Witajcie serdecznie :)
Czy u Was też tak szaro i ponuro i nie macie nastroju na nic innego, oprócz siedzenia z ciepłą herbatą i książką? Jeśli tak, to bardzo proszę docenić moją dzisiejszą mobilizację - zrobiłam zdjęcia i napisałam post! :D
Nie przedłużając, zapraszam Was na szybki przegląd tego, co zużyłam w tym miesiącu [ w ogóle wow - udało mi się pierwszy raz od nie wiem kiedy napisać o zużyciach jeszcze we właściwym miesiącu! ^^ ]
płyn micelarny Garnier - ulubiony już, mam w użyciu kolejną butelkę. Znakomicie zmywa cały makijaż, nie straszny mu eyeliner czy ciemne cienie. Nie podrażnia mi oczu, za co wielki plus.
pianka do mycia twarzy Organic Therapy - służyła mi przez ponad 4 miesiące, codziennie rano. Uważam to za bardzo dobry wynik! Pianka pięknie pachniała, bardzo dobrze, ale delikatnie oczyszczała twarz. Zrecenzowałam ją na blogu jakiś czas temu :)
tonik energizujący Clarins - to już moja druga butelka tego toniku do twarzy. Niesamowicie wydajny, używałam go codziennie przez 5 miesięcy [ od 4 czerwca ]. Uwielbiam jego zapach i działanie, na pewno jeszcze powrócę :)
tonik do twarzy Pat&Rub - hojną odlewkę dostałam od Magdy z bloga Unappreciated już jakiś czas temu [ chwaliłam się nią ]. Byłam toniku bardzo ciekawa, więc jak skończyłam Clarins'a ze zdjęcia wcześniej, sięgnęłam po ten. Wystarczył mi na dwa tygodnie codziennego używania i bardzo dobrze się spisywał. Nie jestem jednak pewna, czy zapach mi się spodobał ;) Chyba muszę kupić pełnowymiarowe opakowanie i to zgłębić ;)
krem do twarzy z kwasem pirogronowym, azelainowym i salicylowym Bandi - męczyłam go już drugi sezon, ale w końcu zrezygnowałam i wyrzucam, mimo że jeszcze jest go trochę w opakowaniu. No ja po prostu nie widzę żadnego działania! No i nie pachnie fiołkami ;) Teraz używam toniku z kwasem migdałowym Norel i od razu jest różnica! :)
emulsja matująca z filtrem SPF 50 Vichy - to nie pierwsza i nie ostatnia tubka tego kremu z filtrem. Bardzo go lubię i na pewno będę powracać. Recenzja pojawiła się już dawno temu. Na razie mam inne filtry w użyciu :)
nektarynkowe mydło do rąk Balea - udało mi się je wygrzebać w sklepie z chemią niemiecką [ niestety nic innego z Balea nie było ;( ] za jakieś 5 zł i nie żałuję, bo bardzo to mydełko polubiłam, głównie za zapach :) Ale nie wysuszało rąk, co dla mnie jest atutem, bo po przygodzie z mydłami do rąk Ziaja zwracam na to większą uwagę.
antyperspirant w kulce Dry Comfort Nivea - czy ja cokolwiek muszę pisać? ;)
baza pod lakier Bio2 Vitamin Booster Bell - ulubiona baza pod lakier, chroni, przedłuża trwałość lakieru i pisałam o niej niedawno w poście o produktach, do których regularnie powracam.
krem do rąk Thalgo - mały, ale niestety wydajny. Czemu niestety? Bo zapach bardzo mi się nie podobał :( Pachniał jakimiś algami i innymi glonami, zupełnie nie moje gusta zapachowe ;)
pasta do zębów Sparkly White Himalaya Herbals - ulubiona od wielu miesięcy i prędko jej nie zamienię! ;)
balsam New Charity Pot Lush - to maleństwo dostałam od Irenki i było fantastyczne! Pięknie pachniało i świetnie nawilżało skórki, bo do tego go używałam. Jeśli macie dostęp - kupujcie! Ja już żałuję, że nie mam Lush'a w Polsce ;)
olejek do włosów BC Oil Miracle Light Schwarzkopf - używałam na długość po myciu. Znakomicie chronił włosy i przyspieszał suszenie. Będę polować na pełnowymiarowe opakowanie :)
peeling do ciała Divine Scrub Caudalie - doszłam do wniosku, że nie będę chomikowac miniatur i sięgnęłam po ten uroczy słoiczek. Okazało się, że peeling jest fenomenalny i nie dość, że całkiem nieźle zdziera, to jeszcze tak wspaniale wygładza skórę, że nie mogłam w to uwierzyć! Po peelingu posmarowałam ciało suchym olejkiem z tej samej serii Caudalie i byłam w siódmym niebie! Nawet Narzeczony był zdziwiony, że mam taką miłą w dotyku skórę ;) Ach, wspomniałam już, że kupiłam pełnowymiarowe opakowanie tego cuda? ;>
Tutaj próbki. Ta największa saszetka to była arbuzowa maska algowa z Bielendy. Czemu tak późno odkryłam maski algowe? Tego nie wie nikt. Wiem jedno - chcę więceeeeej! ;) Krem z kwasem migdałowym Norel zachęcił mnie do kupienia pełnowymiarowego słoiczka i na pewno to kiedyś nastąpi. Dyniowa maseczka nawilżająca z Organique tylko utwierdziła mnie w chciejstwie tej serii - po próbkach stwierdzam, że muszę kiedyś dorobić się ich kremu nawilżającego i maseczki. Ostatnia saszetka to jakiś lotion z Misshy, zupełnie nie zauważyłam działania, dla mnie to było jak woda ;)
To już wszystkie moje zużycia listopadowe, wiem, że mało tego.
Tak, też byłam zdziwiona, ale liczę, że w grudniu uda mi się lepiej ;)
Piszcie, jak Wam poszło w tym miesiącu?
Znacie coś z moich zużyć?
Mam micel Garniera i ciekawi mnie jak się u mnie sprawdzi :) Udało mi się go kupić na fajnej promocji, duża butla za 13zł :)
OdpowiedzUsuńKosodrzewina, ja zazwyczaj kupuję za niecałe 12 złotych :)
UsuńJak Ty się obijałaś, to moje denko to dopiero będzie mizerne;P
OdpowiedzUsuńHaha, na pewno nie ;)
UsuńWcale nie jest tak źle z tym denkiem. Krem Bandi ma coś złą prasę, kolejna negatywna opinia jaką czytam w krótkim czasie.
OdpowiedzUsuńTak? Ja jakoś nie zauwazyłam, żeby wiele się o nim pisało... Tak czy siak jest kiepski ;)
Usuńgratuluję ogarnięcia się ze zrobieniem zdjęć :D ja mam pełną torbę pustych opakowań z 3 miesięcy i już mi się słabo robi na myśl o robieniu zdjęć ;)
OdpowiedzUsuńDzięki! Naprawdę było ciężko ;) Muszę jeszcze zrobić inne zdjęcia, bo posty mam już gotowe, ale zdjęcia niet ;) Może w środę, bo mam wolne ^^
UsuńNie takie skromne to denko znowu. Chyba jestem jedyną osobą, która nie próbowała micela z Garnier. Mam zapas innych teraz ale zaraz po wykończeniu chciałam też po niego sięgnąć.
OdpowiedzUsuńJa też musiałam chwilę czekać na spróbowanie Garniera, ale teraz wiem, że szybko go nie porzucę ;)
UsuńZ twoich zużyć miałam tonik P&R i bardzoooo go lubię ;) Myślę, że jak wykończę drugie opakowanie wody termalnej to do niego powrócę ;)
OdpowiedzUsuńja nie wyrobiłam sobie zdania na jego temat jeszcze, muszę kupić pełne opakowanie :)
UsuńJa też uwielbiam tonik Clarins :)
OdpowiedzUsuńTa wersja jest świetna! :)
UsuńPodziwiam za napisanie posta we właściwym miesiącu - u mnie to nie wykonalne ;) minęła znam, pianka czeka a peeling caudalie też chcę. Madziu, dopasujemy do listy ;)
OdpowiedzUsuńNo u mnie do tej pory też był z tym mega problem ;)
UsuńCo znasz? ;>
Peeling jest świetny! Niestety strasznie drogi, ale wart tej ceny :)
Wcale nie jest tego tak mało! i w pełni doceniam Twoją mobilizację, mnie też ciężko przysiąść do postu ;)
OdpowiedzUsuńNatomiast w temacie postu, to sama znam i lubię kilka z Twoich ulubieńców, a filtr Vichy mam w wersji koloryzującej i absolutnie go uwielbiam, ale na lato ;)
Wiesz, u mnie najgorzej jest ze zdjęciami, bo nie mam albo czasu, albo światła, albo jestem zbyt zmęczona ;)
UsuńJa filtrów używamcały rok, zwłąszcza przy kuracji z kwasami :)
Tonik z Clarins i krem bandi mnie kusi bardzo przez Ciebie :)
OdpowiedzUsuńAnya, polecam przeczytanie posta, a nie tylko oglądanie zdjęć ;>
UsuńNie takie znowu małe to denko.
OdpowiedzUsuńMoje puste opakowanie trafiły dziś do kosza... no cóż, czekały na swoje pięć minut, i czekały aż się nie doczekały :) Za to tobie gratuluję mobilizacji :D
Haha, straciłaś cierpliwość? ;)
Usuńmiałam tą kulkę z Nivea ;)
OdpowiedzUsuńI sprawdziła się? :)
Usuńmaski algowe tak pokochałam z bielendy, że mam swoją dużą ARBUZOWĄ : p no ale tego zapachu chyba nic nie przebije. Z bielendy jeszcze polecam taką chłodzącą algową. Jest to mróz genialny na podrażnioną buzie! <3
OdpowiedzUsuńRarity, arbuzowa jakoś nie przekonała mnie zapachem, za mocny i za słodki jak na mój gust, ale stan skóry zachwyca, więc na pewno sięgnę po pełnowymiarową wersję jakiegoś zapachu ;)
UsuńJak na obijanie się to całkiem fajny efekt. :D jestem chyba jedynym członkiem blogosfery, któremu micel z Garniera nie pasuje.:D
OdpowiedzUsuńLeno, a czemu?
UsuńZ kulkami Nivea niestety się nie lubię choć właśnie od jakiegoś czasu już ich nie miałam i może warto byłoby spróbować :) Nom a tak z Twojego denka niestety nic nie znam :/ U mnie też ostatnio brak natchnienia przez to zimno :)
OdpowiedzUsuńOj... Ja szczerze nie próbuję nawet innych, czasem, jak dostanę od kogoś to zużyję, ale sama zawsze kupuję sprawdzoną Nivea ;)
UsuńZimno jest straszne! Ale i tak lubię jesień ;)
U wszystkich widzę w denkach ten micel Garnier :)
OdpowiedzUsuńBo dobry! :)
UsuńŚwietne zużycia. Niby się obijałaś a sporo ich masz. O niektórych kosmetykach czytałam u Ciebie. U mnie jutro pojawi się post o zakupach. Tyle się zebrało, że trzeba opisać, pokazać i się pochwalić. :)
OdpowiedzUsuńJezdy, jesli to jest male denko, to ja jestem swieta!!!! Wielu z tych produktow nigdy nie uzywalam. Ciekawa jestem Caudalie scrubu, bo olejek kocham :-). Miceli nie uzywam, ale za to ostatnimi czasy namietnie mecze olejek rozany, ktory jest fenomenalny, ale oczu do konca nie zmywa, a moze to ja nie chce byc zbyt agresywna :-p
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńA mi ta essence Misshy bardzo odpowiada - powoli zużywam miniaturkę i marzy mi się pełnowymiarowe opakowanie :)
OdpowiedzUsuńI nie gadaj, że masz mało zużyć, bo masz dużo :D
hmm, chyba kupię w końcu tego Garniera, bo już mi zbrzydła Bioderma, jej gorycz i wieczne poszukiwanie promocji 1+1 :) a algi Bielendy (i nie tylko) są fe-no-me-nal-ne! cieszę się, że też je polubiłaś :)
OdpowiedzUsuńWcale nie jest tak mało! Poza tym zawsze możesz jeszcze nadrobić zużycia przed końcem roku :) Z Twoich 'śmieci' miałam jedynie micel z Garniera, który bardzo lubię, ale potwornie mi się znudził. Teraz dobijam jakieś resztki po mamie i zabieram się za mikołajkowy Oeparol :) Jestem bardzo ciekawa, czy nie podrażni moich oczu.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Właśnie, że niezłe zużycie! Podziwiam bo ja tylko kupuję a potem wszystko stoi:/ Z opisanym przez Ciebie kosmetyków znam bazę pod lakier Bio2 z Bella i również ją bardzo lubię. Cenię w niej to, że została stworzona na bazie naturalnych składników i nie w sobie tyle tej ,,chemii" co inne odżywki;)
OdpowiedzUsuń