Hej ho!
Tym razem ruszamy z kopyta, bez opóźnień! Czerwiec był miesiącem intensywnym, z wielu kontrastujących ze sobą względów i dlatego bardzo się cieszę, że jest już za mną.
Udało mi się jednak zebrać grono ulubieńców kosmetycznych, oto i oni. Jak zaraz zobaczycie i przeczytacie, są to kosmetyki, które pomogły mi zaoszczędzić trochę czasu, nigdy nie zawiodły i po prostu je lubię :)
Udało mi się jednak zebrać grono ulubieńców kosmetycznych, oto i oni. Jak zaraz zobaczycie i przeczytacie, są to kosmetyki, które pomogły mi zaoszczędzić trochę czasu, nigdy nie zawiodły i po prostu je lubię :)
Annabelle Minerals, matujący podkład mineralny - z racji tragicznego stanu mojej skóry twarzy, miałam ochotę spróbować minerałów, bo nic [ naprawdę nic, nawet EL Double Wear spływał po kilku godzinach, a dotąd zawsze był pancerny... ] nie dawało makijażowo rady i wyglądałam koszmarnie... Po spotkaniu blogerskim z Lublinie przywiozłam kilka kosmetyków mineralnych, w tym jeden podkład, ale zapragnęłam spróbować słynnego AM. Przy okazji wizyty w drogerii Pigment miła pani dobrała mi kolor [ Golden Fairest ] i wszystko wytłumaczyła, kupiłam od razu. Od tamtej pory 90% moich makijaży opiera się właśnie na tym podkładzie - jest fenomenalny! Aplikacja zajmuje może minutę dłużej niż przy płynnym podkładzie. Efekt jest niesamowicie naturalny, ale wszystko, co najgorsze, jest idealnie zakryte, a twarz jakby wygładzona. Zdarza się, że minimalnie podkreśla pory w okolicy nosa, ale przechodzę obecnie kurację Epiduo, więc jestem wyrozumiała dla wszystkich tych kosmetyków [ a niewiele ich, niewiele... ], które nie podrażniają mnie sekundę po nałożeniu ;) Trwałość świetna, wymaga jedynie delikatnego przypudrowania po około 7 godzinach od noszenia. Miłość! ♥
Douglas Home Spa, Almond Oil + Sesame Oil Nourishing Shower Foam - kupiłam, bo zobaczyłam na jednym z blogów. Pianki pod prysznic kocham, za sprawą najwspanialszej na świecie pianki z Rituals, nie mogłam więc obok tej przejść obojętnie. Bardzo podoba mi się zapach, jest taki zmysłowy, ale jednocześnie lekki, odświeżający. Pianka jest bardzo wydajna, bo po wyciśnięciu pieni się mocno. Nie wysusza skóry, zostawia ją mięciutką. Czasem nawet nie nakładam po prysznicu balsamu do ciała, nie odczuwam potrzeby:) Z chęcią wypróbuję inne wersje zapachowe!
Gloria, maska do włosów - objawienie za 7,30 zł. Serio! Wiedziałam o jej istnieniu od dawna, coś kojarzę, że chyba na początku studiów miałam egzemplarz, ale nie dam sobie ręki uciąć ;) Kupiłam spontanicznie i okazało się to jedną z lepszych włosowych decyzji ostatnich tygodni. Na moich niskoporowatych włosach maska daje niesamowite efekty. Nie tuninguję jej niczym [ wiem, że to popularne było, żeby tę maskę używać jako bazę do eksperymentów z półproduktami ], bo w 100% odpowiada moim włosom. Mogę jej używać nawet codziennie, zamiast odżywki! Włosy są sypkie, dociążone i niesamowicie lśnią. Mniej się plączą w ciągu dnia i wyglądają po prosu zdrowiej. Na bank kupię następne opakowanie!
Bania Agafii, mydło miodowe do mycia ciała i włosów - ale heca! Wiecie, że zupełnie nieświadomie powtórzyłam ulubieńca majowego? Dopiero przy opisywaniu kosmetyków zdałam sobie z tego sprawę. Ale cóż, to świadczy jedynie o tym, jakie to mydło jest świetne! Jeśli więc jeszcze go nie używałyście, czym prędzej kupujcie!
Biochemia Urody, pomarańczowy olejek myjący - kupiłam go już kilka miesięcy temu, ale zaczęłam używać dopiero pod koniec maja. Olejek okazał się być bardzo przyjemnym w użyciu kosmetykiem, niezbyt ciężkim, o miłym zapachu pomarańczy. Skutecznie rozprawia się z makijażem, rozpuszczając go w mgnieniu oka. U mnie jest drugim, po płynie micelarnym, etapem demakijażu. Nakładam go na suchą twarz, masuję chwilę, potem zwilżam dłonie i masuję aż do delikatnego spienienia się olejku, robi się z niego lekka emulsja. Potem wszystko zmywam gąbeczką Calypso i wiem, że nie ostał się na twarzy ani gram makijażu. Spełnia wszystkie moje wymagania, nie zapycha skóry, dozownik jest w sam raz, cena także przyjazna. Jeśli jeszcze go nie znacie, serdecznie polecam! Zwłaszcza, że nie bazuje na parafinie, jak większość podobnych produktów.
W czerwcowym gronie ulubieńców znalazły się kosmetyki, do których z pewnością będę powracać. Bardzo się cieszę, że powiększyło się grono moich pewniaków kosmetycznych i w chwilach zwątpienia będę wiedziała, po co sięgnąć w sklepie :)
Napiszcie w komentarzach, czy znacie moje czerwcowe hity!
Wiele dobrego słyszałam/czytałam o Annabelle Minerals, i do tego jeszcze Ty piszesz o nim w samych superlatywach :) No nie opanuję się i chyba kupię :)
OdpowiedzUsuńAniu, naprawdę polecam!
UsuńBałąm się, żśe skoro to sypkie, to nie będzie się trzymać na twarzy, w upały szybciej się zetrze, ale nic takiego, jest dużo lepiej niż z płynnymi podkładami!
Jeśli masz gdzieś stacjonarnie, to bardzo zachęcam do spróbowania koloru, z tego co się orientuję, można także kupić małe opakowanie 2 gramy chyba, za chyba 10 zł :)
hmmm nie znam " gloria " :P
OdpowiedzUsuńA szkoda ;)
UsuńGloria <3 uwielbiam, chyba znowu sobie kupię :) podkłady mineralne są na tę porę idealne :)
OdpowiedzUsuńKarolina, świetna jest ta maska!
UsuńAż żałuję, że nie kupiłam jej wcześniej :)
Świetne kosmetyki :) Jakiś czas temu miałam piankę do mycia ciała z Douglas'a chyba kwiatową, bardzo lubiałam ją stosować pod prysznicem, a u Ciebie widzę wersję, którą muszę mieć koniecznie :) Olejek myjący z Biochemii Urody w wersji pomarańczowej skończył mi się już i odkupiłam wersję z drzewem herbacianym - początkowo żałowałam, ale już się przyzwyczaiłam, ale wrócę do pomarańczowego :) A miodowe mydło do ciała i włosów czeka u mnie w zapasach, jeśli takie dobre, to już otwieram :)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że w Douglasie były wcześniej te pianki, myślałam, że to jakaś nowość ;) Ale jestem do tyłu ;)
UsuńMniew olejku z BU zapach bardzo odpowiada, chyba nie miałabym ochoty na eksperymenty, jeśli zdecyduję się kupić ponownie ;)
Mydło koniecznie otwieraj, jest boskie! ♥ Daj znać, jak wrażenia :)
Miałam kiedyś Glorię - świetnie się sprawdzała :)
OdpowiedzUsuńOlejek myjący również u mnie gościł kieeeedyś tam, fajny produkt :)
A Annabelle Minerals chcę! Na pewno w końcu kupię, jak mi się uda online, chociaż wolałabym na żywo ;)
Moja już na wykończeniu, w tym tygodniu na bank jadę po następne opakowanie :D
UsuńA co do Annabelle, to my podobne bladziochy jesteśmy, z tego co pamiętam, nie? To śmiało możesz spróbować Golden Fairest :)
Do Glorii przekonałam się dopiero za drugim podejściem ;)
OdpowiedzUsuńZa pierwszym się nie sprawdziła?
UsuńPianki z Douglasa sa bardzo przyjemne :))
OdpowiedzUsuńReszty nie znam ;D
Prawda? Aż żałuję, że tak późno je odkryłam ;)
UsuńMaskę Gloria bardzo lubię! Zarówno solo jak i jako bazę do innych produktów. A mydło miodowe mam i dziś mi o nim przypomniałaś ;) I właśnie go użyłam ;).
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię :)
UsuńNo i jak wrażenia? :D
Wrażenia bardzo pozytywne, nie sądziłam, że może się tak pienić ;). Użyłam zarówno do ciała i włosów, trzeba to przyznać - to mydełko uzależnia ;P
UsuńMusze poszukac tej maski do wlosow Gloria, bo slyszalam duzo dobrego o niej, a u mnie tansze produkty sie sprawdzaja przy dlugich wlosach,bo gdybym kupowala te drogie to szybko bym poszla z torbami przy moim szybkim zuzywaniu :)
OdpowiedzUsuńSnow White, polecam, jest taniutka, a u mnie naprawdę niezawodna :)
UsuńU mnie nie ma reguły z ilością kosmetyków do włosów, a też mam długie - czasem wystarczy mała porcja maski / odżywki, a czasem muszę konkretnie "nawalić", zależy od produktu ;)
oo nawet nie widziałam, że Douglas ma takie pianki :) na lato taki zapach jest w sam raz.
OdpowiedzUsuńRównież lubię olejek myjący z BU jednak w wersji bezzapachowej bo mam wrażenie, że ten o zapachu pomarańczowym był nieco rzadszy a tym samym mniej wydajny.
Ja do niedawna też ;)
UsuńNie używałam wersji bezzapachowej, nie mam więc porównania, ale chyba jednak wolę zapach ;)
O masce Gloria i olejku BU będę pamiętać :)
OdpowiedzUsuńPamiętaj, pamiętaj, to fajowe rzeczy są :)
UsuńMam już końcówkę tego podkładu Annabelle i też jestem z niego niesamowicie zadowolona. Szczególnie w upały minerały są bardzo przydatne. Nie spływają z twarzy, nie robią maski, to lubię. Dla odmiany kupiłam podkład Lily Lolo i też jest świetny.
OdpowiedzUsuńAnito, dokładnie, minerały sprawdzają się jak nic w tę pogodę!
UsuńAż mi głupio, że tak późno je odkryłam ;)
Zastanawiałam się nad LL, ale to do AM mam stacjonarnie dostęp i mogłam sobie wybrać odcień, to przeważyło :)
Niczego nie używałam, ale słyszałam sporo o kosmetykach AM, kto wie może kiedyś skuszę się na jakiś podkład mineralny :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę polecam :)
UsuńJa uwielbiam wersję kryjącą jeśli chodzi o podkład AM ;) A nazwa tej maski do włosów kiedyś obiła mi się o uszy także coś jest na rzeczy.
OdpowiedzUsuńNa pewno spróbuję i tej kryjącej wersji w przyszłości :)
UsuńO masce wiele osób swego czasu pisało i chwaliło, nawet opakowanie jest dość charakterystyczne, takie nieidące z duchem czasu, haha ;)
miałam kiedyś ten pomarańczowy olejek z BU, bardzo przyjemny kosmetyk i frajda z mieszania go samemu bezcenna :)
OdpowiedzUsuńŻaneto, masz rację, nie ma to jak zabawa w małego chemika ^^
UsuńOlejek myjący mnie zaciekawił.Muszę się chyba skusić;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że będziesz zadowolona :)
UsuńDzięki Tobie chyba polecę do Douglasa po pianki, uwielbiam te z Rituals, więc tych też muszę spróbować! :)
OdpowiedzUsuńLady Blonde, leć :D
UsuńNie jest to to samo co te pianki z Rituals, ale dość godny substytut ^^
jednak tej piance daleko do Ritualsa, ale z braku laku ;)
OdpowiedzUsuńNo dokładnie :)
UsuńCiekawe, swoją drogą, kiedy doczekamy się Rituals u nas ;)
muszę wypróbować te pianki do mycia ciała, bo ostatnio jest o nich bardzo głośno i mam wrażenie, że coś mnie omija...
OdpowiedzUsuńMagdo, spróbuj :) Nie kosztują majątku [ 34,90 zł ], a jest fajna odmiana pod prysznicem :)
UsuńPierwszy raz widzę maskę Gloria a gdzie ją mogę dostać?
OdpowiedzUsuńZupełnie nie znam Twojej piątki :)
OdpowiedzUsuńTeż ostatnio się przerzuciłam na minerały, lepiej się latem sprawdzają ale używam Mac i Lily Lolo :)
Właśnie myslę o tym podkładzie Annabell <3 Odżywkę glorię tez lubię, ale mogę używać raz na tydzień :)) No i kolejny mój faworyt u ciebie to olejek myjący!! Uwielbiam! Nic mu nie dorównuje! :)
OdpowiedzUsuńTen olejek z BU to mój wieloletni ulubieniec :)
OdpowiedzUsuńDla mnie to mydełko miodowe też jest super :) Bardzo polubiłam też wersję cedrową :)
OdpowiedzUsuńJa mam zielona piankę i jest fantastyczna:) Zapach taki rześki, idealny na lato:) polecam:)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa pianki - muszę na nią za jakiś czas zapolować!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A