Cześć! :)
Dziś chciałabym przedstawić Wam moje przemyślenia na temat pierwszej saszetki z mojego zbioru :) Jeśli nie wiecie o co chodzi - odsyłam Was do ostatniego postu z nowościami lutego - KLIK :)
Miałam sporą trudność, od czego zacząć moje saszetkowe testowanie, padło na ziołowy peeling do ciała Bania Agafii, głównie dlatego, że byłam zainteresowana, czy rzeczywiście zioła są drobinkami peelingującymi ;)
Zaznaczam też, że jest to mini recenzja, czyli moje zdanie na podstawie kilkukrotnego użycia, bo pojemność saszetki nie pozwoliła na więcej.
Saszetka zawiera 100 ml produktu i jest zamknięta odkręcanym dzióbkiem - bardzo praktyczne rozwiązanie. Spokojnie można zabrać saszetkę w podróż, bo zamknięcie jest szczelne, a całość lekka i niewielka, w sam raz na przykład na weekendowy wypad ;)
Z tyłu są informacje producenta i polskiego dystrybutora, skład i termin przydatności po otwarciu - 9 miesięcy.
Za saszetkę zapłaciłam 5,90 zł.
Peeling wystarczył mi na 4 użycia na całe ciało. Nie ma problemu z wydobyciem go z saszetki. Ma żelową konsystencję, w której zatopione są kawałki różnych suszonych ziół - nawłoci, różeńca górskiego, omanu wielkiego, melisy lekarskiej, miłka syberyjskiego.
Siła ścieranie nie jest wielka, powiedziałabym, że to bardzo lekki peeling, bardziej do delikatnego masażu niż mocnego zdzierania. Chociaż jestem fanką hardcore'owego zdzierania, od czasu do czasu miło pomiziać się czymś delikatniejszym ;) W peelingu rzeczywiście dokładnie widać różne drobinki suszonych ziół - podoba mi się to :) Peeling nie wysusza skóry i bardzo dobrze ją oczyszcza, nie musiałam potem sięgać po żel pod prysznic.
Peeling ma dość mocny zapach, bardzo ziołowy [ zresztą po nazwie można się tego spodziewać ;) ] - wyczuwam w nim miętę i odrobinę ogórka? Podejrzewam, że to sprawka tych nieznanych mi syberyjskich ziół, bo mięty w składzie nie ma ;) Niemniej zapach jest ładny i orzeźwiający, peeling fajnie by się spisywał w gorące letnie wieczory, tym bardziej, że dzięki delikatnemu ścieraniu nie podrażni skóry wystawionej na działanie słońca.
Ja jestem zadowolona z peelingu i pewnie jeszcze kiedyś się spotkamy, na razie w kolejce czeka saszetkowa wersja cukrowa. Bardzo spodobał mi się pomysł na taką pojemność i opakowanie produktów, które dzięki temu kosztują grosze, a można spokojnie wypróbować dany kosmetyk :)
Miałyście już do czynienia z ziołowym peelingiem od Banii Agafii?
Może jakaś inna rosyjska saszetka przypadła Wam do gustu?
Lubię takie delikatne peelingi. Czasem stosuję je nawet codziennie. Pewnie skuszę się kiedyś na ten produkt tym bardziej, że ma ziołowy zapach, który uwielbiam w kosmetykach :)
OdpowiedzUsuńTak, takie delikatne można używać codziennie :)
UsuńJa też bardzo lubię ziołowe zapachy!
Strasznie podoba mi się zamykanie saszetki! Przynajmniej nic się nie zmarnuje, co zdarza się przy klasycznych wersjach tego typu opakowania :(
OdpowiedzUsuńBardzo praktyczne! :)
Usuńgdzie go mozna kupic?
OdpowiedzUsuńW sklepach internetowych z rosyjskimi kosmetykami, ja swój egzemplarz zakupiłam w Kalinie :) Za kilka dni kosmetyki rosyjskie, w tym saszetki, będą także dostępne stacjonarnie w Krakowie w Atelier Bernady tuż przy Galerii Kazimierz :)
UsuńJa dopiero tworzę listę saszetkowych zakupów :) Bardzo mnie ciekawią te produkty i tak jak mówisz, fajnie, że są tanie i małe pojemności to można spokojnie potestować :)
OdpowiedzUsuńJa jednak wolę mocne zdzieraki, daj znać jak ten cukrowy się spisze :)
Foreverglam, a co już masz na swojej liście?
UsuńNapiszę na pewno o cukrowym saszetkowcu :)
a ja przywiozłam dwa peelingi więc mam zakaz kupowania :(((
OdpowiedzUsuńa babuszkę lubię :)
Chwal się, jakie? :D
Usuńyr od mamy (ktory znam) i sanctuary <3
UsuńMogłam nie pytać ;) Sanctuary musi być boski!
Usuńa ja nie lubię takich delikatnych pilingów:) czekam więc na twoje kolejne recenzje tych kosmetyków:)
OdpowiedzUsuńBędą :)
UsuńChciałabym przetestować te saszetki ;D
OdpowiedzUsuńJa też miałam ochote przez jakiś czas i potem zaszalałam :D
UsuńNie miałam nic tej firmy i jestem jej trochę ciekawa :) Bardzo podoba mi się ta pojemność. Tak jak napisałaś, możemy sprawdzić czy produkt przypadnie nam do gustu :)
OdpowiedzUsuńNie próbowałaś jeszcze rosyjskich kosmetyków?
UsuńWiesz, nawet jeśli coś nie przypadnie Ci do gustu, to nie ma żalu, że stracone pieniądze i dużo produktu ;)
No właśnie nie próbowałam nic, a nic. Nie znam żadnego kosmetyku :(
UsuńWszystko przed Tobą :) Gdybyś potrzebowała porady kiedyś, jeśli zdecydujesz się na zamówienie, służę pomocą, bo trochę już tego rzetestowałam :)
UsuńSerdecznie dziękuję! :**
Usuń:* Polecam się :D
Usuńświetna propozycja saszetkowa, szkoda,że tak mało firm wypuszcza w takiej pojemności, jak dostaję jakąś próbkę to nieraz tylko na dłonie wystarczy , nie mówiąc o reszcie ciała, jakby były większe pojemności to bym też za nie chętnie zapłaciła :) nie znam rosyjskich kosmetyków:/
OdpowiedzUsuńInes, ja własnie też jestem niezmiernie zachwyona tym pomysłem na 100 ml kosmetyki - że też nikt do tej pory na to nie wpadł! ;)
UsuńLubię takie lekkie zdzieraki, więc pewno byłabym zadowolona :)
OdpowiedzUsuńCałkiem prawdopodobne :)
Usuńświetna sprawa z tymi saszetkami podczas wyjazdów, podoba mi się, że ma zakrętkę :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, bardzo przemyślane to opakowanie :)
UsuńJeżeli chodzi o peelingi to preferuję mocniejsze ścieranie, więc z tej opcji nie skorzystam.
OdpowiedzUsuńMam jednak chrapkę na ich maseczki. Kuszą coraz bardziej.
Aneto, właśnie wczoraj użyłam po raz pierwszy maseczki liftingująco - tonizującej i jestem pozytywnie zaskoczona :)
UsuńZastanawiam się czy przypasowałby mi ziołowy zapach - nie jestem ich zbyt wielką fanką. ;)
OdpowiedzUsuńFabryczna, on jest taki bardziej miętowy :) Zresztą nie utrzymuje się na skórze, więc nie ma się czego obawiać ;)
Usuńjestem ciekawa innych saszetek.
OdpowiedzUsuńprodukt fajnie się zapowiada, szczególnie w podróże. nie widziałam go nigdy i nigdzie :D
Będę o nich sukcesywnie pisać :)
UsuńDokłądnie, na podróże idealny rozmiar :) Saszetki są dostępne w internetowych sklepach z rosyjskimi kosmetykami, ja swoje zakupiłam w sklepie Kalina.
Byłam ciekawa na ile razy taka saszetka może starczyć, ale 4 to całkiem niezły wynik. Też podoba mi się idea zamknięcia ziół w peelingu :)
OdpowiedzUsuńTeż się zastanawiałam ;) 4 razy jak na peeling to całkiem spoko :)
UsuńSaszetki z takim zamknięciem to świetny pomysł :) nie miałam jeszcze okazji testowania rosyjskich kosmetykow, a te małe wersje kuszą :)
OdpowiedzUsuńPączku, czyli wszystko przed Tobą :)
UsuńSam kolor i wygląda zachęca mnie to wyprobowania tego kosmetyku :) Ach te rosyjskie kosmetyki kusza :)
OdpowiedzUsuńOj tak, ja cały czas mogłabym zamawiać jakieś rosyjskie nowości ;)
UsuńNie używałam ale ten winogronowy glutek na ostatnim zdjęciu wygląda kusząco:)
OdpowiedzUsuńTakie saszetki to fajny sposób na zaznajomienie się z produktem przed zakupem pełnowymiarowego opakowania:)
haha, glutek ;)
UsuńNie miałam, bo to chyba nowość w tych saszetkach - fajna sprawa na wypróbowanie;)
OdpowiedzUsuńTak, te saszetki są dostępne chyba od jakiegoś miesiąca albo trochę dłużej :)
Usuńja najchętniej wykupiłabym wszystkie te saszetki! :D
OdpowiedzUsuńMiałam dokładnie taki sam plan, niestety nie wszystkie były wtedy dostępne ;)
UsuńNa próbkę faktycznie fajny pomysł, można sobie użyć kilka razy i nic Ci nie powysycha/nie powylewa się ;) Trochę mnie niepokoi ten "ziołowy zapach" - średnio lubię takie aromaty w kąpieli ;)
OdpowiedzUsuńrobiłam wczoraj zakupy na cytrynowa.pl i wpadły mi w oko te saszetki jako nowości – wzięłam na próbę dwie do włosów, zobaczymy, jak się sprawdzą. bardzo fajna forma, zgadzam się!
OdpowiedzUsuńDziś zrobiłam zamówienie na kilka rosyjskich kosmetyków. Nie mogę się doczekać aż je odbiorę. Też zamówiłam kilka saszetek <3
OdpowiedzUsuń