Witajcie! :)
Tak, mija połowa lipca, a ja o czerwcowych zakupach, dobrze widzicie ;) Wyznaję jednak zasadę jak w tytule posta, wiecie - co się odwlecze itd ;) W czerwcu wpadło mi w ręce dość sporo pielęgnacji, czyli to, co tygryski lubią najbardziej :) Zapraszam do oglądania :)
Na początku czerwca w Naturze była promocja na odżywki do włosów i dwie powyższe kupiłam za niecałe 6 zł. Garnier Ultra Doux z aloesem to porażka, którą już Wam opisywałam, a Shauma Moc Keratyny jeszcze czeka na swoją kolej. Olejek do włosów Sesa zagościł u mnie, bo od dawna miałam ochotę na indyjski olejek, a ten udało mi się kupić w całkiem okazyjnej cenie, chyba 20 zł. Używam go już od czerwca na skórę głowy, ale muszę uprzedzić, że zapach jest mocny i bardzo długo utrzymuje się na włosach.
Pozostając we włosowych tematach, zaopatrzyłam się poprzez Atelier Bernady w Krakowie w sprawdzone już przeze mnie szampon i balsam do włosów na kwiatowym propolisie z Receptur Babuszki Agafii. Mają boskie zapachy i świetnie działają, no i wielka pojemność za małą cenę to ich zdecydowane atuty :) Za każdą z 600 ml butli zapłaciłam około 15 zł [ nie pamiętam dokładnie ]. Następnie saszetki z miodowo hibiskusowym rekonstruktorem John Masters Organics. Cudo, którego zapragnęłam po recenzji Megdil. Kupiłam sobie kilkanaście saszetek [ każda po 10 ml ] po 1,90 zł w internetowym sklepie Naturnika, bo wyszło mnie to zdecydowanie taniej niż pełnowymiarowe opakowanie [ które kosztuje około 120 zł ]. Używam i jestem zachwycona ♥
Teraz czas na łupy z The Body Shop. Podczas pobytu w Warszawie, wraz z Eskiem i Agatą wesoło brykałyśmy po Złotych Tarasach, czego skutki możecie teraz podziwiać ;) Nie mogłam nie kupić znanego mi już [ dzięki Agacie, btw ;) ] cudownego brzoskwiniowego żelu pod prysznic Vineyard Peach [ 15 zł z 25 zł ] i nie skusić się na apetycznie pachnący żel Passionfruit [ 12,50 zł z 25 zł ]. Marakuja okazała się na tyle cudowna, że nie mogłam odmówić sobie masła do ciała z tego samego wariantu zapachowego [ 39 zł z 69 zł ]. Mniam!
Ciąg dalszy warszawskich zakupów, czyli Bath & Body Works. Pierwszy raz byłam w tym sklepie, fajne przeżycie, mnóstwo zapachów i podobał mi się patent z umywalką, przy której możemy wypróbować pianki do rąk. Wybrałam dość dużo rzeczy, ale u mnie została tylko część, bo resztę rozdałam rodzinie i przyjaciołom :) Od lewej - pianki do mycia rąk Sweet Pea i Sea Island Cotton [ każda po 14,50 zł z 29 zł ], duży żel antybakteryjny o zapachu Sweet Pea [ 29zł, bez promocji, ale i tak się opłacał, bo ma 225 ml ], mgiełka do ciała o zapachu Sweet Pea [ 37 zł z 69 zł ] oraz dwa małe żele antybekteryjne - Sweet Pea i Sweet Tangerines [ każdy po 7,99 zł ] . Chyba już się zorientowałyście, który zapach podbił moje serce? ;)
Tu też Warszawa i spontaniczne wejście do Superpharmu [ Bo Esy chciała Essie - to wszystko przez Nią! ;) ], które zaowocowało kupnem świetnego kremu do rąk z Nuxe o zapachu słynnego suchego olejku firmy [ 29,99 zł ], żelu pod prysznic [ 14,99 zł - w takiej cenie miałam go nie wziąć?! ] i ulubionej emulsji matującej z filtrem SPF 50 z Vichy [ w promocji za 44,24 zł z 58,99 zł ].
Zmywacz z Essence [ tak, już pusty ;) kosztował 6 zł ], który był moim ulubieńcem, jednak zauważyłam, że ta butelka przesuszała mi paznokcie i płytka zaczęła się rozdwajać, więc już do niego nie wrócę. Seche Vite to mój must have, zamawiam na allegro, można go tam znaleźć za kilkanaście złotych :) Coby SV smutno w kopercie nie było, za 5 zł dorzuciłam róż z Astora w odcieniu 008 Brown Berry- świetny, zimny kolor, którego używam czasem jako bronzera.
To już wszystkie moje czerwcowe kosmetyczne nowości, jestem z nich zadowolona, głównie z warszawskich łupów :)
EDIT: Fail, zapomniałam o moim najpiękniejszym nabytku! Chodzi o szminkę z MAC w odcieniu Brave, na którą namówiły mnie dziewczyny w Warszawie! Po prostu mam ją zawsze w torebce i używam codziennie, same rozumiecie ;)
Wpadło Wam coś w oko?
Znacie te kosmetyki?
zazdroszczę łupów z B&BW u mnie nie ma tego sklepu i zawsze jak widzę te produkty u kogoś na blogu to aż mi slinka na nie cieknie haha :))
OdpowiedzUsuńJa też zawsze tak mam, więc cieszyłam się bardzo, mogąc pobuszować po sklepie :)
UsuńZawsze ogarnia mnie zazdrość jak patrzę na BBW do którego nie mam dostępu :( Sesa mnie interesuje, muszę ją w w końcu kupić :)
OdpowiedzUsuńJa też na co dzień dostępu nie mam, tak jak pisałam, udało mi się odwiedzić sklep przy okazji spotkania w Warszawie :)
Usuńposzalałaś :) żel brzoskwiniowy z TBS i mnie skusił :) już o tym wspominałam - uwielbiam zapach kremu do rąk Nuxe :D i skoro on pachnie tak, jak olejek, to ja go chcę :D
OdpowiedzUsuńOj tam ;) Zużycia w czerwcu też miałam duże, musiałam więc zbilansować ;)
Usuńnapadu na B&BW zazdroszczę:)
OdpowiedzUsuńPS. powróciłam, pamietasz mnie jeszcze?
Oj tak, to był napad ;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńFajnie, że pokazałaś swoje zakupy :) W oko wpadł mi szampon i balsam do włosów :)
OdpowiedzUsuńTe na kwiatowym propolisie? Są świetne, miałam je już kiedyś :)
Usuńmi zapach sesy na początku przeszkadzał, ale po czasie nawet go polubiłam :D chyba mam gorączkę ^^
OdpowiedzUsuńHaha, ja już 1/3 butelki zużyłam, a wciąż nie mogę się przyzwyczaić ;)
Usuńświetne zakupy i promocje :) a zapach Sweet Pea jest oprócz Sea Island Cotton chyba najbardziej rozpoznawalnym firmy BBW :)
OdpowiedzUsuńJa się wcale nie dziwię, bo to najładniejsze zapachy :D
UsuńNieźle zaszalałaś!
OdpowiedzUsuńTen balsam od babci Agatki jest świetny. "Sesa" ciągle na moim celowniku!
Uno, miałam dyspensę warszawską, więc sama rozumiesz ... ;)
UsuńJa też chcę do B&BW :)
OdpowiedzUsuńMusisz zrobić sobie wycieczkę do Warszawy :D
UsuńŚwietne zakupy! Miałam balsam na kwiatowym propolisie - całkiem fajny :) Olejku Sesa używałam przez wiele miesięcy, ale mój chłopak miał ciągle pretensje o ten zapach, więc ostatecznie z niego zrezygnowałam. Przynajmniej chwilowo :P
OdpowiedzUsuńMoje włosy uwielbiały swego czasu ten balsam, mam nadzieję, że nic się nie zmieniło w tej kwestii :) Mój Narzeczony się nie czepia, miał tylko problem z zaakceptowaniem kozieradki, więc odpuściłam ;)
UsuńZ Sesy byłam bardzo zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńA BBW prezentują się świetnie! ;) Mam 3 mgiełki i są bardzo ładne. ;)
Ja też ją polubiłam, ale liczyłam na jakieś większe efekty, szczerze mówąc...
UsuńFajne masz te zakupy. :) Będzie więcej o Nuxe? :)
OdpowiedzUsuńTym do rąk? Całkiem możliwe :)
UsuńSuper zakupy. Zazdroszczę B&BW :) seche vite uwielbiam
OdpowiedzUsuńTak, Seche Vite jest niezastąpiony :)
UsuńWspaniałe nowości! :)
OdpowiedzUsuńB&BW zazdroszczę i mam nadzieję, że kiedyś uda mi się wypróbować te cuda ;) Ciekawa jestem tego różu/bronzera z Astor oraz oczywiście zapachu masełka do ciała ;))
OdpowiedzUsuńNa pewno :)
UsuńMasełko pachnie obłędnie, po dwóch użyciach jestem zakochana :)
Świetne zakupy, te kosmetyki z B&BW to bym chętnie widziała u siebie :)
OdpowiedzUsuńNie dam :D
UsuńZazdroszcze tylu dobroci :)
OdpowiedzUsuńZajrzałam dzisiaj do TBS, ale żadnych fajnych promocji już nie było :(
OdpowiedzUsuńMalenka, zajrzyj dzisiaj ;)
UsuńAle fajne nowości :)
OdpowiedzUsuńW TBS ja również kupiłam kilka rzeczy: żel pod prysznic, peeling i masło do ciała z serii malinowej, która pachnie bosko <3
Z BBW uwielbiam wiele produktów ale za piankami nie przepadam bo strasznie wysuszyły mi dłonie, dwa miesiące ponad walczyłam o przywrócenie ich do ładu :(
SV to takze i mój ulubieniec a na krem do rąk Nuxe też mam ochotę, ale u mnie w SP w ogóle nie ma oferty tej firmy. Będę musiała zobaczyć czy w aptece kolo mnie nie ma jakiejś promocji na ten produkt :)
Też mi się podobają :D
UsuńMalina w kosmetykach jakoś mnie nie emocjonuje, ale ta marakuja, mmmmm ♥
Tak? Szkoda... Mi pianki krzywdy nie zrobiły, na szczęście :)
Krem do rąk jest świetny, warto go wypróbować :)
Bardzo fajne nowości :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńbalsamem na kwiatowym propolisie jestem mile zaskoczona :) cudownie pachnie i dyscyplinuje włosy, idealnie nadaje się pod olej ;)
OdpowiedzUsuńI cena i pojemność :D Same plusy :)
UsuńW bardzo dobrej cenie kupiłaś olejek Sesa. Zapach ma dosyć intensywny, ale przynajmniej świetnie działa na włosy oraz skórę głowy. Wersja egzotyczna pachnie trochę słabiej ;)
OdpowiedzUsuńUdało się :) Podobno są takie, które jeszcze bardziej śmierdzą, ale chyba nie chcę się przekonywać ;) Jak wykończę tę, z chęcią wypróbuję egzotyczną :D
UsuńWow wow wow! Ale zakupy! :)) 'marakujowe' masło do ciała wspominam baardzo miło. Ten zapach niezwykle przypadł mi do gustu (pomijając oczywiście działanie, które dla mnie w masłach TBS jest najlepsze) Mgiełkę Sweet Pea znam, mam i lubię! :)))
OdpowiedzUsuńTo moje pierwsze spotkanie z masłem z TBS i muszę powiedzieć, że czuję się zachęcona :D Jest super, a zapach bajeczny ♥
UsuńIle wspaniałości. Szczególnie kosmetyki TBS wpadły mi w oko:)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńKochana zaszlałaś sobie ale czasami my kobiety tego potrzebujemy ^^
OdpowiedzUsuńWspaniałe produkty z The Body Shop, masło chętnie bym wypróbowała :))
Miałam dyspensę warszawską :D
UsuńSzaleństwo:) Masła i żele pod prysznic TBS uwielbiam, są po prostu genialne:) Balsam na kwiatowym propolisie miałam w zeszłym roku i dobrze mi służył, zastanawiam się właśnie czy do niego nie wrócić. Ostatnio też zamówiłam na próbę saszetki tego rekonstruktora JMO, ale jeszcze nie testowałam, mam nadzieję, że się sprawdzi:) Krem do rąk Nuxe też miałam i miło wspominam:) Z BBW znam na razie tylko żele antybakteryjne i pianki do rąk, jakoś zawsze jak jestem w Warszawie nie mam czas żeby sobie zajść do nich na spokojnie:/ Pomadka Brave jest cudna, widziałam ją właśnie ostatnio u Esów i totalnie mnie zauroczyła:) Wcale się nie dziwię, że się z nią nie rozstajesz:)
OdpowiedzUsuńAniu, mam nadzieję, że będziesz zadowolona z rekonstruktora JMO, daj znać! :)
Usuńświetne zakupy! ja bym chętnie przytuliła krem do rąk nuxe [naczytałam się o nim wiele dobrego], olej sesa i produkty babuszki Agafiii
OdpowiedzUsuńTak, krem jest superowy, sama się sobie dziwię, że tak późno się na niego natknęłam! ;)
UsuńNie miałam nic z tych kosmetyków, ale zainteresowały mnie saszetki z miodowo hibiskusowym rekonstruktorem John Masters Organics - czekam na ich recenzje :)
OdpowiedzUsuńPaulino, nie wiem, czy będzie recenzja, ale na pewno pojawi się kilka słów w poście o zużytych produktach :)
Usuńpianki do mycia rąk ♥ uwielbiam!
OdpowiedzUsuńSą fajne, ale oprócz zapachu, bez większych rewelacji ;)
UsuńŚwietne zakupy! Rekonstruktor JMO od dawna chodzi mi po głowie i chyba go zakupię w takiej samej wersji jak Ty, po co bez sensu przepłacać :) Pianki do mycia rąk z B&BW bardzo lubię, mimo, że odrobinkę przesuszają mi dłonie.
OdpowiedzUsuńDokładnie, mam podobne zdanie :) Jestem ciekawa, czy przypadnie Ci do gustu :)
UsuńU mnie pianki nie przesuszają, ale niestety są niewydajne :(
ale cudności, sczególnie, B&BW oraz TBS
OdpowiedzUsuńświetne zakupy :) jak będę w Wawie to też muszę odwiedzić bbw i tbs:)
OdpowiedzUsuńMarakuja z TBS również podbiła moje serce i sama nie wiem dlaczego dopiero teraz na nią natrafiłam (w sklepie była dostępna cały czas;)).
OdpowiedzUsuńVichy Capital Solei co tu dużo mówić. Ulubienic chyba wszystkich;)
Zazdroszczę produktów B&BW. Choć ich żele pod prysznic i pianki nie oczarowały mnie aż tak bardzo, tak mgiełka bym nie pogardziła:)
Mnie też dopiero co olśniło z tą marakują ;)
UsuńPowiem ci ze poszalałaś i to sporo nawet ! Ah te warszawskie zakupy : p
OdpowiedzUsuńAj tam jest tam raz na jakiś czas to ma prawo zaszaleć ;)
UsuńSuper nowości. Kosmetyki BBW i Nuxe oraz rekonstruktor JMO chętnie bym Ci podradła ;) A
OdpowiedzUsuńżele TBS i emulsję Vichy bardzo lubię :)
Cudowne nowości! Ja mam ogromną ochotę na zakupy w Bath & Body Works :)
OdpowiedzUsuńGratulacje sporo fajnych kosmetyków zwłaszcza Bath and Body Works no i Nuxe musze kiedyś sie na coś skusić z tych firm
OdpowiedzUsuńAle cudowności z TBS. :D Jak to musi pachnieć!
OdpowiedzUsuńUwielbiam olejek Sesa, niestety zawsze muszę używać go w odosobnieniu, bo nikt nie toleruje jego smrodku ;D
OdpowiedzUsuńZazdroszczę brykania po TBS i BBW ;)
Ostatnio też zakupiłam żele z Nuxe, upolowałam w bardzo podobnej cenie :) Bardzo je lubię :) A mam straszną ochotę przetestować kosmetyki z John Masters Organics i BBW :)
OdpowiedzUsuńRóż z Astor ma przepiękny kolor :-)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się odcień różu z Astor.
OdpowiedzUsuńMój, od lat ulubiony, Bourjois wydaje się być podobny.
Miałam tę wersję masła TBS. Niestety, zapach nie do końca mi odpowiadał.
Podarowałam mamie, która jest bardzo zadowolona.