Witajcie :)
Dziś będzie post o kolejnym kosmetyku Caudalie, którego dane mi było używać. Serum nawilżające dostałam jako gratis podczas zakupów i dermokonsultacji już jakiś czas temu. Dzielnie czekało na swoją kolej, a ta nadeszła 19 czerwca. Od tamtego dnia używałam serum codziennie rano [ aż do dziś ] i zastępowało mi ono krem na dzień.
Serum znajduje się w poręcznej i naprawdę wytrzymałej [ zrzucałam je z umywalki przynajmniej pięć razy, odkąd zaczęłam używać ;) ] szklanej buteleczce z wygodną pompką. Nic się nie zacina, a zupełnie przezroczyste szkło daje nam satysfakcję z bezproblemowego kontrolowania zużycia kosmetyku.
Serum Vinosource SOS Thirst Quenching Serum ma 30 mililitrów i biały kolor. Jest rzadkie i po wyciśnięciu na palce spływa, więc trzeba działać szybko z aplikacją na skórę twarzy. Ma delikatny, orzeźwiający zapach, który umila wklepywanie kosmetyku w twarz, ale potem się ulatnia.
Zdecydowałam się na używanie tego lekkiego serum jako bazy pod krem z filtrem [ emulsja matująca Vichy Capital Soleil SPF 50 ], bo zwykły krem na dzień [ kończyłam wtedy matujący krem nawilżający Ziaja 25+ ] w połączeniu z filtrem to było dla mojej skóry za dużo podczas tak wysokich temperatur i wszystko spływało w przeciągu kilkudziesięciu minut. Serum okazało się pomocne w tym przypadku.
Nie zapchało mojej skóry i nie wywołało podrażnień. Szybko się wchłaniało, pozostawiając skórę lekko nawilżoną i gładką i gotową na filtr.
Serum niestety jest dość niewydajne ze względu na rzadką konsystencję i ledwo wystarczyło mi na dwa miesiące codziennego używania [ zwykle dozowałam dwie pompki ].
Przy mojej mieszanej skórze kosmetyk okazał się wystarczający w te upalne dni, ale jestem przekonana, że w zimie i na jesieni już by się u mnie nie sprawdził. Biorąc pod uwagę, że serum przeznaczone jest do skóry suchej i odwodnionej [ czyli zupełnie innej niż moja ], coś tutaj chyba producentowi nie wyszło ;)
Działanie serum określiłabym jako poprawne - szkody nie wyrządziło, ale też obyło się bez zachwytów. Na pewno do produktu już nie powrócę, bo jednak nie widzę sensu wydawania ponad 100 zł na kosmetyk, który jest jedynie poprawny...
Znacie to serum?
Może macie jakieś inne, godne polecenia?
Serum nie znam, aczkolwiek z tej serii miałam styczność z kremem. Jeszcze kiedy nie używałam Clarisonica to krem nie robił nic. A odkąd zaczęłam się szczotkować, to krem świetnie się wchłania i bardzo dobrze nawilża. Normalnie cud !
OdpowiedzUsuńAlicjo, a który krem? Ja z serii Vinosource miałam i uwielbiałam krem - sorbet ♥
Usuńnie znam,i nie używałam ;)
OdpowiedzUsuńA masz swoje ulubione serum do twarzy?
Usuńja pierwszy raz slysze w ogole o tej firmie, a mysl o serum juz od dawna w mojej glowie :D
OdpowiedzUsuńAgato, ja firmę bardzo lubię, niestety tym kosmetykiem się nie popisała...
Usuńbardzo lubię takie szklane buteleczki od serum :) O marce nigdy nie słyszałam, ale wypadła chyba pozytywie :)
OdpowiedzUsuńPracownio, pozytywnie to chyba za dużo powiedziane ;) Oczekiwałam czegoś więcej za tę cenę...
UsuńNie znam ale faktycznie. 100 zł za średnie działanie to zdecydowanie za dużo...
OdpowiedzUsuńCóż, nie wyszło im ;)
UsuńMarkę znam,mam kilka kosmetyków.Tego serum nie mam,podoba mi si opakowanie :)
OdpowiedzUsuńBeato, jakie kosmetyki Caudalie lubisz najbardziej? :)
UsuńCena trochę wysoka, jak za takie działanie... Ja nie stosuję żadnego prawdziwego serum, no może z wyjątkiem nawilżającego serum z Dermedic, które pełni u mnie rolę kremu na noc :) Marzy mi się taka witaminowa, odżywcza bomba :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
OJ tak, witaminową bombą też bym nie pogardziła :)
UsuńSerum z Dermedic mam, ale jeszcze czeka w kolejce :)
Nie znam tego serum, cena zabija więc raczej nie poznam :) Bardziej interesuje mnie co masz takiego ślicznego na pazurkach ?:)
OdpowiedzUsuńElaree, na paznokciach lakier Bell Air Flow w kolorze 705, podobno odpowiednik Essie Chinchilly :)
UsuńDzięki :)
UsuńSzkoda, że kosmetyk za taką cenę okazał się tylko poprawny... Miałam ochotę na to serum ale po Twojej recenzji chyba odpuszczę ;)
OdpowiedzUsuńIngo, lepiej zainwestować w coś innego ;)
UsuńPrzydałoby mi się jakieś serum, dawno żadnego nie miałam, ale to jakoś średnio mnie kusi :P
OdpowiedzUsuńMonnie, lepiej poszukaj innego, to nie ma efektu wow ;)
UsuńNawet nie pomyślałam o tym żeby używać lżejszy krem albo serum na te upały. Nie dziwne ze świeciłam się jak choinka po 5 minutach od wyjścia z domu:D Hmmm ciekawe czy ja mam w ogóle jakieś serum... lol :D
OdpowiedzUsuńHaha, Maxi, dobra jesteś ^^
UsuńI co, masz jakieś w zapasach?
Jakie zdjątka urodcze eMusiu ...i ja coś nie mam szczęścia do serum ...ciągle bez efektu wow...;)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Esku! :*
UsuńNo ja też jeszcze nie poznałam tego jedynego ;)
Wreszcie jakiś produkt tej firmy co mnie nie kusi ;)
OdpowiedzUsuń:D
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńNastępnym razem polecam przeczytanie posta oraz zasad komentowania, bo komentarze reklamowe są usuwane.
UsuńNie próbowałam jeszcze niczego tej marki :-)
OdpowiedzUsuńWszystko przed Tobą :)
UsuńNie znam i czytając Twoją recenzję raczej się nie skuszę. Od jakiegoś czasu używam regulującego serum z JMO i jestem bardzo zadowolona. Podejrzewam, że starczy mi jeszcze na wiele miesięcy, więc na razie nawet nie myślę o zakupach w tej kategorii:)
OdpowiedzUsuńLepiej odpuścić zakup tego gagatka :) Ja z JMO na razie sięgam po włosowe specyfiki, ale może i na pielęgnację twarzy kiedyś przyjdzie czas :)
Usuńi po co oni wszystko tak szumnie nazywają per serum? serum to powinno być skoncentrowane dobro, które urywa tyłek, a firmy rzucają to hasło dla wszystkich mazideł, które są zapompkowane i lżejsze od kremów. PHI.
OdpowiedzUsuńNo właśnie nie wiem :( To chyba chłyt marketingowy ;P
UsuńOj ja potrzebuje dużego nawilzenia, więc odpada...
OdpowiedzUsuńNo niestety, dużego nawilżenia ono nie daje..
UsuńNie znam i chyba nie będę stosować, rozglądam się bardziej za nawilżaczami :)
OdpowiedzUsuńUdanych poszukiwań zatem :)
UsuńRaczej po nie nie sięgnę ;/
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńKomentarze reklamowe są usuwane.
UsuńMoja skóra jest bardzo wymagająca jeśli chodzi o nawilżenie i pewnie to serum u mnie tym bardziej by się nie sprawdziło. Ostatnio stosuję na noc codziennie to serum ze Starej Mydlarni, ale to właściwie mieszanka olejów :)
OdpowiedzUsuńBardzo możliwe... I jak Ci się sprawdza ta mieszanka? :)
UsuńBardzo fajnie się sprawdza :) Rano skóra jest super nawilżona i od jakiegoś czasu bardzo gładka :)
Usuńtego nie miałam okazji używać i dzięki Twojej przestrodze raczej tego nie zrobię ale mogę polecić serum Granat z Biochemii Urody :)
OdpowiedzUsuńWiesz, bardzo kojarzysz mi się z tą firmą - wyprowadź mnie z błędu, jeśli źle kojarzę ;) Mówię poważnie! :)
OdpowiedzUsuńJa z serami dopiero zaczynam przygodę (no, chyba, że mowa o żółtych, pleśniowych i twarogowych - te lubię od długiego czasu :D ). Właśnie zakupiłam to maglowane od jakiegoś czasu kawiorowe cudo od Biolique. Dzisiejszy łup, jeszcze nierozdziewiczony! (Tak, to kontynuacja weekendowych zakupów na poprawę humoru ;) ) Podoba mi się konsystencja serów - kremy zawsze były dla mnie zbyt ciężkie...