Za górami, za lasami i pięcioma autostradami, żyła sobie księżniczka.
Księżniczka miała wszystko, o czym mogła zamarzyć - wspaniałego księcia, białego [ no okej, biszkoptowego ] rumaka i wielki pałac. Ale jak to księżniczki mają w zwyczaju, wciąż chciała więcej. Miała małą obsesję na punkcie kosmetyków, ciągle nabywała nowe i oczekiwała od nich cudów.
Pewnego dnia przeczytała o dobroczynnym działaniu kosmetyku zwanego serum. Zapragnęła sama spróbować owego specyfiku i rozpoczęła poszukiwania tego najlepszego. Rozesłała wici po całym Internecie, przeszukała każdy zakątek kosmetycznych blogów i zdecydowała się na zakup Absolute Organic, Protective Face Serum.
Serum o pojemności 50 ml kosztowało w promocji około 35 zł w którymś z internetowych sklepów. Wizualnie wygląda bardzo elegancko i aż chce się używać. Szklana zielona buteleczka z wygodną pompką i nadrukowanymi napisami bardzo ładnie prezentowała się na toaletce księżniczki. Niezdarna księżniczka kilka razy strąciła serum na podłogę, jednak nie ucierpiało ono w ogóle.
Takie oto wspaniałości księżniczka wyczytała o serum: Serum jest bogate w składniki aktywne, kompleks Nectapure to połączenie ziół, które w naturalny sposób przeciwdziałają skutkom miejskiego stresu. Przeciwdziała zanieczyszczeniom środowiska, ma działanie antyoksydacyjne, przez co chroni przed szkodliwym działaniem ozonu. Serum pozwala chronić przed przedwczesnym powstawaniem zmarszczek, utratą elastyczności i witalności skóry, redukuje powstałe zmarszczki i widoczne bruzdy.Serum nie ma w swym składzie parabenów, glikolu, sztucznych barwników, PEG-ów i SLS-ów, to produkt hypoalergiczny.
Takie oto wspaniałości księżniczka wyczytała o serum: Serum jest bogate w składniki aktywne, kompleks Nectapure to połączenie ziół, które w naturalny sposób przeciwdziałają skutkom miejskiego stresu. Przeciwdziała zanieczyszczeniom środowiska, ma działanie antyoksydacyjne, przez co chroni przed szkodliwym działaniem ozonu. Serum pozwala chronić przed przedwczesnym powstawaniem zmarszczek, utratą elastyczności i witalności skóry, redukuje powstałe zmarszczki i widoczne bruzdy.Serum nie ma w swym składzie parabenów, glikolu, sztucznych barwników, PEG-ów i SLS-ów, to produkt hypoalergiczny.
Zaaferowana księżniczka z niecierpliwością czekała, aż skończy poprzednika Absolute Organic, żeby zacząć zbawienne stosowanie ekologicznego cuda z aloesem, olejkiem jojoba, witaminą E, szałwią i tymiankiem w składzie. Kiedy już nastąpił ten dzień, ochoczo otworzyła buteleczkę i za pomocą pompki zaaplikowała dwie miarki na dłonie i następnie na twarz.
Okazało się jednak, że to rzekomo cudowne i naszpikowane naturą po brzeg pompki [ certyfikaty Ecocert i Vegan Society ] serum niewiele robi, a na dodatek wcale nie pachnie fiołkami... Księżniczka zawiodła się po pierwszym użyciu, ale kontynuowała, z nadzieją na późniejsze efekty. Dziś mija 1,5 miesiąca codziennego stosowania serum przez księżniczkę, a rezultatów jak nie było, tak nie ma. Jedyne, co cieszy, to fakt, że serum nie pogorszyło stanu cery.
Serum ma bardzo lejącą konsystencję, żółtawy kolor i naprawdę mocny zapach - niby ziołowy, a jednak księżniczka go nie polubiła [ choć gustuje w różnych dziwnych ziołowych aromatach... ]. Po aplikacji na skórę przez kilka sekund serum daje wrażenie jakby silikonowej powłoczki, która w trakcie wklepywania produktu znika. I w zasadzie wszystko znika, po minucie od aplikacji skóra księżniczki wygląda i w dotyku jest dokładnie taka sama, jak przed. Księżniczka nie wie, czy serum wyparowuje, czy tak momentalnie się wchłania, ale nie odczuwa żadnego nawilżenia i odżywienia. Bywa, że kiedy księżniczka zapomni od razu po serum nałożyć kremu nawilżającego na twarz, wtedy skóra robi się ściągnięta i woła "pić!".
Księżniczka jest zawiedziona tym rzekomo cudownym serum, bo wiązała z nim duże nadzieje. Chciała w sezonie letnim nakładać na skórę tylko to serum i krem z filtrem, jednak nie jest to możliwe, bo jej mieszana skóra uschłaby z pragnienia przy takich praktykach, a poddani na pewno nie byliby zadowoleni z księżniczki z brzydką cerą...
Mimo wszystko, zdeterminowana księżniczka, która z domu rodzinnego wyniosła zasadę, że nie marnuje się niczego, zużywa dzielnie serum [ jak na złość wydajne ], używając codziennie rano dwóch pompek na twarz i trzech na szyję.
Nauczeni doświadczeniem księżniczki, nie kupujcie, drodzy poddani, tego serum!
Jeśli macie jakieś sugestie i pomysły, jakie serum mogłoby się spodobać księżniczce, nie wahajcie się zostawić komentarza! :)
Księżniczka powinna skazać dziada na wieczne wygnanie! :D
OdpowiedzUsuńA tak na serio...szkoda, że to serum się nie sprawdziło. Buteleczka wygląda ślicznie, rzeczywiście aż chce się używać. Ale szkoda kupować tylko po to, żeby ładnie wyglądało na półce :D
Myślisz? Nie zaszkodził, więc nie wiem, czy księżnizka powinna się uciekać do tak drastycznej kary ;)
UsuńNo, szkoda, że wygląd to wszystko, co może zaoferować to serum :(
serum Bioliq
OdpowiedzUsuńDziękuję za Twój typ, Magdaleno.
UsuńSzkoda, że jesteś zawiedziona, ale genialna forma recenzji! :D
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
Usuńświetnie napisana recenzja, szkoda, że księżniczce serum nie przypasowało:D
OdpowiedzUsuńDziękuję, Wero :)
UsuńTeż żałuję, ale szukam dalej idealnego produktu w tej kategorii :)
WOW,genialna recenzja uśmiałam się :)
OdpowiedzUsuńNa początku pomyślałam kupuję :)
a później klops,szkoda,że nie przypadło to serum księżniczce do gustu :)
Pozdrawiam
Dziękuję Karolino, za miłe słowa :*
UsuńNo niestety, serum się nie spisało :(
ja też miałam na nie ochotę, teraz juz wiem , ze je sobie daruje. tez nie mogę znaleźć idealnego sera dla siebie.
OdpowiedzUsuńfajna recenzja;)
Pewnie, lepiej kupić coś innego :)
UsuńDziękuję !
Niech się Księżniczka nie martwi, na pewno jeszcze znajdzie jakieś dobre serum :)
OdpowiedzUsuńMam kilka w zapasie, już nie mogę się doczekać testowania :)
UsuńDobrze wiedzieć zeby go nie kupować : )
OdpowiedzUsuńWiadomo po co nie sięgać ;)
OdpowiedzUsuńWysmaruj księcia, bo coś mu roli nie rozbudowałaś w tej bajce!
OdpowiedzUsuńToż to blog o koemstykach Księżniczki, nie o jej Księciu! ;)
UsuńO nie! Najgorzej jest jak się człowiek o coś stara, zabiega, a tu takie... nic! Ważne, że księżniczce stan cery się nie pogorszył! :D
OdpowiedzUsuńFakt, zawsze mogło być gorzej :)
UsuńOj księżniczka kapryśna dziś jakaś. ;)))) Szkoda że serum okazało się takie nie teges, ja bym pewnie wysmarowała nim księcia, tudzież dłonie czy pięty. :))
OdpowiedzUsuńSą takie dni w miesiącu każdej Księżniczki ;)
UsuńMiałam na liście to serum, ale już wiem, że zainteresuję się czymś innym ;) Dobrze, że zapasów sporo i nie trzeba szukać 'na już' :) Teraz staram się znaleźć dobry produkt na naczynka, ale to nie takie proste...
OdpowiedzUsuńPewnie, lepiej poszukać czegoś, co rzeczywiście się sprawdzi :)
UsuńTrzymam kciuki, żeby się udało! :)
Księżniczki to powinny robis sobie serum z najswieższych kwiatów i owoców ;)) one działają najlpiej :)
OdpowiedzUsuńMyślisz? ;)
UsuńJa to bym Ci dała medal za formę recenzji. :)
OdpowiedzUsuńMoja skóra wymaga nawilżania i to regularnego, tego serum na pewno nie kupię by tylko stał na półce.
Felicio, dziękuję za taki komplement! :*
UsuńLepiej zrezygnować z zakupu, jest tyle lepszych produktów :)
Szkoda,że nie spasował księżniczce:)
OdpowiedzUsuńKsiężniczka też żałuje ;)
UsuńDobrze że ostrzegasz bo butelka rzeczywiście kusi. ..
OdpowiedzUsuńA liczy się wnętrze, w tym przypadku nijakie ;)
UsuńUwielbiam uzywac serum zwłaszcza kiedy jest dobre
OdpowiedzUsuńTy niezdarna księżniczko, Ty! :)
OdpowiedzUsuńCo do działania serum, to u mnie wszystko z oliwa z oliwek w składzie działa właśnie tak: nie robi nic, albo wręcz wysusza.
No cóż, każdy ma jakieś wady ;)
UsuńGłupia oliwa ;)
Niestety tak to z tym serami bywa, wiele rewolucjonizuje pielęgnację twarzy, ale zdarzają się także kompletne leniuchy, które nic nie robią :(
OdpowiedzUsuńI po co one są? :(
UsuńDobrze, że cena znośna i nie ma wielkiej straty.
OdpowiedzUsuńJedyny plus całej sytuacji ;)
UsuńŁeee, myślałam, że będzie to bajka z happy endem, a tu taki klops ;)
OdpowiedzUsuńMoże księżniczka polubiłaby EkoAmpułki Pat&Rub ? Miałam wersję do cery naczynkowej i byłam zachwycona.
Niestety, ta bajka jest taka życiowa, bo w życiu happy end'y rzadko się zdarzają ;)
UsuńCałkiem możliwe, ale Księżniczka na razie jest spłukana - poddani nie płącą podatków ;)
brak negatywnych skutków w przypadku kosmetyku, który nie robi nic jest pewnym pozytywem ;)
OdpowiedzUsuńPolecam serum z Dermedic i Biochemii Urody, serum z granatem :)
Masz rację - zawsze może być gorzej ;)
UsuńDzięki za Twoje typy! :)
piękne fotki !
OdpowiedzUsuńnie znam tego serum :/ u mnie serum zawsze jest ale praktycznie od lat niezmiennie faworytem jest EL ANR :)
Dziękuję :**
UsuńTo w sumie i lepiej, że nie znasz tego gagatka ;)
Szkoda, że się nie sprawdziło... Tak ładnie wygląda, zwłaszcza na Twoich zdjęciach :)
OdpowiedzUsuńDzięki :) No niestety, takie życie kosmetykoholiczki - nie zawsze wszystko się sprawdza ;)
UsuńNo to kicha jak takie kiepskie- ale dobrze ze nie zaszkodziło choć za 35zł oczekuje się ciut więcej :)
OdpowiedzUsuńTeż żałuję ...
Usuńa tak fajnie wyglada, dzieki za przestroge
OdpowiedzUsuńNie ma za co.
UsuńPrzykro mi, bo księżniczka nie zasłużyła sobie na taki zawód :-(
OdpowiedzUsuńCóż, życie ;)
Usuńteż szukam jakiegoś fajnego serum, więc poczytam komentarze :)
OdpowiedzUsuńrecenzja świetna!:)
Dzięki, Ciaach :)
UsuńKolejny chłystek w stylu - jestem ładny ani nic poza tym - Księżniczko do torby z nim ;)
OdpowiedzUsuńNie no, zużyję do końca ;)
Usuńdobrze napisane, Jaśnie Pani. nie znam tego zielonego, ale postaram się zapamiętać, że niegodzien on mego lica!
OdpowiedzUsuńOj, bardzo niegodzien! ;)
Usuń