się na niego zdecyduję, jak zużyję to, co obecnie mam :)
UsuńNo no denko ogromne! jestem pod wrażeniem. Zamówiłam sobie mydełka z B&BW ma nadzieję, że też będę z nich zadowolona :)
OdpowiedzUsuńKasiuleczko, a jakie zapachy wybrałaś? :)
UsuńPotężna denko. Zaciekawiłaś mnie sposobem używania tej glinki myjącej, teraz żałuję, że nie wypróbowałam jej na włosach :/
OdpowiedzUsuńJoanno, następnym razem koniecznie spróbuj! :)
Usuńrzeczywiscie sporo tego! ja miałam próbkę tego żelu LPM i szału nie bylo :(
OdpowiedzUsuńCiaach, ja niezbyt rozumiem to całe zamieszanie wokół żeli tej firmy. Żel to żel ;) Te ładnie pachną i nie wysuszają skóry, ale nic więcej powiedzieć o nich nie mogę ;)
UsuńSporo zużyć - niestety nic z nich nie miałam okazji mieć - ale mam ogromną chęć n pastę Himalaya :)
OdpowiedzUsuńRobaczeeek, ta psata jest świetna! Polecam gorąco :)
Usuńmiałaś kilka moich ulubieńców :) Mac i Bath&Body Works <3
OdpowiedzUsuńno sporo tego zużyłaś ;)
OdpowiedzUsuńUdało się :)
Usuńno kurde masz rację, dobry ten Blot Powder... i nic innego nie chce być na razie lepsze, a ja wcale go nie pokochałam, a teraz muszę kochać, mimo że nie chcę :P ale mam jeszcze kilka do wypróbowania w szufladzie, więc kto wie, kto wie, może król zostanie zdetronizowany :)
OdpowiedzUsuńno i ten hall of fame Caudalie... czy ktoś mógłby wreszcie odezwać się do tej Pani w sprawie współpracy? :P
Trudne jest życie blogerki.... ;) Ja teraz chyba chcę Prep + Prime ^^
UsuńNo mógłby! Przestałabym tracić majątek w aptece ;)
Dior Addict Lipstick mam w innym kolorze, pomijając bazarowe opakowanie zawartość mile mnie zaskoczyła. W sumie to liczyłam na takie żelowe nawilżające mazidło z kolorem i takie mam. Jednak widzę, że przy codziennym używaniu dość szybko znika :( Podobnie jak Chanel Rouge Coco Shine.
OdpowiedzUsuńDo pianki Caudalie wracam i pewnie będę nadal co jakiś czas. Grape Water została wyparta przez wodę termalną Uriage, jednak :D Jakieś czary mary :)))
Emulsję z Rillo bardzo sobie ceniłam swojego czasu, teraz już nie mam potrzeby po nią sięgać. I oby tak zostało :))
Mi się to opakowanie całkiem podoba - jest lekkie, jasne i rzucające się w oczy :)
UsuńJa rzadko sięgałam po mojego Diora, więc na długo mi starczył, nie zawsze przepadałam za tym jak wyglądał, musiałam mieć na niego wyraźną ochotę :)
Uriage nie próbowałam, może kiedyś ją przygarnę i porównam :)
Magdo, denko jak zawsze imponujące :)
OdpowiedzUsuńI jak zawsze będę wzdychać do produktów Caudalie. Kilka z nich dostępnych jest w jednej z moich aptek, ale nigdzie nie ma wody winogronowej. Nawet pisałam maila z zapytaniem, ale dostałam odpowiedź, że nie planują jej sprowadzenia :(
Blota niedawno kupiłam, ale tak po 3 godz zaczyna mi się robić 'ciasto' na twarzy :/ Być może nie współpracuje z moim podkładem albo zwyczajnie za dużo go nakładam, muszę popróbować ;)
Seche Vite również uwielbiam, to mój ulubiony top coat. I także zaopatrzylam sie w Seche Restore, jest niezastąpiony, kilka dni temu odratował mojego zgluciałego SV.
Rudaaaaa, jeśli chcesz, mogę pomóc Ci w zakupie :) Dla mnie to żaden problem, aptekę mam niedaleko :)
UsuńJa polecam nakładanie Blota małym pędzlem i zamiast rozsmarowywania go tym pędzlem, wciskanie. U mnie świetnie się ta metoda nakłądania sprawdzała :)
Duet Vite - Restore jest świetny :)
Magdo, to w takim razie się do Ciebie zgłoszę z prośbą o pomoc w zakupie Caudalie :)
UsuńAlbo w tym miesiącu albo w następnym bo czekają mnie teraz dwa wesela :)
Dziękuję :)
Będę czekać na maila :)
UsuńŁadnie Ci poszło u mnie tym razem skromnie.
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiałam Blot Powder, ale teraz króluje matujący mineralny Earthnicity.
Jakoś tak wszystko się w jednej chwili pokończyło ;)
UsuńJa jakoś z minerałami mam nie po drodze ;)
Solidnie tego zuzylas. Ten zmywacze essence to ten co ma taki fioletowy płyn?
OdpowiedzUsuńTak, dokładnie ten :)
UsuńOjejoj ale wielkie denko ! :) U mnie na blogu jeszcze nigdy się żadne nie pokazało bo praktycznie nie byłoby co w nim pokazywać :P ALe może od sierpnia zrobię :)) Umnie też już chyba byłoby to 20 ! :))
OdpowiedzUsuńZ kosmetyków do włosów chce wszystko ! No moze oprócz tego 3 niewypału :P
Tak, aloesowego byleczego od Garniera nie polecam nikomu ;)
Usuńo joj no dużo tych smieci :)
OdpowiedzUsuńWidzę sporo Caudalie :-) Mam ochotę na Blota z Mac i chyba w przyszłym miesiącu się skuszę :-)
OdpowiedzUsuńWidzę sporo Caudalie :-) Mam ogromną ochotę na Blota z Mac i chyba w przyszłym miesiącu się skuszę :-)
OdpowiedzUsuńNa pewno nie będziesz żałować :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŚwietne denko:)
OdpowiedzUsuńMagdo, myślę, że ten post na moim blogu z wynikami konkursu powinien Cię zainteresować:
http://kosmetycznieimodnie.blogspot.com/2014/08/gumka-do-wosow-invisibobble-wyniki.html
Marto, dziękuję za informację! :))))))
UsuńBardzo dużo zużyć, jestem pod wrażeniem :)
OdpowiedzUsuńMoje denka to deneczka przy Twoich :) Znam tylko olej z pestek moreli.
OdpowiedzUsuńOJ tam, najważniejsze, że coś zużywasz :)
UsuńŁadne denko :) Ja zaniemogłam z produkowaniem takich postów, kiedy okazało się, że czasami zużywam tyle rzeczy, że aż opadam z sił na samą myśl o spisywaniu tego wszystkiego :D
OdpowiedzUsuńDo kilku produktów chętnie bym się przytuliła, teraz najbardziej zainteresowała mnie pasta Himalaya - obawiam się tylko, czy nie wywoła nadwrażliwości zębów...
eM.Mary, dla mnie to satysfakcja i nie powiem, lubię spojrzeć, co i w jakiej ilości zużyłam kilka miesięcy temu :)
UsuńJa sama mam nadwrażliwe zęby, ale ta pasta krzywdy mi nie robi :)
Kosmetyki L'Occitane, a dokładnie ich zapachy robią na mnie niesamowite wrażenie. Chyba muszę wyciągnąć zachomikowany szampon i odżywkę. Lubię rozkoszować się ich zapachem na włosach
OdpowiedzUsuńJa nie mam nic w zapasach, ale na pewno kiedyś wyniorę się do salonu i pobuszuję :)
UsuńLe Petit Marseiliais, żel pod prysznic mandarynka i limonka miaaaaałam i bardzo polubiłam! zapach jest cudowny, idealny na ciepłe dni :)
OdpowiedzUsuńTa, zapach i mi przypadł do gustu :)
UsuńAle nazużywałaś tego w lipcu! :) Sporo produktów z Caudalie, chyba będę musiała przyjrzeć się bliżej ich kosmetykom :)
OdpowiedzUsuńNo jakoś tak wszystko kończyło się w jednej chwili ;)
UsuńPiękne zużycia, miło popatrzeć :-) SV pięknie zużyty!
OdpowiedzUsuńDo ostatniej kropelki :D
UsuńJa pokochałam ten balsam myjący z sylveco. Nie plątał zupełnie moich włosów, były za to miękkie po nim. Nie muszę teraz tak często myć głowy dzięki niemu, nie musialam uzywać zawsze odżywki. Moje włosy i skóra głowy są nim zachwycone :)
OdpowiedzUsuńAle fakt, konsystencje mógłby mieć gęstszą :)
Kurczę, mam wrażenie, jakbyśmy mówiły o dwóch innych produktach ;)
UsuńMiałam balsam Planeta Organica ale w wersji Aleppo i też dobrze się sprawdzał do codziennego używania. Ale u mnie był bardziej wydajny, bo miałam go ok 2 miesięcy przy używaniu co 1-2 dni, a włosy mam dość długie i gęste ; )
OdpowiedzUsuńWiesz, moje włosy "piją" duże ilości odżywek, więc im nie żałuję ;)
UsuńKuszę mnie inne wersje tych balsamów, może i po Aleppo sięgnę :)
zużyłaś mnóstwo produktów :) gratulacje. Obecnie rozglądam się za jakimiś lepszymi maseczkami i po Twoich recenzjach czuję się zachęcona Caudalie, zarówno tą nawilżającą jak i oczyszczającą.
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńMyślę, że będziesz zadowolona z tych maseczek, jeśli się na nie zdecydujesz. Oczyszczająca jest naprawdę świetna, a nawilżająca koi jak mało który produkt :)
Widzę Caudalie rządzi u Ciebie, jak u mnie Bioderma:) Piankę i wodę winogronową miałam i bardzo polubiłam, teraz przez Ciebie kuszą mnie maseczki:)
OdpowiedzUsuńTak, Caudalie wybija się na prowadzenie :)
UsuńMaseczki są warte uwagi :)
poszalałaś dziewczyno! : )
OdpowiedzUsuńCzy ja wiem? Raczej tak rozsądnie te zakupy oceniam ;)
Usuńhahaha - Magda, rządzisz :D
UsuńCudowne denko, tyle wspaniałych kosmetyków pożegnałaś, cała " rodzinka " Caudalie, i puder MACa ( tyle o nim dobrego czytałam, że aż zapragnęłam ) :) Zaciekawiłaś mnie żelem Le Petit Marseiliais - mandarynka i limonka musi być fajnym połączeniem zapachowym :)
OdpowiedzUsuńŻałuję, że puder się już skończył :( Na pewno do niego wrócę :)
UsuńTego Maczka zapragnelam miec przez Ciebie! ;)
OdpowiedzUsuńSasasasasa ;)
UsuńGromadka Caudalie wywołała na mym licu szeroki uśmiech :D Produkty Planeta Organica mam w planach za jakiś czas.
OdpowiedzUsuńJa Planetę Organicę powolutku poznaję i całkiem fajna ta nasza znajomość nawet :)
Usuńspore zużycie i w sumie mało co z tego miałam
OdpowiedzUsuńaha
UsuńWow, spore denko. Z wymienionych przez Ciebie znam tylko Effeclar Duo (w sumie już go kończę) wiązałam z nim wielkie nadzieje, a niestety nie sprawdził się.. W żadnym stopniu nie poprawił stanu mojej skóry :(
OdpowiedzUsuńPlanetko, z Effaclarem to tak jest, że albo się go uwielbia, albo nie ;)
UsuńOgromniaste denko! Moje gratulacje :) Marokański balsam do włosów PO to mój ulubieniec - na pewno jeszcze do niego wrócę, jak tylko moje włosy podniosą się nieco po ostatniej wtopie z farbowaniem :) Moje spotkanie z Effaclarem było tym pierwszym już w nowej wersji i trochę żałuję, że nie mam porównania z poprzednią. Wrażenie krem zostawił po sobie jednak bardzo dobre i po przerwie w używaniu z przyjemnością do niego wrócę :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Dziękuję :) I ja chętnie wrócę kiedyś do tego balsamu, na razie zużywam zapasy :)
UsuńDo Effaclaru też pewnie będę wracała, bardzo dobrze ujarzmia moją cerę.
Też mam w planach zostawić sobie opakowania po piankach BBW ;)
OdpowiedzUsuń:) To fajne rozwiązanie :)
UsuńBu, tyle pustaków, a ja akurat nic nie znam (a byłoby co komentować!). Niemniej przeczytałam do końca (uwielbiam takie tasiemce! Nie rozumiem, jak to niby możliwe, że odstraszają czytelników - tyle lektury "na raz" - przynajmniej jest co robić! No, chyba, że ktoś lubi skakać z bloga na blog ;) ). No i popłynęłam.
OdpowiedzUsuńGratuluję sumiennego pisania postów! Blogujesz 20 miesięcy i 20 denek - super :) Zazdroszczę samozaparcia!
Dziękujemy za bardzo miłą opinię o naszej paście. Czy próbowałaś już innych smaków?
OdpowiedzUsuńOczywiście mamy również nadzieję, że wypróbujesz inne nasze kosmetyki :)
Pozdrawiamy serdecznie, gratulujemy 20 miesięcy blogowania i do zobaczenia na naszym fanpage: https://www.facebook.com/sklepHimalayaHerbals