Cześć! :)
Pomysł na dzisiejszy wpis podsunęła mi Black Raspberry [ Nie znacie? Wstyd! ], kiedy opublikowała u siebie post ze swoim top 5 z ustnej kategorii :) Ja nie umiałam się ograniczyć do pięciu pozycji, więc znajdziecie ich tutaj siedem. Siódemka to szczęśliwa liczba, dodatkowo na tyle duża, że nie musiałam się jakoś mocno ograniczać przy wyborze bohaterów dzisiejszego wpisu ;)
Usta nie są moim najmocniejszym punktem [ nic nie jest - oh well, życie ;) ] i dodatkowo często są wysuszone i popękane [ ave alergie przez cały rok! ], ale i tak lubię je podkreślać [ czy jest na sali ktoś, kto zrozumie kobietę? ;> ]. Staram się o nie dbać, jak mogę, stąd w arsenale mam całkiem niezły zbiorek pielęgnacyjnych specjałów dedykowanych ustom. Obok pielęgnacji trochę mazideł kolorowych, bo ich odmówić sobie nie potrafię i nie chcę - każdemu należy się coś od życia :)
Nuxe, Reve de Miel, Lip Balm. W eleganckim, 15 g słoiczku ze szkła, ukryty jest cudowny kosmetyk, który regeneruje, dogłębnie nawilża i zmiękcza usta. Pachnie cytryną i miodem, nałożony grubszą warstwą na noc działa cuda. Ratował mnie w zimie, ratuje i teraz, kiedy mam spękane usta od oddychania buzią. Naturalny skład, wysoka wydajność [ używam już pół roku albo i dłużej, a dopiero doszłam do połowy opakowania! ] i zauważalna już po pierwszym użyciu skuteczność - czego chcieć więcej? 15g / ok. 40 zł
Tołpa Botanic, Czarna róża, odżywczy balsam - miód do ust. Produkt w teorii podobny do opisanego wyżej Nuxe'a. W okrągłym plastikowym pudełeczku znajduje się delikatny, bardzo masełkowaty balsam o kwiatowym zapachu. Niestety, zapach mi nie podszedł, jest trochę cierpki i sztuczny, jak na mój gust. Działanie jednak rekompensuje ten minus - balsam bardzo nawilża usta i nadaje im zdrowy, naturalny błysk. O ile Nuxe trzymam zawsze przy łóżku, Tołpa mieszka na stałe w łazience i sięgam po nią kilka razy w ciągu dnia. Polubiłam nakładać ten balsam cienką warstewką na usta, a na niego kłaść kolorową szminkę - uzyskuję wtedy ładny, półtransparentny i błyszczący efekt zadbanych ust. Jestem ciekawa, czy uda mi się zużyć produkt przed końcem daty ważności, która wynosi jedynie 3 miesiące... 8g / ok. 17 zł
Wise, Lip Balm. To pomadka ochronna, którą udało mi się wygrać w rozdaniu u Ekocentryczki. Wise to szwedzka firma produkująca kosmetyki ekologiczne - muszę przyznać, że wcześniej o niej nie słyszałam, a Wy? Pomadka ma bajeczny skład, spójrzcie: olej jojoba, wosk pszczeli, masło kakaowe, masło shea, witamina E. Pomadkę noszę ze sobą codziennie do pracy i używam wedle potrzeby. Świetnie i na długo pozostawia usta odżywione, miękkie, nie ma potrzeby reaplikacji co 5 minut jak to czasami bywa. Jestem z niej bardzo zadowolona, spisuje się znakomicie :) 4,5 g / ok. 30 zł
Sylveco, odżywcza pomadka z peelingiem. Najnowszy dodatek do pielęgnacji ust, a już zdążyłam go pokochać. Bardzo podoba mi się pomysł na peeling w sztyfcie, jest to super wygodne - nie trzeba niczego nabierać, rozcierać - wystarczy przejechać kilka razy sztyftem po ustach i voila! :) Sylveco wpadło na świetny pomysł i jedyne, do czego mogłabym się przyczepić, to dość byle jakie opakowanie [ ale w końcu liczy się wnętrze, czyż nie? ]. Cukier trzcinowy, który jest drobno zmielony, bardzo skutecznie peelinguje usta. Siłę tarcia ustalamy indywidualnie, dociskając pomadkę. Na ustach po aplikacji zostaje trochę kryształków cukru, ale pocierając ustami, rozpuszczają się szybko, pozostawiając delikatną skórę naprawdę gładką i pod ochronną warstewką różnych olejków [ w składzie znajdziemy sojowy, z wiesiołka, z gorzkich migdałów, masło kakaowe ] i wosków [ pszczelego i carnauba ]. Polecam każdemu! 4,6 g / 8 zł
Clinique, Chubby Stick, Plumped Up Pink. Teraz kolorowe mazidła :) Uwielbiony, ukochany, najlepszy i najpiękniejszy. Jeśli ktoś kazałby mi [ szalony! ] wybrać jedno kolorowe mazidło na całe życie, postawiłabym na ten Chubby Stick, serio! Kolor, w którym się świetnie czuję, doskonała formuła i poręczne opakowanie = miłość. Żałuję jedynie, że mój odcień był limitowany ;( Rozpływałam się już nad tą kredką niejeden raz, również w osobnym, dedykowanym jej poście. 3 g / 79 zł
MAC, szminka, Plumful. Najnowszy kolorowy nabytek do ust, ale już uplasował sobie miejsce w ścisłej czołówce. Genialny, pudrowy i wcale nie jesienny odcień gości na moich ustach bardzo często, a świetne wykończenia [ lustre ] nie wysusza ust i nadaje im zdrowego błysku. Kolor można stopniować, co bardzo lubię. Prezentacja blogowa miała już miejsce, widziałyście? Jestem nią zachwycona! ♥ 3 g / 86 zł
Manhattan, Soft Mat, Lipcream, 56K. Mój pierwszy i najukochańszy matowy produkt do ust. Ma już chyba półtora roku i wciąż spisuje się znakomicie. Uwielbiam w nim to, że długo utrzymuje się na ustach, nie podkreśla nadmiernie suchych skórek i nie wchodzi zbytnio w załamania ust, jak to maty lubią robić. Kolor pomadki w kremie jest piękny i bardzo mój, świetnie się w nim czuję. Zjada się równomiernie. Ma wygodny, błyszczykowy aplikator i całkiem ładne, poręczne opakowanie. 6,5 ml / ok. 15 zł
Znacie któregoś z moich siedmiu wspaniałych?
A może macie własnych ulubieńców, którymi chcecie się podzielić?
Piszcie koniecznie! :)
Przyznaję się, że żadnego z tych produktów do ust nie miałam:/
OdpowiedzUsuńWiolu, wszystko przed Tobą :)
UsuńTen Clinique to mi się marzy (nawet niekoniecznie ten kolor, ale tez w różach :D)! Ale Sylveco kocham tak samo mocno jak Ty! :D
OdpowiedzUsuńClinique ma dużo odcieni do wyboru, na pewno znajdziesz odpowiedni dla siebie :)
UsuńOj tak, Sylveco o świetna sprawa! Tylko w te upały jest dość miękki, więc wkładam go do lodówki na chwilę przed użyciem :)
Będę mieć w pamięci pomadkę z peelingiem Sylveco :) Sprytne to :)
OdpowiedzUsuńBardzo sprytne! :)
UsuńI wcale nie takie drogie :)
Miód do ust z Tołpy również przypadł mi do gustu ;)
OdpowiedzUsuńNuxe Nuxem, Tołpa Tołpą, ale ja się jaram M.A.Czkiem :D ♥
OdpowiedzUsuńJa też ^^
UsuńPodoba mi się ta pomadka z Manhattanu <3
OdpowiedzUsuńNa balsamik nuxe ciagle ostatnio wpadam, to chyba przeznaczenie! ;)
OdpowiedzUsuńNa pewno! :)
UsuńMam tylko Nuxe i Plumful i obydwa produkty bardzo lubie.
OdpowiedzUsuńdwa produkty pozwole sobie odgapic: Tolpe i piling do ust Sylveco:)
OdpowiedzUsuńOczywiście! :)
UsuńMam nadzieję, że będziesz zadowolona!
No mysle!:P
UsuńZużyję peeling do ust Pat & Rub i biegnę po pomadkę Sylveco ;-))
OdpowiedzUsuńTruchtem! :D
UsuńAlbo nawet sprintem ;-))
UsuńP.S - W SuperPharmie jednak ta promocja nie obowiązuje na filtry (szkoda), a cena regularna Vichy Capital Soleil to 58,99 zł. Przyznam, że to bardzo dużo, zwłaszcza, że w niesieciowych aptekach można kupić za 45 - 48 zł. U mnie niestety już wszystko sprzedane i na razie na magazynach 'podobno' braki...
W sieci dobra okazja jest tutaj --> http://www.nowafarmacja.pl/vichy-capital-soleil-krem-matujacy-do-twarzy-spf50-50ml i z wysyłką do paczkomatów nawet taniej niż w SP, a w gratisie jest woda termalna do torebki :-))
Dzięki, Kochana! :*
UsuńPamiętałam właśnie, że w SP drogie są :( Szkoda, pozostaje czekać na sensowną promocję :) Pamiętam, jak w zeszłym roku udało mi się upolować spf30 za 32 zł :D
Dzięki :*
32 zł?? Wow, to jest świetna cena, zwłaszcza, że 30 a 50 SPF to praktycznie żadna różnica ;-)
Usuńhttp://www.doz.pl/apteka/p79197-Vichy_Capital_Soleil_krem_matujacy_SPF50_50_ml Zapomniałam, że jeszcze można kupić go na DOZie za 43 zł, obecnie brak na magazynie, ale podejrzewam, że jeszcze wróci.
Pozdrawiam :-)
Czarna róża i Nuxe kuszą, Wise nie znam a resztę bardzo lubię! :)
OdpowiedzUsuńmoim ulubionym produktem do ust jest masełko z Nivea.
OdpowiedzUsuńTwoich propozycji najbardziej kusi mnie pomadka z Maca ,ale ta cena...
Niestety, cena powala... Ja swoją mam za darmo, bo wymieniłam puste opakowania, więc chociaż tyle :) Warto jednak polować na promocje w Douglasie :)
UsuńChyba też zrobię podobny cykl postów na blogu :) Z przedstawionych przez ciebie produktów znam Nuxe, Manhattan, MAc i Clinique i również uważam, że są to bardzo dobre produkty:)
OdpowiedzUsuńZachęcam, to super pomysł :)
UsuńSzybko się pospieszyłąś z tym postem, wczoraj ledwo co czytałam komentarz że planujesz,a dzisiaj już jest :)
OdpowiedzUsuńManhattan jest i moją ulubioną matową pomadką w kremie. Wszystkich innych zazdraszam, do Clinique, Nuxe i MAC paja wielką ochotą, bo nic z ich produktów jeszcze nie miałam, a chwalone są na wszystkie fronty ;)
Tekst napisałąm szybko, bo nie miałam problemu z wyborem siedmiu najlepszych rzeczy, ale zdjęcia nie chciały wyjść ;P
UsuńTrzeba przyznać, że Manhattan stworzył świetny produkt :)
ten balsam nuxe strasznie mnie kusi, wszyscy go zachwalają, ale jakoś nie mogę sie przemóc tyle kasy wydać na niego i zawsze wybieram coś tańszego... :/
OdpowiedzUsuńCiaach, warto polować na promocje, kiedyś gdzieś widziałam go za dwadzieściakilka złotych :)
Usuńja niedawno skusiłam się na zakup nuxe, chociaż jeszcze czeka na swoją kolej.
OdpowiedzUsuńz kolei bardzo intryguje mnie balsam z tołpy
U mnie ulubieńcem jest Maybelline Baby Lips uwielbiam ja a jeśli chodzi o kolor to uwielbiam Wibo Aeliksir swietne sa ;)
OdpowiedzUsuńBalsam Nuxe <3 według mnie jest świetny!
OdpowiedzUsuńMuszę wyprobowac ten z Tolpa.
Pomadkę peelingującà Sylveco użyłam dopiero dwa razy ale wydaje się byc fajna :)
Też tak uważam :)
UsuńTołpa jest warta poznania, tlyko ten krótki termin ważności trochę odstrasza...
Z Nuxe będę się rozstawać, niestety. O ile przez wiele miesięcy dobrze mi służył, tak teraz masakruje usta.... Zamiast pomagać tylko pogarsza stan rzeczy, nie wiem skąd takie hokus pokus. Tołpy już nie mam chlip chlip, ale kiedyś kupię. Na pewno.
OdpowiedzUsuńU mnie takim absolutnym niezbędnikiem jest zawsze maść z vit. A i wazelina nagietkowa. Do tego mogę liczyć na sztyft Caudalie.
Kolorowe mazidła to zupełnie inny rozdział, ale od Chubby Sticków trzymam się z daleka. Lubię za to Lip Perfector Clarinsa i nie rozstaję się z nim, podobnie jak z lakierami Shiseido, pomadką Revolution Urban Decay oraz kilkoma innymi.
Ojjeku, to dziwne... Mam nadzieję, że u mnie będzie się spisywał świetnie jak najdłużej :)
UsuńJuz zużyłaś? Niezła jesteś! :)
maść też mam, ale bardziej do rąk stosuję, świetnie nawilża skórki :)
Wiem, że nie przepadasz za Chubby Stickami, ale ja bardzo polubiłam, przynajmniej ten jeden, który posiadam :) Zresztą odpowiada mi idea takich grubasków :)
Balsam z Tołpy jest ważny tylko 3 m-ce więc trzeba szybko z nim uciekać ;)))
UsuńTakże Ci tego życzę, bo ja jednak pożegnam się z Nuxe.
Tego typu kredki to fajna opcja, kusi mnie trochę MAC'owa sztuka ale ostatecznie kupiłam pomadki i chyba jednak przy nich pozostanę.
znam lip cream z manhattan. lubię i to bardzo :)
OdpowiedzUsuńMam Nuxe w pomadce i jest tragiczny, Tołpe chętnie bym wypróbowała:)
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że Nuxe w pomadce to zupełnie inny produkt niż w słoiczku...
UsuńKocham produkty sylveco,ale pomadki jeszcze ne miałam :) widzę,że muszę zakupić :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Widzę tu dwa produkty, które kocham (Nuxe, Plumful), jeden, który bardzo lubię (pomadka z Manhattanu) i jeden, który chcę mieć (peeling z Sylveco ) :D
OdpowiedzUsuńCzyli post się przydał :)
UsuńŻadnego z Twoich ulubieńców nie miałam okazji używać. Do tej pory nie przywiązywałam dużej uwagi do tego jaki kolor mam na ustach i dlatego moja kolekcja pomadek jest dosyć mała i jest ich dosłownie kilka, chociaż napewno się rozrośnie :D Ta kredka z Clinique - piękna! :)
OdpowiedzUsuńJustyno, ja choć lubię kolor, to też nie mam wielu pomadek i szminek, myślę, że w 10 sztukach bym się zamknęła :)
UsuńMiodek Nuxe miałam i na bank wrócę do niego w okresie jesiennym :) Na Tołpę mam ochotę. Ze swojej strony polecam Ci Clarins Lip Perfector - mam delikatesik 01, a w zapasie 05 :)
OdpowiedzUsuńDagmaro, jakoś nie lubię się z błyszczykami, ale dzięki :)
UsuńMiodek Nuxe miałam i na bank wrócę do niego w okresie jesiennym :) Na Tołpę mam ochotę. Ze swojej strony polecam Ci Clarins Lip Perfector - mam delikatesik 01, a w zapasie 05 :)
OdpowiedzUsuńOd lat jestem wierna pomadkom Silk Naturals i póki co nie znalazłam nic lepszego. Jedyny minus to dostępność :)
OdpowiedzUsuńPierwsze słyszę!
UsuńNuxe koniecznie muszę wypróbować! Wszyscy o nim piszą, a ja nie mam zdania, bo nie używałam :D
OdpowiedzUsuńBardzo zachęciłaś mnie też do nowego wymysłu z Sylveco :) Wiem, że taki peeling w pomadce miało kiedyś (dobre 10 lat temu) Oriflame, ale nie udało mi się go wypróbować. Z Sylveco miałam już pomadkę ochronną, która była super (choć mój facet twierdził, że śmierdzi kaszanką :D), więc tym chętniej sięgnę po ten produkt :))
No a Plumfull jest absolutnie cudowna! Nie kuś mnie już lepiej :D
O, czyli nie jest to autorki pomysł Sylveco z tym peelingiem, nie wiedziałam :)
UsuńJa nie kuszę, ja tylko pokazuję :D
Nuxe na chciejliście.. reszty nie znam :(
OdpowiedzUsuńZ Twoich wymienionych żadnego nie znam, ani nie używam. Nie licząc pomadki z MAC, o której już u Ciebie czytałam. Może i ja zrobię podobny wpis. Też mam dużo mazideł do ust i nawet mam ulubione.
OdpowiedzUsuńFelicio, chętnie przeczytam, co u Ciebie się najlepiej spisuje :)
UsuńFajna gromadka :) Nuxe uwielbiam, ale to już wiesz. Chubby Sticki mam dwa i rówież lubię. Narobiłaś mi ochoty na balsam-miód do ust od Tołpy i pomadkę z peelingiem Sylveco. Wpisuję na listę zakupów :)
OdpowiedzUsuńI dziękuję za podlinkowanie :*
Mam nadzieję, że będziesz z Tołpy i Sylveco równie zadowolona :)
UsuńJa dziękuję za podsunięcie pomysłu na wpis! :*
Wczoraj kupiłam balsam Nuxe i dziś czeka nas pierwsze użycie. Mam nadzieję, że będzie tak dobrze jak u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie chcę sobie kupić balsam do ust Nuxe oraz peeling Sylveco.
OdpowiedzUsuńNajlepszym kosmetykiem pielęgnacyjnym do ust, jaki miałam, jest balsam Tisane.
A MAC robi najgenialniejsze szminki, jeśli chodzi o kolorówkę :-)
Tisane nie używałam, kiedyś na pewno po nią sięgnę :)
UsuńA ja uwielbiam Tisane ;) Gramatura jak dla mnie idealna gdyż często mam problem z zużyciem produktów do ust i działanie bardzo dobre.
OdpowiedzUsuńNa pewno kiedyś wypróbuję :)
UsuńTen Manhattan wygląda mi kusząco *.*
OdpowiedzUsuńnie znam nic, zaskoczyłaś mnie tym zapachem z Tołpy, ja uwielbiam zapach tej serii i ten produkt na pewno kiedyś będzie mój
OdpowiedzUsuńKażdy ma inne preferencje zapachowe ;)
UsuńNie miałam żadnego ale kusisz :)
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię błyszczyki, nawet takie typowo transparentne - uwielbiam efekt mokrych ust ;)
OdpowiedzUsuńU mnie zupełnie na odwrót ;)
UsuńMatową z Manhattanu posiadam jednak w kolorze czerwonym do którego nie mogę się przekonać :PP MAC mi się marzy ale to z czasem gdy zacznę nosić kolor na ustach - reszty nie znam :PP
OdpowiedzUsuńMAC Plumful na mojej wishliście, pomadki z manhattanu uwielbiam za mat :)
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo z powodu czabiego ale i tak Maczek najlepszy..miałam chęć na Nuxe ale odpuszczam bo ja generalnie nie przepadam za balsamami do ust ;)
OdpowiedzUsuńCzy ja wiem? U mnie chyba jednak czabi wygrywa ;)
Usuńuwielbiam czytać takie wpisy :) z Twojej listy znam i bardzo lubię Nuxe, a tego matowego Manhattana miałam w odcieniu dość nieciekawego brązu, dlatego miłości nie było, ale faktycznie formuła porządna i to za grosze! a w pomadkach MAC zakochałam się na zabój i w ogóle nie żal mi na nie kasy, są cudownej jakości!!! Plumful też kiedyś będzie mój, póki co czekam na niezwykłą paczuszkę z Douglasa... ;)
OdpowiedzUsuńJa też! :) Pamiętam, że u Ciebie Manhattan był taki kawowo bury, prawda? U mnie MAC nie stanowi większości w kosmetyczce, mam tylko dwie szminki, ale fakt - porządne są :) Co zamówiłaś? :)
UsuńŚwietny pomysł na post. Zastanowię się nad przygotowaniem :)
OdpowiedzUsuńBalsam z Nuxe kusi bardzo. Pewnie zakupię przed sezonem jesienno-zimowym.
Tołpą mnie mocno zainteresowałaś - robiłaś post na ten temat ?
Aneto, chętnie u Ciebie poczytam o mazidłach do ust! :)
UsuńO Tołpie nie pisałam, ale Hexx ją szerzej zrecenzowała :)
Szminki z Maca są świetne, mogłabym mieć wszystkie kolorki :)
OdpowiedzUsuńMam jedną szminkę z MAC i jest świetna ;) Muszę kiedyś kupić ten balsam do ust z Nuxe, bo tyle osób zachwala, że sama jestem ciekawa działania :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A