Hej :)
Uwielbiam buszować po kosmetycznym dziale TkMaxx'a, przyznaję się bez bicia. Nie zawsze coś kupuję, ale najczęściej wychodzę z jakąś perełką. Koleżanki, które czasem mi towarzyszą w zakupach się dziwią, bo dla nich wszystkie te kosmetyki są zupełnie nieznane, nie kojarzą marek. Ja, od kilku lat pod wpływem blogów polskich i zagranicznych, jutubów także, jestem trochę w tym przeszkolona i potrafię wypatrzyć coś ciekawego.
W ostatnim czasie złapałam tam kilka kosmetyków, mam je teraz w użyciu i pomyślałam sobie, że to ciekawy temat na post. Wyliczając, z TkMaxxowych półek zgarnęłam: odżywkę do włosów Yes to Carrots, krem do twarzy Sukin, antyoksydacyjne serum pod oczy Sukin, masło do ciała Soap & Glory, peeling do ciała Fresh Petals i duo lakierów Orly. Nie jest tego dużo, ale całkiem ciekawa gromada.
Yes To Carrots, odżywka do włosów - swego czasu te kosmetyki były dostępne w Sephorach, ale niestety je wycofali, teraz są już nie do dostania u nas. A szkoda, bo ostatnio na Instagramie mignęła mi seria kokosowa :( Odżywka ma pół litra, więc objętość godna, ma fajne wciskane zamknięcie, można ją postawić na głowie, a plastik jest miękki, więc nie ma problemu z wyciskaniem produktu. To fajowa codzienna odżywka, która, obojętnie od nakładanej ilości, nie obciąży włosów. Ładnie pachnie, wygładza włosy i jest po prostu przyjemna w użyciu. Teraz żałuję, że nie wzięłam jeszcze wersji ogórkowej, ale cóż - nie można mieć wszystkiego ;) Cena ; 34,90 zł / 500ml
Soap and Glory, Righteous Butter, masło do ciała - kiedy jakoś przed Świętami zobaczyłam w TkMaxxie kosmetyki tej firmy, chciałam wziąć wszystkie! Ale potem opamiętałam się, bo niewiele z nich znałam - były jakieś chusteczki do demakijażu, krem pod oczy, wyszczuplające balsamy i coś jeszcze. Zdecydowałam się na coś, co kojarzyłam i nie żałuję - masło ma g e n i a l n y zapach ♥ Udało mi się też wybrać niemacane ^^ Świetnie nawilża na długi czas, ma mega gęstą konsystencję, doprawdy masłowatą i bardzo żałuję, że już pół słoiczka za mną. Cena: 44,90 zł / 300 ml
Petal Fresh, peeling do ciała - peelingi bardzo lubię, kiedy więc zobaczyłam ten dość duży słoik ze znajomej mi firmy [ miałam od nich odżywkę do włosów i była całkiem niezła ], capnęłam od razu. Ten peeling to taki codzienniak, bo drobinki [ pumeks i zmielona ziarna czegośtam ] są malutkie i zatopione w rzadkiej masie, ale przyjemnie masuje skórę. Nie jest to wielkie zdzieranie, oj nie, ale naprawdę przyjemne. Skóra jest potem odczuwalnie wygładzona i nie przesuszona. Zapach intrygujący, ale delikatny. Cena: 34,90 zł / 500 ml
Sukin, antyoksydacyjne serum pod oczy - wielki, jak na swoje przeznaczenie, bo aż 30 ml kosmetyk. Miał lekką konsystencję, funkcjonalne opakowanie z pompką, nie uczulał i nie podrażniał. Używałam go chyba równe pół roku [ taki jest też termin przydatności ] i nie zużyłam całości, ale i tak nieźle mi poszło. Przy regularnym stosowaniu [ w moim przypadku na noc ] zauważyłam, że skóra pod oczami jest lepiej odżywiona, delikatnie wygładzona i szybciej dochodzi do siebie, jeśli za krótko spałam [ always! ]. To nie cudotwórca, ale miło się go używało. Cena: 34.90 zł / 30 ml
Sukin, Rose Hip, nawilżający krem do twarzy - kupiłam razem z serum pod oczy, ale zaczęłam używać dopiero niedawno. To kolejny kosmetyk o wielkiej pojemności i stosunkowo krótkim czasie zużycia - 120 ml na pół roku. Challenge accepted :D Krem pachnie bardzo delikatnie, ma lekką, jakby wodnistą konsystencję i nie potrzeba go wiele, żeby dobrze nasmarować skórę. Szybko się wchłania, nie pozostawia białych smug i wysycha na półmatowo, podoba mi się to. Najlepsze jest jednak to, że jest doskonałą bazą pod makijaż, zauważyłam naprawdę dużą różnicę w trwałości tapety odkąd go używam, a nie zmieniłam nic oprócz kremu w ostatnim czasie. Cena: 34,90 zł / 120 ml
Orly, zestaw dwóch lakierów do paznokci Glitterbomb i Taffy - jestem łasa na lakiery Orly, przyznaję. Podobają mi się ich buteleczki i łatwość, z jaką się nimi maluje [ lakierami, nie buteleczkami ]. Mam kilka w kolekcji i wszystkich używam. Przygarnęłam więc i te dwa, logiczne przecież. Brokat zawsze się przydaje, zwłaszcza, że chwilę przed zakupem tej pary wywaliłam do śmieci zgluciały top Circus Confetti z Essence, potrzebowałam zamiennika. Nudziak jest dość przezroczysty, bo to chyba lakier do frencza, ale 4 warstwy [ tylko dla cierpliwych :p ] wyglądają bardzo ciekawie. Cena: 34,90 zł / dwupak
A Wy często kupujecie kosmetyki w TkMaxxie?
Muszę w końcu się wybrać do TKmaxa!
OdpowiedzUsuńja nie byłam w nim pół roku.
UsuńDziewczyny, polecam :D
UsuńTez uwielbiam dział z kosmetykami w TK Maxxie ;)
OdpowiedzUsuńTo jest nas dwie :D
UsuńTez uwielbiam dział z kosmetykami w TK Maxxie ;)
OdpowiedzUsuńJa mam najbliższy w Szczecinie czyli kilkaset km ;D
OdpowiedzUsuńOj :(
UsuńPisałam kiedyś o kosmetykach z TKMaxx, ale w kontekście tego, że są bardzo często stare i 500 osób przede mną wkładało w krem swoje palce, rozwaliło pudełko i ukradło błyszczyk itp. Niestety, ale tego typu wiedza skutecznie zniechęciła mnie do eksperymentów z kosmetykami. Parę rzeczy kupiłam, jeśli były szczelnie opakowane (tj. folia ochronna nie była zdarta) i jeśli byłam w stanie rozszyfrować datę produkcji/przydatności. W innym wypadku: w życiu. Za dużo bydła (bo ludźmi tego nie sposób nazwać) odpala na tym dziale takie akcje, że nie chcę ryzykować zdrowia swojej skóry.
OdpowiedzUsuńNo i 2 razy nadziałam się na starocie w lakierach do paznokci (niby bezpieczny temat...). Raz kupiłam zestaw Ciate - połowa lakierów była rozwarstwiona a nie sposób było zobaczyć, bo to był kalendarz adwentowy, drugi raz zestaw do french z SV: lakiery zgęstniały mi totalnie i rozwarstwiły się chyba po tygodniu :> Więc, tak jakby, nie polecam ;)
UsuńALE! Mam jeden ulubiony zakup stamtąd! Jest to lakier do paznokci marki SPARITUAL, fioletowy mat. Jest genialny, uwielbiam go i chyba to najlepszy lakier, jaki miałam (konsystencja - idealna od 2 lat chyba, trwałość, pędzelek, kolor - wszystko extra!). Więc można trafić perełkę, ale dużo łatwiej bubla.
UsuńSorry za 3 komentarze, ale nie mogę edytować a przypomina mi się coś już po napisaniu poprzedniego :D
Pozwolisz, że ja odpiszę w jednym komentarzu, haha :D
UsuńPowiem Ci, że ja też zwracam uwagę na szczelne zapakowanie, bo ludzie zachowują się tam tragicznie, fakt. Jeszcze się nie przejechałam na żadnym zakupie, ale naprawdę oglądam te rzeczy na 10 stronę, bo dużo jest takich, które są zużyte w połowie, wypaćkane, mają podarte opakowania albo brakuje czegoś z środka. Nie wiem, czemu ludzie się tak zachowują, jest to dla mnie tajemnica :/
Co do lakierów się zgadzam, fartem jest trafić na coś nierozwarstwionego, mi się właśnie z tymi Orly udało, aż byłam zdziwiona ;)
Zawsze pisałam, że jak tylko otworzą u mnie TK MAxxa będę stałą bywalczynią... Tak. Od roku stoi a ja nie byłam w nim ani razu :D Nie lubię zakupów stacjonarnych, cóż poradzę :D
OdpowiedzUsuńJa ostatnio wolę stacjonarnie kupować kosmetyki, już tylko sporadycznie zamawiam przez internet :)
UsuńTeż uwielbiam buszować w kosmetycznych czeluściach TKMaxxa! A u Ciebie - rzeczywiście, same perełki :)
OdpowiedzUsuńOlu, co ciekawego masz w kolekcji stamtąd?
UsuńCudowną gromadke upolowałaś! Seria kokosowa i mi śni się po nocach, żałuję że marki już nie ma w Sephorze.
OdpowiedzUsuńJa też, naprawdę lubiłam tę markę :(
UsuńJa w trakcie przedświątecznych zakupów łyknęłam micel Soap & Glory, żeby przetestować od nich cokolwiek :) maseł mam tyle, że ze smutkiem musiałam odmówić tym, które tak ślicznie uśmiechały się do mnie w sklepie :P. Ale dziwię się, że nie kupiłaś nic z Philosophy – te żele pod prysznic pachną OBŁĘDNIE.
OdpowiedzUsuńNo i jak ten micel? Ja nie widziałam, żałuję.
UsuńMiałam kiedyś żel por prysznic z Philosphy i nie podobał mi się zapach, jakoś mnie to zniechęciło do marki chyba ;)
Ja to nie umiem wyszukać w TKeju takich perełek, jak przeglądam te kosmetyki, to wszystko jest pootwierane, zmacane i paskudne :/
OdpowiedzUsuńNie kupowałam tam kosmetyków. Jeśli widzę jakieś które wydają mi się ciekawe, to nie ma na nich dat i nie wiem, czy nie są przeterminowane.
OdpowiedzUsuńOrlatka <3 zawsze bedac w Tk sie kolo nich kręce:)
OdpowiedzUsuńSama jeszcze nie kupowałam żadnych kosmetyków w TK Maxxx, ale chyba wybiorę się po balsam / żel soap and glory ;) za to świeczki ahh <3
OdpowiedzUsuńW TKMaxx bardzo ciężko dostać coś niemacanego więc tym bardziej ci gratuluję;)
OdpowiedzUsuńzazdroszczę, że udało Ci się dorwać masło do ciała S&G! co wejdę do TKMaxxa to tylko są jakieś balsamy do rąk i rozświetlacze :)
OdpowiedzUsuńCzęsto widzę tam lakiery do paznokci Orly, Ciate, itp. czy zestawy podkładów Bare Minerals. Rzadko widuję pędzle Real Techiques, kolorówkę Too Faced, a Soap&Glory nigdy nie widziałam :D
OdpowiedzUsuńNiestety jak u nas w Tkmaxx jest już jakiś fajny kosmetyk, to połamany, dotykany, z zepsutym opakowaniem.
OdpowiedzUsuńZawsze jak jestem w pobliżu to wchodzę na dział kosmetyczny w TkMaxx, często można znaleźć fajne perełki niedostępne w Polsce. W Soap&Glory kupiłam żel pod prysznic, na masła niestety nie trafiłam ;( A z Sukin właśnie wykończyłam mgiełkę różaną, ale nie było to nic specjalnego ; )
OdpowiedzUsuńPodziwiam, że Ci się udało cokolwiek kupić. Ja zawsze trafiam na puste półki albo na ogólny chaos z rozerwanymi opakowaniami w roli głównej.
OdpowiedzUsuńChętnie wypróbowałabym coś z Sukin, żałuję, że w moim mieście nie ma Tk Maxx'a :<
OdpowiedzUsuńTK maxxx odwiedzam ale jakoś jeszcze nie wyszukałam tam nic dla siebie ;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam buszować w TKMax :) lubię raz na jakiś czas sobie zrobić rundkę do 3 TKMax, które mam koło siebie :)
OdpowiedzUsuńwczoraj np dorwałam perełki (serduszka) rozświetlające Too Faced i gdyby choc jednak paletka cienie The Balm Nude Tude była niemacana, to za 5 funciaków również bym ją capneła.
Lubię w TKMaxx polowac na zestawy lakierów Essie- wpawdzie od niedawna, ale udało mi się upolować już co nieco :)
Cudne lakiery :)
OdpowiedzUsuńByłam ostatnio ale taki misz masz wszystko wymieszane było że szybko wyszłam na dziale kosmetycznym jeszcze u nich nie byłam.
OdpowiedzUsuńSoap and glory kuszą :)
OdpowiedzUsuń