Hej! :)
Ostatnio mam ogrom obowiązków i zwyczajnie - życie mnie przytłacza, stąd mniej czasu na blogowanie. Kiedy mam już ochotę coś napisać, okazuje się, że nie zrobię zdjęć, bo albo aparat ma zdechłą baterię, albo nie mogę znaleźć odpowiedniego miejsca / tła. Ot, takie życiowe dylematy ;)
Napiszę Wam więc dziś notkę, do której nie potrzebuję wymyślnych zdjęć, bo nie o nie się tutaj rozchodzi ;) Będzie o tym, co mnie w blogosferze denerwuje. Tak na szybko, więc pewnie wiele rzeczy pominę - nie krępujcie się i wymieniajcie je w komentarzach :)
używanie dziwnych zwrotów
TŻ, stajnia - te przychodzą mi od razu na myśl. TŻ, seriously?! Śmieszy mnie to za każdym razem. Nie lepiej napisać chłopak, narzeczony, mąż? Już wolałabym konkubenta niż teżeta... Stajnia to dla mnie nierozerwalne skojarzenie z sianem, koniem, latem i lekcjami jazdy [ ach, te wspomnienia^^ ] i nijak nie mogę zrozumieć nazywania kosmetycznych koncernów stajniami. Może stoi za tym jakaś głębsza logika, wytłumaczcie mi!
komentarze od sztancy / nie na temat / reklamowe
Czy istnieje jakiś obowiązek komentowania każdego wpisu, o którym nie wiem? Bo ja doprawdy nie widzę sensu w pisaniu byle czego [ fajny post, ładny lakier, ciekawa ta maska ] bez powodu. Wychodzę z założenia, że jeśli mam coś do napisania, chcę o coś dopytać - komentuję. Kiedy chwalę jakiś makijaż / lakier, staram się sprecyzować, co mi się podoba, itd. Jak nie mam weny / ochoty, nie komentuję, nikt za to nie zabija! Fenomenem dla mnie są komentarze nie na temat lub te świadczące o nieprzeczytaniu posta. Kiedy piszę przez kilka akapitów o bezsensownej odżywce do włosów, a nawet w tytule posta stoi jak byk, że jest ona do niczego, a pojawia się komentarz typu "chetnie wyprobuje, skoro taka dobra" [ bez polskich znaków - why, o why? ], ręce opadają... No i te reklamowe - czy ja naprawdę w sekrecie marzę o linkach do czyichś blogów, skoro napisałam, że tego nie toleruję?
błędy językowe
Okej, umówmy się - językoznawcą nie jestem i sama błędy robię. Lubię nadużywać interpunkcji - mea culpa! Ale mam taką swoją małą paranoję na punkcie ortografii [ to chyba przez tatusia dziennikarza, nie sądzicie? ;) ], odmiany oraz polskich znaków. Tę książkę, tę odżywkę, tę szczotkę. Ostatnio gdzieś czytałam, jak to dziewczyna posmarowała włosy tą maskom. Serio... Z całego serca polecam Wam Językowy Kąt u Smarującej Agaty - rozwiewa tam ona wszelkie wątpliwości co do różów policzkowych, oglądania i wymawiania nazw firm kosmetycznych.
nieodpowiadanie na komentarze
Są blogi, które chętnie czytam / czytałam, bo dziewczyny piszą ciekawie i na interesujące mnie tematy. W takich sytuacjach staram się być aktywnym czytelnikiem i pozostawić po sobie ślad w postaci komentarza. Potem zdarza mi się czekać niecierpliwie na odpowiedź, odświeżając stronę co kilka godzin, a odpowiedź nie pojawia się nigdy. Smutne to, bo dla mnie blog to platforma do interakcji. Staram się odpowiadać na większość komentarzy u siebie, bo wiem, jak ważne jest to dla mnie jako komentującej na innych blogach, zresztą jest też możliwość dyskusji, dowiedzenia się czegoś nowego, nawiązania znajomości.
śmieszne propozycje współpracy
Nie potępiam współprac, żeby było jasne. Sama nie współpracuję z żadną firmą, jakoś dotąd nic mnie na tyle nie zainteresowało, nie wykluczam tego w przyszłości. Oferty dostaję, a jakże. Jedna z najlepszych, jakie dotarły na moją mailową skrzynkę, to oferta współpracy z pewnym producentem urządzeń do stylizacji włosów. Otóż miałabym dostawać pocztą suszarkę / lokówkę / prostownicę na jakiśtam okres czasu, przetestować ją, opisać wrażenia, a potem odesłać. Bitch please. Nawet nie będę się nad tym rozwodzić ;) Do jednej z moich przyjaciółek blogowych odezwał się sklep z akcesoriami erotycznymi, niestety odmówiła, hahaha ;) Już nawet nie wspomnę o recenzjach kostek do ubikacji czy mrożonej pizzy...
milion postów o tym samym
Ja wiem, że akcje marketingowe, terminy i w ogóle, ale naprawdę nuży mnie piętnaście postów o dezodorancie w kremie jednego dnia. I akcje pod tytułem "opublikujmy wszyscy w tej samej godzinie recenzje żelowych płatków pod oczy!". I jeszcze wklejanie promocji z Rosmanna. Hej, wiecie, że Rosmann ma stronę i można na niej przeglądnąć ich gazetkę? ;)
Dziękuję, ponarzekałam ^^
A co Was denerwuje?
Piszcie w komentarzach :)
Jedyną osobą która przychodzi mi na myśl by dostała propozycje testów akcesoriów erotycznych jest As xd do niej zawsze ciągną dziwne typy, widać to po tym co ludzie szukają na jej blogu :D
OdpowiedzUsuńHaha, nic mi nie wiadomo o As, choć rzeczywiście mogłaby taką propozycję dostać ;)
UsuńA wiesz co mnie denerwuje jak jakaś osoba pisze w komentarzu 'obserwacja za obserwację' no i ja np takiego bloga już nie odwiedzę :) Ale przyznaję się bez bicia że mi błędy ortograficzne czy napisanie 'głupawego' komentarza również się przytrafia :/ A i co mnie wkurza że przychodzą na emaila propozycje wzięcia udziału w rozdaniu bo ja prawdopodobnie brałam udział w konkursie gdzieś u koleżanki - gdybym chciał wziąć udział to samam bym znalazła daną osobę a nie lubię jak ktoś próbuje mnie uszczęśliwić na siłę. Sama nie współpracuję z żadną firmą choć przytrafiało mi sie branie udziału w akcjach samplecity. Chyba to już wszystko co chciałam ująć - jakby mi się coś jeszcze przypomniało to zdecydowanie napiszę :)
OdpowiedzUsuńOjej, takie komentarze to ja od razu usuwam... Bo to dla mnie nie ma sensu zupełnie - obserwuję, bo treść, tematyka mnie interesuje, a nie po to, żeby sobie statystyki podnieść... :/
UsuńJa takie propozycje dostaję czasem przez FB i zawsze dziwi mnie, że komuś się chciało pisać ;)
Mnie najbardziej rozwala:
Usuńświetny blog! super Tu u ciebie!
obserwacja za obserwacje? Jeśli Ty mnie zaobserwujesz ja na 1000% się odwdzięczę!
;) tak subtelnie, niby zaczyna się od komplementu a tu prosze, za chwila wiadomo o co chodzi :D
Ja w ogóle nie widzę sensu a takich akcjach, ale co kto lubi ;)
UsuńHahahaha albo jeszcze jest "może wspólna obserwacja?" co to jest wspólna obserwacja?!
UsuńRarity - tego nie wie nikt ;)
Usuńsklep erotyczny zawitał też do mnie :D nawet za mnie recenzje chcieli napisać , odmówiłam biedakom :D
OdpowiedzUsuńHahaha, żebyś się nie namęczyła za bardzo, tak o Ciebie dbają ;)
UsuńJa to w ogóle jestem zacofana, ale jakoś nie umiem posługiwać się "młodzieżowym" grypsem, a TŻ nigdy nie lubiłam. Piszę mój Misiek, mój facet, mój G., mój narzeczony - wybór jest olbrzymi, a ten "teżet" jakoś mnie mierzi. Jeśli zaś chodzi o tą i tę... :) Podejrzewam, że sama mam z tym problem tym bardziej, że zasady bywają nie do końca jednoznaczne i przynajmniej w mowie potocznej możemy sobie pozwolić na "tą kredkę", ale jednak "tę kredkę" wygląda po prostu lepiej :)
OdpowiedzUsuńStarość nie radość, sama to ostatnio zauważyłam, hahaha ;) No dokładnie - wyborów całe mnóstwo, ale większość pisze tż :/
UsuńJa kiedyś używałam, bo to taki nalot wizażowy, tam wszystkie tak mówią, ale już mi przeszło ;)
Usuńi bardzo dobrze ;)
UsuńCóż, ja również używam, bo też udzielałam się kiedyś na Wizażu. Nie wiedziałam, że to w ogóle może denerwować.
UsuńKażdy ma swoje paranoje ;)
UsuńSuper pościk!!! Skoro mówisz, że ten lakier taki fajny, to spróbuję!!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: nieobuty.blogspot.com
Dodałam cię do ulubionych!!!
PS super ci pasuje ten kolorek <3
Love Krove! ♥
Usuń:D
UsuńNieodpisywanie na komentarze i błędy ortograficzne to jest coś, czego i ja nie znoszę. Czasem trafiam na fajny blog, zostaję, a potem pozostawiam komentarze, na które nigdy nie doczekam się odpowiedzi. Jeśli po tygodniu wchodzę na takiego bloga, a odpowiedzi dalej nie ma to dla mnie to jest zwyczajna ignorancja. Owszem, zdarzało mi się kilka razy napisać w poście u mnie TŻ, ale naprawdę rzadko w ogóle o Nim piszę, więc nie sądzę, żeby to było aż tak rażące.
OdpowiedzUsuńMnie natomiast najbardziej wkurza taka rzecz, że jeśli ktoś pisze bloga kosmetycznego, to umówmy się, testuje rzeczy na sobie, pisze swoje wrażenia o danym produkcie. Szlag mnie trafia, jak wchodzę na czyjegoś bloga, a tam recenzja produktu, który zużył chłopak/mąż albo mama autorki. To niby co sama autorka ma do powiedzenia o tym produkcie? Albo w poście zużyciowym - zużycia są podsumowaniem tego, co MY zużyłyśmy, MY - autorzy bloga, a nie my, nasz mąż, rodzina i pół okolicznego osiedla razem wzięte do diaska. A potem czytam komentarze pod takim denkiem, że "wow, jakie wielkie zużycia", no tak, jak cała rodzina i pół osiedla się zebrało, to naprawdę w miesiąc można zużyć dużo.
Temat współprac to w ogóle dla mnie temat rzeka - już nie raz mówiono o recenzjach paluszków lub majonezu. Prowadząc blog kosmetyczny to dla mnie niedopuszczalne. Owszem, nie wykluczam kiedykolwiek współpracy, ale tylko rzeczy związanych ściśle z moim blogiem i tylko na moich warunkach. To się pożaliłam:)
Ja tylko coś dodam na temat współprac: czasami nie ma wyjścia...
Usuńw sensie ja MUSIAŁAM napisać recenzje dzbanka do filtrowania wody i jeszcze paru innych rzeczy bo byłam na spotkaniu blogerek :/. Serio, organizatorka sama zadecydowała za wszystkie dziewczyny, nie można było odmówić...
Ewentualnie mogłam zapłacić karę....
Ale czy przed spotkaniem wiedziałaś o tym, że dostaniecie jakieś rzeczy od organizatorki? Podpisywałaś jakąś umowę o dzieło, że ona Ci da coś, a Ty w zamian masz to zrecenzować? Warto znać swoje prawa i wiedzieć, na jakich warunkach idzie się na dane spotkanie, żeby potem właśnie nie być zrobionym w bambuko.
UsuńAddictedToMakeup - no właśnie brak odpowiedzi to dla mnie takie olewanie ze strony autora. Przecież jeśli nie chce czytać i odpowiadać na komentarze, zawsze można je wyłączyć i po problemie... Co do TŻ, to raz czy dwa jestem w stanie to przeżyć, ale kiedy w poście 5 razy czytam o tym samym, to już naprawdę mam dość ;)
UsuńO, pokazywanie śmieci po piątej ciotce po kisielu tez mnie drażni. Co z tego, że ktośtam zużył kosmetyki? To chyba normalne, że większość ludzi dba o higienę i siłą rzeczy zużywa żele, pianki, pasty do zębów ;)
Recenzja majonezu? Ale jazda! ^^
usmiechnieteoczy - ja raz po spotkaniu dowiedziałam się, że mamy napisać recenzje kosmetyków od jednej z drogerii internetowych. Nie napisałam, bo sory, nikt o tym nie powiedział przed spotkaniem, a same kosmetyki zupełnie nie trafiły w mój gust, więc doszłam do wniosku, że to nie ma sensu... No i właśnie, nikt nie mógłby Cię raczej pociągnąć do odpowiedzialności finansowej, bo nic nie podpisałaś, prawda?...
No dokładnie, ja nie cierpię olewactwa, jeśli nie mam nic do powiedzenia, to nie mówię, ale jeśli mam i do tego pytam o coś, to chciałabym dostać odpowiedź. Rozumiem też, że ktoś może nie siedzieć przed kompem cały dzień, żeby odpisywać, ten tydzień, a czasami dłużej nawet daję do odpisania, a jeśli się nie doczekam to jest zwyczajne zignorowanie mnie.
UsuńJeszcze do zużyć - wiadomo, jak ktoś je pokazuje to nas interesuje, co autorka zużyła i jej wrażenia na temat tego czegoś, a nie czy stryjek był zadowolony z szamponu, albo czy mąż lubi jakieś mydło, czy nie lubi :)))
Widziałam recenzję majonezu, paluszków, książeczki dla dzieci do 3 lat i już nie pamiętam, co tam jeszcze było, ale pewnie jeszcze coś widziałam:) A jeszcze odnośnie współprac zapomniałam napisać, że nie wkurza mnie to, że ktoś współprace ma i pokazuje te produkty, to jest ok, ale wkurza mnie, że zachwala je pod niebiosa, powiedzmy recenzja tuszu do rzęs, autorka opiewa w zachwytach, a potem zdjęcie na rzęsach i widzimy 3 rzęsy sklejone, wtedy od razu wiadomo, że recenzja jest nieszczera, tylko żeby mieć dalej współpracę. Takie blogi z automatu przestaję czytać.
No wiadomo, że odpowiedź to nawiązanie relacji, a także po prostu wyraz uznania i podziękowania za ten komentarz. Niewiele z nas prowadzi wyłącznie bloga, większość ma pracę, obowiązki rodzinne itd, ale skoro już pisze, musi liczyć się z dpowiadaniem na komentarze, dla mnie to proste ;)
UsuńTaaaak, też widziałam peany pochwalne na temat tuszu i masakryczne zdjęcia na rzęsach ;)
I doprawdy nie rozumie, dlaczego erotyczne gadżety mnie ominęły!! Bo co??? :(
OdpowiedzUsuńByłabyś złym testerem jadalnych majtek. Sory, taki mamy klimat.
UsuńMnie jeszcze mierzi Bronzer zamiast brązer. No i jak ktoś posta rozpoczyna od słów: hej misiaki; itd. Sorry może jestem już za stara na takie rzeczy....
OdpowiedzUsuńSama piszę bronzer ;) Z tego, co czytałam na ten temat, obydwie formy są prawidłowe. Oj tak, nie lubię takiego dziecinnego spoufalania się... Też chyba jestem za stara ;)
Usuńhahaha |hej Misiaki, Robaczki i inne tego typu powitania| często prowadzą do tego, że przez jakiś czas przymykam oko, a potem pojawiam i znikam na dobre.
UsuńInfantylne powitania, jak gdyby nie mogło być innej formy? Co to ma być....
Hej Słodziaki ;) haha
Usuńbronzer i brązer – obie poprawne, jak dżinsy i jeansy. chyba napiszę o tym w kolejnym odcinku językowego kąta :)
UsuńJuż się jaram na myśl o nowym odcinku! :D
UsuńJak dzika fretka i flota Stannisa naraz! :))))
Ajmmmm sorrrrryyyyyy, miało być: "nie rozumię" :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńRaczej "nie rozumiem".
UsuńAddictedToMakeup, Egri się wygłupia ;P
UsuńTŻ to z wizaz.pl się wzięło i poszło w świat - też nie podoba mi się to określenie.
OdpowiedzUsuńA najbardziej ze wszystkiego nie podobają mi się propozycje obserwacji za obserwacje - nigdy z tego nie korzystam, bo wiem, że to jakieś desperatki ze słabymi blogami.
I denerwuje mnie jak ktoś prowadzi bloga i pisze od przypadku do przypadku, czasami mając baaardzo długą przerwę.
Tak, czytałam, że to stamtąd :)
UsuńNo dokłądnie - skoro ktoś ucieka się do takiej metody zwiększenia zasięgu / obserwatorów, to dla mnie jednoznaczne z tym, że ma slabego bloga i głupi pomysł na reklamę, raczej antyreklamę...
Wiadomo, że różne rzeczy zdarzają się w życiu prywatnym, ale blog żyje głównie dzięki systematyczności, więc warto czasem się spiąći napisać :)
Hahaha padłam! O co chodzi ze stajniami?! :D jestem zbita z tropu i nawet nie wiem czy czytałam kiedyś coś takiego! :DD
OdpowiedzUsuńa tak serio, to mnie też wkurza, gdy produkuje się nad komentarzem, chcę o coś dopytać, albo komentuje regularnie i nigdy nie dostanę żadnej odpowiedzi. Mnie to mega zniechęca!
O i tak jak Ciebie wkurza mnie to, gdy kilka(dziesiąt) dziewczyn dostanie jakiś kosmetyk do testów i za jakiś czas przez dwa dni, praktycznie większość wrzuca ten sam post.
Ostatnio rozmawiałam z koleżanką, że od kiedy jeden z serwisów zaczął proponować współpracę, to jak grzyby po deszczu zaczęły wyrastać notki 'przegląd gazetek'. Czy tylko ja odnoszę wrażenie, że kiedyś tego nie było? :D
No coś Ty! Nigdy nie czytałaś o lakierach ze stajni Essie, albo o tuszu ze stajni Lancome? Ty szczęściaro! ;)
UsuńO, to trafnie ujęłaś - brak odpowiedzi zniechęca! Bo przecież czytelnik się wysila, komentuje, więc autor też mógłby...
Ja rozumiem, że takie są pewnie wymogi dajen firmy, ale dla mnie pierdyliard postów o tym samym działa odwrotnie niż powinien - nie kupuję, nawet nie czytam tych masowych recenzji jednego i tego samego ;)
Tez mi się wydaje, że tego nie było, przynajmniej nie na taką skalę...
Nie, o stajni (chyba) pierwszy raz słyszę :DD hahahahhahahahahhah masakra! TŻ to już widziałam, na początku myślałam, że to inicjały jakiegoś faceta, ale potem stwierdziłam, że coś za dużo tych przypadków :DD
UsuńMiałam podobnie! Zastanawiałam się jak głupia, co to znaczy, w końcu chyba kogoś zapytałam ;)
UsuńAaa, teraz dopiero zrozumiałam, o co chodzi ze stajniami. :D
Usuń:D
UsuńA co do stajni.. tego tez nie rozumiem...
OdpowiedzUsuńTrzeba zapytać koni ;)
Usuńhahaha ;)
Podpisuję się pod wszystkim plus inne takie ale nie chce mi się nawet myślami krążyć w rejony snobizmu, zamiany blogów w słupy reklamowe itp..
OdpowiedzUsuńWiesz że docieraja do mnie różne propozycje o czym Wam z przyjemnością donoszę ..te erotyczne też...takie o wypożyczanie sprzetów itp.. a potem skreślam dziewczyny, które o tym piszą ...
tanio się sprzedają..za masło albo kostkę do kibla
Inna grupa sprzedaje się drożej dla diorów cliniqów i innych estee lauderów - koncernów które testują na zwierzetach hahaa - a potem sie nazywaja eko albo wegankami co szczegolnie załosne...a jak ktos powie ze lubi mieso to by zagryzły na smierc - obłudy zawsze sie brzydziłam...
Nie chce być w miejscach gdzie jest toksycznie.
alleeee jako ze nie raz i nie dwa zdarza mi się powiedzieć o stajni ...to spieszę z wyjaśnieniem..
stajnie - konie - samochody - konie mechaniczne - zwykło sie mówic w stajni Peougot itp - stad chyba to porównanie...faktycznie tak się zastanawiając mało udane ale lubię je :)))
Co ja jeszcze chciałam..aaaa wiem TŻ - od zawsze kojarzy mi się z "tyle żarcia" :D:D
Nie, nie denerwujmy się! Keep calm i tak dalej ;)
UsuńAch, te propozycje są taaaakie zabawne ^^ No dla mnie to też jest jakiegoś rodzaju miernik - kto na co się zgadza... Bo przecież ślepo na wszystko nie można... Znaczy najwyraźniej można, ale mnie to dziwi niezmiennie...
Powiem Ci, że przez te masowe recenzje rzeczy z wyższej półki jestem trochę zniechęcona do nich, bo mam przesyt. Tym bardziej, że w większości dziewczyny testują te same kolory, zestawy i potem już wcale mnie to nie interesuje tak mocno.
Ach, taka ze mnie ciemnota! Nie wpadłabym na powiązanie stajni z koniami mechanicznymi, hahaha ;)
tyle żarcia -> ♥♥♥♥♥
Wlasnie te recenzje z wyzszej pólki to juz do uzygania! wszedzie to samo! przepisane reklamy i pogon , która pierwsza to lepsza!
Usuńa to jak clinique i estee lauder zaczal wszytkim w pl rozdawac wspoprace i osoby co nigdy nie pisaly o drogich kosmetykach raptem nagle zrobily sie znawczyniami tych ówych produktów to zygam i po prostu nie rozumiem tego!
no i jak blogerka nie lubi oleji do twarzy a raptem nagle dostaje wspólprace z droga firma i natychmiast zakochuje sie w oleju do twarzy i wychwala w niebiosa! co to za obluda! tego nie cierpie! doprowadza mnie do bialej goraczki!
a mój NR.1 "co mnie denerwuje" to klamanie ze produkty nie sa z wspólpracy , zachecanie do kupna a potem za kilka dni okazuje sie ze inne blogerki te same produkty tez u siebie na blogu przedstawiaja!
dlaczego nie mozna napisac w poscie PR SAMPLES , dlaczego oklamuje sie czytelników i robi ich w konia! dlaczego jest taka obluda!? i dlaczego najpierw sie sralo na dana firme i zadnego produktu nie posiadalo a raptem jest sie znawczynia firmy i zbieraczka i wielbicielka!?!?! normalnie szalu dostaje! a co sie w polskiej blogosferze dzieje to oczy wychodza na wierzch! po pnad roku jestem zszokowana i mam ogromny niesmak!
najgorsze jest to, ze wiele tych wielkich blogerek zebrze o wspólprace piszac do firm i proszac sie o te wlasnie wspólprace! zalosne!
co do bledów..to sama je robie ale tlumacze sie tym ze mieszkam pól zycia za granica i nie mam kontaktu z jez.polskim...czytam po niemiecku, mysle po niemiecku.. wiec wybaczcie moje byki ;D ;D staram sie :)
Karo, Kochana! Rozmawiałam o tym z Eskiem właśnie prywatnie na fejsbuku całkiem niedawno, już nawet kilka razy. No po prostu niesmak mnie ogarnia na to wszystko, przed chwilą nawet usiadłam z determinacją do usuwania zbędnych blogów z listy czytelniczej, pozbyłam się już ponad 100 i jakoś mi nie żal ;)
UsuńNo właśnie widuję takie rewelacje, że dotąd wszystko takie a takie było złe, a tu dostaje taki fant za darmo i zmiana zdania o 180 stopni. Ja nie traktuję już tych recenzji na serio, bo to przecież tylko chęć przypodobania się marce, żeby tylko przysyłała dalej. Ech...
Nie rozumiem, co takiego złego jest w przyznaniu się, że coś jest otrzymane do testów. Sama, gdybym podejmowała jakąś współpracę, na pewno napisałabym, że jest to dostane, lub otagowałabym w ten sposób post. Swoją drogą uwielbiam hasztagi, które wypromowały Esy i Hunger - #kupioneniedostane #dostaneniekupione - krótko, zwięźle i na temat ^^
Tobie wybaczam wszystko! Jest takie grono osób w blogosferze, które uwielbiam i choćby pisały nieskładniei z błędami, będę je czytać do końca świata. Ty, Karo, jesteś of kors w tej grupie :**
Normalnie , az mi sie usmiech na buzi od ucha do ucha zrobil!
UsuńStrasznie to doceniam i bardzo to mile :*****
Ciesze sie , ze na siebie w tym blogowym kibeltku trafilysmy :)
Buziole :*****
No coz nic dodać nic ująć. A Esski z Tyle żarcia ha ha ha piekne !!! Podpisuje sie dwoma rekami pod tym co Irenka i Essy napisalyscie - buziaki
UsuńPrzepraszam - Karo i Essy !:-***
UsuńDolly wiesz o czym mówie i to mnie cieszy :***** buziole
UsuńDziewczyny - uwielbiam Was :*
UsuńDzięki, że jesteście :)))))
O rany, to ja jeszcze bardziej zacofana jestem. Od czego jest ten skrót tż??? Nie widziałam go wcześniej, nie wiem czym on jest.
OdpowiedzUsuńRównież zwracam uwagę na ortografię. I jak jestem w stanie niektore bledy wybaczyc, to gdy jest ich zbyt duzo juz bardzo mnie to razi.
Mam podobne odczucia do Ciebie. Lubie gdy sie odpowiada na komentarz. Piza tym ja odwiedzam tylko blogi, ktore lubie. A komentuje wtedy, gdy mam cos do powiedzenia i moge z kims podyskutowac. Choc dobrze o tym wiesz. :) Szczerze mowiac, to ja rzadko zagladam na nieznane mi blogi. Chyba ze ktos cos poleci.
Jeszcze nie lubie blogow, ktorych tworcy maja o sobie nie wiadomo jak wielkie mniemanie. Jest taka jedna, ktora chyba przestane obserwowac, bo zaczyna mnie irytowac. Nie ma w sobie za grosz pokory.
Za to Twoj blog i Ciebie bardzo lubie i chetnie do Ciebie zagladam. :)
TŻ --> Towarzysz Życia ;)
UsuńFelicja, Esy w komentarzy powyżej wyjaśniła to lepiej - TŻ = tyle żarcia. ^^ hahaha ;)
UsuńJa, jak widzę błąd ortograficzny już w samym tytule posta, od razu rezygnuję z czytania, po prostu nie mogę i już ;)
No to z komentowaniem mamy podobnie - trzeba na nasz komentarz zasłużyć :D
Dziękuję za miłe słowa! :*
Dziekuje za oswiecenie. :)
UsuńMnie dosc denerwuja literowki w tytule, ale jest jedna osoba ktorej to wybacze.
Ach, ja nie dostaje propozycji wspolprac, ale nie narzekam. Za to wspolpracuje z kilkoma wspanialymi blogerkami :)
No właśnie! Współpraca ze wspaniałymi blogerkami to jest to :) Sama nawiązałam kilka świetnych znajomości i nawet przyjaźni dzięki blogowaniu, uwielbiam to :)
UsuńTŻ to taki wizażowy zwrot ;D podejrzewam, że sama go kilka razy uzyłam na blogasku --> wybacz ;D o stajni się dowiedziałam dopiero z Twojego postu ^^
OdpowiedzUsuńja mistrzem ortografii nie jestem - nie raz walne babola. trudno, jak ktoś mi zwróci uwagę to poprawiam i zapamiętuje :d
Wybaczam, Tobie wolno wszystko :*
UsuńWiesz, każdemu się zdarza, nikt idealny nie jest i nie każdy skończył polonistykę ;) Ale np u Ciebie wiem, że jak Ci napiszę, że walnęłaś głupotę, to się nie obrazisz i poprawisz, a niektórzy traktują to jako zniewagę ;)
No bo za co tu się obrażać :D W sumie obrażanie się jest głupie...
UsuńGreat minds think alike ;)
Usuńpodpisuję się pod wszystkim, co napisałaś wszystkimi kończynami moimi i kotów :D
OdpowiedzUsuńortografia to takie moje małe zboczenie, bo od zawsze wszystkim w szkole poprawiałam błędy. ale jak napisałam ostatnio maila i po kilku dniach zobaczyłam jakiego byka walnęłam, to do tej pory jest mi wstyd za siebie... :P
odpowiedzi na komentarze są dla mnie równie ważne. co prawda czasami zdarza mi się ociągać, ale nie pozostawiam ich zignorowanych.
i to chyba tyle z mojej strony ;)
Ale dużo kończyn! Dzięki! ;)
UsuńWiesz, każdemu się zdarza walnąć byki, też kilka razy chciałam sięschować pod ziemię, jak coś napisałam ;) Np przez wiele miesięcy żyłam w przekonaniu, że pisze się dziubek, a nie dzióbek, haha ;)
Też się czasem ociągam i przyznaję, że przy starszych wpisach zapominam o odpowiedziach, ale pracuję nad sobą :D
Fajnie to opisałaś ;) Myślę, że pewne zachowania mogą ulec zmianie z biegiem czasu, z doświadczeniem w prowadzeniu bloga ;)
OdpowiedzUsuńDzięki. Mam nadzieję, wkońcu uczymy się na błędach :)
Usuńw końcu, of kors ;)
UsuńEeee tam, ja i tak lubię używać róży ;)
OdpowiedzUsuńA nawiązując do treści, mnie najbardziej bawi zjawisko dziejące się pod postami tego typu. Sznury tłumaczeń autorek z 'zarzucanych' im czynów :D
Cały ten temat jest mi raczej obcy, wychodzę z założenia, że jeśli coś mi gdzieś nie odpowiada, to najzwyczajniej rezygnuję z dalszej subskrypcji, bez żalu, ale i bez goryczy ;) Jasne, mam kilka przemyśleń w temacie blogosfery, na przestrzeni tych ostatnich lat moje nastawienie i oczekiwania znacznie się zmieniły. Cenię sobie pewne miejsca tutaj i świetnych ludzi, których miałam okazję poznać, z przyjemnością tam zaglądam i wyczekuję nowych postów. Rzadko trafiam tam na sformułowania 'potencjalnie drażniące', a nawet jeśli, to połykam je razem z resztą tekstu, zdjęć i zaangażowania, które Autorka włożyła w przygotowanie wpisu. To chyba kwestia odpowiedniego wyboru, zatrzymywania się tam, gdzie czujesz się dobrze. Sama w przeciągu minionych dni zabrałam się za porządkowanie listy czytelniczej. Z zawrotnej ilości 500 obserwowanych blogów zostało ich mniej, niż 100, dzięki czemu powiadomienia o aktualizacji miejsc atrakcyjnych dla mnie nie gubią się już wśród tych, na które zaglądałam bardzo rzadko. Może tędy droga?
Nikt Ci nie zabroni :D
UsuńMnie dziwi także tłumaczenie się z nieobecności za każdym razem ;) Blog to nie obóz pracy, to przecież przyjemność i do pisania nikt nie zmusza....
Czystki są ważne, przyznaję. Sama robię je za rzadko, uszę to zmienić. Dzięki za przypomnienie! :*
nawet ja lubię używać róży :D
UsuńTłumaczenia z dwutygodniowych nieobecności też mnie bawią ;)
UsuńNienawidzę wręcz określenia TŻ - zawsze było dla mnie niezrozumiałe dlaczego nie można napisać chłopak, facet etc:D straszne są też takie akcje gdzie wszyscy nagle piszą na ten sam temat...
OdpowiedzUsuńCzyli mamy podobne odczucia :)
UsuńMnie ostatnio najbardziej rozwala jak czytam usprawiedliwienia niektórych blogerek, że ich przez dwa czy trzy dni nie było na blogu, albo że miały opublikować post, a tego nie zrobiły. I to się powtarza średnio raz w tygodniu.
OdpowiedzUsuńNo świat się zawalił normalnie trzy razy w niemym oczekiwaniu na powrót niewiernej.
A gdyby nie to publiczne kajanie się, pewnie nikt by nie zauważył :)
Hahaha, powrót niewiernej ;)
UsuńNo właśnie ja zawsze się dziwię, że podobno autorki nie było - nie zauwazyłam ;)
Jest pewna grupa blogów, które naprawdę regularnie śledzę i lubię - tam zauważam nieobecność, ale to naprawdę maleńka grupa z tych miejsc, któe obserwuję.
TŻ to chyba głównie domena wizażanek ;) Też nie kupuję tego określenia, długo się zastanawiałam, co to właściwie znaczy ;d
OdpowiedzUsuńMnie na blogach nudzą recki tych samych produktów/zestawów w ramach współpracy, bo zwykle pojawiają się jednocześnie u kilku(nastu) osób :P
Nie do końca rozumiem też recenzowanie takich bardzo "zwyczajnych" produktów, jak np. kostka mydła albo pianka do golenia za 5 zł z rossmana . Jak ktoś chce, to okay, ale zazwyczaj omijam takie posty, bo nie wiem, co odkrywczego można napisać o takim produkcie ;)
No właśnie też mnie to drażni. Skoro to określenie z Wizażu, niech tam zostanie ;)
UsuńNo włąśnie, ostatnio zalała mnie fala postów o dezodorancie w kremie, ileż można? Dla zasady nie kupię go ;) Zresztą i tam mam ulubieńca w tej kwestii i nie zmienię ;)
Tu się zgadzam, też nie czytam podobnych recenzji. Jeszcze opisy szczoteczek do zębów mnie irytują ;)
Słuszny post :) Z Twoich podpunktów najbardziej doskwiera mi nieodpowiadanie na komentarze. To właśnie częsty powód opuszczania przezemnie różnych miejsc w sieci. Dodałabym jeszcze suche recenzje, z których nie dowiadujemy się niczego poza opisem producenta i kilkoma fak(t)ami typu "nie podrażnił, nie uczulił, dobrze nawilża, nie zostawia tłustego filmu". Aż mi się przekleństwo ciśnie na usta.
OdpowiedzUsuń*przeze mnie (tak a propos błędów). Aha - właśnie jedna rzecz mi się przypomniała! Ja nadużywam kocówek z "ą" na końcu. Mimo, że wiem jak powinno się pisać poprawnie! Postaram się wyuczyć nawyk poprawnego pisania :) Dzękuję, jesteś moją motywacją :)
UsuńDzieki, Chwilko :)
UsuńWiesz, blog to miejsce w sieci, któe służy do kontaktu z innymi, takie jest moje zdanie, więc po co on komuś, kto nie raczy odpowiadać? ;)
Racja, suche recenzje tez mnie irytują. Przecież przeczytam opis producenta i dowiem się tego samego ;)
Miło mi :*
Mnie najbardziej irytują komentarze typu 'fajny blog, wpadnij do mnie' grrrr...
OdpowiedzUsuńZgadzam się :)
UsuńA mnie denerwuje mega muzyka na blogach ! Otiweram sobie kilka stron, a tutaj skądś nagle zaczyna mi coś grać... a potem dochodź z którego bloga to i w ogóle JAK to trzeba wyłączyć... no masakra jakaś :D
OdpowiedzUsuńI nieodpowiadanie na komentarze tak samo jak u Ciebie :) Czasami wyczekuje na jakąś odpowiedź, patrzę a bloggerka już dodała trzy kolejne posty, a na mój koment pewnie nawet nie spojrzała. Jak dla mnie to jest brak szacunku dla czytelników, bo w sumie dla siebie tylko nie piszemy i wtedy zazwyczaj przestaje obserwować takie blogi :)
Frambuesa, powiem Ci, że jeszcze nigdy nie spotkałam się z muzyką na blogu, naprawdę! ;) Na stronach różnych firm, owszem, ale na blogach nie.
UsuńMasz rację, to brak szacunku. W końcu po to piszemy, żeby był jakiś odzew, prawda? :)
Nie słyszałam jeszcze o używaniu słowa ,,stajnia", aż będę musiała zwrócić uwagę :) Oj i mnie denerwują w szczególności gazetki z Rossmana, Hebe itd. jednego dnia, w jednym poście po drugim. Nawet nie wchodzę na takie notki, bo mnie szalenie denerwują, Jak zechcę to włączam stronę sklepu, a propozycje umieszczania linków do tych gazetek od razu odrzuciłam, bo była śmieszna. Te sprzęty do testowania np. z kategorii włosowe, które trzeba odesłać też mnie załamują.
OdpowiedzUsuńNaprawdę? Wydawało mi się, że to dość popularne ;) Może tylko ja zwracam na to taką uwagę ;) Gazetki są dla mnie niezrozumiałe, ale cóż...
Usuńo odsyłaniu sprzętów nawet się nie wypowiadam ;) haha
Podpisuje sie pod wszystkim. Oprócz tego nie lubie tryliona zdjeć tego samego i pseudoartystycznych kompozycji - fajnie ze cos przyciąga wzrok ...fajnie mozna zdjecie zaaranżować, ale tez nie przeginac w druga stronę. Acha - ja pisze bronzer, bo to jest słowo zapozyczone. Nie odpisywanie na komentarze uwazam za okropna przypadłość !
OdpowiedzUsuńTak, pseudoartystyczne kompozycje! ;) Ostatnio plaga zdjęć na tle kobiecych magazynów jest, zauważyłaś? ;)
UsuńTeż piszę bronzer, podobno obydwie formy są dopuszczalne :)
zwłaszcza harper's bazaar. do porzygania, że się tak niesmacznie wyrażę...
UsuńHarper's jeszcze nie widziałam, za to Twoich Stylów i innych Elle całe mnóstwo ;)
Usuńa ja właśnie ostatnio sobie myślałam: jaki to fajny pomysł z tymi gazetami, zdjęcia kolorowe, artystyczne, a u mnie taka nuda :>:>:> widzę, że jednak nie ma sensu brnąć w gazety, skoro moje ulubione blogerki już rzygają hehehe
UsuńAgata - brnij, ale proszę, wybierz może jakąś prasę wędkarską albo chociaż o architekturze, hahaha ;)
UsuńAgato, ja ogólnie nie miałabym nic przeciwko gazetom, gdyby na połowie blogów nie było ciągle tych samych; np. ten numer z panią z dwu kolorowymi ustami - widziałam go jako tło na kilku(nastu) blogach w wielu, wielu wpisach. już patrzeć na to nie mogę....
UsuńSimply, proszę, nie przypominaj mi pani z dwukolorowymi ustami, mam jej już dość! ;)))
UsuńA ja sie na to nie załapałam !;) widać za mało blogów czytam :P
UsuńDolly dobrze prawisz z tym bronzerem. Ja lubię obejrzeć jedno - dwa zaaranzowane zdj ale w końcu post o szmince to post o szmince a nie o zawartości stolika nocnego ;)
UsuńKasiaj, wiesz, może to także posty o wystroju wnętrz, kto wie? ;)
Usuńw sumie to i tak nie czytam prasy papierowej, więc pozostanę przy parapecie i innych częściach natolińskiego wnętrza :>
UsuńZawsze możesz ustawić szampon na Kundlu, oże zapoczątkujesz nowy tręd? :D
UsuńMasz sporo racji :) Ja staram się odpowiadać na wszystkie komentarze, ale często mam opóźnienia nawet kilkudniowe, zwłaszcza w tygodniu kiedy całe dnie siedzę na uczelni ;/
OdpowiedzUsuńOpóźnienia się zdarzają, za to nikogo nie otępiam, ale już brak odpowiedzi mnie zniechęca...
UsuńDobrze napisane, mam podobnie do Ciebie. Mnie najbardziej denerwują komentarze, które albo nie odnoszą się do tego, co jest napisane w notce, albo kończą się na dwóch słowach, zazwyczaj "nie znam". Mam ochotę kopnąć takiego komentującego w cztery litery, bo człowiek się stara, pisze notkę, czyta kilka razy i poprawia, a potem zostaje zlany z góry na dół przez takiego, co nawet się nie wysilił do przeczytania, ale koniecznie chce skomentować. Jak nie mam nic do powiedzenia, to nie komentuję. Wolę tak, niż wysilać się na siłę. Jeśli chodzi o współprace, to nie dość, że śmieszą mnie te nieodpowiednie, to niektóre dziewczyny na końcu notki dziękują firmom za produkt i możliwość przetestowania! Ja się pytam po co? Może jeszcze ucałowanie rączek i przyklęknięcie na kolanie przed firmą, bo dała za darmo? Błędy językowe też rażą, a najczęściej brak przecinków, kropek i jedno zdanie na pół strony :P A o stajniach pierwszy raz słyszę, muszę się temu bliżej przyjrzeć, ale to określenie też kojarzy mi się tylko ze zwierzątkami :)
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, że nie jestem odosobniona w tych spostrzeżeniach :)
UsuńOj tak, "nie znam" jest wspaniałym komentarzem - wiele wnosi, jest konstruktywne, a zwięzłe ^^
TŻ to chyba z wizażu się przyjęło, zapewne sama kilka razy użyłam takiego określenia na blogu na początkach, ale teraz już piszę normalnie - narzeczony czy po imieniu.
OdpowiedzUsuńOstatnio widziałam na jakimś blogu współpracę ze sklepem erotycznym tzn. nie wiedziałam jaki to sklep, bo dziewczyna chyba perfumy wybrała jak dobrze pamiętam, weszłam zobaczyć co to za sklep i trochę się zdziwiłam, no ale co kto lubi.
Zostawianie reklamowych linków w komentarzach też mnie irytuje, zazwyczaj nawet nie wchodzę na taki blog, więc w efekcie jest to antyreklama. Nie lubię też ustawionej muzyki na blogach i tego jak ktoś pisze, że kupił coś tu i tu, a tak naprawdę wiadomo że dostał to w ramach współpracy i nie wydał na to ani grosza, szczególnie to jest widoczne na niektórych blogach fashion.
No proszę - sklep erotyczny i ma nawet perfumy :D Idą z duchem czasu ;) haha ;)
UsuńDokładnie, dla mnie to także antyreklama, zresztą od razu usuwam takie komentarze, bo tego nie toleruję. Zdarzają się takie osoby, któe notorycznie pod nowy postem zostawiają ten sam komentarz i ten sam link do siebie - no ręce opadają ;)
Tak, na modowych blogach często wyczuwam sponsoring, niestety...
Hm ja z kolei mam tak, że jak coś kupiłam w sklepie i podoba mi się jakość obsługi itp to nie muszę mieć współpracy żeby podlinkować sklep. Uważam, że dobrą jakość warto podkreślać :)
UsuńJa też nie mam oporów przed takim linkowaniem, jeśli jestem zadowolona :)
Usuńhaha, zgadzam się ze wszystkim w 100%. do dziwnych zwrotów mogłabym jeszcze dopisać "@" :]
OdpowiedzUsuńmnie np wkurzają oferty współpracy pt 'dostaniesz kilka małych próbek, napisz o tym post w ciągu tygodnia a najlepiej o każdej saszetce z osobna'.
a pisanie postów o promocjach z rossmana i wklejanie gazetek.. to chyba służy wymianie informacji kto co sobie kupi, ale to i tak nie ma dla mnie większego sensu. mam aplikację na telefonie która informuje mnie zawsze gdy pojawia się nowa gazetka lub też dostaję info na maila. myślę że to wystarczy.
Miło mi to czytać, nie jestem sama :D
UsuńWspółpraca opierająca się na próbkach? Wielkie NIE! Sory, ale pójdę do apteki i dostanę je za darmo, bez żadnych zobowiązań...
Kasiorra, te posty reklamowe to współpraca z jakąś platformą, która ma wszystkie gazetki produktowe u siebie i działa na zasadzie linkowania tego, podobno za to płacą coś, więc stąd ten wysyp...
Problemy, które podałaś w dużej mierze wkurzają i mnie... Co do "stajni", to nie widzę, aby to słowo pojawiało się nagminnie na blogach, które odwiedzam. Ale jeśli już, to bardziej pasuje mi ono do koncernów samochodowych, a niekosmetycznych :P Przyjęło się, że to właśnie w odniesieniu do samochodów to określenie się przyjmuje, nie wiem dlaczego przeniesiono je na inne dziedziny. Nawet nie masz pojęcia jak określenie TŻ mnie wkurza :D W sumie wzięło się to chyba z Wizażu, bo tam dziewczyny nagminnie używają tego określenia. Zastanawiam się kto to wymyślił i właściwie dlaczego?
OdpowiedzUsuńCo do komentarzy - niestety i mnie mocno wkurzają te, które jasno sugerują, iż ktoś nie przeczytał posta. Ba! Nawet nie zadał sobie trudu, aby wychwycić jakieś zdania. Mam już dość czytania po raz enty "fajny lakier". No kurde! I nie wiem co ja mam na to odpisać?? "No fajny, fajny"... Naprawdę czasem brakuje mi jakiejś interakcji u mnie - jasne, nie zawsze mam czas od razu odpisać. Ale to nie znaczy, że ktoś nie może zostawić dłuższego komentarza z jakimiś spostrzeżeniami, a darować sobie takich lakonicznych, które nic nie wnoszą.
Sylwio, ja chyba uwrażliwiona jestem na to słowo, bo zawsze je wyłapuję, taką mam małą paranoję;) Każdy jakąś ma , haha ;) Powiem Ci, że dopóki Esy gdzieś powyżej nie napisała mi o koncernach samochodowych i ich stajniach, nie wiedziałam tego wcześniej ;)
UsuńKomentarz świadczy o czytelniku i naprawdę łatwo zorientowac się, kto posta nie przeczytał, nie wiem, czy ludzie tego nie wiedzą? ;)
Tak strzelam (jako wizazanka z kilkuletnim stażem) że TŻ wzięło się stąd, że pisząc posty nie trzeba wynikać na jakim etapie znajomość się znajduje...chłopak, mąż, konkubent, narzeczony, kochanek - nie każdy chce wchodzić w szczegóły życia osobistego pisząc o tuszu do rzęs, stąd TŻ. osobiście mi ten zwrot nie przeszkadza ale on jest dość charakterystyczny dla wizażu i na bloga chyba mi się nie zdarzyło go przenieść ;)
UsuńKasiaj, ja na Wizażu nigdy się nie udzialałam, stąd może mój brak odporności na to wyrażenie ;)
UsuńMam takiego jednego bloga:) Uwielbiam go czytać, oglądać zdjęcia, pisać tam komentarze ale jak do tej pory nie dostałam odpowiedzi na jeszcze ani jeden:) Trochę wkurza:)
OdpowiedzUsuńMnie się zdarza komentować bez polskich znaków jak jestem w pracy:) Bo ustawiony język angielski jako język domyślny więc musiałabym wszystko kopiować z Google.
O i jednego nie znoszę. Jak trafiam na nowy blog i jest przycisk "Czytaj Dalej". Wkurza mnie to strasznie bo w ten sposób mam napierdzielone 15 dodatkowych zakładek. Zazwyczaj nie chce mi się już tam wracać:)
UsuńTo smutne, taki brak odzewu potrafi zdemotywować...
UsuńKomentarze bez polskich znaków okej, każdemu zdarza się pisać z telefonu albo bez opcji polskiej na komputerze, ale całe posty? Come on ;)
Mnie ten przycisk jakoś specjalnie nie przeszkadza, ale wolę, kiedy treść jest dostępna bez dodatkowego klikania :)
Ja nie mam polskiej klawiatury i nie mam nawet mozliwosci pisac posta w poprawnym jezyku polskim wiec pisze tak, zeby mozna wszytko bylo zrozumiec :)
UsuńMam nadzieje ze nie masz mi to za zle ze cale posty w ten sposób pisze :)
Karo, wiesz, że nawet nie zauważyłam u Ciebie, że nie ma polskich znaków? Serio! Taka u Ciebie atmosfera miła i piękne zdjęcia, że nie zwracam uwagi na polszczyznę ;)
Usuń:*
Strasznie mi milo :))) slicznie CI dziekuje :) :****
UsuńMój poziom tolerancji na różnego rodzaju blogowe kwiatki jest naprawdę wysoki, więc mało rzeczy mnie drażni. Jeśli w konkretnym miejscu nie widzę nic dla siebie przez dłuższy czas, rezygnuję z subskrypcji i tyle mnie widzieli ;) To samo dotyczy blogów, na których regularnie się udzielałam, produkowałam, poświęcałam na niego swój wolny czas, a autorka ani nie raczyła odpowiedzieć na żaden mój komentarz, nie wspominając nawet o zajrzeniu na mój blog. Rozumiem, że przy wielu komentarzach można coś przeoczyć, na niektóre rzeczy brakuje czasu i absolutnie nie chodzi mi o absurdalne sytuacje typu "kom za kom", ale stałych czytelników powinno się cenić. Nie wiem czy to poczucie wyższości, czy zwykłe olewactwo, nawet nie mam ochoty w to wnikać.
OdpowiedzUsuńNa widok "stajni" ogarnia mnie niemy śmiech, wtf ??? Z określenia TŻ sama korzystałam kilka razy, shame on me! ;)
Enko, to bardzo dobre podejście, planuję włąśnie przysiąść i zrobić osiew w swojej liście czytelniczej, przyda mi się to :)
UsuńTak, stali Czytelnicy to prawdziwy skarb i można im się odwdzięczyć, wkładając minimalny wysiłek w odpowiedź czy odwiedzenie bloga. Zresztą ja większość fajniejszych blogów poznałam właśnie klikając w komentarzach - bardzo mnie to cieszy :)
TŻ Ci wybaczam ;) Ale przecież możesz pisać jak chcesz, ważne, że Tobie to nie przeszkadza :)
Nigdy nie spotkałam się z określeniem stajnia, myślałam, że tam mieszkają konie, a jak się okazuje, całe życie człowiek się uczy :) TŻ też mnie troszkę drażni, ale tylko troszkę, bo mam w sobie spore pokłady tolerancji. Ze śmiesznych propozycji współpracy, zaproponowano mi ostatnio napisanie o odplamiaczu :) Staram się odpowiadać na komentarze. Jeśli ktoś mnie o coś konkretnego pyta, staram się udzielić odpowiedzi od razu jak tylko przeczytam komentarz. W 99 % przypadków się udaje. Poproszę dla przeciwwagi o post "za co kocham blogosferę" :)
OdpowiedzUsuńHaha, jak widac, nie tylko konie, a także kosmetyki :D
UsuńSerio, o odplamiaczu? Ręce opadają ;)
Kasiu - świetny pomysł! Popracuję i nad takim postem, mam całe nóstwo takich rzeczy, za któe blogi uwielbiam ♥
Będę czekać :*
UsuńCieszę się!
UsuńDzięki za podsunięcie tematu :)))
Też mi się podoba pomysł, jaki podsunęła Kasia! :)
UsuńKilka razy już pisałam podobne posty, ale kolejny nie zaszkodzi :)
UsuńPodpisuję się pod wszystkim. Ale ortografia to mnie strasznie razi, chyba jestem za bardzo wyczulona :)
OdpowiedzUsuńStrasznie się denerwuje, jak widzę, że dziewczyny piszą ,,perfum" a nie perfumy. No po prostu cos we mnie pęka :)
Tak, perfum mnie trochę przeraża ;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńArcy Joko, czemu usunęłaś swój komentarz? Możemy porozmawiać, po to ten post napisałam :)
UsuńOdnosząc się do skasowanej treści - wcale nie ustalam publicznie, jak mają być pisane blogi - po prostu wyrażam swoje spostrzeżenia i to, co mnie osobiście denerwuje. Przecież mogę wyrazić własne zdanie, prawda?
Zawsze staram się po sobie zostawić jakiś ślad po przeczytaniu czyjegoś posta, ale zdecydowanie irytują mnie komentarze 'fajny post'.. Do 'nazewnictwa' typy tż nic nie mam, sama stosuję, ale ortografia mnie dobija momentami u niektórych..
OdpowiedzUsuńTo miłe, że komentujesz, ja też staram się to robić, kiedy post mnie zainteresuje albo nauczy czegoś nowego :)
UsuńOrtografia niestety czasem kuleje, aż ma się ochotę wysłać komuś słownik ortograficzny ;)
Przez długi czas nie miałam pojęcia czym jest TŻ :D myślałam nawet, że to jakiś skrót od nazwy kosmetyku i szukałam tego na KWC na wizażu :D
OdpowiedzUsuńHaha, padłam! ;)
UsuńSiedzę...zajadam się ciasteczkami weselnymi i stwierdzam...że kurna wszystko co napisałaś irytuje mnie równie mocno!!! na widok bloga z informacją o promocji w Rossmannie już nie wchodzę! bo ile można.... okej... może jeszcze byłabym to znieść jeśli by ktoś napisał to jako mini informacje pod swoim postem... ale tworzenie nowej notki... aby odwalić dzienną notkę jest śmieszne :D
OdpowiedzUsuńbuziaki dla Kebusia :*
*mogłabym!
Usuńwybacz to po weselu ;)
Haha, odwalanie dziennych notek to super określenie ;) Często widzę, że niektóre dziewczyny silą się, żeby napisać cokolwiek, byle codziennie. Nie rozumiem takiej gonitwy...
UsuńA Rosmannowe posty - cóż, co kto lubi ;)
Zazdroszczę weselnych ciasteczek! ;)
Masz kobito jaja! Mnie też denerwują te same rzeczy, szczególnie punkt z komentarzami. Teraz mam 11 zakładek, bo właśnie powyłączałam te blogi, na których nie dostałam odpowiedzi 3 - 4 dni. Myślę, że w takim czasie autor/ka na pewno choć raz zajrzała pod post czy do skrzynki mailowej :) Jeżeli o współprace chodzi, to hmm.. Olej i środki czystości typu płyn do mycia okien są u mnie na pierwszym miejscu "ultra recenzji" na blogach kosmetycznych. No może jeszcze podpaski mnie trochę zniesmaczają :P Przyznaję się też bez bicia, że nie do końca wiem, kiedy postawić przecinek. Czuję się usprawiedliwiona :P
OdpowiedzUsuńWiesz, nie widzę powodu, żeby nie napisać o czymś, co mnie wkurza na własnym podwórku ;) A fakt, że tyle osób się ze mną zgadza, tylko mnie podnosi na duchu :)
UsuńJa zabieram się do uporządkowania listy, muszę to szybko zrobić, bo już mam za dużo takich zapychaczy, gdzie jestem zlewana ;)
Chyba napiszę o swoim domestosie, musi czuć się porzucony, skoro tylko o kosmetykach piszę, biedny domestos :(
Spoko! Ja nadużywam przecinków, Ty omijasz - jest równowaga w przyrodzie :D
Dobry pomysł z tym czyszczeniem listy, bo coraz więcej blogów na nią wrzucam. Kiedyś się nawet do tego wzięłam i wyszło tak, że nie potrafiłam odsubskrybować niektórych blogów, a rzadko na nie wchodziłam. Trzeba spiąć pewną część ciała mocniej :D
UsuńZ tym domestosem to i tak nie będziesz oryginalna, bo i takie wpisy mi się przed oczami przewinęły... #jakżyć :D
Jak to nie potrafiłaś? Ja zawsze wchodzę w zarządzanie listą czytelniczą [ o tutaj: https://www.blogger.com/manage-blogs-following.g ] i tam to idzie szybko i sprawnie :)
UsuńKurczę, to może wybiorę płyn z octem do mycia kabiny prysznicowej? ^^
Z taką instrukcją to nawet moje 'mjentkie' serce nie będzie mnie mogło powstrzymać od klikania Unfollow ^^
UsuńPłyn z octem to i tak będzie bardziej atrakcyjny w takim przypadku, niż moja maść tranowa, która śmierdzi flądrą ;D
Radocha, mówię Ci! Od wczoraj pozbyłam się ponad 150 blogów i już mi lżej :)
UsuńNawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, ile miejsc umarło śmiercią naturalną, smutne to :(
flądrą? bleeee ;)
Totalnie zaskoczyłaś mnie z tą stajnią, nie spotkałam się jeszcze z tym określeniem. Też kiedyś się denerwowałam na wszystkie powyższe rzeczy, ale udało mi się wrzucić trochę na luz, i od razu mi lżej na wątrobie. Głową muru nie rozbijemy :) warto robić swoje, najlepiej jak się potrafi i nie oglądać się na innych :)
OdpowiedzUsuńElipss, widzisz, a ja taka wrażliwa na stajnie jestem ;) Wiesz, ten post miał być taki luźny, wiadomo, że świata i innych blogów nie zmienię, tak sobie pogadać chaiałam :)
UsuńRozumiem :) czasem trzeba ;-)
UsuńTaką propozycję współpracy również dostałam, chyba nawet od tej samej firmy :)
OdpowiedzUsuńNo i czemu nie wzięłaś? Poczytałabym o wibratorach, haha ;)
UsuńLubiłam określenie TŻ, to moja pozostałość z Wizażu na którym spędziłam kilka lat ;) Używałam chętnie i nadal mi się podoba, jest takie na luzie, po prostu. Teraz to mąż, ale nadal TŻ budzi we mnie ciepłe emocje.
OdpowiedzUsuńCo do reszty? Najlepiej zrobić porządek i zastanowić się, gdzie chcemy bywać i co czytać. Lubisz blogowanie, sprawia Ci przyjemność? Za tym podążaj, bo cała reszta staje się mało ważnym dodatkiem. I bardziej śmieszy mnie hipokryzja wielu osób, infantylne zachowania i w zależności od miejsca w których bywają (pokazują się) regularnie - wyrażenie opinii jest dopasowane do BLOGA, a nie tego co naprawdę myślą.
W recenzjach za to brakuje mi wielu konkretów: składu INCI, pokazania zawartości itd. Za to dostajemy artystyczne zdjęcia, tekst który ma pobudzić wyobraźnię i zero konkretów. O przepisywaniu materiałów reklamowych już nie wspomnę. Tracę coraz zainteresowanie coraz większą ilością miejsc.
Ja na Wizażu jakoś nigdy nie zagrzałam miejsca na dłużej, może gdyby tak było, nie ruszałoby mnie tak bardzo to określenie ;) Dla mnie nie ma żadnych konotacji emocjonalnych, może stąd moje sceptyczne podejście?
UsuńWłaśnie jestem w trakcie porządków, ten wpis mnie zmotywował, usunęłam już dziś koło 100 blogów i jakoś wcale nie zauważyłam pustek :) Planuję dalszą czystkę, z pewnością wyjdzie mi to tylko na dobre:)
Ja w ogóle nie potrafię zrozumieć przepisywania w całości obietnic producenta. Owszem, w dwóch zdaniach można o tym wspomnieć i odnieść ewentualne działanie do tego, ale po co wklejać opis dłuższy niż sama recenzja autora?
Też mnie denerwuje fakt, jak blogerki nie odpisują, szczególnie te co mają więcej osób.
OdpowiedzUsuńKostki do WC? o Boże parodia.
Teraz duzo gazetek i promocji blogerki pokazują, bo dostają za to kasę. Płatny spam!
Z tą stajnią to już calkowita przesada. Ale czego to nie zrobią dla nowych słówek:P
Tak, kreują się czasem na wielkie panie ;)
UsuńTen płatny spam omijam szerokim łukiem, nikomu nie będę nabijać kilku groszy za kliknięcie ;) zdecydowanie wolę sama sobie poszperać w gazetkach online :)
Zgadzam się z wszystkimi punktami, poza jednym - mnie osobiście określenie TŻ nie przeszkadza :)
OdpowiedzUsuńAle za to np. nieodpisywanie na komentarze tudzież pytania jak najbardziej! Błędy ortograficzne... takie głupie irytują mnie bardzo. Chociaż pewnie sama święta nie jestem. Kiedyś byłam świetna w ortografii, ale zauważyłam, że odkąd coraz rzadziej posługuję się językiem polskim, to czasem z tą poprawną polszczyzną u mnie też na bakier ;)
Justynko, kwestia gustu, ja po prostu nie jestem do tego określenia przekonana ;)
UsuńJa łapię się nad tym, że czasem zastanawiam się nad tym, jak napisać najprostszą rzecz, a to wszystko przez to, że tyle błędów się naoglądałam ;)
Co oznacza TŻ dowiedziałam się niedawno (google mnie oświecił;p) o stajni pierwszy raz słyszę.
OdpowiedzUsuńTak jak Ciebie denerwują mnie notki typu: " promocje w ... ", "nowa oferta", nie wspomnę już o najnowszej promocji w R. ;/
Co do odpisywania na komentarze to owszem jest to denerwujące, ale sama nie odpisuję, a to dlatego że blogger nie chce mi otworzyć pola komentarzy ;(
O tak, zdecydowanie takie notki "przegląd promocji" też mnie wkurzają.
UsuńZmień przeglądarkę i powinnaś mieć ok:)
Kaprysku, zazdroszczę życia w niewiedzy ;)
UsuńOj, mam nadzieję, że wraz ze zmianą przeglądarki wszystko się wyklaruje - u mnie przesiadka na Chrome pomogła :)
wyszłam teraz na prosiaka, który na komentarze nie odpisuje :D
OdpowiedzUsuńale w pracy mam blogspota zablokowanego, a n kom zdarza mi się jeden komentarz 4 razy wstukać i się wykrzacza, więc poddaję się.
W sumie przez te powody zawiesiłam pisanie o kosmetykach. Jak miałam coś fajnego na tapecie, to pojawiała się mikro garstka komentarzy. Denka zakupy, to było odwiedzane, komentowane. Ale to dla mnie z mało.
E tam, zabiegana jesteś, ja to rozumiem. Ale odpisz! ;)
Usuńteż nie lubię na komórce pisać, urywa mi i słownik dziwne twory podpowiada ;)
Ja wciąż mam nadzieję, że kiedyś wrócisz, a jak nie wrócisz, to choć na kawę się spotkamy, hmm? :)
Kiedy założyłam bloga i zaczęłam się bardziej angażować w blogowe życie to w co drugim poście widziałam zdania typu "Ja i mój TŻ" i się chyba z pół roku zastanawiałam co to za magiczne określenie i co się pod nim kryje, bo nigdy w życiu nie zetknęłam się z tego typu zwrotem poza blogoferą... Również mnie irytuje i uważam, że jest strasznie głupie i pretensjonalne:)
OdpowiedzUsuńHaha, to miałaś zagwozdkę ;)
UsuńZnam z autopsji takie powalające propozycje współpracy :D
OdpowiedzUsuńNena, a jaką miałaś najśmieszniejszą? ^^
UsuńFajny post! (żarcik ;))
OdpowiedzUsuńA co do używania tych dziwnych zwrotów... Nie wiesz? Wszystkie rasowe klacze używają kosmetyków ze stajni.. ;)
Ze zwrotem TŻ spotkałam się kilka lat temu na Wizażu, irytował mnie niesamowicie.
Gaga, dzięki ^^
UsuńAAAAA! Ja zwykła, podrzędna kobyłka jestem, to w stajni nie siedzę, stąd pewnie moja niewiedza, hahaha ;)
Będę bronić Tżeta własną piersią ;-) Uwielbiam to określenie, nie nazwę swojego trzydziestoparoletniego mężczyzny w trakcie naszego blisko dziesięcioletniego związku chłopakiem, konkubentem, czy nie nad buk narzeczonym ;) Nazywam go partnerem lub Tżetem właśnie, i oba te okreslenia są dla mnie ok.
OdpowiedzUsuń* nie daj buk, sorry za literówki, piszę z cudzego urządzenia i gubię litery ;-)
UsuńElle, widzisz, dla Ciebie ten zwrot, podobnie jak dla Hexx, ma emocjonalny wydżwięk i jest miły, a dla mnie to dziwaczne stwierdzenie ;) Najważniejsze, że Ty lubisz ten zwrot :)
UsuńWizażowy TŻ wywołuje u mnie drgawki, w sumie to nawet nie wiem czemu, bo przecież już rozwinięcie tego skrótu jest jak najbardziej normalne. Mimo wszystko, widzę TŻ to od razu zamykam stronę.
OdpowiedzUsuńJa czasem przeboleję i czytam dalej, ale na starość coraz mniej tolerancyjna jestem ;)
Usuńmnie irytuje zbiorowy świr na temat yankee candle. tyle teraz wpisów na temat produktów tej marki, że mam wrażenie, iż yc zaraz wyskoczy mi z lodówki. kiedy widzę tę nazwę w tytule posta, uciekam gdzie pieprz rośnie. tak nachalna obecność wosków na blogach skutkuje u mnie niechęcią do yc
OdpowiedzUsuńpewnie teraz obraziłam 3/4 blogosfery....
Powiem Ci, że mnie irytował ten świt na temat YC długi czas, do czasu aż sama się nie skusilam na Yankee Candle.
UsuńChociaż faktycznie, uważam, ze "rzeczy" typowo zapachowe nie powinny być jakoś recenzowane. O ile jeden szampon dla tego samego rodzaju włosów u kilku osób może działać podobnie, tak nie każdemu musi odpowiadać ten sam zapach...
Rzadko zaglądam (chyba, że jest to blog, który lubię i wiem, że nie będzie zrobione to "banalnie") na wpisy o pojedynczych woskach. Wolę zbiorowe posty np. jesienne umilacze itd., bo takim sposobem uzupełniam swoją małą (echem, na pewno :D) listę marzeń. ;)
UsuńSimply - zgadzam się z Tobą całkowicie! Zauważyłam, że wykształciła mi się taka wewnętrzna "ślepota" na świeczkowe posty - może i są, ale ja zupełnie ich nie zauważam na liście czytelniczej, nigdy nie czytam, nudzi mnie ten temat strasznie, zwłaszcza odkąd blogerki masowo współpracują z woskowniami ;) Sama palę woski od czasu do czasu, ale jakoś nie mam potrzeby pisania o tym, może również dlatego, że zapachów po prostu opisywać nie umiem ;)
UsuńZresztą dla mnie świeczka służy raczej za tło do zdjęć, a nie produkt do recenzowania ;)
W większości przypadków się zgadzam. TŻ jednak akceptuję. Nie każdy potrzebuje tłumaczyć się czy to chłopak, mąż, narzeczony. TŻ jest krócej.
OdpowiedzUsuńTą zamiast tę na blogach też akceptuję. Blogi to nie powieści, gdzie język musi być formalny. Nie lubię jednak sporej ilości błędów gramatycznych typu "polecam ten kosmetyk wszystkim kobietą" albo "dziś pokażę wam kosmetyki, które używam do makijażu".
Niby tak, ale ja wciąż jakoś negatywnie nastawiona jestem do tego sformułowania ;) Co kto lubi :)
UsuńOj tak, błędy, o których piszesz i mnie denerwują!
Dziękuję, kochana, za polecenie mojego kącika :)***** Muszę tam napisać coś nowego, dobrze, że mi o tym przypomniałaś. Co do zażaleń, trudno się nie zgodzić. Fajnie, że o tym wszystkim wspomniałaś, bo z zaciekawieniem przeczytałam komentarze pod Twoim wpisem :)
OdpowiedzUsuńAleż nie ma za co, a mam nadzieję, że paru nieortografkom się przyda ;)
UsuńJa uzywam okreslenia TZ tylko i wylacznie w moim klubie na wizazu.
OdpowiedzUsuńOstatnio dostallam propozycje reklamowania gazetek promocyjnych, ale jakos mnie nie zainteresowala tego typu wspolpraca. W ogole wkurza mnie, ze co drugi blog pokazuje gazetki.
Ja bledy niestety popelniam i ostatnie tygodnie dlugo zajmuje mi odpisywanie na komentarze, ale mam baaaaaardzo duzo zalatwiania przez prywatne sprawy i naprawde malo czasu na blog.
No i skoro stamtąd ono pochodzi, to niech i tam zostanie ;)
UsuńTo reklamowanie gazetek jakieś dziwne mi się wydaje, ciekawa jestem, czy dziewczyny rozliczają swój dochód za to? Bo chyba tak trzeba zrobić w takim przypadku, ale się nie znam ;)
Wiadomo, że blog to nie pełnoetatowa praca, więc każdemu czasem czasu brak :)
Stajnia? coooooo? :D
OdpowiedzUsuńCo do interpunkcji - ja mam chyba z tym problem. :D Zawsze przy pracach z polskiego najczęściej pojawia się na marginesie "interpunkcja" :D
Też lubię odpowiadanie na komentarze, wcześniej odpowiadałam zawsze na blogu osoby, która zostawiła ślad u mnie, ale wtedy do dyskusji nie mogły włączyć się osoby trzecie, więc przeniosłam to wszystko na swoje "podwórko". Staram się odpowiadać w miarę regularnie, ale różnie mi idzie. :D
O tej propozycji "współpracy" czytałam na forum wizażowym - aż nie mogłam w to uwierzyć. :O
Naprawdę nie słyszałaś o stajni? ;)
UsuńFabryczna, ważne, że nie "ortografia" ;)
Też myślę, że lepiej u siebie, zachowuje się wtedy ciągłość rozmowy i łatwo jest podejrzeć wcześniejsze komentarze :)
Stajnie jeszcze pamietam z czasow polskiej telewizji, bo uwielbiam F1 i tego typu sprawy.
OdpowiedzUsuńCo do TZ to juz sie chcialam pytac, co to znaczy, ale po przejrzeniu komentarzy juz wiem. Pewnie wyszlam na ignorantke ;-p, ale co mi tam.
Co do polskiej klawiatury- niektorzy jej po prostu nie maja i tutaj jest zonk. Tak samo jest z bledami. Ja sie staram ich nie popelniac, ale czasem po prostu sie nie da. Mysle w innym jezyku, mowie w innym jezyku. Jezyka polskiego uzywam obecnie przez okolo 5% czasu. Polskiej telewizji nie mam, nie czytam polskich ksiazek, czy gazet, a w pracy nie dosc ze nie mam ani jednej kobiety poza mna sama, to jeszcze nie ma tu ani jednego osobnika narodowosci polskiej (poza mna oczywiscie). Jest za to mieszanka roznych akcentow i dialektow ze Szkocji, Walii, Anglii i Irlandii. Prosze wiec o wybaczenie :-P
Jesli chodzi o glupie komentarze, czy tez takie blogi, gdzie na komentarze autor/autorka odpowiada rzadko/wcale/wybiorczo - nie mam litosci!!!
Denerwuje mnie tez fakt, ze ''wspolpracowe'' wpisy sa prawie takie same, dotycza prawie takich samych produktow i pojawiaja sie w tym samym czasie-> takim wpisom mowie stanowcze nie, bo nie lubie czytac jednej ksiazki kilka razy, bo nie lubie, kiedy autor udaje, ze ma swoje zdanie (gdzie tak naprawde wpis jest pisany pod PR-owcow i jakiekolwiek zastrzezenia sa albo tak wkomponowane w calosc, zeby nikt nie zauwazyl, albo po prostu tych zastrzezen oczywiscie nie ma...temat rzeka).
Najbardziej mnie boli oklamywanie czytelnikow, a moze raczej zatajanie prawdy na temat produktow ze wspolpracy. Jakos w UK takiego problemu autorki nie maja i sa po prostu szczere. Dodam tu, ze nie chodzi o wchodzenie ludziom w kieszen, w kosmetyczke i tym podobne sprawy. Chodzi o bycie szczerym z samym soba i czytelnikami, bo to dla nich piszemy bloga. Ktos za chwile powie, ze jego nie obchodzi, czy to wspolpraca, czy produkt wybrany przez sama autorke---> w takim razie taka osoba nic o autorce nie chce wiedziec. Ja bym chciala wiedziec, jaki jest ulubiony tusz autorki bloga, ktory czytam, czym sie kieruje przy wyborze kosmetykow, jakie firmy sa jej ulubionymi. praktycznie 99% blogow prowadzonych na podstawie wspolprac, a moze inaczej: przedstawiajacych 9/10 wpisow dotyczacych wspolprac, niestety traci swoj charakter. Wkrada sie tam nuda, bo trzeba swoje odbebnic: zdjecia zrobic, piekny tekst napisac, a produkt sam w sobie czasem nie jest tego wart. Takie blogi przestaja mnie wtedy interesowac. Najbardziej zabolala mnie ostatnio akcja z rozowa wstazka. Ta sprawa dotyczy mnie osobiscie i mojej rodziny. Gdybym widziala, ze blogi, ktore tak ta akcje rozpowszechniaja, mialy choc jeden produkt kupiony przez autorke, to moze byloby ok (choc dalej nie wydaje mi sie to do konca 'fair'). Inaczej tez by bylo, gdyby 80-90% dochodow bylo przeznaczonych na szczytny cel...Nie mam nic przeciwko wspolpracom, ale musi to byc robione z glowa, zwlaszcza jezeli piszesz po polsku. Niektorych ludzi (w tym takze moze i Ciebie) po prostu nie stac na wywalenie 500zl na krem, czy serum, ktore probujesz zareklamowac...Nie mozna uwielbiac wszystkiego z wszystkich firm- to jest nierealne. No chyba, ze czlowiek nie ma swojego zdania i gustu.
Co do gazetek to juz dawno nie czytalam. Takie wpisy mnie nie interesuja glownie ze wzgledu na to, ze nie mam tu ''Roskow'', ''Superfarmow'' i innych. Bardzo za to mnie interesuja tutejsze (czytaj: obejmujace UK) wydarzenia, czy tez akcje w stylu 'prezent przy zakupach'.
Sie teraz baba rozpisala...
Konczac ten moj (poki co) monolog, pragne Cie serdecznie ucalowac i usciskac. Mam nadzieje, ze bawisz sie przednio na imprezie. Buziolki :***
No coz podpisuje sie pod kazdym słowem tutaj..
UsuńJeszcze dodam od siebie - nie mam polskiej czcionki - nie mowie po polsku na co dzien - czasami pewnie walne jakiegoś byka - ale staram sie ;)
UsuńLaseczki polska czcionka to jedno ale ortografia drugie ;*
UsuńIruuuuuuula pięknie napisałaś co mi hula po głowie...właśnie ta akcja była ostatecznym pożegnaniem z blogami, które kiedyś lubiłam.
I tak jak uważam, że każdy ma prawo tworzyć co chce - tak każdy ma prawo to ocenić i z tym się nie zgodzić.. rzyganie różową tęczą nie leczy w moich umiejętnościach ani ludzi których znam, kocham, lubię i szanuję :)
A teraz chodźmy, pójdźmy na wino :****
Ta akcja z rózowa wstazka to mna po prostu wstrzasnela!!!!
UsuńBo jak mozna mówic-pisac ze kupilo sie prezentowane produkty i do tego klepaac sie po ramieniu i mowic sobie jakim jest sie super bo sie akcje wspiera! obluda i klamstwo! obrzydliwe to!
Po tej akcji zmienilam nastawienie i nie mam zamiaru przymykac oko na robienie mnie po prostu w konia!
Dokładnie..:(
UsuńGra na bolesnych dla dużej grupy uczuciach jest niewybaczalna..obrzydliwa tak Karuś właśnie tak - nie bójmy się tego słowa.
dziewczyny, ale o co chodzi? dziewczyny, które pisały na blogach o akcji z kupowaniem zawstążkowanych kosmetyków chwaliły się, że same kupiły, a potem okazało się, że nie?
UsuńIrenko - wychodzi na to, że ja całkiem niedoedukowana jestem, bo do czasu komentarzy pod tym wpisem w ogóle nie kojarzyłam stajni z fabrykami samochodowymi ;) Co do TŻ, to zazdroszczę życia w niewiedzy ;) Co do polskich znaków, to nie czepiam się rzecz jasna osób, które jak Ty, Karo czy Dolly, piszą zza granicy, przecież to wtedy jasne, że nie wytrzaśniesz sobie tych znaków z rękawa ;) Zresztą ja u Was nawet tego nie zauważam :*
UsuńA co do czytania polskich książek - za niedługo to się zmieni, już nad tym pracuję ^^
Co do współprac, też uważam, że warto pisać, co z niej pochodzi, a co autorka kupiła sama, to dla mnie taka szczerość wobec czytelnika i uważam, że jest to fair. Nie miałam pojęcia o tej różowej akcji sponsorowanej :/ Trochę to słabe, ale wiesz, jak za darmo, to się bierze i pisze choć co... :(
I jeszcze to co piszesz o chęci poznania preferencji autorki bloga jest ważne - przecież po to zytam blogi, żeby się dowiedzieć czegoś o tej osobie, poznać preferencje zapachowe, pielęgnacyjne czy jakiekolwiek inne, a jeśli ślepo przyjmuje wszystkie propozycje współpracy, wyłuskać jej własne zdanie spośród sponsorowanego bełkotu jest ciężko i dla mnie blog przestaje być czymś unikalnym, a staje się tablicą ogłoszeń...
Dziękuję Ci Kochana za wyczerpujący komentarz! :***
Dolly - jak pisałam wyżej - Wam wybaczę wszystko :D Bo czasami to nie chodzi o polskie znaki czy nrak błędów, a o atmosferę na blogu!
Esy - wino z Irenką, Karo,Dolly, Kasią Śmietasią i Agatą - wyobraź to sobie! ....... :) ♥
Agata - podobno tak :/
UsuńHahahaha, pozdrawiam "hejterską" duszę i orto-faszystkę ;)
OdpowiedzUsuńTŻ jest dla mnie aberracją od pierwszego dnia na Wizażu. Na żadnym z blogów, na które zaglądam tego jeszcze nie spotkałam (uff...).
Stajnia. Pierwszy raz spotkałam się z tym u Urban, lecz widzę, że nie jest w tym osamotniona. Też widzę siano, jak to czytam i powątpiewam, czy w stosunku do kosmetyków jest to poprawny zwrot, brzmi to dziwacznie.
Staranna polszczyzna to niestety gatunek zagrożony, z pewnością nie szukałabym jej na blogach kosmetycznych. Jestem wielką faszystką, jeśli chodzi o "TĘ" kwestię, natomiast nawet poradnia językowa języka polskiego przymyka na to oko, pisząc o dopuszczalności w mowie potocznej.
Witam, witam i o zdrowie pytam :D
UsuńSzczęściara z Ciebie, że jeszcze nie zetknęłaś się z TŻ na blogacg, ale spokojnie - przyjdzie i na to pora...
Tak! Ja też u Urban pierwszy raz to widziałam i wtedy wydawało mi się, że to jakiś jej żargon własny, a że lubię ją czytać, nie zwróciłam na to większej uwagi. Potem zaczęłam zauważać te stajnie wszędzie i to już zaczęło być zastanawiające... ;)
O widzisz, nie wiedziałam, że jest na to przyzwolenie w mowie potocznej, ja wszystkich non stop poprawiam ;)
TŻ - zawsze mnie to śmieszyło
OdpowiedzUsuńPewnie dlatego, że nie wiedziałam skąd pochodzi
Nie byłam zbytnio aktywna na wizażu
Już w sumie chyba lepiej ten TŻ niż misiunio, misiaczek itp...Sama nie wiem ;)
Jest wiele rzeczy które mnie denerwują
a już najbardziej właśnie kiedy ktoś nie odpowiada na mój komentarz
po prostu jest mi przykro
Zdaję sobie sprawę z tego, że nie zawsze każdy ma od razu czas, ale wszystko można nadrobić :)
No to mamy podobnie :)
UsuńMisiunia też nie zdzierżę, najlepiej w ogóle nie pisać, w końcu to blogi o kosmetykach, a nie związkach, haha ;)
Tak, komentarzowa obojętność jest smutna... Czasami nie ma co odpowiedzieć, owszem, ale jeśli jest to komentarz zachęcający do dyskusji, pytający, odpowiedź powinna się pojawić.
Cieszę się tym bardziej, że Ty odpisałaś :)
Usuń